autor: Krzysztof Żołyński
Kozacy: Europejskie Boje - recenzja gry
European Wars: Cossacks to strategia czasu rzeczywistego osadzona w XVI-XVIII wiecznych realiach, która umożliwi Wam wzięcie udziału w wielkich historycznych bitwach z tego okresu.
Recenzja powstała na bazie wersji PC.
Nareszcie mogłem zagrać w Cossacks: European Wars! Od dawna było o niej głośno, wszyscy o niej mówili, a wielbiciele gatunku RTS ostrzyli sobie na nią zęby. Tak się składa, że pisałem zapowiedź tej gry, więc z tym większą niecierpliwością czekałem na moment wydania, gdyż chciałem porównać zapowiedzi producentów z rzeczywistością finalnej wersji programu. Już na początku muszę wam powiedzieć, że się nie zawiodłem, bo gra pod wieloma względami jest doskonała, a rozrywka, jaką dostarcza wyśmienita.
Stworzeniem i wydaniem programu zajęła się para firm: CDV Software Entertainment i Strategy First. Pierwsza z nich, powstała w 1989 w Karlsruhe (Niemcy) firma wyrosła na jednego z większych wydawców i dystrybutorów gier w Niemczech, Austrii i Szwajcarii. Druga jest jednym ze światowych liderów wśród wydawców oprogramowania a założona została w 1991 roku w Montrealu (Kanada). Początkowo bardzo udanie współpracowała z takimi potentatami jak: A&E Network, Lucas Arts, Cinar Films, Empire Interactive, i Strategic Simulations Inc. Następnie zaczęła działać całkowicie samodzielnie i dała się poznać jako znakomity wydawca.
Choć tworzeniem gry zajęły się zagraniczne firmy jest ona bliska sercu każdego Polaka, bo dotyczy sporego kawałka historii naszej ojczyzny, a sporo bitew i kampanii toczy się na terenach należących niegdyś do Rzeczpospolitej, lub całkiem blisko jej granic. Wszystko za sprawą tytułowych Kozaków.
Akcja gry toczy się od XVI do XVIII wieku, kiedy takie państwa jak: Anglia, Francja, Hiszpania, Portugalia, Saksonia, Prusy, Rosja, Wenecja, Austria, Turcja i Rzeczpospolita Obojga Narodów były potęgami mającymi decydujący głos w sprawach całej Europy i od nich zależało być, albo nie być wielu mniejszych narodów.
Kozacy zamieszkiwali południowo wschodnie rubieże ówczesnej Polski. Utrzymywali się z łowiectwa, myślistwa i hodowli. Część z nich osiedliła się na Zaporożu a z czasem wytworzyli oni oddzielną organizację z hetmanem na czele, a na swą stolice obrali Sicz (obwarowany obóz na wyspie na Dniestrze) Od tego czasu ich głównym źródłem utrzymania stały się łupy pochodzące z wojen z Turkami i Tatarami. Z czasem ich wyprawy spowodowały zaognienie stosunków Rzeczypospolitej z Turcją i chanatem krymskim, co spowodowało, że polskie władze starały się ograniczać swobodę Kozaków, a także wykorzystywać ich do obrony południowo wschodnich granic. Organizowano tzw. zaciągi, gdzie Kozacy zobowiązywali się do walki po stronie polskiej w zamian za obiecane pieniądze i przywileje. Jednak ze strony Rzeczypospolitej najczęściej kończyło się na obietnicach. To prowadziło do licznych powstań, a najbardziej znane wybuchło w 1648 pod wodzą Bohdana Chmielnickiego. Tu już „Ogniem i mieczem” się kłania i każdy, przynajmniej pobieżnie, zna jego losy.
