Polecamy Recenzje Przed premierą Publicystyka Warto zagrać Artykuły PREMIUM
Recenzja gry 28 czerwca 2002, 13:57

autor: Robert Sulisz

Tennis Masters Series - recenzja gry

Symulacja gry w tenisa pozwalająca graczom na sprawdzenie swoich umiejętności w tej dyscyplinie sportowej i zmierzenie się z 71 profesjonalnymi graczami.

Recenzja powstała na bazie wersji PC.

Niemal wszystkie gry sportowe, których u nas jest niewątpliwie dostatek łączy jedna niezwykle ważna i piękna cecha. Tą cechą jest możliwość wcielenia się w największe i najbardziej znane gwiazdy praktycznie każdego sportu. Przy małej pomocy gier komputerowych możemy stać się wirtualnym zawodowym bokserem, koszykarzem, piłkarzem a teraz nawet tenisistą. To ostanie dzięki Tennis Masters Series.

Przyznam się skrycie, że tenis ziemny jest jednym z moich najbardziej ulubionych sportów. Dlatego też zgłosiłem się jako pierwszy na ochotnika żeby opisać ten tytuł gdyż jak sami zauważyliście gier o tej tematyce nie ma zbyt wiele a znowu tenis w naszym kraju też nie jest tak bardzo popularny jak piłka nożna czy siatkówka, więc warto zwrócić tym bardziej więcej uwagi na tą produkcję.

Tennis Masters Series, o którym mowa posiada dwie oficjalne licencje ATP oraz Tennis Masters Series. Dzieki temu możemy mieć pewność, że jest to pełnowartościowy produkt gdzie realizm, prawdzie nazwiska jak i korty nie będą tu występowały gościnie czy nawet w ogóle. Tak też do zwycięstwa możemy poprowadzić aż siedemdziesięciu jeden profesjonalnych zawodników reprezentujących różne narodowości w tym także i Polski. Podczas wyboru naszego sportowca możemy określić jak ma się nazywać i tu doskonale możemy wprowadzić swoje imię jak i nazwisko lub, jak kto woli pseudonim. Dodatkowo mamy prawo ingerować w jego ubiór zmieniając dowoli jego koszulkę, spodenki, rakietę a nawet obuwie. Po prawej stronie menu w wyborze zawodnika widzimy jego atrybuty przedstawiające się w postaci: szybkości, siły, kondycji a nawet umiejętności uderzenia z prawej lub lewej wewnętrznej strony rakiety. Mało tego!. W opcjach menu jest również możliwość sprawdzenia gdzie dany zawodnik czuje się najlepiej i jest najbardziej skuteczny czy w grze z bliska czy na linii. To jest ważna cecha biorąc pod uwagę fakt, kiedy będziemy chcieli zagrać w tak zwany debel i tu przemyślany wybór daje nam o wiele większe szanse odniesienia sukcesu na korcie niźli wybór pierwszego lepszego tenisisty z brzegu na miejsce, w którym nie może pokazać wszystkich swoich wyuczonych umiejętności i technik. Ciekawą rzeczą jest zachowanie sportowców podczas rozgrywek. Praktycznie każdy z nich podchodzi inaczej emocjonalnie do zawodów i tu za idealny przykład mogę podać Jana Wawrzyniaka, który potrafi cieszyć się z najmniejszych osiągnięć na korcie gdzie natomiast Bruce Hogan swoją radość pokaże dopiero po zwycięstwie a będzie w zamian denerwował się po każdym nie udanym odbiorze piłki tenisowej. Warto również wspomnieć, że na każdego z zawodników przypada około pięćset realistycznych animacji wykonanych przy zastosowaniu najnowszych technik motion capture. Co ta technika nam daje tego nie musze wyjaśniać, bo została ona już wykorzystana w kilkunastu tytułach między innymi w grze FIFA 2001 gdzie mieliśmy okazję zobaczyć naturalne ruchy i zachowanie wszystkich piłkarzy. Ważne jest to, że takimi z pozoru małymi czynnikami gra cały czas nabiera na realizmie, przez co potrafi zaspokoić nawet najbardziej wymagających amatorów tego sportu. Kolejnym tematem, do którego należy przejść są stadiony, których znajdziemy dokładnie dziesięć znanych między innymi z rozgrywek Tennis Masters Series.

