Farming Simulator 17: Platinum Edition Recenzja gry
autor: Michał Wasiak
Recenzja Platinum Expansion do gry Farming Simulator 17 – maniana
Kura znosząca złote jajka – tak pokrótce można podsumować rynkową sytuację serii Farming Simulator. Szkoda więc, że Dodatek platynowy (Platinum Expansion) jest po prostu słaby i niewart swojej ceny.
- południowoamerykańskie klimaty;
- sporo nowych maszyn.
- brak zasadniczych nowości i usprawnień;
- wysoka cena za niewielką zawartość;
- nieciekawa nowa mapa;
- zbiory trzciny cukrowej to mordęga.
Recenzując w zeszłym roku podstawową edycję Farming Simulatora 17, nabrałem przekonania co do prawdziwości dwóch stwierdzeń na temat tej serii. Po pierwsze, Farming Simulator nie ma obecnie żadnej sensownej konkurencji, zaś wszelkie próby podjęcia tematu przez inne studia kończyły się wydawaniem niegrywalnych, zabugowanych i wtórnych gniotów. Po drugie, ekipa Giants Software powyższy fakt wykorzystuje w najgorszy z możliwych sposobów – pudrując archaiczny silnik i wprowadzając jedynie kosmetyczne poprawki, regularnie żąda za kolejne odsłony swego dzieła pełnych cen.
O ile stopień zmian w „siedemnastce” względem poprzedniej części z 2015 roku, choć wciąż niezadowalający i dowodzący lekceważenia większości postulatów fanów, pozwalał stwierdzić: „OK, goście jadą po bandzie”, tak zaśpiewanie sobie 50 zł za Dodatek platynowy, objętościowo sytuujący się gdzieś w okolicach średniego DLC wartego maksymalnie dwie dychy, to... ostentacyjne naruszenie zasad harmonijnego współżycia społecznego.
Jak rozumieć ocenę Dodatku platynowego?
Ocena, jaką otrzymał Dodatek platynowy, odnosi się jedynie do nowej zawartości – w kontekście jej wygórowanej ceny (ok. 50 zł) i marnej jakości. Jeśli zaś chodzi o recenzję całej gry, w mocy pozostaje zeszłoroczny artykuł na temat podstawki i solidne 7/10. Jeśli nie posiadacie podstawowego Farming Simulatora 17, obecnie zakupicie go za ok. 80 zł w Edycji Platynowej, zawierającej również recenzowany Dodatek platynowy oraz kilka innych płatnych DLC. W takiej konfiguracji zakup zaczyna się opłacać. Biorąc pod uwagę słabość innych tytułów farmerskich, to chyba obecnie jedyny słuszny wybór dla osób chcących rozpocząć przygodę z wirtualnym rolnictwem.
Viva America
Cóż więc nowego w owym „platynowym” (ciekawe, czy niedługo powstaną dodatki „kobaltowe” lub „chromowe”?) rozszerzeniu znajdziemy? Pierwsza świeżynka to mapa Estancia Lapacho, czyli farma położona, według deklaracji twórców, w Ameryce Południowej. Spodziewaliście się widoków jak z pierwszego Just Cause – gęstej dżungli porastającej góry, drewnianych barów i stacji przy drogach oraz pięknych plaż otoczonych palmami? W takim razie odświeżcie sobie to osobliwe uczucie, zwane rozczarowaniem.
Estancia to mała (w porównaniu z Goldcrest Valley) i raczej nudna równinka, ograniczona przez dwie, kuriozalnie prostopadłe względem siebie rzeczki i niedostępne, mocą magicznych barier, wzgórza. Pośrodku ulokowano samotne niewielkie wzniesienie, bez znaczenia strategicznego. Gleba na mapie ma nieco czerwony odcień, co w zamyśle twórców miało chyba podkreślać egzotykę. Niestety, efekt ten, ze względu na nałożenie go na dosłownie każdy kawałek ziemi, wygląda mało naturalnie i nużąco. W Estancii znajduje się jedna mieścina, która jako tako odtwarza klimat południowoamerykański, i dwa głębsze kaniony. Tylko tam udało mi się strzelić względnie wyglądające fotki. Autorzy pożałowali również zieleni – palmy posadzono oszczędnie, w dużych odległościach od siebie.
Z punktu widzenia farmera nowa mapa to również nic szczególnego. Kilka kwadratowych pól, które przyjmą każdą uprawę, z naszą bazą w centrum, sklep, parę skupów i jedna (wreszcie) pętla pociągu, do korzystania z której skłaniają jedynie wysokie ceny w skupie kolejowym.
Monotonia Estancii pokazuje dobitnie, jak mało wysiłku w Dodatek platynowy włożyli jego twórcy. Mapy z poprzednich edycji prezentowały o wiele wyższy poziom – Goldcrest Valley pełna była zakamarków, ciekawych punktów widokowych i krętych ścieżek, Sosnówka urzekała dekadenckim klimatem, klifowymi brzegami rzeki i gęstym lasem, a urozmaicony topograficznie Bjornholm przenosił nas w duńską estetykę. Lapacho to zaś kraina słabizny, idealna do kontemplacji motywu vanitas.
