14 szalonych teorii, które wymyślili fani gier
Granie to pasja – ta zaś skłania do analizowania ulubionych tytułów, a także snucia dziwnych, lecz ciekawych teorii. Raz mają one dużo sensu, a kiedy indziej rozpadają się w mgnieniu oka niczym domek z kart. Oto czternaście z nich.
Spis treści
Wiecie, czym jest test Rorschacha? To swego rodzaju badanie – wielu psychologów neguje jego użyteczność – rzekomo pozwalające wysnuć wnioski na temat nieświadomych treści, cech osobowości i zaburzeń psychicznych badanego. Przedstawia mu się dziesięć tablic z tak zwanymi plamami atramentowymi, a on ma możliwie szybko powiedzieć, co te „kleksy” przypominają.
Czemu o tym piszę? Ponieważ gry wideo można potraktować właśnie jako tego typu „obrazy”. Dla jednych są zwykłą rozrywką – plamami farby – której oddają się dla zabicia czasu. Inni szukają w nich czegoś więcej – ukrytych znaczeń. Dodanych przez twórców tajemnic, które czekają na odkrycie przez nielicznych, najbardziej zakręconych na punkcie danego tytułu graczy.
Niektóre gry rzeczywiście skrywają jakieś drugie dno. Inne sugerują jego istnienie – czasami niezamierzenie, wystarczy, że deweloperzy o czymś zapomną lub popełnią drobny błąd – lecz nie oferują żadnej nagrody. Jednak samo prawdopodobieństwo istnienia tajemnicy, zwłaszcza takiej, której nikt dotąd nie odkrył, może stanowić pretekst do poszukiwań. Albowiem nie liczy się cel, a droga do niego.
Tak rodzą się dziwne growe teorie. O kilkunastu z nich za chwilę przeczytacie. Część nigdy nie była zbyt przekonująca, niektóre zdezaktualizowały się z biegiem lat, a w inne można uwierzyć tylko wtedy, gdy nagniemy kilka faktów. Łączy je jedno – wszystkie są ciekawe i pokazują, jak dociekliwi potrafią być gracze.
Pokemon Red i Pokemon Blue – akcję gry poprzedziła wielka wojna
- Tytuły gier: Pokemon Red / Pokemon Blue
- Gatunek: jRPG
- Rok pierwszego wydania: 1996
- Producent: Game Freak
Generalnie w grach deweloperów z Japonii można doszukiwać się wielu dziwnych pomysłów. Nawet w przypadku stareńkich Pokemon Red i Blue fani od lat próbują odpowiedzieć na pytania typu „dlaczego Ash nigdy nie dorósł?” czy „kto stworzył Mewtwo?” (fakt, że jest on dziełem eksperymentu naukowego, nie byłby tak uderzający, gdyby nie to, że ten humanoidalny stworek pod wieloma względami przypomina człowieka, co z kolei rodzi skojarzenia z klonowaniem ludzi... w kolorowych, słodkich grach, teoretycznie powstałych z myślą o dzieciach). Te dwie teorie jednak zostawmy. Zamiast tego chciałbym Wam przybliżyć chyba najbardziej intrygującą koncepcję, na której poparcie, jak i obalenie można znaleźć równie liczne wskazówki.
Zakłada ona, że na krótko przez wydarzeniami przedstawionymi w Pokemon Red i Blue miała miejsce wielka, brutalna wojna pomiędzy regionami Kanto oraz Johto (w tym pierwszym została osadzona akcja gier, natomiast drugi z nim sąsiaduje). Miałaby ona tłumaczyć fakt, że gracz spotyka tu głównie dzieci, nastolatków i osoby starsze. Dorosłych w zasadzie tam nie ma – zwłaszcza mężczyzn w średnim wieku, którzy jakoby w większości zginęli w walce. Dotyczy to również rodziców głównych bohaterów. Red wydaje się nie mieć ojca, a jego rywal, Blue – obojga rodziców.
Większość mężczyzn, jakich można spotkać w Pokemon Red i Blue, to liderzy siłowni bądź przestępcy – jak James z zespołu RR. Fani uważają, że może to wynikać z niezdolności byłych żołnierzy do utrzymania pracy po powrocie z frontu. Myśl ta nasuwa sugestię urazu psychicznego, choć nie da się wykluczyć także powojennego inwalidztwa.
Na przebytą wojnę ma wskazywać również infrastruktura regionu Kanto. Brakuje w nim placów zabaw, kin i innych obiektów rozrywkowych. Zamiast tego gęsto rozsiane są szpitale oraz wspomniane już siłownie pokemonów. Mało tego – fani uważają, że rozciągające się pod Kanto tunele mogły być wykorzystywane w przeszłości jako schrony bombowe.
Dlaczego zatem bohaterowie Pokemon Red i Blue nie odnoszą się do tego minionego konfliktu zbrojnego, skoro (lub: o ile) – rzeczywiście miał on miejsce? Społeczność twierdzi, że można to wytłumaczyć dziecięcą perspektywą Reda oraz Blue, która sprawia, iż ignorują – bądź ewentualnie wypierają – oni wszystko, co wydaje im się zbyt przerażające.
Za jedyne w pełni przekonujące nawiązanie do rzekomej wojny pomiędzy regionami Kanto i Johto można uznać niektóre wypowiedzi porucznika Surge’a – lidera siłowni w Vermilion City. Kieruje on do gracza na przykład takie słowa:
Nie przetrwasz długo w walce. To pewne. Powiem ci coś, dzieciaku – elektryczny pokemon uratował mnie podczas wojny.
Nie musi to oczywiście oznaczać, że w owym konflikcie zginęła większość mężczyzn. Powody, dla których Red i Blue nie wspominają o wojnie, również nie są zbyt przekonujące. Trzeba jednak przyznać, że uznanie tej teorii za prawdziwą – choćby tylko na chwilę – wzbogaca „dziecinne” Pokemony w wyjątkowo niepokojącą, mroczną warstwę tła fabularnego. I – jak wiele treści skierowanych do młodszych odbiorców – skłania do rozmyślań osoby dorosłe.