Wszystkich, którzy sugerując się tytułem gry spodziewają się całych tabunów Bohunów uganiających się po ekranie, muszę wyprowadzić z błędu. W rzeczywistości sprawa wygląda tak, że owszem Kozacy są, jest także scenariusz w którym odgrywają główną rolę, ale nie są oni głównymi bohaterami gry. Można ich za to spotkać w siłach praktycznie każdego narodu. Po prostu występują jako rodzaj jednostki do „skonstruowania” i już. To w zasadzie jedyny zgrzyt w całej grze i wielbiciele historii mogą być lekko zdegustowani takim rozwiązaniem. Na szczęście zachowanie się tych „osobników” już całkowicie odpowiada stereotypowi, jaki wciąż istnieje w naszej świadomości. W grze Kozacy to prawdziwe dzikusy, nie bojący się niczego i nikogo, o wielkiej niezależności. Spróbujcie na przykład nie mieć złota w skarbcu. Wtedy pokażą pazurki i dobiorą się do obywateli waszego państwa. No i bunt gotowy.
Cossacks: European Wars to RTS w pełnym tego słowa znaczeniu. Znajdziemy tu wszystkie elementy znane z innych gier tego gatunku, wiele z nich potraktowano jednak w nieco odmienny (czytaj „nowy”) sposób.
Gra zapewnia pełną różnorodność pod względem rozgrywanych kampanii, jak również miejsca ich odbywania. W Cossacks mamy do dyspozycji praktycznie całą Europę a pokierować możemy losami jednego z 16 narodów. Jak w każdej nowoczesnej grze, także i tu nie zabrakło podziału na typy rozgrywki. Mamy więc do dyspozycji zarówno tryb dla pojedynczego gracza jak również możliwość zabawy w trybie multiplayer.
W trybie singleplayer udostępnione zostały trzy kolejne opcje. Pierwsza z nich to kampania. Tu możemy wybrać jedną z pięciu wielkich kampanii, w tym jedna treningowa zawierająca trzy misje - warto z niej skorzystać, aby wdrożyć się w rozgrywkę i poznać tajniki strategii walki. Pozostałe cztery kampanie to rozgrywki mające miejsce w różnych częściach Europy na przestrzeni dziejów od XVI do XVIII wieku i tak: Kampania I to zmagania angielskiej floty z karaibskimi piratami mające miejsce w XVII wieku (osiem misji); Kampania II, tutaj pojawiają się nasi Kozacy, którzy w XVI i XVII wieku usiłowali za pomocą licznych powstań wywalczyć swoją niezależność (siedem misji); Kampania III, XVII wiek i walki religijne, które wstrząsały Europą (dziewięć misji); Kampania IV, późny wiek XVIII, Rosja przy użyciu wielkiej armii i morza przelanej krwi toruje sobie drogę do panowania nad Bałtykiem, a także utwierdza się na pozycji mocarstwa (osiem misji).
Druga opcja to pojedyncze misje. Tutaj jest standardowo. Na początku mamy podany warunek, jaki musimy spełnić aby dana misja zakończyła się sukcesem. Zazwyczaj jest to walka o opanowanie jakiejś kolonii i wydobycie jak największej liczby surowców naturalnych, co z kolei pozwoli nam zbudować armię zdolną pokonać przeciwnika (który ma oczywiście podobne cele).
No i trzecia możliwość. To rozgrywka dla ludzi lubujących się w długich walkach. Na początku gry decydujemy o bardzo wielu czynnikach, takich jak: stopień trudności, państwo po stronie, którego mamy zamiar walczyć, ukształtowanie terenu i wielkość mapy, na jakiej zagramy. Później pozostaje już tylko grać i grać i ...
A teraz multiplayer. Jedną z ciekawszych opcji jakie tu znajdziemy jest tryb deathmatch – prawdziwa młócka przewidziana na całkowitą eksterminację przeciwników. Z tej gry wychodzi tylko jeden zwycięzca, reszta zostaje na polu walki - martwa. Druga opcja to historyczne bitwy. Tutaj możemy spróbować wczuć się w rolę wielkiego dowódcy i poprowadzić do walki żołnierzy, od których odwagi i zaangażowania zależeć będą losy całych narodów.