Gorzka słodycz
Drugą „wielką” nowością jest wprowadzenie kolejnej uprawy – trzciny. Bez wątpienia nie jest to rewolucja na taką skalę, jaką byłoby tak długo wyczekiwane zaimplementowanie sadownictwa. Trzcina to po prostu kolejna roślina, obsługiwana osobnym zestawem maszyn. Niestety, jej uprawianie obarczone jest sporym mankamentem – do zbiorów potrzebujemy pomocnika, który będzie prowadzić kombajn, gdy my podążymy za nim wywrotką, odbierającą na bieżąco plony z rury wylotowej.
Nowa krowa
Ostatnią nowością jest świeża rasa bydła – brahman. Poza zastąpieniem standardowych krów południowoamerykańskim odpowiednikiem nie wnosi ona do rozgrywki absolutnie nic.
O inteligencji, a w zasadzie jej braku u naszych komputerowych pracowników, rozpisałem się obszernie w recenzji podstawki. Niestety, w tej kwestii niewiele się poprawiło. Robotnik jest w stanie sensownie pojechać maszyną tylko wtedy, gdy pole jest idealnie równo obsiane, bez żadnych pustych pasów i przerw. Gdy bowiem na takie napotka, zaczyna jeździć w kółko i nieustannie przerywa koszenie. W praktyce oznacza to, że zasiew należy pozostawić komputerowi, gdyż człowiek rzadko jest w stanie osiągnąć wymaganą perfekcję.
W Dodatku platynowym pojawiło się około 25 nowych maszyn. Cieszy obecność polskiego Bizona – kombajnu produkowanego przez Fabrykę Maszyn Żniwnych w różnych wersjach od lat 70. XX do początku XXI wieku. Ponadto do dyspozycji mamy nowe traktory, opryskiwacze, kultywatory, ciągniki, no i oczywiście cały zestaw urządzeń do uprawy trzciny cukrowej. Rozszerzenie parku maszynowego to chyba jedyny aspekt dodatku, który został dobrze wykonany.
FARMING W TRAKTORZE
Siać, orać i zbierać plony możemy nie tylko w fotelu, ale i w traktorze. A teraz nawet i na pełnych obrotach, bo odsłona Farming Simulatora, która trafiła w tym miesiącu na konsolę Nintendo Switch, to pełnoprawny „Farmer” w przeciwieństwie do uproszczonej wersji na urządzenia mobilne i konsole Nintendo 3DS i PlayStation Vita (tak na marginesie myląco nazwanej Farming Simulator 18).
W nowej-starej – bo przeniesionej z pecetów i „dużych” konsol – odsłonie najbardziej cieszy, że switchowa wersja Farming Simulatora 17 wygląda i chodzi poprawnie, niemal jak na PS4. Płynne animacje, sensowny zakres widzenia i możliwości ustawień graficznych (z FOV rzadko możliwym do modyfikowania na konsolach) równoważą ciut słabszą oprawę graficzną i zbyt częste doczytywanie tekstur. Twórcom portu należą się więc umiarkowane pochwały, choć zadanie na pewno ułatwił im starzejący się, a więc nie aż tak wymagający, silnik gry. Poza tymi różnicami jest to ta sama gra, ze wszystkimi jej zaletami i wadami.
Szkoda, że Farming Simulator na Nintendo Switch nie pojawił się od razu w Edycji Platynowej, tylko w podstawowej wersji gry, a więc bez najnowszego dodatku, który sam w sobie nie jest interesujący, bo zbyt mały i za drogi, ale jako element większej całości ma pewien sens. Właściciele hybrydowych konsol zapewne zyskają w przyszłości możliwość dokupienia go, do czego prawdopodobnie będziemy zniechęcać (zob. ocenę powyżej).
Farming Simulator: Nintendo Switch Edition nie jest najlepszą rolniczą grą na Switcha – Stardew Valley to nie lada konkurencja, choć też inna liga. Co ciekawe, wraz z premierą nadchodzącej odsłony Harvest Moona i pewnie powstającego nowego Story of Seasons, konsola Nintendo stanie się najbardziej „farmerską” maszyną na rynku. Nic tylko siać, orać i zbierać plony.
OCENA: 7/10 | Grał i testował: Adam Zechenter
Nie tędy droga
I tyle! To wszystko, co otrzymujemy za ok. 50 zł. Marna przystawka do odgrzewanego kotleta. Twórcy z Giants Software są na najlepszej drodze do wojny ze społecznością fanów, którzy od dłuższego czasu werbalizują bardzo konkretne i w sumie niewygórowane oczekiwania. Te zaś najwidoczniej z powodu gnuśności i kunktatorstwa deweloperów wciąż nie mogą doczekać się realizacji. Farming Simulator nie potrzebuje już więcej nowych map, upraw i kolejnych zestawów maszyn. Dla rozwoju marki niezbędna jest głęboka reforma koncepcji rozgrywki, ekonomii i wymiana staroświeckiego silnika. Jeśli seria w końcu nie ruszy naprzód, pierwsza w miarę przyzwoicie wykonana gra konkurencji zmiecie ów cykl z powierzchni ziemi. Kara ta będzie w pełni zasłużona.
O AUTORZE
Z Dodatkiem platynowym spędziłem około 5 godzin. Chciałem dłużej, ale po tym czasie nie było już niczego nowego do odkrycia, więc z poczuciem niesmaku oddaliłem się z Estancia Lapacho.
ZASTRZEŻENIE
Dodatek platynowy do gry Farming Simulator 17 otrzymaliśmy nieodpłatnie od polskiego wydawcy, firmy CDP.