Polecamy Recenzje Przed premierą Publicystyka Warto zagrać Artykuły PREMIUM
Recenzja gry 20 kwietnia 2001, 15:43

autor: Leszek Baczyński

Warhammer: Shadow of the Horned Rat - recenzja gry

Shadow of the Horned Rat to pierwsza gra strategiczna czasu rzeczywistego oparta o zasady świata Warhammer Fantasy Battle, która dzięki zastosowanym rozwiązaniom zapewniła sobie należne miejsce w panteonie klasyki gier komputerowych.

Recenzja powstała na bazie wersji PC.

Początek

W gospodzie w Nuln, jednym z miast Imperium, przy dębowym stole siedziało dwóch mężczyzn. Pierwszym z nich był Morgan Bernhardt, syn miejscowego Grafa.

Tradycja nakazywała, by najbardziej wpływowa rodzina w Nuln wysyłała swego najstarszego męskiego potomka do słynnej w całym Imperium Oficerskiej Szkoły Artylerii. Młodemu człowiekowi było to jednak nie w smak. Rozkochany w kawalerii nie przykładał się zbytnio do nauki, i mimo usilnych starań ojca, został wyrzucony ze szkoły za niesubordynację, brak zaangażowania i hulaszczy tryb życia. Po relegowaniu z uczelni Morgan próbował przyłączać się do różnych oddziałów kawaleryjskich w poszukiwaniu sławy, walki i bogactwa. Nie znajdując jednak uznania w ich oczach zrezygnowany skierował swe kroki do gospody, by utopić smutki w kielichu mocnego trunku.

Drugim mężczyzną był stary najemnik Gunther Schepke który dowodził wzbudzającymi strach i szacunek w Imperium halabardnikami. Ci nieustraszeni wojownicy znani byli na bitewnych polach jako ”Szesnastka Schepke’go”. Swą nazwę wzięli od wydarzenia jakie miało miejsce podczas bitwy w Wąwozie Czarnego Przejścia, kiedy to jako piędziesięcio-osobowy oddział powstrzymali atak dwustu Orków chroniąc Imperium przed inwazją zielonoskórych. Wybiwszy wrogów do nogi pozostało ich tylko szesnastu. Cesarz chwaląc ich męstwo spytał co powodowało nimi, iż tak dzielnie walczyli. Swą waleczną postawę wytłumaczyli prostym faktem, iż bronili się z czystej chęci zysku, wiedząc że pieniądze przeznaczone dla 50 ludzi zostaną rozdzielone między ocalałych.

Tak więc dwaj zawadiacy siedzieli już od kilku dni nad kielichami wina i opowiadali sobie o swych żołnierskich wyczynach. Staremu najemnikowi przypadł do gustu zapalczywy Morgan. Postanowił więc przyłączyć się do niego wietrząc przyszłe awantury idące za młodzieńcem jak panny za wojskiem.

Wznosząc gromkie okrzyki na cześć nowozawartego sojuszu, nie zauważyli zbliżającego się do nich starca owiniętego karmazynową opończą. Od kilku godzin przysłuchiwał się on rozmowie tych dwóch i postanowił włączyć się w dyskusję. Był to Dariusz Czerwonoręki III, jeden z Arcymagów Światła. Będąc już starym człowiekiem zdecydował się podarować Morganowi swój czarodziejski miecz, Grudgebringer, posiadający ogromną moc. W czasie bitwy wystrzeliwał on we wrogów słupem ognia wprowadzając w ich szeregi zamęt i zniszczenie.

Morgan przyjął prezent czarownika i wkrótce opuścił wraz z „Szesnastką Schepke’go” Nuln, by zakosztować przygody, sławy i zgiełku nadchodzących walk.

