Polecamy Recenzje Przed premierą Publicystyka Warto zagrać Artykuły PREMIUM
Recenzja gry 2 sierpnia 2001, 14:56

autor: Leszek Baczyński

Warhammer: Dark Omen - recenzja gry

Dark Omen to druga gra po Shadow of the Horned Rat, rozgrywająca się w świecie Warhammer Fantasy Battle. Jest to strategia cRPG, w której wcielamy się w rolę kapitana najemników Morgana Bernhardta.

Recenzja powstała na bazie wersji PC.

WSTĘP

Słońce zgasło w Niebiosach. Złowroga ciemność spowiła ziemię, a skrzypiące sprężyny tajemniczego zegara wprawiły w ruch zardzewiałe wskazówki. Tajemna księga otwarła się. Zawarte na jej pożółkłych stronicach potężne zaklęcie obudziło ponurą tajemnicę.

Gdzieś w dalekiej pustyni, wśród oceanu piachu i skał, Strażnik Nocy zasłonił Latarnię Dnia nad posępną piramidą. Koniunkcja planet dokonała się i potężna energia spłynęła strumieniem w dół, gnając na złamanie karku przez mroczne korytarze grobowca, wśród grzmotu błyskawic i świstu wichru, wprost do serca labiryntu.

Tam w dole, spowity całunem otchłani, czekał na przebudzenie pod masywną płytą, która więziła jego byt w omszałej trumnie wieków. Skazany na zapomnienie wypatrywał cierpliwie chwili, gdy tętniąca w żyłach krew na powrót wypełni jego pomarszczone i wysuszone ciało. Kiedy znowu się przebudzi, dokona się krwawy sąd nad śmiertelnymi, a umarli wyciągną swe ręce ku żyjącym, by odebrać im należne dziedzictwo władzy.

Potworna eksplozja wstrząsnęła budowlą, kiedy nastąpiło spotkanie. Pokryta tajemniczymi rysunkami i pełna wersów inwokacji nagrobna płyta pękła, uwalniając niewyobrażalną grozę. Z wnętrza piramidy wypełzły węże okrytej zielonym płaszczem mocy i ruszyły z prędkością błyskawicy ku czterem stronom Starego Świata. A drogę ich znaczył przerażający widok. Porosłe mchem grobowce pękały, a wieka trumien dawno zapomnianych wojowników uchylały się z chrzęstem. Ich mieszkańcy, porzuciwszy śmiertelny sen, budzili się do „życia”. Unosząc w górę strzaskane uderzeniami okropnych mieczy i toporów czerepy, chwytali w kościste ręce swój wojenny oręż . Ponure kruki, które jeszcze przed chwilą ucztowały przy padlinie, teraz spłoszone wznosiły się ku czarnym niebiosom, krążąc niczym sztandary nad tą złowrogą armią, posuwającą się wśród pyłu, kurzu i popiołów.

Zmierzali do Źródła. Do prastarej Piramidy. Do Martwego Króla, który wzniósł swą upiorną czaszkę ku czarnej tarczy Księżyca. Wskazując kosturem kierunek, spojrzał pustymi oczodołami na armię, a z jego strzępów ust wydobył się ryk. Na ten sygnał tysiące jeźdźców Strachu, Mordu, Grozy i Zniszczenia ruszyło ku granicom Imperium. Towarzyszył im skowyt wilków i tętent kopyt ogromnych ogierów śmierci...

OPOWIEŚĆ

Płaty zwiędłych liści w drobinach kurzu wdarły się do środka izby wraz z przejmującym podmuchem wiatru. Drzwi gospody otworzyły się gwałtownie i ukazała się w nich potężna postać. Rozmowy ucichły nagle, jakby przecięte mieczem, a oczy zebranych przy stołach wieśniaków skierowały się na stojącego we wrotach wojownika. Miał na sobie długi czarny płaszcz, a jego głowę zdobił stalowy szyszak. Szeroka blizna przecinała jego twarz, począwszy od brwi, aż po porośnięty gęstą brodą podbródek.

