autor: Mikołaj Królewski
Sid Meier's Civilization Revolution - recenzja gry
Civilization Revolution to świetny i rozbudowany tytuł, który wyrwie posiadaczom konsol kilkanaście albo też i kilkadziesiąt godzin z życiorysu.
Na początku lat dziewięćdziesiątych Sid Meier postawił przed graczami jedno zadanie – „zbudowania imperium i wytrzymania próby czasu”. Nikt wtedy jeszcze nie przypuszczał, że gra o nazwie Civilization zapoczątkuje jedną z najlepszych serii w świecie elektronicznej rozrywki. Nowa część otrzymała podtytuł Revolution. Czy rzeczywiście zasługuje na to miano? Podobnie jak poprzednie odsłony jest to strategia, która daje możliwość poprowadzenia wybranej cywilizacji od samego początku jej istnienia do czasów nam współczesnych.. Po latach nieobecności Civilization powraca na konsole, a jej twórca mówi o niej: „Jest to gra, jaką zawsze chciałem stworzyć”. Czego więc możemy się spodziewać?
Naprawdę ciężko opisać w kilku zdaniach bogactwa i możliwości tego tytułu. Naszą cywilizację rozwijamy od okresu starożytności po erę panowania w kosmosie. Na samym początku wybieramy jedną z 16 nacji i rozpoczynamy życie w roku 4000 p.n.e. Do dyspozycji mamy kilku osadników, dzięki którym zakładamy swoje pierwsze miasto. Następnie możemy, choć nie musimy, zbadać otaczający nas teren i sprawdzić, gdzie ulokowani są wrogo nastawieni barbarzyńcy, pożyteczni wieśniacy, a także które miejsca nadają się do tworzenia kolejnych skupisk ludności.
Naszym zadaniem jest wzmacnianie potęgi miast, dbanie o ich rozbudowę i tempo rozwoju. Dokonując kolejnych wynalazków, poznamy bardziej zaawansowane technologie, które w przyszłości okażą się szalenie przydatne przy negocjacjach z sąsiadami. Z czasem będziemy mogli tworzyć nowe i skuteczniejsze jednostki bojowe, dzięki którym długie konflikty staną się zdecydowanie łatwiejsze.
Nie bez znaczenia jest również ustrój państwowy. Możemy wprowadzić monarchię, despotyzm, fundamentalizm, komunizm, republikę lub demokrację. Oczywiście wszystkie mają swoje wady i zalety. Zwycięstwo odniesiemy na cztery sposoby. Możemy siłą doprowadzić do zniszczenia pozostałych cywilizacji. Wydaje się to najprostszym rozwiązaniem, ale zapewniam, że pochłania sporo czasu oraz ogromną ilość zasobów. Dla bojowo nastawionych graczy są do dyspozycji Niemcy, wraz ze swoją silną armią. Zwyciężyć możemy także na polu naukowym, wyprzedzając inne cywilizacje pod względem technologicznym. Sukces zapewni też postęp na drodze ekonomicznej. Wymaga to dokonania 8 cywilizacyjnych kroków milowych. Tu skupimy się na powiększaniu naszych zasobów finansowych i szukaniu przysłowiowych „żył złota”. Ostatnim sposobem na zwycięstwo jest postawienie na rozwój kulturowy. To rozwiązanie wydaje się najciekawsze. Budując cuda świata i przejmując wrogie miasta na drodze pokojowej, przyciągniemy do siebie wiele sławnych osobistości (historycy, filozofowie, architekci, artyści, wynalazcy, muzycy) i w końcu będziemy mieli możliwość stworzenia Organizacji Narodów Zjednoczonych.
Samo zarządzanie cywilizacją jest bardzo proste i wygodne. Niewielka ilość przycisków na padzie w zupełności wystarcza i nie stanowi problemu. Przy kierowaniu miastem wybieramy tylko, co ma być w nim budowane (odpowiednia jednostka, budowla czy cud świata) oraz ustalamy, na czym ma się skupić dany ośrodek: pozyskiwaniu żywności, zwiększaniu produkcji, wypełnianiu skarbca itp. Istnieje również opcja zbalansowania prowadzonej polityki, nie musimy więc ręcznie określać zadań dla każdej grupy ludności osiadłej na danym terenie. Ten ma bardzo duże znaczenie podczas kierowania naszą cywilizacją. Musimy zwrócić uwagę na to, czy obszar leży w zasięgu naszych wpływów i czy posiada odpowiednie złoża naturalne, niezbędne do odkrycia nowych technologii. Ukształtowanie terenu odgrywa również niebagatelną rolę w przypadku prowadzenia walk. Las jest ogromnym sprzymierzeńcem jednostek broniących się, a siła armii atakującej ze wzgórza jest znacznie większa.