Tak narodzili się Grudgebringer’s, którzy dzięki doświadczeniu Schepke’go i znakomitym zdolnościom taktycznym Morgana w niedługim czasie stali się słynnymi w całym Imperium nieustraszonymi najemnikami, posiadającymi swój własny kodeks honoru. Ich wspaniałe zwycięstwa sprawiły, iż uśmiech znów zagościł na twarzy poczciwego Grafa Bernhardta, który nie ukrywał dumy z wojskowych osiągnięć swego syna...

Gra

... Nad wieżą gromadziły się burzowe chmury, a błyskawice raz po raz przecinały z wściekłością nieboskłon. W niewielkim pokoiku u szczytu budowli stary czarownik nie przerywał pracy. Pochylony nad stołem zapisywał swe spostrzeżenia na zniszczonej karcie papirusu. Przed nim leżał przedmiot jego badań, starożytny kryształ Elfów, emanujący magiczną poświatą. Starzec był tak pochłonięty pisaniem, iż nie zauważył jak drzwi jego komnaty uchyliły się. Stanęła w nich złowroga postać z potężnym sztyletem w dłoni. Zbłąkany wiatr, który zgasił świece, zwrócił uwagę czarownika. Poderwawszy się z miejsca, nakreślił błyskawicznym ruchem dłoni znak czaru ofensywnego. Nie docenił jednak chytrości przeciwników. Drugi skrytobójca zaszedł go od tyłu i swym sztyletem przeciął gardło ofiary. Martwe ciało osunęło się na blat stołu, z którego mordercy zabrali magiczny kamień. Opuściwszy pospiesznie wieżę ich sylwetki rozmyły się wśród deszczu i szalejącej wichury...

Tak oto rozpoczyna się wydana w 1995 roku przez firmę Mindscape gra zatytułowana „Warhammer: Shadow of the Horned Rat”. Przeniesie Cię ona do Starego Świata, w którym trwa nieustanna walka na śmierć i życie, a lojalność sprzymierzeńców kupuje się za pieniądze.

To nie jest kraina dobroci i szczęścia, a wkraczający w nią podróżnicy porzucają swe sentymenty i nadzieje u bram niegodziwości, zdrady i okrutnej rzeczywistości zaciskającej swe szpony strachu i grozy na ich gardłach.

Jako Morgan Bernhardt staniesz na czele żądnych sławy i bogactwa najemników, a przygody i wydarzenia jakich doświadczysz wyryją głębokie bruzdy i pozostawią widoczne blizny w Twej świadomości.

Jeżeli się wahasz drogi Graczu to lepiej odejdź w pokoju, bo w świecie Warhammera nie przetrwasz nawet kilku chwil podążając drogą uczciwości i prawdy. Jeżeli jednak gotów jesteś podjąć wyzwanie, a śmierć twych podwładnych to dla Ciebie powiew południowego wiatru, wchodź śmiało. Odnajdziesz tu swą drugą, krwiożerczą naturę bestii, która jednak pozwoli Ci przetrwać w tym niegościnnym, okrutnym i pełnym przemocy świecie...

Przygodę swoją rozpoczynasz w małej mieścinie Wissenheim, gdzie tanie, kwaśne wino wykrzywia twarze strudzonych drogą wędrowców, a dziewki cuchną nawozem i przepoconymi kożuchami. Od swego sługi Dietricha, który troszczy się o Twe kontrakty, otrzymasz pierwsze zlecenie. Będziesz zmuszony pomóc wieśniakom z pobliskiej wsi Schnappleburg odpędzić nękające ich sioło watahy goblińskich maruderów. Misja ta pozwoli poznać interfejs gry i zasady rozmieszczania, przemieszczania oraz prowadzenia walki przez poszczególne Twe oddziały. W trakcie jej trwania będziesz mógł skorzystać z opcji pauzy, by zorientować się w sytuacji i ogarnąć zmieniające się z szybkością błyskawicy wydarzenia na polu bitwy. Ma to olbrzymie znaczenie, gdyż gra toczy się w czasie rzeczywistym, a prowadzone przez Ciebie wojska determinowane są przez określone parametry (konnica porusza się szybciej niż piechurzy). Decydującą rolę odgrywa również teren na którym prowadzona jest bitwa. Element zaskoczenia i maskowania jednostek pomoże Ci przeprowadzić udane szarże na tyły wroga, a niejednokrotnie złamie jego morale, zmuszając do ucieczki. Inteligencja komputerowego przeciwnika to prawdziwe wyzwanie dla strategów. Efekt potęguje dodatkowo niesamowita wręcz złożoność różnych czynników wpływających na naszych wojaków, jak choćby strach przed bestiami, nienawiść do określonych ras czy niewrażliwość na stosowane przez szamanów czary.

