autor: Maciej Stępnikowski
Symulator Farmy 2011 - recenzja gry
Po dwóch latach przerwy Symulator Farmy znów trafia na sklepowe półki. Czy odświeżona wersja gry przynosi nowości i naprawia błędy pierwowzoru?
Recenzja powstała na bazie wersji PC.
Przysłowie powiada, że nie zmienia się zwycięskiej drużyny. Tak też postąpili twórcy Symulatora Farmy 2011, pozostawiając wszystkie znane i sprawdzone elementy swojej gry na swoim miejscu, ale nie odżegnując się od dodatkowych atrakcji i rozszerzeń. Jako wirtualny rolnik mamy więc do dyspozycji swoje „skromne” gospodarstwo z dużym domem, stodołą, garażem (a właściwie halą na nasze pojazdy) oraz cztery silosy na uprawiane zboża. Zaczynamy, posiadając jedynie powolny i mało wydajny park maszynowy w postaci dwóch kombajnów, tyluż samu ciągników i podstawowego osprzętu do nich. Naszym celem jest oczywiście uprawa okolicznej ziemi: oranie, sianie (pszenicy, jęczmienia, rzepaku oraz kukurydzy), nawożenie, opryskiwanie, a w końcu zbieranie plonów i sprzedawanie ich do młyna, portu lub browaru. Za zarobione pieniądze kupujemy kolejne, lepszej jakości oraz wydajniejsze, urządzenia. Schemat być może brzmi banalnie, ale uwierzcie mi, że Symulator Farmy 2011 to solidny pochłaniacz czasu, jeśli ktoś już chwyci rolniczego bakcyla.
Podobnie jak w poprzedniej części dom oraz budynki nie służą do zabawy w quasi-Simsy – prócz garażu są jedynie ozdobą naszego gospodarskiego życia. Stojący na podjeździe samochód również jest atrapą, więc do miasteczka poruszamy się wyłącznie za pomocą maszyn gospodarczych. Symulator Farmy 2011 to produkt, który koncentruje się na sprzęcie, polach uprawnych oraz – co jest nowością – zwierzętach hodowlanych. Cała reszta ma tu marginalne znaczenie.
W miarę rozwoju naszego gospodarstwa i kupowania kolejnych sprzętów nieodzowne staje się wynajmowanie ludzi do pracy – zajmowanie się wszystkim samemu zabrałoby bowiem o wiele więcej czasu. Rozwiązanie z poprzedniej gry zostało jednak znacząco ulepszone. Wprawdzie dalej musimy wyjechać daną maszyną w pole, na którym mają być prowadzone prace, ale zachowanie wynajętych pracowników uległo wyraźnej poprawie.
Gospodarstwo, którym zarządzamy, jest naprawdę duże. Uprawiać możemy wszystkie pola w okolicy i nie ma obawy, że kiedykolwiek zabraknie nam ziemi. Do dyspozycji mamy długą listę maszyn i sprzętu. Samych kombajnów jest sześć rodzajów, do tego dochodzi kilka traktorów oraz innych pojazdów. Do każdej czynności przewidzianych jest kilka modeli, różniących się od siebie, np. każdy z dostępnych pługów posiada inną liczbę lemieszy. Oczywiście bardziej wydajny sprzęt jest o wiele droższy. Należy także pamiętać, że podobnie jak w poprzedniku musimy posiadać odpowiednio duży i mocny ciągnik do obsługi większych maszyn. A praca w gospodarstwie trwa bez przerwy – chociaż funkcjonuje tu cykl dnia i nocy, nasz gospodarz nigdy nie woła o chwilę odpoczynku czy snu.
Warto zaznaczyć, że pojawiło się trochę nowych pojazdów. Przykładowo teraz w celu opryskania pola nie musimy kupować opryskiwacza mocowanego do ciągnika – najlepszą wydajność posiada specjalistyczny pojazd do oprysków. Do zbierania prostokątnych belek słomy służy specjalna przyczepa, która robi to automatycznie – nie trzeba już podnosić każdej z nich z osobna za pomocą ciągnika wyposażonego w ładowacz czołowy, jak to miało miejsce w przeszłości. W ten sposób unikamy nerwów w związku z niezbyt doskonałym systemem fizyki, który uległ pewnej poprawie, ale nadal jest daleki od doskonałości.
Rozbudowano również konieczność dbania o zasoby. W poprzedniej części gry musieliśmy zwracać uwagę jedynie na zbiorniki paliwa pojazdów, na zapełnianie zbożem kombajnu oraz przyczep. Teraz dodatkowo trzeba dbać o siewnik oraz opryskiwacz, a także uzupełniać ich zapasy (odbywa się to tak samo jak uzupełnianie paliwa). Chociaż założenia zabawy wydają się proste i oczywiste, cała gra jest dosyć złożona. Ważne jednak jest to, że autorzy wszystkie te elementy bardzo dobrze zbalansowali i wyważyli.
Większości polskich gospodarstw rolnych daleko do tego nowoczesnego, prezentowanego w grze. Tutaj naprawdę wszystko wykonuje się za pomocą maszyn. Wszelkie informacje znajdujemy natomiast na palmtopie, który zawsze mamy przy sobie. Jest w nim mapa z zaznaczonymi budynkami, drogami oraz polami uprawnymi. Możemy też sprawdzić w nim prognozę pogody na kilka najbliższych dni, stan posiadanych przez nas rzeczy, tzn. ile ton każdego typu zboża jest w silosach, ile gnoju czy mleka w zbiornikach etc. Za jego pomocą obserwujemy też ceny skupu poszczególnych zbóż.