Przybyły powiódł wzrokiem po zebranych i zatrzymując go na właścicielu gospody rzekł:

- Nakarm konie i daj coś do żarcia mym ludziom, karczmarzu. Zostaniemy tu na popas... Parę dni temu, niedaleko Wielkiego Wodospadu zaskoczyła nas wataha Zielonoskórych. Moi żołnierze muszą wyleczyć swe rany, zanim ruszymy w dalszą drogę.

To mówiąc ruszył w głąb izby szukając miejsca, gdzie mógłby spocząć, a karczmarz natychmiast zajął się wypełnieniem jego poleceń.

Na otaczającym gospodę dziedzińcu zapanował ruch. To najemnicy wykonywali rozkazy wrzeszczącego na nich człowieka, którego bali się chyba bardziej niż swego dowódcy. Kiedy rozkulbaczyli już swe konie i ułożyli się na trawie, mężczyzna wszedł do izby, podążając za swym dowódcą.

Tymczasem wzrok wojownika zatrzymał się na siedzącym w kącie, przy palenisku, starym człowieku. Ten trzymał w swych pomarszczonych dłoniach mocno sfatygowaną lutnię.

Starzec powoli odwrócił głowę i rycerz zobaczył jego twarz. Dwa kratery pustych oczodołów, w których zapewne kiedyś lśniły mądre oczy.

Ślepiec przemówił:

- Witaj w Starym Świecie, Wędrowcze. Witaj w krainie potężnych czarowników, złowrogich spojrzeń skrytobójców oraz zdradliwych uśmiechów ladacznic. Wysłuchaj opowieści starego barda. Być może jego pieśń pomoże Ci w starciu z siłami Zła, które opuściło swe ukrycie i wypełzło znów na Świat. Nie żądam wiele w zamian. Starczy mi kromka chleba, gdyż uszy me pełne są już brzęku unurzanych we krwi monet, jakimi tutejsi rozbójnicy płacą dziewkom za usługi...

Taaak...Tyś jest Morgan Bernhardt, syn potężnego grafa. Przy Twym boku podąża rycerz, z twarzą pokrytą bliznami. To zapewne Gunter Schepke, dowódca słynnej w całym Imperium „Szesnastki” najdzielniejszych z dzielnych...

Włosy na głowie wojownika zjeżyły się, ale nie odezwał się. Zdziwiony słuchał dalej w milczeniu.

-Taak...ale..

...Ale dość już o tym... Usiądźmy przy stole... W blasku świec, tak by Ciemność nas nie ogarnęła...

Posłuchaj mej przepowiedni młodzieńcze....Wyruszysz na czele oddziału ponurych najemników... Czeka Cię wyprawa przez malownicze równiny Imperium, śnieżne przełęcze, ciemne bory, niedostępne urwiska i opuszczone wieże prastarych warowni...

...Droga niebezpieczna, pełna upiorów, potwornych bestii, olbrzymich pająków i nieśmiertelnych wampirów, zamieszkujących krypty pod ruinami twierdz.... Zaprowadzi Cię ona jednak do celu....Aż na koniec Świata...Tam odnajdziesz swe przeznaczenie...w Królestwie Piachu i Skał... Gdzie u bram piramidy czeka na Ciebie Pradawne Zło...Zbudzony Król....na czele swej armii umarłych sług...

Przemierzysz tę drogę sam. Nie obawiaj się jednak. Pomogą Ci inni...Strzeż się jednak Mroku...Podążaj drogą Światła...

GRA

Tak mniej więcej wygląda świat gry zatytułowanej „Warhammer Dark Omen”. Spotkasz w niej to wszystko, co przepowiedział Morganowi stary bard, a nawet znacznie więcej. Weźmiesz udział w krwawych potyczkach z siłami Zła, by ostatecznie pokonać ich króla we wnętrzu ukrytej w piaskach pustyni piramidy.