Pierwsza wygrana zapewne przyjdzie Ci z łatwością. Myliłby się jednak ten, kto sądziłby, iż kolejne zwycięskie bitwy to tylko kwestia czasu.

Otóż o powodzeniu Twej kariery i doprowadzeniu swych żołnierzy do końca przygody zadecydują przede wszystkim pieniądze i straty w ludziach jakie poniesiesz. Utrata 20 % stanu początkowego jednostki w pierwszej bitwie spowoduje, iż do kolejnej przystąpisz z osłabieniem. Jeżeli w następnej Twoi wojacy poniosą straty rzędu 30% to wzięcie udziału w nowej potyczce będzie już czystym szaleństwem, a misja zakończy się niepowodzeniem. Aby utrudnić grę (albo oddać realia rzeczywistości) uzupełnienia jednostek można przeprowadzać tylko w miastach i wsiach. Jednak tam też nie wieje optymizmem. Miejscowi wieśniacy nie palą się do armii i często wystawiają jednego lub dwóch ochotników, którzy zapewne nie pamiętają ostatniego wieczora spędzonego w pobliskiej gospodzie.

W miarę upływu czasu i stoczonych walk Twe oddziały zdobywać będą doświadczenie, które pozwoli im w przyszłości szybciej i pewniej pokonywać wroga który podobnie jak Ty, z misji na misję, będzie się stawał coraz potężniejszy. Do twojej dyspozycji oddane zostaną również magiczne przedmioty, podnoszące wartość twych statystyk i pomagające przetrwać trudne chwile na polu bitwy. Jednakże rozporządzaj nimi roztropnie, gdyż przedmiotów tych nie można dowolnie rozdzielać między oddziałami (raz na zawsze są do nich przypisane). Zastanów się więc dobrze, który oddział Twej armii ma odnaleźć magiczny artefakt.

W kolejnych etapach przygody dołączą do Ciebie, według Twego uznania, kolejne jednostki błąkających się po Starym Świecie najemników lub władających potężną magią czarodziei. Potencjał tych ostatnich może okazać się decydujący w walce, o ile potrafił będziesz wykorzystać koniunkcję planet i wiejące nad Imperium potężne Wichry Magii.

O przydatności nowych werbowanych sprzymierzeńców, zasilających szeregi armii Morgana, zadecydują dostępne pieniądze. Niektóre misje ograniczą liczebność oddziałów, które będziesz mógł wystawić do walki. Wtedy zadecydujesz czy lepiej zatrzymać żołnierzy płacąc im za bezczynność, czy pozwolić im podążać swoją drogą, by w następnej potyczce przeklinać swą lekkomyślność.

Fabuła gry, jakkolwiek liniowa, pozwoli ci Graczu zadecydować, którą z aktualnie dostępnych (w miarę rozwoju opowieści) misji masz wybrać. Istnieje bowiem spora liczba wątków pobocznych, których wykonanie nie jest konieczne, by ukończyć z powodzeniem, lub nie, grę. Przydają się one jednak w celu zwiększenia doświadczenia i uzyskania przez Twą armię statusu oddziałów gwardyjskich.

