Polecamy Recenzje Przed premierą Publicystyka Warto zagrać Artykuły PREMIUM

Snake Pass Recenzja gry

Recenzja gry 30 marca 2017, 17:51

Recenzja gry Snake Pass – myśl jak wąż

Nieco w cieniu Yooka-Laylee zadebiutował Snake Pass – platformówka z elementami gry logicznej, która nie tylko prezentuje się solidnie, ale też może pochwalić się oryginalnym pomysłem na sterowanie.

Recenzja powstała na bazie wersji PS4. Dotyczy również wersji PC, XONE

PLUSY:
  1. oryginalny, ciekawy sposób kierowania głównym bohaterem;
  2. solidne wykonanie elementów platformowych, z projektem poziomów na czele;
  3. dobrze zbalansowany stopień trudności;
  4. kolorowa, miła dla oka i czytelna grafika.
MINUSY:
  1. etapów mogłoby być ciut więcej;
  2. okazjonalne problemy z kamerą.

Fani platformówek nie mają w ostatnich latach powodów do narzekań. Niezależni twórcy mocno upodobali sobie ten gatunek, od czasu do czasu na rynek trafia też jakaś wysokobudżetowa produkcja. W najbliższych tygodniach serca miłośników skakania spróbuje skraść przede wszystkim Yooka-Laylee, a za kilka miesięcy przypomni o sobie legendarny Crash Bandicoot. Tymczasem w cieniu tych dwóch tytułów zadebiutował Snake Pass autorstwa Sumo Digital, twórców m.in. LittleBigPlanet 3 i Sonic & All-Stars Racing Transformed. Ta niepozorna pozycja zdecydowanie warta jest uwagi, gdyż do solidnego wykonania dorzuca bardzo interesujący pomysł na sterowanie.

Cała niezwykłość nowego dzieła brytyjskiego dewelopera polega na tym, że przejmujemy kontrolę nad wężem. Nie potrafimy skakać, walczyć (Noodle, bo tak zwie się protagonista, jest wegetarianinem, więc i z kłów nie korzysta) ani nawet poruszać się w tradycyjny sposób. Zamiast tego pełzamy, wijemy się i owijamy wokół różnych obiektów, w czym pomaga/przeszkadza dokładne odwzorowanie praw fizyki, jakim podlega główny bohater.

Solidny wąż

Prosta, ale estetyczna i kolorowa grafika robi bardzo pozytywne wrażenie.

Mamy bezpośrednią kontrolę nad głową gada, reszta ciała pozostaje natomiast częściowo bezwładna i trzeba stale mieć to na uwadze. Gdy chcemy się wspinać, musimy owijać się wokół przedmiotów, gdyż zwisające ciało swoim ciężarem może nas z łatwością ściągnąć w dół. Aby rozwinąć sensowną prędkość, należy poruszać się zygzakiem – w linii prostej jesteśmy przeraźliwie wolni. W przypadku prób dostania się na znaczne wysokości możemy jeszcze wezwać na pomoc towarzyszącego nam kolibra, który częściowo uniesie Noodle’a, z jednej strony ułatwiając zadanie, z drugiej jednak przesuwając nasz środek ciężkości i zmuszając do zmiany wcześniejszych nawyków.

Tak oryginalne reguły zabawy sprawiają, że należy zapomnieć o przyzwyczajeniach z innych platformówek i uczyć się grania od zera – hasło przewodnie Snake Pass („myśl jak wąż”) nie mija się mocno z rzeczywistością. Na szczęście po odrobinie treningu sterowanie okazuje się dość intuicyjne, a stopień trudności pierwszych etapów jest bardzo niski. O ile więc nie próbuje się od samego początku zbierać wszystkich znajdziek, nauka przebiega dość spokojnie i na moment, kiedy gra zaczyna robić się faktycznie skomplikowana, powinniśmy już być przygotowani.

Karany wąż

Główny bohater nie potrafi skakać, ale radzi sobie całkiem nieźle ze wspinaczką.

Do zwiedzenia mamy piętnaście poziomów podzielonych na cztery przypisane różnym żywiołom sekcje tematyczne. Jak już wspomniałem, początkowo jest bardzo łatwo, stopniowo jednak wyzwanie staje się coraz większe i ostatnie mapy dały mi się już mocno we znaki, zmuszając do ostrego kombinowania i wykazania się perfekcyjnym opanowaniem sterowania. Najtrudniejsze sekwencje związane są z opcjonalnymi, rozsianymi gęsto po planszach znajdźkami.

Noodle jest pacyfistą i na swojej drodze nie spotyka żadnych przeciwników – cała zabawa zasadza się na umiejętnym poruszaniu się w danym środowisku, a śmierć grozi nam wyłącznie, jeśli spadniemy w przepaść, do rozgrzanej lawy czy na kolce. Konstrukcja poziomów wymusza nie tylko skuteczną „obsługę” węża, ale także logiczne myślenie. Trasę często trzeba zaplanować zawczasu, by nie ominąć niezbędnego do ukończenia etapu elementu, a i zagadki środowiskowe trafiają się dość często.

Zbieranie złotych monet to najtrudniejsze wyzwanie, jakie rzuca nam gra.

Dotarcie do napisów końcowych zajęło mi około dziesięciu godzin. Nie jest to oszałamiająco długi czas, ale z drugiej strony finał nastąpił właśnie wtedy, gdy rozgrywka zaczynała już powoli robić się monotonna. Z dwojga złego lepiej więc, że pozycja ta pozostanie w mej pamięci jako niezbyt długa, ale za to ciekawa, niż gdyby miała ciągnąć się aż do kompletnego zanudzenia gracza.