Zanim to jednak nastąpi, będziesz musiał wykonać określoną liczbę misji, które składają się na tło opowieści. Nie martw się pierwszymi niepowodzeniami na polu bitwy. Przegrana nie oznacza bowiem końca zabawy i konieczności powtórzenia danej potyczki. Po prostu Twoja armia poniesie porażkę i w kolejnej przygodzie będzie nieco osłabiona (w zależności od strat jakie odniosła uprzednio). Dodatkowo, przed każdą kolejną bitwą będziesz mógł uzupełnić stan poszczególnej jednostki w zależności od ilości posiadanych pieniędzy, które zarobisz za wykonywanie określonych zadań. Nie musisz nawet odwiedzać w tym celu miast i wsi, jak drzewiej bywało (Warhammer: Shadow of the Horned Rat).

Twoje oddziały w miarę upływu czasu zdobywają doświadczenie, które procentuje w kolejnych starciach z coraz potężniejszym przeciwnikiem. Dodatkowo pomagają Morganowi potężne czary magów, jak i właściwości magicznych przedmiotów takich jak: sztandary, miecze, tarcze, hełmy, eliksiry, pierścienie czy też laski i talizmany. Można je dowolnie przemieszczać między oddziałami, wpływając na modyfikacje ich podstawowych cech, takich jak siła, wytrzymałość, ruch itp.

Oczywiście w grze występują także takie pojęcia jak strach czy rasowa nienawiść do pewnych oddziałów wroga.

Opowieść jest bogato ilustrowana wspaniałymi przerywnikami filmowymi jak i statycznymi, podczas których trójwymiarowe postaci głównych bohaterów rozmawiając ze sobą popychają do przodu rozwijająca się fabułę.

Do twej dyspozycji oddano pieczę nad oddziałami kawalerzystów, piechoty i artylerii, obejmujących wszystkie znane w świecie Warhammer’a rasy. Tak więc będą to waleczne krasnoludy, dzielne oddziały leśnych elfów, gromady biczowników, a przede wszystkim ludzi zamieszkujących tereny Imperium. Spotkasz wśród nich np. Imperialnych Rycerzy Miecza, Bretońskich Rycerzy Świętego Graal’a i starych przyjaciół, takich jak chociażby kawalerzystów Ragnara czy wojaków Carlsson’a. Skład Twej armii uzupełnią najemne Ogry , czarodzieje Światła i Lodu, a nawet żywe drzewa.

Twoimi przeciwnikami będą natomiast takie bestie, jak należące do armii Ożywieńców: Ghoule, Mumie, Szkielety, Nekromanci, Wampiry, Zjawy i Zombi, czy też tworzące armię Zielonoskórych: Orki, Gobliny, Trolle, gigantyczne pająki i skorpiony.

Gra jest dobrze wyważona, a inteligencja komputerowych przeciwników stoi na bardzo wysokim poziomie. Możliwości wykorzystania terenu (przewaga wysokości utrudniająca szarże kawalerzystom, czy tez ułatwiająca ostrzał łucznikom) jest bardzo atrakcyjnym dodatkiem. Można stosować efekty zaskoczenia ukrywając swe oddziały w cieniu drzew czy też w ruinach twierdz.

Słowem warunki wprost idealne dla miłośników gier strategicznych.

Jeżeli znudzi Wam się rozgrywka w pojedynkę, autorzy przygotowali dla Was tryb gry sieciowej, w której można grać z kolegami, dowodząc wymarzona i stworzona przez siebie armią dowolnej strony konfliktu.

GRAFIKA I DŹWIĘK

Graficznie „Warhammer Dark Omen” prezentuje się wspaniale. W bajecznie kolorowych planszach zastosowano wspomaganie grafiki trójwymiarowej w pełni czerpiąc z możliwości jakie oferują akceleratory. Już pierwsza plansza wprowadza nas w stan osłupienia, kiedy to naszym oczom ukazuje się wspaniały wodospad, wpadający do znajdującego się w dolinie jeziora, nad którego brzegami wybudowano wioskę. Ciemno zielone lasy idealnie współgrają z zielenią traw i liniami brązowo szarych gościńców. Tylko jednostki reprezentujące oddziały pozostały dwuwymiarowe, ale są ładnie wykonane i nie rzutują na obraz całości w sposób negatywny.

