Polecamy Recenzje Przed premierą Publicystyka Warto zagrać Artykuły PREMIUM
Recenzja gry 28 grudnia 2000, 10:51

autor: Andrzej Jerzyk

Tachyon: The Fringe - recenzja gry

Jako Jake Logan, staniesz po jednej ze stron międzyplanetarnego konfliktu. Dozbrajając swój statek odkryjesz ogromne przestrzenie wirtualnego wszechświata Tachyon, wypełniając dziesiątki misji i kampanii.

Recenzja powstała na bazie wersji PC.

Zasiadając do tej gry miałem nastawienie pełne wątpliwości. Gatunek ten (kosmiczne symulatory życia w świecie przyszłości), dotychczas dość wąsko reprezentowany (kiedyś Frontier’y, Privateer’y czy bardziej współczesny Freespace), jest lubiany przez raczej wąskie grono odbiorców. Jednak wśród nich, wymienione produkcje urosły do rangi gier kultowych.

Jak więc produkt programistów ze stajni Novalogic wygląda na tle tych „wielkich” ? Znajdziemy tu wiele podobieństw do tych wcześniejszych tytułów, na szczęście podobieństwa te dotyczą raczej cech dla graczy przyjemnych: mamy tu więc blisko setkę zadań do wykonania, znacznie od siebie się różniących, ciekawy wątek główny, obejmujący kilka mini-kampanii, setki przedmiotów do znalezienia i sporo statków kosmicznych, na których przyjdzie nam latać. Jednak Novalogic nigdy wcześniej nie zaprezentowała nam gry z tego gatunku. Mieli Comanche’a, ale realia walki w kosmosie są nieco inne. Nie zdziwcie się więc, kiedy wasz statek będzie w prowadzeniu przypominać chwilami śmigłowiec :).

Przy statkach warto się na chwilę zatrzymać. Miłośnicy kosmicznego tuningu znajdą tu naprawdę sporo: liczne dodatki, lepsze pancerze i uzbrojenie (bronie dostępne w grze są podzielone na kilka kategorii: mamy klasyczne lasery, specjalne torpedy i rakiety).

Wszechświat, w którym przyjdzie nam się poruszać, jest dość duży i powiększa się wraz z rozwojem gry. Jest w miarę urozmaicony, jednak po dłuższej grze staje się dość nużący. Jeżeli tak ma wyglądać XXVI wiek to nasza przyszłość nie zapowiada się zbyt kolorowo.

Historia opiera się na konflikcie niepodległych kolonii Bora i galaktycznej korporacji GalSpan. Ty, Jack Logan, wpadasz w środek tego sporu jako swego rodzaju najemnik, szukający sławy i zysku. Oczywiście opowiadasz się po jednej ze stron i wykonujesz przyporządkowane dla niej misje (odpowiednio 21 i 19 misji). Wybór, którego dokonasz, jest niezwykle ważny z kilku przyczyn – obydwie frakcje oferują inne statki, inne wyposażenie, no i oczywiście inne misje. A misje te są dość zróżnicowane – mamy patrole, misje o charakterze wojennym, czy prowadzenie eskorty.

Grafika, na dobrym komputerze, przyciąga znakomitymi efektami pirotechnicznymi. Gra prezentuje się dobrze, jednak nie każdemu musi się podobać wszechświat rysowany w stylu, jaki. prezentuje Tachyon. Styl ten zdecydowanie różni się od tego, co zwykliśmy oglądać przy tego typu produkcjach, przypomina nieco kreskówkę, jest pełen kolorów. Jednak nie wpływa to negatywnie na odbiór gry, która w zamierzeniach miała być rozrywką dla każdego, bez ograniczeń wiekowych. Nie jest to stricte symulator – jest to bardziej zabawa dla każdego. Nikt nie powinien mieć kłopotów z opanowaniem tej gry. Niedosyt mogą jedynie czuć fanatycy skrajnego (jeżeli o takim w tego rodzaju grze można w ogóle mówić) realizmu – gra jest nastawiona bardziej na widowiskowość. To bardzo ważne: to jednak jest bardziej strzelanina niż jakiś ultra-dokładny symulator. Należy o tym pamiętać.

Gra oferuje kilka typów rozgrywki. Mamy oczywiście single-player i bardzo rozbudowany multiplayer mode, do którego może zasiąść podobno prawie setka ludzi jednocześnie (specjalna sieć NovaWorld dostępna przez Internet). Jest też możliwość gry w sieci LAN, ale tam zagramy najwyżej z piętnastoma kolegami. Ale nawet w single player możemy bawić się dość długo. W grze zawarte zostały takie elementy jak handel, a nawet hazard, co powinno zapewnić nam dodatkową rozrywkę.

To, czym niewątpliwie przyciąga Tachyon: The Fringe jest znakomita fabuła i nieliniowa (w pewnym stopniu) rozgrywka. Dużo zależy od wyborów, jakich dokonujemy w czasie rozgrywki, a jest to cecha niezwykle ważna w tego typu grach. Miłośnicy science-fiction z pewnością powitają możliwość zabawy w świecie przyszłości z dużą radością. Każdy, kto ma duszę podróżnika nie będzie się mógł oprzeć przyjemności pokonywania setek lat świetlnych, walki i handlu. Gra jest po prostu dobra, mimo kilku niedociągnięć, niewiele można jej zarzucić. Polecam wszystkim wielbicielom gatunku, a pozostałym – no cóż – rekomenduję. Warto zagrać.

Jeż

Recenzja gry Farming Simulator 25 - Giants Software, nie można tak było od razu?
Recenzja gry Farming Simulator 25 - Giants Software, nie można tak było od razu?

Recenzja gry

Choć Farming Simulator 25 nie przynosi wszystkich zmian, o jakie prosili fani, to dzięki takim funkcjom jak deformacja terenu i GPS jawi się jako najlepsza dotychczas odsłona cyklu. Odsłona, która daje mnóstwo frajdy - a z modami będzie jeszcze lepiej!

Recenzja gry MechWarrior 5 Clans - dla fanów uniwersum BattleTech ta gra jest jak gwiazdka
Recenzja gry MechWarrior 5 Clans - dla fanów uniwersum BattleTech ta gra jest jak gwiazdka

Recenzja gry

MechWarrior 5: Clans zapowiadał powrót serii do motywów, które stanowiły o jej świetności w połowie lat 90. XX wieku. O grze było jednak dość cicho przed premierą, co wzbudzało moje obawy. Czy studio Piranha Games stworzyło w końcu tytuł godny przodków?

Recenzja gry Expeditions: A MudRunner Game - stop, panie kierowco, proszę dmuchnąć w QTE
Recenzja gry Expeditions: A MudRunner Game - stop, panie kierowco, proszę dmuchnąć w QTE

Recenzja gry

Expeditions: A MudRunner Game to powolna jazda w terenie dla cierpliwych kierowców. Świetną mechanikę jazdy ze SnowRunnera opakowano tu jednak w nudną otoczkę ekspedycji naukowych, które głównie irytują prymitywnymi minigrami.