autor: Artur Okoń
The Hobbit - recenzja gry
The Hobbit to trójwymiarowa przygodowa gra akcji osadzona w realiach książki „Hobbit, czyli tam i z powrotem” autorstwa J.R.R. Tolkiena. Wspomnę jedynie, iż „Hobbit” stanowi wstęp do słynnej trylogii „Władca pierścieni”.
Recenzja powstała na bazie wersji PC.
Hobbita darzę szczególnym sentymentem albowiem była to pierwsza książka fantasty, którą przeczytałem. Mimo, iż upłynęło od tego zdarzenia już kilkanaście lat, wciąż to dobrze pamiętam- wróciłem z biblioteki, zacząłem czytać i odłożyłem książkę na półkę dopiero gdy dotarłem do słowa „koniec” (nie licząc kilku przerw by iść do toalety ;). Losy gry śledziłem, więc z ciekawością od samego początku. Sądziłem, iż będzie to doskonała gra przygodowa, na miarę najlepszych dzieł Sierry, wszak przy tak interesującej fabule, ciężko coś popsuć ;). Niestety, moje przypuszczenia okazały się chybione. Wraz z czasem pojawiały się informacje świadczące o tym, iż Hobbit będzie raczej grą zręcznościową. I niestety cud się nie zdarzył. Hobbit jest grą zręcznościową, w której będziemy skakać po platformach podpierając się przy tym kijkiem, zbierać pieniążki, lać przeciwników i tylko, co pewien czas rozwiązywać jakieś nieskomplikowane zadanie.
Podkreślę to wiec bardzo wyraźnie- Hobbit jest grą kierowaną głównie do dzieci. Jeśli więc macie więcej niż 14 lat to prawdopodobnie ta pozycja was nie zaciekawi. No, chyba, że chcecie ją kupić komuś jako prezent.
Opowiedziane w grze zdarzenia rozgrywają nieco wcześniej niż historia z Władcy pierścieni. Wcielamy się w Hobbita imieniem Bilbo (wujek Froda), który to wiedzie spokojne życie w pięknym Shire. Pewnego dnia odwiedził go czarodziej Gandalf i wychodząc, wyrył niepostrzeżenie na drzwiach Bilba dziwny symbol. Skutek był iście piorunujący, albowiem kolejnego dnia do przytulnej norki Hobbita przybyło 13 Krasnoludów, którzy odczytali symbol wyryty na drzwiach, mówiący, iż właściciel domu jest sprytnym złodziejem! Po opróżnieniu spiżarni Bilba, przywódca Krasnoludów, Thorin Dębowa Tarcza, wyjawił cel wizyty. Krasnoludy wybierają się w podróż do Samotnej Góry, gdzie smok imieniem Smaug zagarnął ich skarby i dawną siedzibę. Czas więc łobuza przepędzić. Potrzebują w swojej drużynie zdolnego złodzieja, a sądząc po znakach na drzwiach Bilbo byłby idealnym kandydatem. Nasz dzielny bohater dał się namówić i tak oto Hobbit który nigdy nie miał żadnych przygód i całe życie spędził w swojej ciepłej norce wyrusza walczyć ze Smokiem! Fabuła ściśle trzyma się książki, w grze czeka nas więc z przygoda z Trollami, podróż przez las Mirkwood i Góry mgliste, ucieczka z jaskini Goluma, zdobycie pierścienia władzy, wielka bitwa i wreszcie finałowa potyczka ze smokiem. Co więcej, w międzyczasie można wykonać sporą ilość dodatkowych zadań, pomagając chociażby napotkanym podróżnikom.
Najważniejszą kwestią jest oczywiście mechanika gry, więc temu zagadnieniu poświęcę najwięcej miejsca. Świat w Hobbicie jest w pełni trójwymiarowy i oglądamy go z perspektywy trzeciej osoby, czyli z kamery zawieszonej za plecami. Możemy również zmieniać jej ustawienie, by się rozejrzeć lub np. lepiej określić odległość. W każdym etapie mamy jakieś główne zadanie do wykonania, które w większości przypadków sprowadza się do tego, iż mamy gdzieś dobiec. By móc to uczynić po drodze należy wykonać kilka innych zadań- zdobyć jakiś przedmiot, przełączyć dźwignię etc. W większości przypadków są one bardzo proste i oczywiste, więc nie trzeba się obawiać przegrzania szarych komórek. Jednak Hobbit jest przede wszystkim grą zręcznościową. Naszym zadaniem jest, więc biegać, skakać i pokonywać zagradzających nam drogę przeciwników.
Na mapie są rozmieszczone kryształy różnego koloru zbierając które nasz Hobbit zyskuje na żywotności. Oczywiście te najcenniejsze są ukryte w trudnodostępnych miejscach i trzeba się troszkę nagimnastykować by się do nich dostać. Opłaca się zbierać również monety by później zakupić za nie nowych umiejętności, flakoniki przywracających energię czy też pociski. A skoro już mowa o broniach to należy zaznaczyć, iż mamy ich 3 rodzaje- kij, kamienie i miecz o nazwie Żądło. Każdą z nich wykorzystuje się w inny sposób, albowiem za pomocą kija można również dalej skakać, mieczem rozświetlać sobie drogę w mrocznych jaskiniach, natomiast kamieniami eliminować przeciwników z bezpiecznej odległości.
