Wii - co z tą Rewolucją?
Choć na pojawienie się w sklepach konsoli Nintendo Wii przyjdzie nam poczekać jeszcze pół roku, można pokusić się już o małe podsumowanie i próbę odpowiedzi na pytanie: jak naprawdę będzie wyglądała konsolowa rewolucja w wykonaniu Nintendo?
Nintendo zapowiada zmianę konwencjonalnego myślenia o graniu. Ile w tym propagandy i próby utrzymania się na rynku, a ile faktycznej innowacji, każdy musi ocenić sam – nie wszystkim takie podejście musi odpowiadać. O tym, że firma nastawiona jest na masy, świadczy nawet sama zmiana nazwy. Choć zdaniem Miyamoto „Revolution” bardziej pasowało do tego, co robią, musieli ją zmienić, aby była bardziej przyjazna. A nawet dlatego, że... dzięki trzyliterowej nazwie nie trzeba zapamiętywać skrótu!
To nie koniec atrakcji dla całej rodziny. Już dzisiaj wiemy, że konsola będzie wyposażona w przeglądarkę internetową firmy Opera, do której obsługi posłuży nam „pointer” i wirtualna klawiatura. Ciekawie zapowiada się też usługa WiiConnect24, dzięki której konsola będzie non-stop podłączona do Internetu, a Nintendo będzie nam wysyłać niespodzianki. „Użytkownicy będą budzić się każdego ranka, zobaczą świecącą diodę LED i będą wiedzieć, że dostali coś od Nintendo”, ogłosił z dumą prezes koncernu, Satoru Iwata, od razu zapowiadając też współpracę z ich przenośną konsolą i nową porcję wersji demonstracyjnych na Nintendo DS. Czy 512 MB pamięci konsoli to wszystko pomieści? I przede wszystkim, czy wysyłane dodatki będą faktycznie przydatne, czy też po prostu zostaniemy zasypani reklamami?
Ciekawe są też plotki na temat technologii VoiP. Sam kontroler miałby posłużyć jako słuchawka, a w swojej pamięci będzie przechowywać książkę telefoniczną/adresową. Warto też pamiętać o domenach, jakie zarejestrowało Nintendo, choćby WiiKaraoke.com. Stworzenie gry multiplayerowej pozwalającej na wspólne śpiewanie na pewno będzie strzałem w dziesiątkę (mimo że Sony zapowiedziało już nowego SingStara na PS3), ale takie domeny, jak WiiHistory.com, WiiScience.com, WiiKids.com czy WiiChannel.com zapowiadają, że będzie to coś więcej niż system do grania, a firma myśli również o działalności rozrywkowo-edukacyjnej. Jaki jest możliwy scenariusz przyszłych wydarzeń? Dziecko wraca po szkole do domu i będzie mogło godzinkę pograć, jeśli wcześniej rozwiąże kilka zadań na kanale historycznym. Szczególnie, że już teraz zapowiedziano specjalną blokadę – pozycje dla starszych graczy będzie można uruchomić tylko po wprowadzeniu hasła, w którego posiadaniu będą oczywiście rodzice. Dlaczego więc nie posunąć się o krok dalej i nie udostępnić im narzędzia, które pozwala na odblokowanie możliwości grania po uzyskaniu przez ich pociechy odpowiedniego wyniku w jakimś teście?
Wszystko to daje w miarę spójny obraz szczęśliwej rodziny i konsoli Wii jako centrum ich mieszkania. Tak przynajmniej przedstawiają nam sprawę pracownicy Nintendo. Dzieci pobawią się z Pokemonami, mama pogotuje w Cooking Mama, tata rozegra partyjkę tenisa ze znajomymi, a dziadek wieczorem zrelaksuje się przy Wii Orchestra. W międzyczasie urządzą sobie imprezę karaoke. Taką wizję zdają się potwierdzać zarówno filmy, jak i inne oficjalne materiały reklamowe Nintendo. Wszystkie wyglądały tak samo: piękne kobiety, uśmiechnięci panowie w koszulkach polo, szczęśliwe rodziny w idealnie zaprojektowanych wnętrzach, gdzie nawet stojące w tle naczynia komponują się z kolorem tapet. Sam od wielu lat walczę ze stereotypem gracza jako zapryszczonego nastolatka z przetłuszczonymi włosami, który nie wie, co to kobieta. Faktem jest jednak, że wyidealizowany obraz rodziny, dla której Wii jest jedynym źródłem radości, to słaby chwyt marketingowy. Wszyscy wiemy, że każdemu graczowi czasem zdarzy się nie wynieść pudełka po pizzy przez kilka dni, no bo przecież grać trzeba, a i nie wszyscy wyglądają jak modele. Wiemy również, że gry to coś więcej niż chwila zabawy, ale i głębokie przeżycia, którym towarzyszą różne emocje – nie tylko radość.