autor: Marcin Serkies
The Sims 3: Pokolenia - recenzja gry
Sims 3: Pokolenia dodaje do gry mnóstwo elementów związanych z każdym etapem życia sima. Imprezki nastolatków, wymyślony przyjaciel, wieczory kawalerskie to tylko niektóre ciekawostki pojawiające się w nowym dodatku.
Recenzja powstała na bazie wersji PC.
Jedną z kur znoszących złote jajka w stajni Electronic Arts jest niewątpliwie seria The Sims. Pozycja o życiu wirtualnych ludzi ma swoich zagorzałych fanów, napędzających sprzedaż, nie tylko nabywaniem kolejnych części, ale również całej masy dodatków i pomniejszych akcesoriów. To właśnie dla nich wydano czwarte już rozszerzenie do gry Sims 3. Lista nowości wcale nie jest mała, ale brak spektakularnych, widocznych od razu innowacji. Należy nastawić się raczej na dyskretniejsze zmiany, rozbudowujące to, co już znamy.
O ile Wymarzone podróże i Po zmroku dotyczyły czasu wolnego spędzanego w ciekawszy niż zwykle sposób, a Kariera postawiła na rozwój zawodowy, tak Pokolenia rozbudowują rozgrywkę dla Simów w każdym wieku. Najnowszy dodatek jest odpowiedzią wydawcy na prośby graczy oczekujących położenia większego nacisku na cykl życia naszych podopiecznych, od narodzin aż do śmierci. Każdy z etapów – od niemowlaka, przez dziecko i nastolatka, po dorosłego i emeryta doczekał się kilku mniejszych i większych urozmaiceń. O ile noworodek wielkiego pola do popisu nie ma, to już dzieci mogą zacząć bawić się w sposób do tej pory niedostępny.
Aby zagrać w Pokolenia, stworzyłem nową rodzinę, para moich Simów szybko się pobrała, po czym zaczęła myśleć o dzieciach. Mąż oczywiście wziął się do pracy zawodowej – bo przecież dom trzeba utrzymać – a żona zajęła się nową profesją oferowaną przez dodatek i została opiekunką do dzieci. Z perspektywy czasu muszę stwierdzić, że był to błąd. W szczytowych momentach kariery po parterowym domu z trzema sypialniami i salonem pełzała piątka noworodków. Sprzątaczka wariowała od ciągłego płaczu, a małżonka odnajdowała równowagę psychiczną, malując. Oczywiście, gdyby skupić się na tej karierze, jest ona świetną wprawką do posiadania własnych dzieci, może nawet przynieść konkretne pieniądze. Warto ją sprawdzić, o ile nie mamy już potomstwa. Zanim głowa rodziny zeszła z tego świata, dorobiłem się w sumie trzech córek (bliźniaki urodziły się dzięki wykupionej cesze małżonki) i mogłem być pewny, że żona z dzieciakami dadzą radę wszystkim przeciwnościom.
NOWORODEK I NIEMOWLAK
Stawiając w łazience prysznic, przyspieszyłem proces powiększania rodziny. Jedna porządna wspólna kąpiel sprawiła, że małżonka dekorowała trawnik przed domem zawartością swojego żołądka. Szybko na świat przyszła pierwsza córka. Szczęśliwa matka otrzymała kilka dni płatnego urlopu – zarówno przed porodem, jak i po nim. Co ciekawe, jeśli zdecydujemy się na adopcję dzieci, obowiązuje ta sama zasada. Czasem opcja zamówienia dziecka przez telefon czy Internet jest jedyną dostępną, na przykład wtedy, gdy nasz Sim jest już za stary, aby uzyskać potomstwo w standardowy sposób.
Dziecko po przyjściu na świat posiada dwie cechy charakteru, w zależności od tego, jak szczęśliwa była jego mama w ciąży, możemy samodzielnie wybrać jedną, dwie lub uzyskać obie przez losowanie. Dalej zaczyna się harówka. Przewijanie, karmienie, nocne wstawianie, zabawa, uczenie chodzenia, mówienia, korzystania z nocnika – to tylko niektóre z atrakcji. Wszyscy rodzice je znają i trzeba przyznać, że w The Sims ten aspekt zrealizowano wyśmienicie. Tyle że wiele nowego tu nie ma, oczekiwałem chociaż małego szaleństwa w związku z urządzaniem gniazdka dla naszej pociechy.