Wyspiarski charakter świata z poprzedniej części twórcy zamienili na teren położony nad morzem, a od lądu otoczony górami. Wokół naszego gospodarstwa znajdują się głównie pola, ale nie brakuje też budynków, w tym małego miasteczka na zachodzie. Jego mieszkańcy okazjonalnie wybierają się na spacery, poruszają się również samochodami. W okolicy znajduje się ponadto młyn, browar, port oraz mleczarnia. Do tych budynków – nie licząc mleczarni – jeździmy, by sprzedać nasze zboże.
Połową sukcesu bowiem jest uprawić ziemię i zebrać plony, drugą – dobrze je zbyć. Ceny skupu płodów rolnych w każdym z miejsc nieustannie się zmieniają – raz rosną, raz spadają. Gromadząc zboże w silosach, jesteśmy nieraz zmuszeni do podejmowania trudnych decyzji. Każdego dnia zadajemy sobie pytanie, czy to odpowiedni moment, by z wypełnioną po brzegi przyczepą ruszyć w celu spieniężenia plonów i zarobienia funduszy na kolejne inwestycje, czy też poczekać jeszcze dwa-trzy dni, licząc na wzrost ceny, ale ryzykując jej spadek, co skutkuje wstrzymaniem dalszego rozwoju gospodarstwa. Niskie i niekorzystne ceny potrafią utrzymywać się długo – im lepiej umiemy wybrać moment sprzedaży, tym szybciej się bogacimy i rozwijamy.
System kupowania pojazdów i sprzętów jest taki sam jak w poprzedniej części. Po nabyciu dana rzecz pojawia się tuż przed sklepem – nie ma jednak obawy, że ktoś ją nam ukradnie. Każdy zakupiony przedmiot musimy pojedynczo sprowadzać do domu. Na szczęście bliskość gospodarstwa i sklepu sprawia, że nie marnujemy na ten proces zbyt wiele czasu, jak miało to miejsce wcześniej. Ponadto dalej z menu głównego dostępna jest opcja „zresetowania” wszystkich pojazdów – po jej wybraniu i wczytaniu stanu gry wszystkie nasze maszyny i osprzęt do nich znajdują się na terenie gospodarstwa.
Sam model jazdy jest oczywiście prosty, czasami może aż nadto prosty. Jednak szczególnie irytuje fizyka gry, gdy prowadząc maszynę poprzez nierówności, czy małe przeszkody nierealistycznie ona podskakuje, przechyla się, a czasami nawet jedzie bokiem by po chwili powrócić do pionu jak gdyby nigdy nic. Najgorsze jest jednak gdy nasz pojazd „uczepi” się jakiegoś obiektu np. drzewa i w żaden sposób nie możemy się od niego uwolnić.
Nowością w stosunku do poprzedniej odsłony jest możliwość hodowli bydła. Na północ od naszego gospodarstwa znajduje się zagroda, gdzie przebywają nasze krowy. Są one bardzo przydatne, gdyż z jednej strony dają mleko, a z drugiej dostarczają naturalnego nawozu. Chcąc, by przynosiły nam korzyści, musimy je żywić. W tym celu kosimy łąkę, a skoszoną trawę po wysuszeniu zbieramy specjalną przyczepą. Jej zawartość wyładowujemy w odpowiednim miejscu nieopodal łąki. Wypasane krowy są dojone każdego dnia, a po mleko przyjeżdża z mleczarni specjalny samochód, więc nie musimy się już tym martwić.
Z drugiej strony hodowla bydła dostarcza gnoju oraz gnojowicy, które gromadzą się w specjalnie do tego przeznaczonych miejscach. Zarówno jedno, jak i drugie może być użyte do nawożenia ziemi. Do tego celu konieczny jest: dla gnoju rozrzutnik, a dla gnojowicy beczka asenizacyjna.
Są takie gry, w których na oprawę wizualną nie powinno się zwracać zbyt dużej uwagi. Nie ma sensu porównywać Symulatora Farmy 2011 pod tym względem z wysokobudżetowymi produkcjami, bo to zupełnie inna liga. Z drugiej strony nie można ukrywać, że jest ona nieatrakcyjna. Co prawda w porównaniu do poprzedniej część zaszły zmiany na plus, jednak tekstury obiektów czy efekty podczas wykonywania prac gospodarskich sprawiają, że dalej czujemy się jakby ktoś nas przeniósł wehikułem czasu kilka lat w przeszłość.
Dużo lepiej wypada udźwiękowienie. Każdy model ciągnika czy kombajnu brzmi inaczej i nawet rzekłbym – dość realnie. Pojazdy najgorszej jakości wolno się uruchamiają i pracują, jakby miały się zaraz zepsuć. Drogie i nowoczesne ciągniki i kombajny wydają zupełnie inne odgłosy.
Pomimo zmian jakie zaszły przez dwa lata gra nie znajdzie szerokiego grona sympatyków. Chociaż twórcy poszerzyli nasze możliwości rozgrywki, dodali hodowlę bydła i polepszyli trochę grafikę dalej jednak produkcja nie spełnia lwiej części oczekiwań. Jeżeli lubicie tego typu gry, a Symulator Farmy 2009 zabrał Wam fragment życia, to jest to dla Was pozycja obowiązkowa. Reszta graczy powinna ją omijać ją szerokim łukiem.
Maciej „Psycho Mantis” Stępnikowski
PLUSY:
- jeszcze bardziej rozbudowany system uprawy;
- wiele rodzajów i modeli pojazdów oraz sprzętu;
- dodanie hodowli bydła ze wszystkimi elementami;
- niezłe SI wynajętych pracowników.
MINUSY:
- uporczywa i irytująca fizyka gry;
- kiepska oprawa graficzna.