Polecamy Recenzje Przed premierą Publicystyka Warto zagrać Artykuły PREMIUM
Recenzja gry 14 marca 2002, 11:08

autor: Artur Okoń

Star Wars: Galactic Battlegrounds - recenzja gry

Star Wars: Galactic Battleground to strategia czasu rzeczywistego osadzona w realiach najsłynniejszej gwiezdnej sagi stworzonej przez George’a Lucasa - Star Wars.

Recenzja powstała na bazie wersji PC.

Gdy w 1977 roku na ekrany kin wchodził film „Star Wars” chyba nawet najwięksi optymiści nie przewidywali sukcesu który uda mu się odnieść. Dzieło Georgea Lucasa trwale wpisało się w ludzkie umysły, stając się jakoby symbolem swojej epoki. Dziś, po blisko 25 latach saga Gwiezdnych Wojen jest wciąż nam bliska, a dzięki filmowi Star Wars: The Phatnom Menace przeżywa swoją drugą młodość. Jeśli jeszcze dodamy, że w skład „stajni spod znaku Gwiezdnych Wojen” wchodzi firma LucasArts staje się jasne, że rynek gier komputerowych nie pozostanie na sukces filmu obojętny. Od wielu lat pojawiają się więc gry obsadzone w świecie rodem z Gwiezdnych Wojen jednak ostatni rok obfitował w ich prawdziwy wysyp. Po sukcesach na rynku symulatorów i gier zręcznościowych LucasArts postanowiło frontalnie zaatakować rynek strategii. Czy uda im się osiągnąć sukces?

Instalując Star Wars: Galactic Battlegrounds miałem mieszane uczucia. Z jednej strony wspaniała firma, olbrzymie pieniądze i wielkie obietnice, z drugiej strony wciąż pamiętałem totalne porażki dwóch poprzednich gier strategicznych spod znaku Gwiezdnych Wojen. Star Wars: Rebelion i Star Wars: Force Commander bo o nich tu oczywiście mowa okazały się zupełnymi niewypałami zniechęcając nawet najbardziej cierpliwych i zakochanych w gwiezdnej sadze graczy. LucasArts wyszedł jednak strategom naprzeciw zakupując „silnik” ze wspaniałej gry Age of Empires 2: Age of Kings- nastrajało mnie to bardzo optymistycznie, przynajmniej inteface w SW:GB będzie znajomy ;). Po obejrzeniu dość dynamicznego Intro i zagłębieniu się w grę byłem zdruzgotany- tu nie tylko wykorzystano silnik z AoE2, tu po prostu wszystko przekopiowano! Oczywiście ubrano całość w „nowe szaty” dostosowując do świata znanego nam z Gwiezdnych Wojen, jednak sam sposób rozbudowy bazy, tworzenia oddziałów a nawet większość skrótów klawiszowych pozostała bez zmian. Lenistwo panów z LucasArts jest strasznie rażące, nie licząc kosmetycznych różnic sam system rozgrywki praktycznie się nie zmienił. Ale dość już tego przydługiego wstępu najwyższy czas dokładniej przyjrzeć się SW: GB z perspektywy nowej gry, a nie tego co zmieniło się w porównaniu do AoE2.

Dla ścisłości wypadałoby napisać, że Star Wars: Galactic Battlegrounds jest klasyczną strategią czasu rzeczywistego (RTS). Rozbudowujemy naszą bazę dbając o odpowiedni rozwój ekonomiczny (zbierając podstawowe surowce), tworzymy armię i na koniec roznosimy w proch naszego wroga. Brzmi bardzo prosto, możecie mi jednak uwierzyć, że w rzeczywistości całość jest o wiele bardziej skomplikowana. SW: GB oferuje nam spore możliwości. Wcielamy się w głównego dowódcę jednej z sześciu występujących w grze nacji: Sił Rebeliantów, Imperium, Federacji Handlowej, Naboo, Gungans i Wookies. Każda z nich znacznie różni się od pozostałych, posiada niepowtarzalne jednostki, zaplecze technologiczne, swoje wady i zalety. I tak np. Gungans posiadają znakomite wyposażone wojska do walki w ich naturalnym środowisku czyli na wodzie. Jak to jednak w życiu bywa, jest jeszcze druga strona medalu- Gungans są praktycznie bezbronni podczas starć w powietrzu, marny pożytek z floty morskiej kiedy jest ją w stanie zatopić zmasowany atak Tie Bomberów. I właśnie te wady i zalety poszczególnych nacji stają się esencją całej gry, albowiem producenci dołożyli wszelkich starań by mimo olbrzymiego zróżnicowania pomiędzy nacjami każda z nich dysponowała niemalże identyczną siłą! Nie można więc z góry wskazać tej najsłabszej i tej najsilniejszej, a dzięki temu wynik starcia zależy wyłącznie od gracza i techniki gry którą wybierze!

