Polecamy Recenzje Przed premierą Publicystyka Warto zagrać Artykuły PREMIUM
Recenzja gry 2 lutego 2009, 10:27

autor: Marcin Łukański

Shaun White Snowboarding - recenzja gry

Shaun White doczekał się swojej gry. Po sukcesie serii Tony Hawk nikogo nie powinno to dziwić. Najbardziej znany na świecie snowboardzista przybył po swój kawałek wirtualnego tortu i pragnie przypodobać się graczom. Niestety, coś mu po drodze nie wyszło.

Recenzja powstała na bazie wersji PC.

Shaun White Snowboarding z założenia miał być prawdziwą mekką dla fanów zimowych sportów, a szczególnie dla miłośników szalonej jazdy na desce. Świetny system akrobacji połączony z bajeczną oprawą graficzną na engine Assassin’s Creed – czy potrzeba do szczęścia czegoś więcej? Niestety tak. Dobrego wykonania, którego tym razem zwyczajnie zabrakło. A miało być tak pięknie.

Cześć, jestem Shaun White, jak się masz?

Fabuła w tej grze praktycznie nie istnieje. Całość sprowadza się do udowodnienia boskiemu Shaunowi, że jesteśmy godni miana prawdziwego mistrza deski. Sposób na dokonanie tego jest dość abstrakcyjny, gdyż – poza wygrywaniem różnych konkurencji – musimy zbierać monety porozrzucane po wszystkich stokach. Gdy zbierzemy jedną serię monet, odblokujemy nowe zawody i – co za niespodzianka – będziemy musieli zbierać kolejne cenne krążki. Zadanie oczywiście bardzo ambitne i inspirujące. Pozwala zrozumieć sens życia i poznać prawdziwy cel jeżdżenia na desce.

Większość tras w grze jest bardzo fajnie skonstruowanych.

Biały puch

Gra oddaje do naszej dyspozycji cztery stoki, między którymi możemy przemieszczać się w dowolnej chwili. Każdy ze stoków oferuje dwa rodzaje transportu – albo kolejką krzesełkową, albo helikopterem. Sami decydujemy, czy chcemy zacząć jazdę z połowy trasy, czy też wylecieć na sam szczyt i podziwiać widoczki. Dodatkowo, po całym stoku porozrzucane są różne punkty, które aktywują poszczególne zawody. Jeśli chcemy wziąć udział w konkretnym wyzwaniu, musimy znaleźć je na mapie, dojechać do wyznaczonego miejsca i dopiero wtedy rozpocząć zabawę. Jest to troszkę denerwujące, szczególnie że minimapa w prawym dolnym rogu ekranu do najbardziej czytelnych nie należy i często – niczego nieświadomi – omijamy miejsce, do którego radośnie zmierzaliśmy. Opcja „zdalnego” rozpoczynania zawodów okazałaby się z pewnością bardzo miłym ułatwieniem.

Gdy już uda się dotrzeć do miejsca, w którym rozpoczyna się dane wyzwanie, możemy przystąpić do współzawodnictwa. Większość zawodów sprowadza się do zdobycia jak największej liczby punktów – czy to zjeżdżając dowolną drogą, czy to ślizgając się po drzewach, czy to wyczyniając akrobacje w oblodzonej rynnie. Tak naprawdę, po pewnym czasie podobne do siebie zawody stają się troszkę monotonne i daje się odczuć brak większego ich urozmaicenia.

Pewnego rodzaju odskocznią od zbierania monet i uczestnictwa w zawodach jest – co za zaskoczenie – jeżdżenie na desce. Przez cały czas możemy dowolnie krążyć po dostępnym w grze terenie, ćwiczyć akrobacje i odkrywać nowe miejsca. A jest co odkrywać. Konstrukcja stoków i ilość rzeczy, które producent upchnął na ich terenie to jeden z atutów Shaun White Snowboarding. Na swojej drodze napotykamy ośnieżone kaniony, oblodzone jaskinie, wysokie skarpy, gęste lasy, zabudowania, zamarznięte rzeki, powalone drzewa oraz charakterystyczne konstrukcje zbudowane specjalnie z myślą o snowboardzistach. Bardziej atrakcyjne miejsca zostały zaznaczone na mapie. Tak naprawdę większość czasu w ośnieżonej wirtualnej rzeczywistości spędzałem na swobodnym jeżdżeniu, wykonywaniu akrobacji i odnajdywaniu nowych ciekawych miejsc. Producent dodał do gry możliwość zdjęcia deski i zwiedzania okolicy na piechotę. Funkcja ta nie jest zbyt przydatna i można ją traktować jedynie jako ciekawostkę. Tym niemniej, jest to całkiem miły dodatek.

Lokacje są nie tylko interesująco skonstruowane, ale też wyglądają ładnie. Co prawda do poziomu Assassin’s Creed wiele tej grze brakuje, ale trzeba wziąć poprawkę na to, że śnieg nie należy do zbyt efektownych tworów natury i za wiele w tym zakresie wymyślić się nie da. Otoczenie prezentuje się okazale, a góry widoczne na horyzoncie nadają zabawie specyficzną atmosferę.