Wygodny i bardzo dobrze wykonany interfejs zapewnia bezproblemowe sterowanie wojskami na planszach.

Okazale prezentuje się również muzyka. Nastrojowa i świetnie dobrana do rozgrywających się na ekranie monitora wydarzeń uzupełniana jest przez bardzo realistyczne odgłosy oręża i artylerii siejącej potworne zniszczenia wśród szturmujących oddziałów kawalerii Orków czy tez piechoty Goblinów. Staje się coraz bardziej mroczna w miarę rozwoju opowieści, kapitalnie oddając klimat zagrożenia i niepokoju, w myśl powiedzenia „Im dalej w las tym więcej drzew”.

ZAKOŃCZENIE

„Warhammer Dark Omen” należy do najlepszych strategii czasu rzeczywistego, jakie kiedykolwiek ujrzały światło dzienne. Bardzo dobre opracowanie sztucznej inteligencji komputerowego przeciwnika, baśniowy świat gry, ciekawa i interesująca intryga oraz przepiękna grafika sprawiają, iż gracz utożsamia się z postacią dzielnego Morgana, stawiającego mężnie czoła siłom panoszącego się po Imperium Zła.

Mam nadzieję, iż nie możesz się już doczekać chwili, w której poprowadzisz swe oddziały do walki Przyjacielu. Pamiętaj jednak, iż wkraczasz do Starego Świata, w którym trwa nieustanna walka na śmierć i życie, a lojalność sprzymierzeńców kupuje się za pieniądze...ale...

Chwileczkę...ja chyba znam ten tekst?... to chyba stara i oklepana pieśń jakiegoś zrzędliwego barda? Już gdzieś słyszałem te słowa... – rzekł Schepke i odwróciwszy się na pięcie podążył zamyślony śladami swego nieustraszonego dowódcy.

Leszek „leo987” Baczyński

Oceny redaktorów, ekspertów oraz czytelników VIP ?

Yoghurt Ekspert 17 sierpnia 2012

(PC) Przed wami pierwsza odsłona "Rzeczy Kultowej", działu poświęconego recenzjom gier video, które nigdy nie znikną z dysku twardego wiernych fanów.

9.5
Recenzja gry Ara: History Untold - marketing oszukał mnie, że to kolejny klon Civki, a to coś całkowicie innego
Recenzja gry Ara: History Untold - marketing oszukał mnie, że to kolejny klon Civki, a to coś całkowicie innego

Recenzja gry

Nie, Ara: History Untold - wbrew hasłom marketingowym - nie będzie kolejną alternatywą dla serii Civilization. Jednak nie jest to wada, bo gra ma na siebie własny pomysł i realizuje go sprawnie, choć nie zawsze konsekwentnie.

Recenzja gry 63 Days - to nie Niemcy są tu największym wrogiem, ale absurdy, błędy i brak logiki
Recenzja gry 63 Days - to nie Niemcy są tu największym wrogiem, ale absurdy, błędy i brak logiki

Recenzja gry

Po 20 godzinach, które spędziłem z 63 Days, miałem w sobie mnóstwo sprzecznych emocji. Z jednej strony uważam, że to przeciętna gra z aspiracją do ponadprzeciętnej – z drugiej zaś liczba błędów i nielogicznych rozwiązań przeraża.

Recenzja gry Frostpunk 2 - polityka bywa gorsza od apokalipsy
Recenzja gry Frostpunk 2 - polityka bywa gorsza od apokalipsy

Recenzja gry

Gdy pierwszy raz uruchomiłem Frostpunka 2, byłem pełen obaw. Twórcy ewidentnie chcieli poeksperymentować z konwencją, zmienić formułę i zaoferować coś nowego. Czy jednak wyszło to grze na dobre?