Oczywiście inaczej gra się dowodząc siłami np. Federacji Handlowej i np. Wookich ogólnie zasada jest taka by skupić się na zaletach nacji którą kierujemy i pod tym kontem zaplanować nasze działania (zbieranie surowców, rozbudowa armii etc). Jak na klasyczny RTS przystało do stworzenia silnej armii potrzebujemy odpowiedniego zaplecza ekonomicznego. W SW: GB występują cztery surowce: węgiel, ruda, kryształy Nova i jedzenie (w AoE2 kolejno były to: drewno, kamień, złoto i jedzenie). Tu po raz kolejny widać lenistwo panów z LucasArts bo o ile nie dziwi zapotrzebowanie na duże ilości jedzenia w takich cywilizacjach jak Wookies to przy Federacji Handlowej wygląda to już śmiesznie. Nie lepiej było to zastąpić jakimś surowcem bliższym robotom, hm, śrubkami ;) ? Posiadając grupę robotników zaopatrujących nas w stały dopływ surowców możemy stawiać coraz to nowsze budowle, opracowywać pomocne technologie (w tym cztery główne dostępne w Centrum Dowodzenia- odpowiednik „wieków” z AoE2) i wreszcie wystawić armię gotową podbić tereny naszych nieprzyjaciół. A skoro już jesteśmy przy temacie infrastruktury to musze dodać, że budynki są po prostu brzydkie ;) i zupełnie nie oddają swojego przeznaczenia. Minęły długie godziny nim zapamiętałem wyglądają ważniejsze struktury i niejednokrotnie podczas ataków na bazę wroga zdarzały mi się pomyłki polegające na zniszczeniu w pierwszej kolejności składów żywności zamiast np. Centrum Dowodzenia. Dobrze, że chociaż z wieżyczkami strzelniczymi nie ma problemu ;). Na koniec warto dodać o kilku nowinkach w porównaniu a AoE2- zyskujemy możliwość budowania generatorów pola ochronnego dla naszych budowli (szkoda tylko, że nie wygląda ono bardziej okazale) i mini elektrowni zapewniających sprawniejsze działanie naszym warsztatom produkcyjnym. Niby nic, a cieszy ;)

Jak na strategię przystało esencją SW: GB jest walka, więc proponuje przyjrzeć się jej szczególnie uważnie. Licząc zaplecze wszystkich nacji w grze mamy dostęp do ponad 300 (!) różnych jednostek! Nie przerażajcie się jednak zbytnio, albowiem większość z nich jest do siebie zbliżona. Oddziały można generalnie podzielić na cztery rodzaje- piechotę, strzelców, kawalerie i artylerię- wszystkie oczywiście we „futurystycznym” wydaniu. Do tego dochodzą jeszcze jednostki morskie i największa nowość- statki kosmiczne. Dzięki tym ostatnim walka nabiera zupełnie nowego wymiaru, albowiem bez odpowiedniego wsparcia z powietrza nawet najsilniejsza armia może zostać w chwilę rozbita. Tą radę szczególnie polecam wszystkim „wyjadaczom” AoE2, albowiem ja sam na początku często o tym zapominałem stosując strategie walki znane mi właśnie w/w gry. Oczywiście skoro już pojawiło się lotnictwo mamy do dyspozycji pełen wachlarz możliwości, od myśliwców, poprzez bombowce a na statkach transportowych kończąc. Szczególnie te ostatnie dają nam olbrzymie możliwości- np. szybki przerzut naszych wojsk na terytorium wroga. Warto stosować sztuczkę starą jak świat- przerzucamy nasze jednostki na tyły nieprzyjaciela i w kilka chwil niszczymy jego zaplecze ekonomiczne. Innym pomysłem jest wysłanie grupy pracowników i wybudowanie na terytorium wroga kilku wież strzelniczych czy też fortecy ;). Koniec z zabawą w rozbijanie murów ochronnych! Kolejną nowością jest pojawienie się Rycerzy Jedi. Początkowo wydaje się, że pełnią oni wyłącznie rolę zbliżoną do Mnichów z AoE2 (leczą nasze oddziały, konwertują jednostki wroga), jednak już po chwili wychodzą na jaw ich fenomenalne umiejętności walki. Grupa Jedi wymachując swoimi laserowymi mieczykami jest bardzo niebezpieczna, zdolna w ciągu chwili do unicestwienia całej armii wroga.