Dużym plusem gry jest dobry system sterowania. Jeśli zobaczycie w opcjach gry ilość wykorzystywanych klawiszy, to na początku możecie się trochę przerazić, jednak zaręczam, iż w praktyce nie ma z tym najmniejszego problemu. Co ważne, by przeskoczyć na drugą stronę przepaści, nie trzeba się odbić tuż przed samą krawędzią- gra pozostawia dość duży margines błędu, frustracja więc wam nie grozi. Również wykorzystywanie elementów otoczenia jest dość przyjemne- wspinanie się po linach drabinach dzieje się niemal automatycznie.
Jak na grę przeznaczoną dla dzieci, Hobbit ma dość wysoki poziom trudności. Jak wspomniałem powyżej, wykonywanie zadań nie jest trudne, jednak niektóre elementy zręcznościowe mogą sprawić problemy. Przynajmniej mi sprawiały, ale należy pamiętać iż jestem miłośnikiem gier strategicznych i mam problemy z każdą grą której tempo jest szybsze niż szachy ;).
Co ważne, Hobbit jest pozbawiony przesadnej przemocy. Wprawdzie trzeba co pewien czas wyeliminować jakiegoś Orka czy wilka, jednak krew nie kapie przy tym na monitor, a pokonany przeciwnik rozpływa się w powietrzu. Jest to z pewnością zaleta z punktu widzenia rodziców, którzy mogą być pewni, iż pozwalając grać swoim maluchom w Hobbita nie wypaczą ich umysłów. A skoro już o tym mowa, to zastanawiam się czy taka gra może dzieci zainteresować. Patrząc na moich małoletnich kuzynów, którzy zacięcie grają w Postal 2 zabijając ludzi łopata, śmiem trochę w to wątpić ;). Może wiec z dziewczynkami jest inaczej?
Pod względem oprawy gra nie zachwyca, ale i nie przeraża. Grafika została zoptymalizowana by działać wydajnie na wszystkich platformach, na które Hobbit został wydany (oprócz PC, niemal wszystkie konsole), przez co z jednej strony mamy bardzo niskie wymagania sprzętowe (PIII-450, 128MB RAM, 32MB karta graficzna), jednak z drugiej odbiło się to niekorzystnie na wyglądzie postaci. Mają tak mało tekstur, iż wyglądają prawie na płaskie! Nie jest jednak tragicznie, bo otaczający nasz świat tętni kolorami, a i efekty świetlne prezentują się całkiem dobrze. Oprawa muzyczna również budzi we mnie mieszane uczucia.
Głosy postaci zostały podłożone całkiem dobrze i brzmią iście bajkowo, jednak ścieżka muzyczna jest bardzo nierówna. Składa się z dużej liczby krótkich utworów puszczanych na zmianę (czy może raczej losowo)- cześć z nich łatwo wpada w ucho, ale niektóre wręcz budzą w człowieku agresję. Za to najwyższa ocena należy się grze za znakomite przerywniki filmowe pomiędzy kolejnymi etapami, które streszczają historię opowiedzianą w książce.
Jak zwykle czas na podsumowanie które wyjątkowo będzie dość długie. Osobiście jestem rozczarowany, bo sądziłem, iż Hobbit będzie typową grą przygodową, a nie platformówką w której zbiera się porozrzucane kryształy i bije wilki kijem. Mimo szczerych chęci ciężko jest mi się odmłodzić o 10 lat i spojrzeć na nią oczami dziecka. Moim zdaniem, gra jest zbyt wolna i monotonna.. Tu zabijemy wilka, nieco dalej Orka pilnującego ważnego przedmiotu i tak bez końca. W grach zręcznościowych główną zaletą jest dynamiczna akcja, a tej w Hobbicie nie ma. Nigdzie się nam nie spieszy, czas nas nie goni, chcąc iść o toalety nie trzeba nawet włączać pauzy, bo i tak nic się nie wydarzy. Patrząc z takiego punktu widzenia, okazuje się, że Hobbit grą akcji nie jest. Nie jest również grą przygodową, bo wykonanie kilku banalnych czynności typu przyniesienie młotka temu, a jedzenia tamtemu, to za mało. Ciekawa fabuła to za mało, gdy wciąż wykonujemy te same czynności, skaczemy tu, skaczemy tam. Wprawdzie potyczki z głównymi przeciwnikami (np. finałowa z ze smokiem) są już bardziej emocjonujące jednak jest ich mało. Podkreślam jednak, iż to tylko moja subiektywna ocena, podparta testami na kilku znajomych którzy wprawdzie dziećmi nie są, ale często zachowują się jak dzieci ;). Mimo wszystko zakładam, iż młodszym graczom Hobbit ma prawo się podobać. Ponieważ brak w grze przemocy, to znakomicie nadaje się na prezent pod choinkę i sam kupię ją dla mojego kuzyna. Pewnie po godzinie ją wyłączy i zacznie grać w Max Payne 2, ale może go to przynajmniej skłoni do przeczytania książki.