Zapewne tym, co teraz napiszę jednych ucieszę, a podłamię innych - Jest bardzo trudno. Nawet na poziomie „easy” nie jest łatwo i przeciwnik z powodzeniem może spuścić nam lanie. Nie ma litości, ani dla nowicjuszy, ani dla znawców gatunku i naprawdę trzeba mocno się starać aby osiągnąć upragniony cel. No to postraszyłem, ale nie smućcie się. Odrobina treningu na pewno sprawi, że podbijecie niejedną kolonię i pokonacie wroga w wielu bitwach.
Skoro mowa o walce to należy zaznaczyć iż jest to temat bardzo mocno eksponowany w grze. W zasadzie to tylko dzięki potyczkom i wielkim bitwom posuwamy się do przodu ku chwale swej ojczyzny i narodu. Do dyspozycji gracza oddanych zostało sporo rozmaitych jednostek i to zarówno lądowych jak i wodnych. Na dodatek jednostki wojskowe różnią się od siebie w zależności od narodu, któremu aktualnie przewodzimy. Zadbano także o to, aby bitwy były widowiskowe i maksymalnie realistyczne. Wojsko przemieszcza się w składnym szyku, a na polu walki zachowuje się bardzo karnie. Bitwy wyglądają jak prawdziwe, a nie jak przypadkowe i chaotyczne bijatyki. Gracz ma wielką swobodę w manewrowaniu jednostkami w czasie walki, a to dzięki możliwości ustawiania wojsk w kilku popularnych szykach. Zadbano też o taki mały szczególik, z którym spotykam się chyba po raz pierwszy, a mianowicie wprowadzono możliwość stworzenia doboszy i oficerów. Obecność tych panów w czasie walki sprawia, że żołnierze walczą z większą charyzmą i trudniej ich pokonać. Do naszej dyspozycji oddano też całkiem nieźle prezentującą się artylerię, która przy odpowiednim stosowaniu i rozstawieniu na polu walki przynosi właścicielowi sporo pożytku, no a przeciwnikowi masę strat w ludziach i sprzęcie. Są też umocnienia, które stanowią trudną przeszkodę do sforsowania. No i jeszcze flota, którą można swobodnie rozbudowywać i modernizować.
W grze występuje cały szereg jednostek o rozmaitym zastosowaniu, poczynając od kutra rybackiego, przez statki transportowe, a na wielkich fregatach kończąc. Jedną z najciekawszych rzeczy jest to, że bitwy na morzu też są niesamowicie widowiskowe. Oprócz tego nie ma żadnego problemu, aby z jednostek pływających prowadzić ostrzał żołnierzy i budowli przeciwnika na lądzie. Dzięki wprowadzonym rozwiązaniom można spokojnie tworzyć armię działającą zarówno na wodzie jak i na lądzie, a na dodatek wszystkie jednostki mogą współdziałać. A teraz uwaga! Na mapie może jednocześnie znaleźć się nawet do ośmiu tysięcy jednostek. Ja w czasie gry nigdy nie posiadałem tak wielkiej liczby wojska i sprzętu, ale używałem bardzo liczebnych armii i wszystko działo się bez najmniejszego problemu, więc sądzę, że nie są to próżne przechwałki producentów.
Ekonomiczna część gry jest w zasadzie podporządkowana napędzaniu machiny wojennej, ale to chyba nikogo nie dziwi, biorąc pod uwagę jej gatunek. Szukając porównania, powiedziałbym, że jest ona czymś pomiędzy schematem zastosowanym w Age of Empires a w The Settlers. Naszym zadaniem jest pozyskiwanie surowców naturalnych z kopalni. W ten sposób wydobywamy złoto, węgiel, rudę żelaza; kamienie natomiast pozyskujemy w kamieniołomach. Żywność pochodzi z rybołówstwa i uprawy zbóż. Dla ułatwienia w Cossacks nie ma całej gamy budynków służących do przetwarzania surowców i żywności, tzn., że nie musimy mielić zboża, następnie piec chleba i tak dalej. Podobnego uproszczenia użyto dla surowców naturalnych. Po prostu je wydobywamy i są one zużywane w miarę zapotrzebowania. Nie zrezygnowano natomiast z handlu. Ciekawym rozwiązaniem jest to, że można prowadzić handel wymienny, zamieniając towary, które występują w nadmiarze na te, których akurat mamy mało lub wcale. Wszystkich budynków należy pilnie strzec, zwłaszcza, że często będą one powstawać daleko od naszej głównej siedziby, a to dlatego, że mogą być przejmowane przez przeciwnika i wykorzystywane jak jego własne. Zresztą działa to w obie strony i często można się całkiem nieźle wzbogacić, jeśli przeciwnik słabo pilnuje swego dobytku. Podobna sytuacja zachodzi także w wypadku ludzi, czy artylerii, które również można przejmować i wcielać do swojej armii.
