Polecamy Recenzje Przed premierą Publicystyka Warto zagrać Artykuły PREMIUM
Recenzja gry 3 listopada 2011, 13:10

autor: Jerzy Bartoszewicz

Zabawki wkraczają do gry - recenzja Skylanders: Spyro's Adventure

Activision postanowiło podbić serca najmłodszych graczy i portfele ich rodziców. Atak ten może się udać – Skylanders: Spyro’s Adventure w ciekawy sposób łączy świat zabawek z wirtualną rzeczywistością.

Recenzja powstała na bazie wersji PC.

Wśród graczy powszechna jest tendencja do narzekania na zmiany wprowadzane do ich ulubionych serii. Wynika to zapewne z naturalnej dla człowieka niechęci do nieznanego. Nie inaczej było w przypadku najnowszej produkcji Activision, w której pojawia się popularny Spyro – żalom fanów niezadowolonych z koncepcji nadchodzącego tytułu nie było końca. Skylanders: Spyro’s Adventure nie powinno się jednak postrzegać jako kontynuacji historii fioletowego smoka – to zupełnie nowy rodzaj rozgrywki adresowanej do najmłodszych, w pewien sposób odświeżający rynek gier wideo. Po raz pierwszy dokonano bowiem udanego połączenia wirtualnej rzeczywistości i zabawek. Co więcej, przygoda w baśniowym świecie Skylanderów naprawdę mnie wciągnęła i sprawiła niemałą przyjemność. Nie ma w tym nic dziwnego – firma, która podbiła serca i portfele milionów miłośników pierwszoosobowych strzelanin kolejnymi odsłonami Call of Duty, zna się na rzeczy.

Odbudowywany Rdzeń Światła w całej okazałości.

Fabuła gry skupia się wokół odwiecznej walki dobra i zła. Skyland to malownicza kraina składająca się z dziesiątków latających wysp, strzeżona przez tytułowych Skylanderów. Jej sympatyczni i pokojowo nastawieni mieszkańcy nie cieszyli się jednak sielanką zbyt długo. Ich dom został bowiem najechany przez siły ciemności dowodzone przez nikczemnego Kaosa, którego wzrost jest odwrotnie proporcjonalny do wielkości ego. Złoczyńcy udało się zniszczyć Rdzeń Światła, będący źródłem siły obrońców. Ci, pozbawieni mocy, kurczyli się coraz bardziej, aż w końcu pod postacią figurek trafili na Ziemię. Gracz wciela się w Mistrza Portalu, dzięki któremu strażnicy mogą powracać do swojego świata. By pokonać Kaosa i przywrócić pokój, należy zebrać osiem elementów odpowiadających określonym żywiołom, które pozwolą odbudować Rdzeń.

Jak na grę z elementami RPG przystało - są podziemia i szkielety.

Startowy zestaw Skylanders: Spyro’s Adventure zawiera nośnik z grą, trzy figurki bohaterów oraz specjalne urządzenie pełniące rolę magicznego portalu. Przypomina ono kamienny okrąg, który po podłączeniu przez port USB do komputera lub konsoli zaczyna emanować zmieniającym barwy światłem. Przed rozpoczęciem rozgrywki należy umieścić na gadżecie wybraną miniaturkę Skylandera, który momentalnie pojawia się na ekranie. Zarówno portal, jak i zabawki zostały zrobione solidnie i z dbałością o szczegóły. Spody ich podstawek wykonano z przezroczystego plastiku, dzięki czemu prezentują się bardzo okazale, gdy roztacza się pod nimi światło bijące z urządzenia. Brawa należą się Tomowi Hesterowi (projektantowi bohaterów Shreka), którego zaproszono do prac nad projektami postaci – są one bardzo klimatyczne. Hester pokusił się o połączenie lekko japońskiej kreski z zachodnim stylem, co dało całkiem interesujący efekt. W rezultacie Skyland zamieszkują zarówno dalecy kuzyni Pokemonów, jak i stworzenie wyglądająca jak wyjęte żywcem z produkcji studia DreamWorks, a nawet rybo-ludzie przywodzący na myśl rasę Murlocków z World of WarCraft.

