Tilda Swinton w Doktorze Strange'u. 8 absurdów filmowego uniwersum Marvela
Spis treści
Tilda Swinton w Doktorze Strange'u
Spoilery z filmu Doktor Strange (2016)
Kiedy po raz pierwszy oglądałem Strange'a z Benedictem Cumberbatchem, kompletnie nie znałem fabuły z komiksów. Gdy na ekranie pojawiła się postać Tildy Swinton (The Ancient One), pomyślałem sobie, że odgrywa ona bezpłciową istotę, jakiś absolut zamieszkujący przestrzeń między miejscem a czasem. Aktorka jest tam łysa, a jej występ nie byłby niczym dziwnym, gdyby nie fakt, że komiksowy pierwowzór ma azjatyckie pochodzenie.
Twórcy chcieli być progresywni, wyeliminować stereotyp, że jeśli postać filmowa jest mnichem, to musi być z góry reprezentowana przez Azjatę. Dokonano więc przełomowego „whitewashingu", i tym sposobem postać Starożytnego stała się białą Starożytną ze Szkocji. Oburzyło to część fanów na całym świecie, a wiele osób uznało to za objaw rasizmu. Koniec końców, cała sytuacja ze Swinton wydaje się absurdalna, bo jej postać nie pogłębiała przecież żadnych stereotypów, a była jedynie wynikiem nieudanego eksperymentu.
Taki zabieg do filmu nie wprowadzał praktycznie nic, a sam Marvel znany jest przecież z bawienia się formą czy zmieniania tożsamości danych postaci. Sama aktorka w wywiadzie dla Variety przyznała, że cały ten pomysł okazał się nietrafiony. Swinton miała jeszcze swoje cameo w Endgame, ale w tej chwili nie wiadomo, czy w ogóle powróci do kinowego uniwersum.