Z drugiej strony – parę kolejnych poziomów, urozmaiconych na przykład dodaniem przeciwników do unikania, byłoby mile widziane. Jeśli ktoś jednak uzna, że dla niego to za mało, zebranie wszystkich dodatkowych obiektów poukrywanych na mapach spokojnie wydłuży ten czas o co najmniej następne kilka godzin.

Nagi wąż

Koliber, który towarzyszy głównemu bohaterowi, służy pomocą poprzez podciąganie nas w górę.

Snake Pass jak na produkcję niezależną wygląda świetnie. Silnik Unreal czwartej generacji zaprzęgnięto do stworzenia bardzo kolorowego świata, zamieszkałego przez sympatyczne zwierzęta. Lokacje cieszą oczy dużą liczbą szczegółów oraz czytelnością, dzięki której od razu wiadomo, wokół których obiektów powinniśmy się owinąć. W zasadzie jedyny związany z kwestią estetyczną mankament, na który zwróciłem uwagę, to totalny drobiazg – okazyjne przenikanie głowy głównego bohatera przez ciało podczas prób ciasnego okręcenia się wokół jakiegoś przedmiotu.

Silnik fizyczny działa bez najmniejszego zarzutu. Gdy wyczujemy, gdzie znajduje się środek ciężkości naszego węża, jak wysoko potrafi się on wspinać czy jak mocno powinien owijać się wokół obiektów, by zyskać pewny chwyt, możemy funkcjonować w jego świecie bez jakichkolwiek obaw, że nagle jakiś błąd w obliczeniach gry spowoduje nieprzewidziane zachowanie i zaprzepaszczenie naszych działań. Jedynie kamerze zdarza się czasem niefortunnie się ustawić albo zablokować, przez co musimy stale ją kontrolować.

Noodle doskonale radzi sobie pod wodą.

Nietypowe sterowanie połączone z wysoką jakością wykonania oraz porządnym projektem poziomów sprawia, że granie w Snake Pass okazuje się bardzo przyjemne. Nie jest to produkcja z aspiracjami do stania się legendą wśród platformówek, nie spowoduje ona też raczej wysypu naśladowców, ale na tle konkurencji wyróżnia się całkiem pozytywnie, a i premierowa cena w wysokości około 80 złotych jak najbardziej zachęca do sprawdzenia, jak to jest myśleć jak wąż.

O AUTORZE

W trakcie dziesięciu godzin spędzonych ze Snake Pass zdążyłem ukończyć wszystkie poziomy oraz zebrać ponad połowę znajdziek. Jako wychowany na pierwszym PlayStation gracz jestem wielkim fanem produkcji platformowych – wirtualnej rozrywce oddawałem się w towarzystwie takich legend jak Crash Bandicoot, smok Spyro czy Abe z serii Oddworld.

ZASTRZEŻENIE

Kopię gry Snake Pass na PlayStation 4 otrzymaliśmy nieodpłatnie od firmy Plan of Attack, obsługującej twórców gry.

Michał Grygorcewicz

Michał Grygorcewicz

W GRYOnline.pl najpierw był współpracownikiem, w 2023 roku został szefem działu Produktów Płatnych, a od 2024 roku zarządza działem sprzedaży. Tworzy artykuły o grach od ponad dwudziestu lat. Zaczynał od amatorskich serwisów internetowych, które sam sobie kodował w HTML-u, potem trafiał do coraz większych portali. Z wykształcenia inżynier informatyk, ale zawsze bardziej go ciągnęło do pisania niż programowania i to z tym pierwszym postanowił związać swoją przyszłość. W grach przede wszystkim szuka opowieści, emocji i immersji, jakich nie jest w stanie dać inne medium – stąd wśród jego ulubionych tytułów dominują produkcje stawiające na narrację. Uważa, że NieR: Automata to najlepsza gra, jaka kiedykolwiek powstała.

więcej

Recenzja gry The Legend of Zelda: Echoes of Wisdom - Zelda w głównej roli radzi sobie świetnie
Recenzja gry The Legend of Zelda: Echoes of Wisdom - Zelda w głównej roli radzi sobie świetnie

Recenzja gry

Nintendo w najnowszej odsłonie kultowego cyklu postanowiło zabawić się formułą i namieszać w kanonie. W Echoes of Wisdom to księżniczka Zelda ratuje świat przy pomocy własnego zestawu magicznych sztuczek - i wychodzi jej to bardzo dobrze!

Recenzja Astro Bot - gry, która dała mi czystą frajdę od samego początku aż po napisy końcowe
Recenzja Astro Bot - gry, która dała mi czystą frajdę od samego początku aż po napisy końcowe

Recenzja gry

Gdybym miał określić Astro Bota w trzech słowach, to powiedziałbym, że to szalenie przyjemna gra. Dlaczego? Bo przypomina nam o zręcznościowych korzeniach gier wideo, kiedy liczył się przede wszystkim fajny gameplay.

Ja nawet nie lubię e-sportu, a wciągnąłem się bez reszty. Recenzja Nintendo World Championships: NES Edition
Ja nawet nie lubię e-sportu, a wciągnąłem się bez reszty. Recenzja Nintendo World Championships: NES Edition

Recenzja gry

Okazuje się, że można sprzedać tę samą grę po raz czwarty, jeśli zrobi się to dobrze. Nintendo World Championships: NES Edition wciąga bez reszty, a aspekt rankingów online sprawia, że rywalizacja nabiera jeszcze więcej rumieńców.