Wiedźmin: Gra przygodowa Recenzja gry
autor: Mateusz Bartosiewicz
Recenzja gry Wiedźmin Gra Przygodowa – Geralt na planszy
Wiedźmin Gra Przygodowa to planszówka osadzona w uniwersum stworzonym przez Andrzeja Sapkowskiego. Grając jako Geralt, Triss, Yarpen lub Jaskier będziemy walczyć z potworami, zdobywać przedmioty, a także wykonywać najróżniejsze zadania.
Recenzja powstała na bazie wersji PC.
- możliwość dostosowania długości rozgrywki niezależnie od liczby graczy;
- styl grafik oraz elementy fabuły nawiązują do serii gier PC;
- mechanika rozdzielania ran rodem z Claustrophobii;
- wciągnie nie tylko miłośników uniwersum;
- perfekcyjne przełożenie mapy świata na planszę;
- różnorodni bohaterowie z unikatowymi drogami rozwoju;
- elementy kooperacji oraz rywalizacji negatywnej.
- gra może się dłużyć przy grze czteroosobowej;
- weterani gier planszowych mogą czuć niedosyt;
- w wyniku kilku zmian byłby to świetny co-op, co lepiej oddawałoby relacje bohaterów.
Z przykrością można stwierdzić, że wielu twórców podchodzi po macoszemu do tworzenia licencjonowanych planszówek. Niejednokrotnie zakup produktu tego typu, stanowiącego adaptację filmu czy książki to spory – i co gorsza – źle ulokowany pieniądz. Nie ma co się oszukiwać, prawda w tej materii powoduje niesmak nie od wczoraj: półki sklepowe uginają się od przeciętnych gier umiejscowionych w Śródziemiu, a co najwyżej średnia karcianka World of Tanks: Rush mami potencjalnych klientów darmowym kodem na czołg do wersji online. Ciężko nie wspomnieć w tym miejscu o pamiętnym, bardzo słabym przyjęciu planszowej wersji kultowego MMO – World of WarCraft. Czy można się więc dziwić tym, którzy do franczyzy związanej z dużymi tytułami podchodzą z dystansem? Raczej nie. Na szczęście planszowa wersja przygód białowłosego wiedźmina potrafi wciągnąć równie mocno, co książki czy seria gier PC. Jakby nie patrzeć, nazwisko autora zobowiązuje.
Coś więcej niż ameritrash
Obaw fanów odnośnie do planszowej wersji Wiedźmina nie było końca. Czy będzie to klasyczny ameritrash? Jak dalece odniesie się do cieszącej się ogromną popularnością serii pecetowych rolplejów? Czy grozi jej zbytnia infantylność przez złe określenie grupy docelowej? Na te i wiele innych pytań fani próbowali wywróżyć odpowiedzi na forach, a każda informacja od twórców dotycząca nowej planszówki była na wagę złota. Gra, która od kilku dni dostępna jest na rynku, z całą pewnością cechuje się cudownie zilustrowaną planszą, ładnymi figurkami, mnogością znaczników i kości. Jednak tym, na co warto zwrócić szczególną uwagę w przypadku Wiedźmina Gry Przygodowej to niska losowość, niekonwencjonalne rozwiązania w mechanice oraz możliwość modyfikacji długości rozgrywki. Te oraz inne elementy sprawiają, że jest to świetna hybryda eurogry i ameritrashu. Co więcej, będą się przy niej świetnie bawić tak wieloletni fani opowieści o Geralcie, jak i Ci, którzy spotykają się z tym uniwersum po raz pierwszy.
Wiedźmin Gra Przygodowa to planszowy RPG, który wciąga nas w uniwersum białowłosego łowcy upiorów, Geralta z Rivii.