Rozgrywka opiera się na połączeniu akcji z elementami RPG oraz prostymi zagadkami. Najczęściej sprowadzają się one do przesuwania wielkich żółwi lub kamiennych bloków albo aktywowania różnorakich przełączników. Czasem jednak gra potrafi zaskoczyć nieco mniej oczywistym zadaniem, co stanowi miłe urozmaicenie walk z dziesiątkami wrogów. Za ich pokonywanie nasz Skylander otrzymuje punkty zwycięstwa, co umożliwia zdobywanie kolejnych poziomów doświadczenia. Jest ich jednak tylko dziesięć, a gracz nie ma wpływu na rozwój statystyk postaci. Decydować może natomiast o noszeniu przez protagonistę podnoszących współczynniki określonych nakryć głowy oraz o doskonaleniu jego poszczególnych umiejętności, do czego wymagane jest posiadanie pewnej ilości pieniędzy. Walutę zdobywamy, odnajdując skrzynie z kosztownościami oraz niszcząc różnorakie przedmioty i elementy otoczenia, które napotyka się co krok. Wszystkie informacje o kierowanym przez nas bohaterze zapisywane są w pamięci figurki z zachowaniem międzyplatformowej kompatybilności, dzięki czemu nic nie stoi na przeszkodzie, by np. postać rozwijana na PC pojawiła się podczas gry na którejś z konsol.

Jeśli nie mamy odpowiedniej figurki, nie wejdziemy.

Mimo że formuła zabawy jest dość prosta, Skylanders: Spyro’s Adventure potrafi do siebie przyciągnąć na długie godziny. Kraina Skyland pełna jest ukrytych skarbów, co zachęca do zaglądania w różne zakamarki. Zabawa podzielona została na etapy, po których pojawia się ekran informujący o zdobytych i przeoczonych przedmiotach lub pominiętych miejscach. Tu ujawnia się kolejna cecha nowego produktu Activision, czyli mechanizm zachęcający do kolekcjonowania figurek. Do poszczególnych lokacji mogą bowiem dotrzeć tylko Skylanderzy należący do jednego z ośmiu żywiołów – magii, wody, ognia, powietrza, ziemi, technologii, życia oraz śmierci. Choć poza trzema figurkami z zestawu startowego miałem do dyspozycji jeszcze jedną, reprezentanci czterech elementów umożliwili mi odkrycie jedynie połowy sekretnych lokacji. Miniaturki bohaterów okazały się tym samym nie tylko najskuteczniejszym zabezpieczeniem antypirackim w historii gier wideo, lecz również sposobem na zachęcenie gracza do wydawania pieniędzy. Do Skylanders wydano również dwa tzw. pakiety przygodowe, zawierające figurki reprezentujące dodatkową postać oraz przedmioty, których umieszczenie na portalu skutkuje odblokowaniem kolejnych lokacji – mamy tu więc do czynienia z DLC ukrytym na płycie z grą.

Choć momentami widok ścieżek oznaczonych kolorem elementu, którego nie posiadamy, bywa bardzo frustrujący, muszę przyznać, że świat latających wysp mnie zauroczył. Nic nie stoi na przeszkodzie, by do kooperacyjnej zabawy zaprosić drugą osobę, co odbywa się poprzez umieszczenie na portalu jej figurki. Trzeba mieć jednak na uwadze, że gra nie należy do najtrudniejszych, więc dwóch wysokopoziomowych Skylanderów przebija się przez hordy przeciwników jak przecinak. Na PC grać można zarówno za pomocą myszy i klawiatury, jak i windowsowej wersji kontrolera od Xboksa 360. Warto pochwalić smaczki w postaci umieszczania kluczy we wrotach za pomocą przesunięć myszy lub wychyleń gałki analogowej. Detali tego typu ukryto w grze sporo, a ich odnajdywanie sprawia dużo radości. Polecam sprawdzić, jak zachowują się potraktowane wodą lub ogniem biegające w centralnej lokacji owce.

Skylanders jest grą adresowaną do najmłodszych, więc nie odnajdziemy w niej wodotrysków graficznych na miarę topowych FPS-ów. Niemniej jednak oprawę audiowizualną należy uznać za mocną stronę tej produkcji. Pełen specyficznego uroku wystrój poszczególnych lokacji, połączony z rewelacyjną symfoniczną ścieżką dźwiękową, skomponowaną przez Hansa Zimmera, powoduje, że Skyland po prostu zapada w pamięć. Niezależnie, czy trafimy do steampunkowej lokacji pełnej parowych maszyn i kół zębatych, czy do zatoki piratów, magicznego lasu bądź fortecy cyklopów – każde z tych miejsc powita nas wyjątkową atmosferą i muzyką. Świat Skylanderów jest kolorowy, pełen detali i interaktywnych elementów.