Niestety nie uratowało to Shauna przed ogólną monotonią.

Akrobacji nutka

Niestety, systemu akrobacji do wielkich zalet już zaliczyć nie można. Owszem, sposób wykonywania ewolucji byłby całkiem imponujący, gdyby wcześniej nie pojawiły się takie tytuły jak Tony Hawk czy Skate. A tak nie dość, że samych akrobacji za wiele zrobić nie możemy, to sposób ich wykonywania należy do znacznie prostszych i mniej rozbudowanych niż we wspomnianych wyżej grach. Tak naprawdę trudno stwierdzić, dla kogo został stworzony system jazdy na desce w Shaun White Snowboarding. Miłośnicy snowboardu mogą poczuć dość solidny niedosyt, a zwykli gracze szybko się znudzą wykonywaniem kolejnych ewolucji.

Dodatkowy problem stanowi jakość konwersji gry z konsol na PC-ty. O ile graficznie gra wygląda mniej więcej podobnie, tak sterowanie to już zupełnie inna bajka i chyba zostało zaprojektowane dla osób z trzema rękami. Klawisze, których możemy używać, są rozrzucone niemal po całej klawiaturze, od lewego shifta rozpoczynając, na klawiaturce numerycznej kończąc. Ponadto wszystkie znaczki w grze są wzięte z konsol i jeśli nie wyuczymy się na blachę sterowania w ustawieniach, to możemy mieć problem z tak błahą czynnością jak wyjście z gry! Pomijam już fakt, że znacznie mniej wygodnie wykonuje się sztuczki, używając pokracznie rozłożonego sterowania na klawiaturze zamiast wygodnych analogów z pada.

Mogło być dużo lepiej

Co najgorsze, nudzi nie tylko prostota i brak urozmaicenia w akrobacjach – nudzi sama gra. Zbieranie monet porozrzucanych po stokach jest wyjątkowo mało interesującym pomysłem na rozwój fabuły, a wyzwania są stosunkowo do siebie podobne. Początkowa frajda płynąca ze zwiedzania lokacji, odkrywania nowych miejsc i niezobowiązującej zabawy na stoku mija bardzo szybko.

Sytuację troszkę ratuje niezły tryb multiplayer. Został on zrobiony na wzór Burnout Paradise. Szesnastu graczy bawi się na danym stoku, a w dowolnym momencie każdy z uczestników sesji może rozpocząć różne wyzwania oraz zaprosić innych do współzawodnictwa. Niestety, tryb multiplayer, to jedyna rzecz, która może zatrzymać nas na dłużej przy Shaun White Snowboarding. Jest ładnie, na początku ciekawie, ale po pewnym czasie robi się przeraźliwie nudno. Dodatkowo ocenę znacznie obniża tragicznie przeniesione sterowanie z konsol na PC. Osobiście, zamiast kupować grę, polecam wybrać się na prawdziwy stok i tam szaleć. Zabawa po tysiąckroć lepsza.

Marcin „Del” Łukański

PLUSY:

  • ciekawie skonstruowane trasy;
  • miła dla oka oprawa graficzna;
  • bardzo dobry tryb multiplayer.

MINUSY:

  • system akrobacji mógłby być bardziej rozbudowany;
  • główny wątek fabularny dodany na siłę;
  • podobne do siebie wyzwania;
  • bardzo szybko się nudzi;
  • tragiczne sterowanie w wersji PC.
Recenzja gry EA Sports FC 25 - byłoby bardzo dobrze, gdyby nie te bugi
Recenzja gry EA Sports FC 25 - byłoby bardzo dobrze, gdyby nie te bugi

Recenzja gry

EA Sports FC 25 dopracowuje sprawdzoną formułę, nie psuje zbyt wiele z tego, co dobrze działało, i dokłada od siebie kilka naprawdę fajnych nowości. Szkoda tylko, że stan techniczny wciąż pozostawia sporo do życzenia.

Recenzja gry TopSpin 2K25 - Iga Świątek nie udźwignie sama całej tej produkcji
Recenzja gry TopSpin 2K25 - Iga Świątek nie udźwignie sama całej tej produkcji

Recenzja gry

Wielki był mój smutek spowodowany tym, że po premierze Top Spina 4 w 2011 roku nie doczekałem się nigdy Top Spina 5 (a czekałem całe 13 lat). Dzisiaj zaś dostałem TopSpin 2K25 i… sam nie wiem, co o nim myśleć.

Recenzja EA Sports FC 24 - nowa nazwa i (prawie) nowa gra
Recenzja EA Sports FC 24 - nowa nazwa i (prawie) nowa gra

Recenzja gry

EA Sports FC 24 to duchowy spadkobierca serii FIFA, który na każdym kroku stara się podkreślać swoją odmienność od poprzednich odsłon serii. Nie jest to jednak rewolucja, EA Sports nie wywróciło gry do góry nogami – i dobrze.