Jeśli do tego dodamy ich stosunkową niską cenę i szybkość z jaką się ich tworzy, mamy „prawie” wojowników doskonałych. Na szczęście „prawie” albowiem ich przeciwwagą są Łowcy Nagród posiadający specjalne bonusy przy starciu z Rycerzami. Innym skutecznym sposobem na Jedi, a o którym wielu graczy zapomina jest lotnictwo! Tak czy inaczej, podczas rozgrywki (szczególnie z żywym przeciwnikiem) musicie na kwestię Rycerzy JEDI zwrócić szczególną uwagę, albowiem chwila nieuwagi i już może być „po ptokach”. Na koniec nie sposób nie wspomnieć o istotnej z punktu widzenia każdego stratega sprawie- jednocześnie możemy dowodzić aż 200 jednostkami! Nareszcie staną się możliwe prawdziwe bitwy a nie „lokalne potyczki”!

Sama gra oferuje bardzo duże możliwości rozgrywki. Przed nami 6 zupełnie różnych kampanii. Każda składa się z 8 scenariuszy i w każdej z nich będziemy dowodzić inną nacją. Początkującym proponowałbym zacząć od kampanii treningowej w której to będziemy dowodzić grupą Wookich pomagając Chewbacce i jego ojcu Attichitcukowi. Jest ona znakomicie opracowana, już po kilkudziesięciu minutach nie powinniście mieć najmniejszych problemów ze sprawnym zarządzaniem jednostkami czy też zrozumieniem zależności ekonomicznych i technologicznych panujących w SW: GB. Kolejne kampanie są już znacznie trudniejsze i pozwalają nam uczestniczyć w wydarzeniach bezpośrednio związanymi z tymi które widzieliśmy w filmach np. objąć dowództwo sił Imperium tuż po zniszczeniu pierwszej Gwiazdy Śmierci, czy też Rebeliantów po zestrzeleniu Księżniczki Lei nad planetą Krant. Misje zazwyczaj sprowadzają się do rozbudowania naszej bazy i zniszczenia określonego celu, choć przeplatane są też typowymi działaniami taktycznymi (brak zaplecza produkcyjnego, dysponujemy wyłącznie określonym oddziałem za pomocą którego musimy wykonać zadanie). Ogólnie kampanie ze względu na swoją różnorodność mogą się podobać, jednak moim zdaniem rozwinięcie fabuły negatywnie wpłynęło na samą istotę rozgrywki, czyli walkę. Innymi słowy mówiąc „za mało strategii w tej strategii” ;). Nie ma jednak prawa nikt narzekać albowiem do dyspozycji mamy również standardowy tryb walki który z góry nastawiony jest wyłącznie na pojedynki. Wybieramy ilość graczy biorących udział w starciu (maksymalnie 8), teren na którym będzie rozgrywać się walka (standardowo przygotowanych jest 27 map), jego wielkość (6 rozmiarów od malutkiego aż do olbrzymiego który naprawdę robi wrażenie!) i wreszcie na koniec sposób w jaki można odnieść zwycięstwo (od standardowego zniszczenia wszystkich przeciwników, poprzez zajęcie bazy, wybudowanie Monumentu, czy też ochrona Monumentu przez określony czas). Jeśli do tego dodamy możliwość gry z żywym przeciwnikiem (Sieć lokalna bądź globalna poprzez serwis MSN Zone) i znakomity edytor pozwalający tworzyć własne kampanie, to wiemy już, że czeka nas zabawa przez bardzo długie miesiące. O ile oczywiście gra przypadnie nam do gustu ;). Czy SW: GB powtórzy sukces AoE2 która to była wręcz idealna do potyczek z żywym przeciwnikiem? Trudno przewidzieć, na pewno posiada wszelkie atuty by to uczynić!

Nie sposób nie wspomnieć o oprawie samej gry. I tu musze przyznać, że zawiodłem się najbardziej. O ile samej ścieżce dźwiękowej nie da się oczywiście nic zarzucić (w końcu to dzieło Johna Williamsa i Marsz Imperialny brzmi wciąż równie dobrze), o ile głosy poszczególnych postaci brzmią całkiem dobrze i przekonywująco, o tyle z resztą jest już coraz gorzej. Efekty dźwiękowe są po prostu denerwujące! Strzały laserów, wybuchy i inne odgłosy po pewnym czasie zaczynają męczyć uszy. Szczególnie denerwujące było dla mnie porykiwanie Wookich –wprawdzie zgodne z „oryginałem” ale po setnym usłyszeniu bardzo nieprzyjemne ;). O grafice też nie da się powiedzieć zbyt wiele dobrego. Wprawdzie nie ona jest najważniejsza w strategiach, ale skoro panowie z LucasArts już na starcie mieli gotowy silnik do gry, to chociaż nad oprawą wizualną wypadało by trochę popracować. Jednostki moim zdaniem są najzwyczajniej brzydkie, mało wyraźne, pozbawione żywej kolorystyki. Z budynkami sytuacja jest identyczna, ale o tym pisałem już troszkę wyżej ;). Gra obsługuje tryby 800x600, 1024x768, 1280x1024 i działa płynnie nawet na starszych maszynach. Zabawy w najniższej rozdzielczości nie życzę jednak nikomu- pomijając już nawet brzydotę jednostek- nie da się skutecznie dowodzić armia liczącą kilkaset robotów. Kończąc wątek spraw technicznych zachęcam do pobrania i zainstalowania łatki dostępnej w wersji 1.1 która poprawia kilka usterek (np. zwiększenie szybkości zbierania węgla dla Wookich o 5%, Ciężka Artyleria zadaje odpowiednie dla siebie obrażenia etc). Ma ona wielkość 2.1 Mb i można ją pobrać bezpośrednio ze strony producenta (link), czy też wprost z naszego serwisu (link).