Rozgrywka, którą pokocha fan pecetowego Wiedźmina
W grze Wiedźmin Gra Przygodowa wcielamy się w jedną z czterech postaci: Geralta, Triss, Yarpena lub Jaskra. Naszym celem będzie wykonywanie przeróżnych zadań, za które otrzymuje się punkty zwycięstwa. Co istotne, każda postać ma specjalnie dobrany komplet zadań, które wpisują się fabularnie w działalność poszczególnych bohaterów – tak więc np. Triss odczynia złe uroki, a Jaskier przy pomocy dyplomacji stara się łagodzić polityczne spory. W czasie wykonywania tur będziemy zwiedzać tak znane miejsca, jak Kaer Morhen, Wyzima czy Rivia, mierzyć się z przeciwnościami, a także pozyskiwać tropy potrzebne do wykonania misji oraz gromadzić fundusze. Co ciekawe, znalazło się w Wiedźminie tak miejsce na współpracę w postaci zadań wspierających (obaj gracze dostają punkty), jak i na interakcję negatywną (np. za pośrednictwem kart dobrego i złego losu). Całość została pomyślana tak, by gracz faktycznie mógł wcielić się w swoją postać, a wczytanie się w fabularne aspekty Wiedźmina pozwala na rozpisanie własnej historii w uniwersum stworzonym przez Andrzeja Sapkowskiego.
Mechanika – odgrzewany kotlet czy trafne zapożyczenie?
Ignacy Trzewiczek jest założycielem wydawnictwa Portal oraz jednym z bardziej znanych twórców gier planszowych w Polsce. Choć wśród produktów jego autorstwa znajdzie się kilka hitów, takich jak Zombiaki czy Robinson Crusoe: Przygoda na przeklętej, to jednak ma na koncie również słabsze pozycje. Nie dziwi więc trwająca od wielu tygodni dyskusja na temat planszowej wersji Wiedźmina.
Obeznany ze światem planszówek gracz już po kilku turach znajdzie wiele punktów wspólnych dla Wiedźmina i innych fabularnych pozycji na rynku. Nasza tura polega na wykonaniu dwóch akcji spośród sześciu dostępnych, a także ewentualnym rozpatrzeniu walk i/lub zadań. Jest to klasyczna oś, na której oparto omawianą pozycję. Tym, co jednak najbardziej przykuwa uwagę jest system odpowiedzialny za otrzymywanie ran. Pierwszym odniesieniem, które przychodzi na myśl to Claustrophobia, czyli fabularna gra planszowa wydawnictwa ASMODee, w której ów system stanowił kluczowy element rozgrywki. W wielkim skrócie, w Claustrophobii otrzymanie ran blokuje pewne statystyki bohaterów, co w grze o sporej losowości wprowadza istotny aspekt taktyczny. Nie inaczej jest w Wiedźminie Grze Przygodowej – każdy ubytek na zdrowiu ogranicza nam dostęp do jednej z pięciu akcji (wyjątkiem jest Yarpen, ale nie będziemy tu zdradzać dlaczego), co mocno zwiększa miodność rozgrywki i znaczenie wyborów tak przed, jak i po walce. Skoro już o walce mowa, jest to kolejny ważny element. Mimo że potyczki oparte są o rzuty kośćmi, to w grze funkcjonuje wiele instrumentów służących do modyfikacji wyników, m.in. czary, nagrody za wykonane zadania, znajdźki czy też towarzysze podróży. Można więc śmiało stwierdzić, że nie tylko fabułą gra zachwyca – autor wzbogacił mechanikę o istotne zmienne, które pozwolą cieszyć się nią częściej, niż tylko od czasu do czasu.
Wiedźmin: Gra przygodowa to również tradycyjna planszówka. Jak w przypadku większości tego typu produktów pudełko jest po brzegi wypchane różnorodnymi elementami. W przypadku Wiedźmina w opakowaniu znajdziemy blisko 250 kart, ponad 200 znaczników, 9 kości, 4 figurki, ładną, czytelną planszę oraz instrukcję obsługi. Trzeba przyznać, że obfity kontent cieszy niezmiernie – w obliczu ceny, która oscylować będzie powyżej 200zł, tak wypełnione pudełko pozwoli nam poczuć, że nie płacimy jedynie za „pomysł” i licencję, a także za porządnie wykonane elementy, które posłużą długo. Kolekcjonerzy muszą oczywiście wliczyć w cenę koszt kolejnych trzech (pakowanych po 100) tudzież sześciu (pakowanych po 50) zestawów owijek na karty.