Z okazji narodzin pierwszego potomka przyjrzałem się możliwościom wyposażenia pokoju dziecięcego. Cóż, gdyby rzeczywiści rodzice mieli tak ograniczony wybór mebli i zabawek, bylibyśmy znacznie szczęśliwsi i zdecydowanie bogatsi. Trochę mnie to dziwi, bo znając zamiłowanie przyszłych matek do dekorowania kącika dla malucha, dostępnych opcji powinno być naprawdę sporo. Tymczasem jest tak sobie, co zapewne zmieni zawartość sklepu sieciowego. Trzeba jednak przyznać, że dodatek oferuje trochę mebli i drobiazgów w każdej z dostępnych kategorii. Naprawdę szkoda, że ta przeznaczona pokojowi dziecięcemu została potraktowana po macoszemu.
Pierwsze etapy życia naszego potomka wymagają ciągłej uwagi, dziecko samodzielnie nie jest w stanie nic zrobić. To, w jaki sposób będziemy się nim zajmować, jakie zabawki mu podsuniemy, wpłynie na jego dalsze życie. Jedna z moich pociech, z którą ciągle bawiłem się cymbałkami, po pierwszych urodzinach ujawniła talent muzyczny. Co ważne, poświęcenie się w pełni dziecku daje owoce w postaci możliwości samodzielnego wyboru cech charakteru dla niego. Jeśli odpuścimy sobie oczy dookoła głowy, pozwolimy maluchowi trochę popłakać, gra sama je wylosuje bądź wybierze. W ten sposób moja pierwsza córka została nieco ponurą osobą, która wszystko robiła w ponury sposób.
DZIECKO
Po pierwszych urodzinach przychodzą pierwsze poważne zmiany. Do tej pory dzieci w The Sims 3 nie miały tak naprawdę wiele do roboty. Mogły bawić się z rodzeństwem, chodzić do szkoły, nawiązywać znajomości i rozwijać umiejętności. Teraz zakres dostępnych czynności został znacznie poszerzony, dzięki czemu dzieciństwo stało się naprawdę dzieciństwem. Żeby utrzymać naszego malucha w dobrym humorze należy zaopatrzyć go w zabawki. Przebieranie się, rozrabianie w domku na drzewie czy w piaskownicy to tylko niektóre z rozrywek, jakimi warto się zainteresować. Jednak największą i najciekawszą moim zdaniem jest wymyślony przyjaciel w postaci przytulanki, którą każde dziecko otrzymuje w pewnym momencie. Jeśli brakuje nam drugiej osoby do zabawy na huśtawce, on przychodzi z pomocą. Nie chce się iść do lodówki po przekąskę? On zaradzi. Stanie się partnerem do rozmów, zabawy, a jeśli się mocno postaramy, może nawet stać się pełnoprawnym członkiem rodziny. Dla każdego malucha jest to świetna okazja do rozwijania umiejętności socjalnych, o tyle lepsza od kontaktu z prawdziwymi ludźmi, że za wyimaginowanym kumplem nie trzeba chodzić. A jeśli chcemy, może stać się kimś więcej niż tylko przyjacielem.
NASTOLATEK
Wejście w trudny wiek nastolatka otwiera przed nami kolejne możliwości. Ja moją najstarszą córkę oczywiście zapędziłem do pracy, a potem, ze względu na jej przejmującą mroczność, posłałem do szkoły wojskowej. Jednak zanim tak się stało, pozwoliłem jej trochę pobroić. Robienie dowcipów rodzinie, znajomym i całkiem obcym Simom to ważna i zabawna część życia każdego nastolatka. Czy to bomba w kibelku, czy wygłupy przez telefon, każdy udany psikus poprawia samopoczucie małolata (i pogarsza humor obiektu żartów) – pod warunkiem, że nikt nas nie złapie. Jeśli jednak tak się stanie albo rodzice zdybią nas na urwaniu się z domu lub powrocie o zbyt później porze. Raz może być to szlaban na komputer, innym razem absolutny zakaz wychodzenia. Rzecz straszna, tragicznie wpływająca na nastrój pryszczatej latorośli, ale i naturalna. Opłaca się zatem żyć w zgodzie z rodzicami. Mając w nich przyjaciół, często udaje się przebłagać zgredów i uzyskać anulowanie kary.