Krajobrazy Skylands potrafią zachwycić.

Podczas zabawy natknąłem się, niestety, na kilka błędów, najczęściej związanych z lekko „głupiejącą” kamerą, której położenia gracz nie może kontrolować. Jednak najpoważniejszy problem objawił się w momencie, kiedy gra poinformowała, że umieszczona na portalu figurka jest najprawdopodobniej uszkodzona i należy skontaktować się z serwisem obsługi klienta. Niestety, wydawca uznał, że produkcja adresowana do dzieci nie musi mieć wyczerpującej instrukcji, dlatego byłem zmuszony szukać rozwiązania w Internecie. Ostatecznie udało mi się wyczytać, że usterka ta pojawia się rzadko w wersji na PC, a następnie rozwiązałem ją dość nietypową metodą odłączania i podłączania portalu, odnalezioną w sieci.

Zwolennicy dokładnego dobierania opcji graficznych mogą się rozczarować, ponieważ poza możliwością zmiany rozdzielczości ekranu Skylanders oferuje bardzo ograniczone pole wyboru ustawień. Żałowałem również, że nikt nie pokusił się o zapewnienie choćby kinowej polonizacji, mimo że ukończenie gry nie wymaga znajomości języka. Scenariusz napisali bowiem ludzie odpowiedzialni za fabułę Toy Story i trochę szkoda, że wiele zabawnych dialogów ujdzie uwadze polskich młodych graczy. Sam w kilku momentach szczerze się zaśmiałem.

Nie zabrakło zielonoskórych i ich maszyn.

Nowe przygody Spyro należy uznać za udane. Zakładając, że mali użytkownicy wciągną się w kolekcjonowanie figurek i odkrywanie wszystkich lokacji w grze, tytuł ten powinien zapewnić im zabawę na dłuższy czas. Odnajdując kolejne sekrety, czułem się trochę jak dziecko, bardzo przyjemnie spędzając czas, co świadczy o tym, że twórcy włożyli dużo pracy w to, by magiczny świat trafił do każdego odbiorcy.

Jerzy „Antares” Bartoszewicz

PLUSY:

  1. świetny design postaci i lokacji;
  2. wciągająca i wesoła przygoda;
  3. ciekawe połączenie świata zabawek i gry wideo;
  4. znakomita ścieżka dźwiękowa.

MINUSY:

  1. rozwiązanie wymuszające dokupywanie figurek;
  2. sporadyczne problemy z pracą kamery.
Recenzja gry The Legend of Zelda: Echoes of Wisdom - Zelda w głównej roli radzi sobie świetnie
Recenzja gry The Legend of Zelda: Echoes of Wisdom - Zelda w głównej roli radzi sobie świetnie

Recenzja gry

Nintendo w najnowszej odsłonie kultowego cyklu postanowiło zabawić się formułą i namieszać w kanonie. W Echoes of Wisdom to księżniczka Zelda ratuje świat przy pomocy własnego zestawu magicznych sztuczek - i wychodzi jej to bardzo dobrze!

Recenzja Astro Bot - gry, która dała mi czystą frajdę od samego początku aż po napisy końcowe
Recenzja Astro Bot - gry, która dała mi czystą frajdę od samego początku aż po napisy końcowe

Recenzja gry

Gdybym miał określić Astro Bota w trzech słowach, to powiedziałbym, że to szalenie przyjemna gra. Dlaczego? Bo przypomina nam o zręcznościowych korzeniach gier wideo, kiedy liczył się przede wszystkim fajny gameplay.

Ja nawet nie lubię e-sportu, a wciągnąłem się bez reszty. Recenzja Nintendo World Championships: NES Edition
Ja nawet nie lubię e-sportu, a wciągnąłem się bez reszty. Recenzja Nintendo World Championships: NES Edition

Recenzja gry

Okazuje się, że można sprzedać tę samą grę po raz czwarty, jeśli zrobi się to dobrze. Nintendo World Championships: NES Edition wciąga bez reszty, a aspekt rankingów online sprawia, że rywalizacja nabiera jeszcze więcej rumieńców.