Refleksji ciąg dalszy
Nieustające dyskusje o finalnym kształcie gry w czasie jej powstawania skłaniają do kolejnych rozmyśleń nad Wiedźminem. Jest to niewątpliwie pozycja, która będzie miała swoich fanów, jak i wrogów – wśród tych drugich z całą pewnością znajdą się zaawansowani gracze, dla których Wiedźmin może być grą zbyt prostą oraz zanadto losową. Wypadałoby jednak zauważyć, że jest to pozycja o stosunkowo sporej decyzyjności jak na grę fabularną, a także mamy w niej do czynienia z elementami interakcji negatywnej. Kolejną kwestią jest rywalizacja bohaterów, którzy w uniwersum są raczej partnerami w potyczkach, niż konkurentami – dyskusyjną sprawą jest zatem fakt, że produkt został oparty o zasadę rywalizacji i częściowej współpracy, nie zaś pełnej kooperacji. Wydaje się, że przy kosmetycznych zmianach można by z Wiedźmina uczynić klimatycznego co-opa na miarę Horroru w Arkham… Cóż, fanom pracy ramię w ramię nad planszą pozostaje czekać na kolejną odsłonę planszowych przygód Geralta i spółki.
W zależności od maksymalnej liczby zadań – 1, 3 lub 5 – czas rozgrywki ulegnie zmianie. O grze w mniej niż 2,5 godziny przy czterech graczach i 5 zadaniach możemy jednak pomarzyć.
Cel gry i podsumowanie
Celem rozgrywki jest zdobycie jak największej ilości wspominanych już punktów zwycięstwa. Zdobywamy je wykonując misje, przeprowadzając śledztwa czy poprzez pokonywanie przeciwników. Trzeba jednak pamiętać, że czas gry jest ograniczony: jeśli jeden z graczy wykona maksymalną ilość zadań (1, 3 lub 5), rozpoczyna się ostatnia tura. W zależności od tego, ile zadań przyjdzie nam wykonać oraz w jak dużym gronie rozpoczniemy rozgrywkę, gra może trwać od 20 minut do nawet 2–3 godzin. Fakt pozostawienia graczowi decyzji o tym, jak długiej rozgrywki doświadczy, jest niewątpliwie podyktowane chęcią dotarcia do jak najszerszej grupy docelowej, nie mniej jednak uznać to można za miły ukłon w stronę zarówno fanów wielogodzinnych zmagań nad planszą, jak i graczy młodszych czy po prostu casualowych. Te i wcześniej wspomniane cechy prowadzą do konkluzji, iż Wiedźmin to produkt dobrze opracowany, solidnie wykonany i z całą pewnością wychodzi na przeciw oczekującym na Dziki Gon fanom i czytelnikom powieści Andrzeja Sapkowskiego. Gorąco polecamy przekonać się na własnej skórze, że podróż z Kaer Morhen do Wyzimy może być równie fascynująca w wersji planszowej, jak i w pierwszej odsłonie pecetowego RPG z Geraltem w roli głównej.
Otrzymana rana zablokuje nam m.in. możliwość poruszania się, rozwijania postaci czy też ważenia mikstur.
Wyjaśnienie pojęć
Ameritrash – obiegowa nazwa gier projektowanych w stylu amerykańskim; autorzy stawiają w nich przede wszystkim na klimat gry oraz mechanikę opartą na rzutach kośćmi (spora losowość);
Eurogra – gatunek gier, które charakteryzują się prostotą zasad, relatywnie krótkim czasem gry, ograniczoną interakcją między graczami oraz eliminacją/ograniczeniem elementów losowych.