Przy wyborze stadionów mam opisane, w jakim kraju i mieście znajdują się, czy są kryte lub otwarte, jaką posiadają nawierzchnie i powierzchnie a także, jaką prędkość maksymalną może osiągnąć przy naszym uderzeniu piłeczka na nich. Dla niektórych na pewno są to szczegóły zbędne i nie mające większego znaczenia, ale dla znających się, choć trochę na tenisie są to rzeczy nieocenione biorąc pod uwagę taki czynnik prędkości piłeczki gdzie możemy jasno określić, z jaką siłą serwowania sprawdzi się najlepiej nasz zawodnik. Tutaj pragnę przypomnieć, że Tennis Masters Series został bardziej tworzony pod realizm niż zręcznościówkę i każdy przemyślany wybór to połowa sukcesu na korcie. Do naszej dyspozycji zostały nam oddane stadiony m.in. w Stanach Zjednoczonych, Niemczech, Kanadzie, Monaco oraz Francji. Jak już wspominałem wcześniej na każdym z nich będziemy grali na innej nawierzchni oraz przy innym oświetleniu, co znacząco wpływa na dalszą rozgrywkę. Skoro mowa już o stadionach to nie możemy zapomnieć o kibicach, jakich spotkamy podczas zabawy. Emocje u nich automatycznie zmieniają się względem naszej gry i tak grając blisko siatki wyłapując, co szybsze piłki wiele razy usłyszymy oznaki zachwytu i zaskoczenia byśmy potem mogli zostać wynagrodzeni gromkimi oklaskami. Taka sama sytuacja będzie w momencie, kiedy naszą grę nie przystosujemy do zasad panujących na korcie. Toteż nasz ukochana widownia może nas wygwizdać lub, co niektórzy bardziej zagorzali fani sportu skierują w naszą stronę obraźliwy komentarz. Na całe szczęście nad całymi zawodami czuwa sędzia, który w tym samym momencie poprosi o cisze. Aktywność publiczności również rośnie wraz z coraz to ważniejszymi meczami i daje się to natychmiast zauważyć.

Nasze zdolności możemy sprawdzić w trzech opcjach zabawy takich jak: Mistrzostwa Masters Series Championship, Pojedyncza Gra oraz przez sieć LAN gdzie jednocześnie może się zmierzyć czterech graczy. Mistrzostwa- są niewątpliwie najbardziej emocjonujące w całej grze. Dzieki nim możemy, choć przez chwile poczuć się jak prawdziwy sportowiec. Wszystko rozpoczyna się niewinnie od wyboru zawodnika, nadania mu swojego jak ktoś ma takie życzenia nazwiska i imienia i jazda na kort. Na samym początku zawodnicy nie są zbyt trudni, często popełniają błędy, lecz są na tyle cwani, że i nasze też wykryją i wykorzystają. Trzeba przyznać inteligencja naszych przeciwników naprawdę robi piorunujące wrażenie. Jak to bywa na mistrzostwach tak i tu rozpoczynamy praktycznie od przysłowiowego zera by na samym końcu naszej kariery zgarniać za wygrany pojedynek nie małe pieniądze koloru zielonego. Oczywiście z każdym awansem spotykamy się z coraz bardziej wymagającymi przeciwnikami, którzy nie raz przysporzą nam sporo nerwów i emocji w najczystszym z możliwych wydaniu. Pojedyncza Gra- pozwala nam na bliższe zapoznanie się przynajmniej praktycznie z tematyką tenisa ziemnego. Tutaj możemy bez żadnego stresu potrenować sobie z komputerowym często słabszym przeciwnikiem gdzie zapoznamy się jak serwować oraz odbijać piłkę a także rozegrać mały turniej. Dodatkowo możesz w tej opcji zagrać wraz z twoim kolegą na jednym komputerze przeciwko sobie lub komputerowi. LAN- tu podobnie tylko, że do walki staje przeciwko sobie czterech prawdziwych graczy. Niewątpliwie gra z żywym przeciwnikiem jest o wiele bardziej emocjonują niźli z wirtualnym tenisistą.