Niezwykle trudno napisać mi jednoznaczne podsumowanie. Z jednej strony SW: GB jest grą bardzo dobrą- w końcu to „stare dobre AoE2” przeniesione w inne realia. Skoro AoE2 jest jedną z moich ulubionych gier to i SW: GB powinno spełniać moje oczekiwania. Niestety tak nie jest! Nie lubię odcinania kuponów od sprawdzonych pomysłów! Oczekiwałem jakiś zmian, usprawnień, w końcu świat się rozwija, a nie stoi w miejscu ;). Otrzymałem jednak produkt łudząco podobny do swojego poprzednika. Nie wystarczy zmienić koloru samochodu i jego tapicerki by już go reklamować jako coś zupełnie nowego, a w tym przypadku właśnie tak było. Cały czas miałem wrażenie, że gram w jakiś Mod do AoE2, a nie zupełnie odrębną grę! Jakby czas stanął w miejscu w roku 2000. Na niekorzyść SW: GB świadczy również bardzo kiepskie AI komputera, kiepska grafika i odgłosy dźwiękowe. Nie można jednak zapominać o zaletach których SW: GB sporo posiada. Na pewno na jej korzyść przemawia znakomity interface rodem z AoE2, wspaniale przemyślany tryb walki żywym przeciwnikiem i doskonały edytor kampanii. Do tego należy jeszcze dodać obszerną bibliotekę informacji o Gwiezdnych Wojnach która znajduje się w grze i wspaniałą ścieżkę dźwiękową. Koniec końców zdecydowałem się podnieść nieznacznie moją ocenę robiąc ukłon w stronę wszystkich fanów „Star Wars” do których jednak nie nalezę. Prawdopodobnie gdybym bardziej pasjonował się losami bohaterów gwiezdnej sagi, wtedy potrafiłbym czerpać z gry większą przyjemność. Zamykając temat jednym zdaniem: Star Wars: Galactic Battlegrounds jest z pewnością wielką gratką dla wszystkich miłośników Gwiezdnych Wojen jednak z punktu widzenia stratega nie wnosi do gatunku nic nowego.

Artur „MAO” Okoń

Recenzja gry Ara: History Untold - marketing oszukał mnie, że to kolejny klon Civki, a to coś całkowicie innego
Recenzja gry Ara: History Untold - marketing oszukał mnie, że to kolejny klon Civki, a to coś całkowicie innego

Recenzja gry

Nie, Ara: History Untold - wbrew hasłom marketingowym - nie będzie kolejną alternatywą dla serii Civilization. Jednak nie jest to wada, bo gra ma na siebie własny pomysł i realizuje go sprawnie, choć nie zawsze konsekwentnie.

Recenzja gry 63 Days - to nie Niemcy są tu największym wrogiem, ale absurdy, błędy i brak logiki
Recenzja gry 63 Days - to nie Niemcy są tu największym wrogiem, ale absurdy, błędy i brak logiki

Recenzja gry

Po 20 godzinach, które spędziłem z 63 Days, miałem w sobie mnóstwo sprzecznych emocji. Z jednej strony uważam, że to przeciętna gra z aspiracją do ponadprzeciętnej – z drugiej zaś liczba błędów i nielogicznych rozwiązań przeraża.

Recenzja gry Frostpunk 2 - polityka bywa gorsza od apokalipsy
Recenzja gry Frostpunk 2 - polityka bywa gorsza od apokalipsy

Recenzja gry

Gdy pierwszy raz uruchomiłem Frostpunka 2, byłem pełen obaw. Twórcy ewidentnie chcieli poeksperymentować z konwencją, zmienić formułę i zaoferować coś nowego. Czy jednak wyszło to grze na dobre?