Kwestie militarne to również jeden z aspektów gry, na który trzeba zwrócić uwagę. Choćby gracz był nie wiem jakim pacyfistą, bez wojska się nie obejdzie. Jest ono potrzebne nie tylko do zajmowania nowych terytoriów, ale także do utrzymania porządku we własnych miastach. Trzeba również pamiętać o sąsiadach, którzy stale rozbudowują swe armie i mogą nas zaatakować nawet wtedy, gdy zawarliśmy z nimi pokój. Wyścig zbrojeń trwa, a my nie powstrzymamy uderzenia czołgów kilkoma łucznikami. W postępie będą nam także przeszkadzali wspomniani wcześniej barbarzyńcy, których włości trzeba prędzej czy później spacyfikować. Nasze jednostki dzięki zwycięstwom rozbudują się i zwiększą swoje możliwości. I tak po trzech zwycięstwach oddział otrzyma status weterana, co podwyższy jego zdolności bojowe. Jeśli zbudujemy koszary, to stworzony w nich oddział będzie od razu silniejszy. Kolejne sukcesy zaowocują nadaniem statusu „Elite”, który pozwoli na rozbudowę jednostek. Natomiast gdy wygramy naprawdę długi i ciężki konflikt, to najprawdopodobniej przyłączy się do nas znany dowódca, który jeszcze bardziej wzmocni siłę naszej armii.
Do dyspozycji mamy również kilka opcji dyplomatycznych, które sprowadzają się do odpowiedzi: „zgadzam się”, „absolutnie nie” oraz „muszę się zastanowić”.
Możemy także uczestniczyć w jednym z 10 dodatkowych scenariuszy, w których zasady rozgrywki ulegają zmianie. Wybierając np. Age of imperialism będziemy musieli przeprowadzić kilka operacji morskich i zwyciężyć w bitwach toczonych na szerokich wodach wykreowanego przez konsolę świata. Blitzkrieg to jeden wielki nieustający konflikt, w którym doświadczymy na własnej skórze siły zbrojeniowej Niemiec. Jeśli natomiast mamy ochotę na dłuższą podróż w czasie i zatrzymanie zalewającej świat ekspansji ludów barbarzyńskich, wybierzemy Attack of The Huns.
Przygoda z Civilization wymaga popracowania szarymi komórkami. I to dość często. W trakcie rozgrywki musimy przyswoić wiele informacji, na szczęście mamy do dyspozycji kilka bardzo pomocnych narzędzi. Przede wszystkim mamy na swe usługi wyspecjalizowaną kadrę doradców. Podobnie jak głowy innych nacji, są to duże, animowane postacie, reagujące niemal na każdy nasze posunięcie. Mówią do nas w niezrozumiałym języku, przepychają się, kłócą między sobą i trochę rozpraszają, ale są za to bardzo pomocne w kwestiach politycznych i na dodatek przezabawne.
Dzięki tym rozwiązaniom rozgrywka jest lekka, łatwa i przyjemna, i – co ważne – znacznie szybsza niż w poprzednich grach z serii Civilization. Bez dwóch zdań żadem z pecetowych prekursorów nie był tak przystępny dla użytkownika.
Kolejnym atutem gry jest tzw. civilopedia. Jest ona dostępna w każdym momencie gry, a włączamy ją za pomocą jednego przycisku. Znajdziemy w niej wszystkie podstawowe informacje o grze, sterowaniu, nawigacji, a także ogromną bazę danych zawierającą biografie wszystkich sławnych osób, które pojawią się w grze oraz klipy wideo. Co prawda ładuje się ona kilkanaście sekund, ale naprawdę warto ją dokładnie przejrzeć.
Wiele radości dostarcza także tryb multiplayer. Możemy grać w cztery osoby, również drużynowo. Na uwagę zasługuje fakt, że gdy jedna z nich zrezygnuje, to jej cywilizacja nie znika z mapy, tylko dostaje się pod kontrolę AI. Sama rozgrywka jest dość wymagająca, szczególnie na wyższych poziomach trudności i to ona pokazuje w całości wady i zalety poszczególnych nacji, które trzeba będzie wykorzystać lub przezwyciężyć.