Oprawa graficzna jest jednym z mocniejszych atutów w grze. Sprawia wrażenie realizmu oraz jest bogata w szczegóły graficzne. Jednym elementem na pogardę jest zbyt schematyczne przedstawienie dwuwymiarowej publiczności, która jakby nie patrzeć psuje całość bardzo dobrze przedstawionych stadionów. Jeszcze można mieć pewne zastrzeżenia do systemu cieniowana, który nie jest w 100% sprawny i często możemy zamiast upragnionego cienia zobaczyć tylko kilka jakiś błędów graficznych. Miłym dodatkiem natomiast, jaki zauważyłem jest to, że zawodnicy zostawiają ślady obuwia na średnio twardej nawierzchni, co mnie osobiście bardzo ucieszyło. Jak to mówią „mała rzecz a jak cieszy”.

Oprawa dźwiękowa również jak całość została przygotowana poprawnie i nie powinniśmy znaleźć w niej większych błędów. W czasie penetrowania menu głównego towarzyszy nam przyjemna i skoczna muzyka. Natomiast podczas samego turnieju usłyszymy odmienne owacje kibiców, odgłos odbijanej piłeczki od różnej nawierzchni czy to twardej czy trawiastej oraz do naszych uszu dobiegnie dźwięk energicznego ślizgania się zawodników przedstawiający się w postaci krótkich, ale realistycznych pisków.

Tennis Masters Series dzięki naszemu polskiemu dystrybutorowi został dodatkowo spolszczony, ale nie tak do końca gdyż lokalizacji uległa tylko instrukcja i menu a nic nie postarano się, aby spolonizować komentarze sędziego, ale jednak z drugiej strony nie jest to jakaś wielka wada, do której trzeba się nie potrzebnie przyczepiać. Po za tym więcej błędów nie znalazłem prócz tego, że przy wyborze stadionu niemieckiego mamy napisane za kraj Deutschland zamiast Niemcy.

Podsumowując Tennis Masters Series jest z pewnością grą wartą uwagi, którą można polecić każdemu fanowi wszelkiej maści gier sportowych jak i zwykłym graczom chcącym przeżyć przy komputerze coś nowego. Tytuł ten może służyć równie dobrze jako przykład, że gra w tenisa jest w stanie nas równie dobrze wciągnąć jak nie jeden RPG czy strategia. Dodatkowo cena Tennis Masters Series nie jest wygórowana gdyż kosztuje tylko 49 złotych a w zamian za to otrzymujemy konkretny i co najważniejsze niemal pozbawiony wad produkt, co jest rzadkością w dzisiejszych czasach.

Robert „Robal” Sulisz

Recenzja gry EA Sports FC 25 - byłoby bardzo dobrze, gdyby nie te bugi
Recenzja gry EA Sports FC 25 - byłoby bardzo dobrze, gdyby nie te bugi

Recenzja gry

EA Sports FC 25 dopracowuje sprawdzoną formułę, nie psuje zbyt wiele z tego, co dobrze działało, i dokłada od siebie kilka naprawdę fajnych nowości. Szkoda tylko, że stan techniczny wciąż pozostawia sporo do życzenia.

Recenzja gry TopSpin 2K25 - Iga Świątek nie udźwignie sama całej tej produkcji
Recenzja gry TopSpin 2K25 - Iga Świątek nie udźwignie sama całej tej produkcji

Recenzja gry

Wielki był mój smutek spowodowany tym, że po premierze Top Spina 4 w 2011 roku nie doczekałem się nigdy Top Spina 5 (a czekałem całe 13 lat). Dzisiaj zaś dostałem TopSpin 2K25 i… sam nie wiem, co o nim myśleć.

Recenzja EA Sports FC 24 - nowa nazwa i (prawie) nowa gra
Recenzja EA Sports FC 24 - nowa nazwa i (prawie) nowa gra

Recenzja gry

EA Sports FC 24 to duchowy spadkobierca serii FIFA, który na każdym kroku stara się podkreślać swoją odmienność od poprzednich odsłon serii. Nie jest to jednak rewolucja, EA Sports nie wywróciło gry do góry nogami – i dobrze.