Oprawa audiowizualna jest równie dobra jak fabuła gry. Mapy są ładne i urozmaicone. W czasie rozgrywki natkniemy się na różne rodzaje ukształtowania terenu, począwszy od rozległych równin a skończywszy na wysokich górach. Co ciekawe, tym razem można wykorzystywać ukształtowanie terenu jako naturalne bariery dla wroga i tak ustawiać umocnienia, aby utrudnić dobranie się nam do skóry. Realistyczne odwzorowanie terenu uniemożliwia wdrapywanie się na wysokie pagórki. Woda występuje w sporych ilościach. To na jej powierzchni będziemy prowadzić bitwy morskie. Od strony wyglądu graficznego zadbano o takie detale jak fale i odbicia w lustrze wody okrętów i leżących blisko brzegu budowli. Zabudowania charakteryzują się tym, że przede wszystkim są ładne, dość duże i różnią się stylem architektonicznym w zależności od regionu Europy, w jakim je wybudujemy. Nie ma problemu z rozpoznawaniem ich przeznaczenia na podstawie wyglądu. Wszystkie budynki prezentują się znakomicie i trzeba przyznać, że zadbano o wiele szczegółów ich konstrukcji.
Obiekty symbolizujące ludzi także wykonane są bardzo starannie. Przede wszystkim charakteryzuje je wielka różnorodność i jakość wykonania. Widać to szczególnie w wypadku jednostek wojskowych. W czasie walki widać wiele efektów takich jak wybuchy i dym wydobywający się z luf po wystrzale. Gra opatrzona jest znakomitą i bardzo płynną animacją. Można grać w wysokich, rozdzielczościach, co bardzo poprawia wygląd gry i jednocześnie nie sprawia, że wszystko staje się na ekranie „malutkie”, jak to ma miejsce w większości RTS-ów.
Efekty dźwiękowe znakomicie współgrają z grafiką. W Cossacs występuje cała gama efektów otoczenia, a na polu walki słychać dosłownie wszystko: komendy oficerów, dźwięk bębna, huk wystrzałów, szum wiatru, chlupot fal, skrzypienie konstrukcji okrętów i krzyki żołnierzy. Muzyka posiada bardzo zróżnicowany klimat oraz dynamikę z wplecionymi motywami etnicznymi. Słucha się jej znakomicie, a jeżeli komuś szczególnie przypadnie do gustu, to powiem, że będzie mógł jej słuchać w zwykłym odtwarzaczu CD, bo jest nagrana w formacie audio.
Kozacy to bardzo niebanalna gra, wnosząca sporo świeżego powiewu do gatunku. Ma wiele niewątpliwych zalet, takich jak: doskonałe wykonanie, niezły pomysł i czas jaki można jej poświecić. Nie należy zapominać o zabawie, jaką niewątpliwie jest gra w sieci, bo tryb deathmatch to dopiero prawdziwa wojna. Polecam tę grę wszystkim, którzy lubią RTS-y, a przede wszystkim tym, którzy dobrze bawią się przy grach typu Age of Empires. Zadowoleni powinni być także zwolennicy bitew z udziałem wielkich armii, którzy lubują się w strategicznym planowaniu.
Krzysztof „Hitman” Żołyński