Grafika i dźwięk

Grafika w Warhammer: Shadow of the Horned Rat jest bardzo czytelna i przejrzysta. Zastosowano przy jej tworzeniu, oprócz standardowego trybu wyświetlania, cieniowanie Gouraud’a, korektę odległości, jak również użyto animowane elementy scenerii i tekstur.

Estetycznie wykonane poszczególne ekrany gry dostarczają graczowi potrzebnych informacji związanych z obsługą gry. Widok pola bitwy jest trójwymiarowy, a dowolnie przemieszczana kamera pozwala dokładnie poznać wybrany fragment terenu, na którym toczy się walka. Znajduje się tam również mała mapa taktyczna, dzięki której precyzyjnie wykonasz ruchy swoją armią.

Panel dostępnych opcji umożliwia łatwe przechodzenie między jednostkami i informuje o statystykach i poniesionych przez nie stratach. Klawisze odpowiedzialne za wydawanie rozkazów są duże przez co sterowanie oddziałami żołnierzy nie przysparza grającemu najmniejszych trudności.

Nastrojowa i ponura muzyka idealnie współgra z wydarzeniami rozgrywającymi się na ekranie monitora. Przesiąknięta nastrojem grozy i niepewności miesza się z odgłosami uderzających o siebie mieczy, tarcz, wystrzeliwanych z kusz pocisków a także jękami koni i mordowanych przez potworne bestie ludzi.

Zakończenie

Warhammer Shadow of the Horned Rat to prawdziwa perła wśród strategii czasu rzeczywistego. Złożoność zastosowanych algorytmów taktycznych i doskonałe oddanie realiów „średniowiecznego” pola walki zdecydowały o tym, iż zapewniła ona sobie należne miejsce w panteonie klasyki gier komputerowych. Jeżeli więc jeszcze nie mieliście okazji poznania tego programu, z całą odpowiedzialnością i czystym sumieniem mogę Wam go polecić. Nie zwlekajcie tylko zbyt długo, bo Cień Rogatego Szczura nieuchronnie nadchodzi nad granice Imperium, a setki ponurych wojowników z niecierpliwością oczekują przybycia wodza, który...

”...Wołać będzie: Mordować ! i spuści psy wojny !”

(W.Shakespeare, „Juliusz Cezar”, Akt III, Scena I).

Leszek „leo987” Baczyński

Recenzja gry Ara: History Untold - marketing oszukał mnie, że to kolejny klon Civki, a to coś całkowicie innego
Recenzja gry Ara: History Untold - marketing oszukał mnie, że to kolejny klon Civki, a to coś całkowicie innego

Recenzja gry

Nie, Ara: History Untold - wbrew hasłom marketingowym - nie będzie kolejną alternatywą dla serii Civilization. Jednak nie jest to wada, bo gra ma na siebie własny pomysł i realizuje go sprawnie, choć nie zawsze konsekwentnie.

Recenzja gry 63 Days - to nie Niemcy są tu największym wrogiem, ale absurdy, błędy i brak logiki
Recenzja gry 63 Days - to nie Niemcy są tu największym wrogiem, ale absurdy, błędy i brak logiki

Recenzja gry

Po 20 godzinach, które spędziłem z 63 Days, miałem w sobie mnóstwo sprzecznych emocji. Z jednej strony uważam, że to przeciętna gra z aspiracją do ponadprzeciętnej – z drugiej zaś liczba błędów i nielogicznych rozwiązań przeraża.

Recenzja gry Frostpunk 2 - polityka bywa gorsza od apokalipsy
Recenzja gry Frostpunk 2 - polityka bywa gorsza od apokalipsy

Recenzja gry

Gdy pierwszy raz uruchomiłem Frostpunka 2, byłem pełen obaw. Twórcy ewidentnie chcieli poeksperymentować z konwencją, zmienić formułę i zaoferować coś nowego. Czy jednak wyszło to grze na dobre?