Na uwagę zasługuje również oprawa wizualna, która stoi na bardzo wysokim poziomie – jak na tego typu produkcje rzecz jasna. Przede wszystkim grafika jest bardzo różnorodna. Każda cywilizacja posiada swój własny styl i wizerunek, który odzwierciedla się w wyglądzie miast czy jednostek. Warto dodać, że ten jest uzależniony od epoki, w jakiej przyjdzie na żyć, odpowiednio: starożytność, średniowiecze, epoka przemysłowa i nowożytna.
Dużym plusem są także efekty dźwiękowe. Języki oraz odgłosy, jakie wydają głowy cywilizacji czy nasi doradcy są pierwszorzędne, a co ważniejsze dostarczają dużo radości. Tętent koni, odgłos ścierającego się oręża itp. brzmią wiarygodnie.
Niestety gra nie jest pozbawiona wad. Pierwszą, która zdecydowanie rzuca się w oczy są mapy. Plansze generują się wyłącznie losowo, a w dodatku nie mamy najmniejszego wpływu na ich wielkość. Nie możemy również ingerować w kształt kontynentów. W scenariuszu pojawia się tylko 5 cywilizacji, a teren przez nie zajmowany – z racji losowości – nie pokrywa się z ich rzeczywistym miejscem na mapie świata. Wybierając Japonię, możemy graniczyć od wschodu z USA, a od zachodu z Francją, obawiając się także inwazji chińskiej mogącej nadciągnąć z południa. Prowadząc Kraj Kwitnącej Wiśni w poprzedniej edycji, musieliśmy odpierać ataki Mongołów czy Hindusów, a najwięcej satysfakcji dawało dotarcie po upływie wieków do granic Europy czy obu Ameryk. Odkąd pamiętam w Cywilizacji można było zbadać, jak rozłożyły się siły polityczne na poszczególnych kontynentach. Najwyraźniej jednak czasy się zmieniły i konsolowcom musi wystarczyć całkowita losowość w tworzeniu map z wszystkimi jej negatywnymi konsekwencjami.
Kolejny problem stanowią wyraźne cięcia w stosunku do poprzedniczek. Jestem pewny, że fani poprzednich gier z serii Civilization, będą narzekać praktycznie na wszystko. Brak rozbudowanych opcji zarządzania i nałożone ograniczenia nie pozwolą im spać po nocach. Zresztą już teraz można usłyszeć stwierdzenia, że nowa gra Sida Meiera powinna nazywać się Civilization Devolution. Wprowadzone zmiany spowodowały, że szybciej zdajemy sobie sprawę z tego, że wszystko, co gra ma do zaoferowania, już widzieliśmy, co przy tego typu produkcjach jest niezbyt miłą niespodzianką.
Podsumowując – Civilization Revolution to świetny i rozbudowany tytuł, który potrafi wyrwać kilkanaście albo też kilkadziesiąt godzin z życiorysu. Trzeba jednak pamiętać o tym, że gra skierowana jest do osób, które z Cywilizacją nie miały dotąd nic wspólnego. Niezwykle przyjazny interfejs z otwartymi ramionami przyjmą wszyscy, którzy stawiają pierwsze kroki w temacie. Mniejsza ilość opcji nie powinna dla nich stanowić problemu, a raczej pomoc w szybkim zaznajomieniu się z mechaniką rozgrywki. Dzięki pewnym ograniczeniom zabawa stała się bardziej dynamiczna, co jest niewątpliwie dużym plusem tego tytułu. Gra nie została pozbawiona klimatu cechującego poprzednie odsłony serii, dzięki czemu ortodoksi również mogą sięgnąć po tę niesamowicie grywalną i dostarczającą wiele radości pozycję, o ile oczywiście nie odstraszają ich wprowadzone uproszczenia. Moim zdaniem Civilization Revolution jest najlepszą konsolową produkcją Sida Meiera i naprawdę warto dać jej szansę.
Mikołaj „MiKaS” Królewski
PLUSY:
- rozbudowanie i ilość rozwiązań;
- sterowanie;
- multiplayer;
- oprawa A/V.
MINUSY:
- losowe mapy;
- uproszczenia w stosunku do poprzednich części.