Od czasu do czasu zdarza się, że rodzice wygrają darmową wycieczkę i zostawią dzieciakom wolną chatę. W takim przypadku można, a nawet wypada, urządzić imprezę. Odrobina wysiłku sprawi, że zyskamy nowych przyjaciół, zacieśnimy więzi ze starymi, a o naszej imprezie wszyscy będą mówić. Może się też przydarzyć, że potencjalne party stulecia zmieni się w posiadówkę i wspólne czytanie książek. To zależy od naszych znajomych i od tego, czy mamy w domu jakiekolwiek rozrywki. Moja mroczna córka musiała sprzedać telewizor, żeby zapłacić sprzątaczce, radio zabrał komornik, a impreza okazała się totalną klapą. Jeśli jednak rozwinie się domówka, jakie znamy z amerykańskich filmów, wystarczy skorzystać z opcji wyproszenia wszystkich, aby szybko zakończyć zabawę i posprzątać przed przybyciem rodziców. Mnie – tak jak w rzeczywistości – nigdy nie udało się doprowadzić domu do takiego stanu, żeby byli zadowoleni.
Zwieńczeniem tego etapu życia jest jakże amerykański bal maturalny. Kupienie odpowiednich ciuchów, znalezienie odpowiedniego partnera to niezbędny wstęp do zdobycia tytułu króla albo królowej balu.
DOROSŁOŚĆ
Dla dojrzałych już Simów również przewidziano kilka nowych atrakcji. Przykładem niech będzie wieczór kawalerski lub panieński. Solidna imprezka z udziałem tancerza lub tancerki może stać się tłem dla wydarzeń, które z różnych względów warto uwiecznić. Nic tak nie poprawi nam humoru za jakiś czas, jak przejrzenie archiwalnych zdjęć, na których pan młody obściskuje się z sąsiadką z naprzeciwka. Mniejszych smaczków jest całkiem sporo, ale dorosłość często nie pozwala już na wiele więcej niż praca, opieka nad dziećmi, okazyjne wyjście do kina i oczywiście obowiązkowy kryzys wieku średniego – nowość, którą przy dobrym kombinowaniu możemy wykorzystać, aby osiągnąć konkretne profity.
Tu wypada napomknąć o ważnej nowości oferowanej przez Pokolenia. Jak wspomniałem, istnieje opcja uwieczniania różnych wydarzeń z życia naszych Simów – nawet za pomocą telefonu komórkowego posiadanego przez każdego. Takie zdjęcia oraz wszystkie ważniejsze dla naszych podopiecznych wydarzenia można publikować zarówno na specjalnej stronie The Sims, jak i automatycznie na naszym profilu na Facebooku. Obiektywnie patrząc, to doskonałe posunięcie ze względu na typowych odbiorców tego tytułu. Widząc, że znajomi coś osiągnęli, możemy dowiedzieć się, jak to zrobili, wejść w nowe interakcje, rozmawiać o grze, a o to przecież chodzi.
ŚMIERĆ
Na każdego przychodzi taka pora, w The Sims: Pokolenia również – nie ma co na ten temat rozprawiać. Chcę natomiast podsumować wrażenia i wspomnieć o rzeczach, których do tej pory nie omawiałem. Najnowszy dodatek, w przeciwieństwie do poprzednich, rozkłada wprowadzanie nowości bardzo równomiernie na cały czas trwania rozgrywki. Nowe emocje i wrażenia, nowe pragnienia, nowe okazje życiowe nie spadają na gracza w jednym momencie. Z jednej strony to dobrze, nie dostajemy wszystkiego naraz i odkrycie kompletu nowinek zajmuje nam całkiem sporo czasu. Z drugiej jednak – wielu osobom może nie spodobać się fakt, że nie zebrano tego w jednym miejscu. Ale przecież nie taki jest cel Pokoleń. To, co osiągnięto, moim zdaniem nadaje grze całkiem nowy wymiar i chociaż szkoda, że zabrakło większej liczby innowacji – choćby większej ilości mebli – to elementy, które otrzymujemy, są doskonale przemyślane. Patrząc z punktu widzenia rodzica, stwierdzam, że dopiero gra pozwoliła mi spojrzeć z pewnego dystansu na moje własne otoczenie i zastanowić się, czemu mam tak mało czasu na rzeczy, na które kiedyś było go aż nadto. A to chyba ważne.
Marcin „yasiu” Serkies
PLUSY:
- rozbudowano praktycznie każdy etap życia Sima;
- po raz kolejny autorzy podeszli do tematu poważnie, ale nie bez luzu;
- opcja fotografowania i nagrywania wydarzeń z życia rodziny oraz publikacji ich w Internecie.
MINUSY:
- czasem mało widoczne zmiany;
- nie dodano kwestii dialogowej „rozmawiaj o dzieciach” – młodzi rodzice rozmawiają o dzieciach z każdym.