Test Drive po polsku
Po wielogodzinnych zmaganiach za kółkami ponad setki wirtualnych super samochodów człowiek zaczyna marzyć, aby dosiąść czegoś takiego w rzeczywistości. Czy jest to realne?
Silne, wytrzymałe, szybkie – oto reklama... ciągników Lamborghini! Mimo ambicji przeprowadzki na wieś zdecydowanie preferuję drugi z profili włoskiej firmy, a mianowicie produkcję ultra szybkich samochodów sportowych. Od czasów, kiedy po raz pierwszy ujrzałem Diablo (czyli kupę lat temu) markę tę wielbię prawie na równi z Ferrari. A że w moim rodzinnym mieście pewna firma produkuje Kit Cary udające Lamborghini, czasem daję się nabrać widząc takie cudo na ulicy.
Sytuacja z kupnem oryginalnego Lamborghini w Polsce jest prawie identyczna, jak z Ferrari, czyli katastrofalna. Zero salonów sprzedaży, brak dealerów (a są np. w Czechach i na Ukrainie), pustki w komisach i na giełdach samochodowych. Jak więc zdobyć Lomborghini? Ratunkiem są tradycyjnie oferty z zagranicy, przy czym po upragnione auto możecie wybrać się sami lub skorzystać z usług importera. Wspomniana prężna firma sprowadzająca wozy zaproponowała mi roczne Lamborghini Murcielago . W Test Drive Unlimited spisywało się wprawdzie średnio na jeża, ale ten boski wygląd... No i ta cena! Prawie 1,2 mln. złotych! Znowu nie na każdą (nawet moją) kieszeń.
Mimo iż po przeżyciach cenowych z Ferrari Enzo wszystkie inne super samochody mogą wydawać się śmiesznie tanie, to Lamborghini Murcielago wydał mi się niegodny swojej wartości. Są przecież inne pojazdy tej marki, i to niekoniecznie ciągniki. W grze bardzo fajnie daje się natomiast prowadzić Lamborghini Gallardo , więc zerknąłem, czy komuś to auto nie zbywa i... udało się. Ten niewielki, sportowy wozik ma niezłe osiągi (4 sekundy do setki, prędkość maks. – 300 km/h), a kosztuje jak na Lamborghini stosunkowo niewiele – 750 tys. złotych. Ech...
Muszę przyznać, że Lamborghini są równie piękne i szybkie, co drogie. Żaden z modeli, do których dotarłem nie był na tyle tani, by mnie zainteresować. Postanowiłem zmienić podejście do sprawy i uderzyć w bardziej popularne w Polsce marki. Na przykład taki Ford, w Test Drive Unlimited licznie reprezentowany. Oprócz stricte amerykańskich Mustangów jest też Ford GT (świetny w grze), o którym wiem, że sprzedawany jest także w Europie. Jak w Europie, to może i w Polsce? Niestety, spotkał mnie srogi zawód. Rodzimi dystrybutorzy wolą wciskać ludziom Focusy, Fiesty, Mondeo i inny powolny sort, zamiast zaoferować choć jeden szybki, sportowy wóz. Wprawdzie, jak patrzę na stan nawierzchni asfaltowej przed moim blokiem, to trochę ich rozumiem, ale no kurde co?!