Polecamy Recenzje Przed premierą Publicystyka Warto zagrać Artykuły PREMIUM

Pro Evolution Soccer 2017 Recenzja gry

Recenzja gry 24 września 2016, 11:55

autor: Amadeusz Cyganek

Recenzja gry Pro Evolution Soccer 2017 na PC – zmian jak na lekarstwo

Pecetowi fani futbolu nie mają lekko – kiedyś ignorowali ich twórcy FIF-y, dziś to samo robią producenci PES-a. I to już któryś raz z rzędu.

Recenzja powstała na bazie wersji PC.

Czas na przejście po zielonym dywanie!

PLUSY:
  1. większość zmian w gameplayu, jakie pojawiły się w wersji konsolowej, została zaimplementowana;
  2. mimo wszystko w pecetowego PES-a gra się dobrze.
MINUSY:
  1. technicznie gra zatrzymała się na poziomie sprzed dwóch, trzech lat;
  2. grafika prezentuje się mizernie;
  3. bramkarze nie dają rady;
  4. animacje zawodników są nie najlepsze.

Prawdziwy Pro Evolution Soccer 2017 to jedna z najlepszych gier sportowych ostatnich lat – kompletna, świetnie wyglądająca, z ulepszoną warstwą gameplayu i wieloma ciekawymi zmianami w tej kwestii, choć – niestety – nadal bez sporej liczby licencji. No dobrze, ale skoro mamy prawdziwego PES-a, to czy w takim razie istnieje też nieprawdziwy? Oczywiście – mogą go wypróbować posiadacze komputerów osobistych. Oto bowiem opowieść o wspaniałym biznesie – wszyscy, którzy chcą zagrać w nową piłkę Konami, muszą zapłacić pełną cenę za to, co oglądali już i rok, i dwa lata temu praktycznie w niezmienionej formie.

Dzielenie odbiorców na lepszych i gorszych to coś, co niestety widujemy nie od dziś w grach futbolowych – przez wiele lat z problemem zubożonej wersji pecetowej względem edycji konsolowej borykała się FIFA, a gdy EA Sports wreszcie zrozumiało, że nie tędy droga, tą niechlubną ścieżką zaczyna podążać Konami. Rezultat takich działań jest, niestety, łatwy do przewidzenia – pecetowe wydanie gry Pro Evolution Soccer 2017 okazuje się trudne do polecenia, zwłaszcza jeżeli posiadacie wcześniejsze odsłony tej serii.

(Najbrzydsze) stadiony świata!

Musicie przyznać, że wygląda to źle.

Tak naprawdę, odpalając nowego PES-a, trudno bowiem odnaleźć jakiekolwiek różnice w kwestiach technicznych w stosunku do edycji sprzed roku czy dwóch, a przecież warto pamiętać, że w przeszłości także istniał problem z okrajaniem wersji na komputery osobiste. Widać to już, niestety, na pierwszy rzut oka, bo wizualnie tytuł prezentuje się po prostu źle. To, co najbardziej razi, to beznadziejnie wyglądająca murawa – boisko stanowi płaski, wyblakły dywan, z gdzieniegdzie przebijającymi się ździebełkami trawy. Zawodnicy poruszają się na nim, jakby jeździli po lodzie, stopy giną im w ziemi, a wrażenia estetyczne z obserwacji zachowania piłki toczącej się po murawie są niezbyt przyjemne.

Porównywalnie słabo przedstawiają się stadiony, a zwłaszcza przesiadujący na trybunach kibice. Widok ten najprościej określić jako „atak klonów” – reakcje całych sektorów na boiskowe wydarzenia są praktycznie identyczne, przez co połowa stadionu podnosi jedną rękę do góry, a reszta – obydwie. Efekt okazuje się naprawdę komiczny, a całości beznadziei w tym aspekcie dopełnia fakt, że postacie kibiców to ohydnie animowane, rozpikselowane, płaskie sprite’y, co widać zwłaszcza podczas celebracji bramek czy powtórek strzałów. Źle wyglądają też bandy okalające stadion czy osoby wchodzące w skład służb porządkowych – ich animacja jest naprawdę dramatyczna.

Korki bez wkrętów

Jesień w pełni – murawa ewidentnie przygotowuje się do zimy.

Oczywiście zdecydowanie najlepiej na tym polu wypadają zawodnicy – piłkarze prezentują się nieźle, aczkolwiek, porównawszy ich z konsolowymi odpowiednikami, zauważymy, że dla pecetowego PES-a czas zatrzymał się jakieś dwa lata temu. Wiele detali graficznych, takich jak krople potu czy ulepszona mimika twarzy, jest w Pro Evolution Soccerze 2017 kompletnie niedostrzegalnych, a animacja ruchu graczy i ich poszczególnych zagrań zupełnie nie przystaje do tego, co widzimy chociażby w wersji na PlayStation 4. Fatalnie na zbliżeniach wyglądają także tekstury pokrywające piłkarzy – dotyczy to zwłaszcza obuwia oraz spodenek. Szczerze powiedziawszy, gdybym miał na stopach tak rachityczne korki, to wstydziłbym się wyjść na murawę.

Z tego też powodu rozgrywka nie należy do najprzyjemniejszych, bo po prostu w niektórych momentach ciężko patrzy się na to, co wyświetla się na ekranie monitora. Strona techniczna pecetowej wersji PES-a zupełnie nie przystaje do standardów, jakie panują w 2016 roku, a gdy porównamy efekt wizualny z tym, co obserwujemy w konsolowym Pro Evolution Soccerze czy nowej FIF-ie, wnioski są niestety druzgocące: pod względem technicznym Konami po prostu olało PES-a 2017 w wersji na pecety.

A bramkarze swoje...

Cienie też niestety nie domagają.

Na szczęście twórcy wprowadzili większość zmian w gameplayu, o których mogliście już przeczytać w recenzji wersji przeznaczonej na PlayStation 4. Nie będę więc się na ten temat powtarzać, skupię się jedynie na różnicach w samej rozgrywce. Nie da się, niestety, nie zauważyć, że zachowanie zawodników na murawie jest trochę mniej płynne niż w przypadku wersji konsolowej. To zapewne pokłosie zastosowania przestarzałego silnika, który nie poradziłby sobie z obsługą nowych animacji – owszem, piłkarze poruszają się lepiej niż poprzednio, ale do poziomu znanego z pełnoprawnych edycji tegorocznej gry zdecydowanie sporo brakuje. Szkoda, bo to dość istotny element wpływający na rozgrywkę w bezpośredni sposób.

Niewiele zmieniło się także w kwestii zachowania bramkarzy – w pecetowej wersji średnio radzą sobie przede wszystkim ze strzałami z dystansu, gdzie znów regularnie pojawia się typowa dla golkiperów z tej serii „gra w siatkówkę”, czyli uporczywe wybijanie piłki do góry i nieporadne próby piąstkowania futbolówki poza pole karne. Duże zastrzeżenia można mieć także do prób wyjścia do dośrodkowań zmierzających w obręb szesnastki – często obserwujemy tzw. pusty przelot, a nierzadko zdarza się, że napastnicy wyprzedzają bramkarza, przecinając zagranie i pakując piłkę do kompletnie pustej bramki.

Mimo że w pecetowej wersji zaimplementowano większość zmian (choć niestety pominięto jedną z najistotniejszych, związaną z kontrolą nad zawodnikiem), to naprawdę ciężko zdecydować się na kupno najnowszej odsłony PES-a na PC. Trudno bowiem płacić za coś, co pod względem technicznym nie zmieniło się na przestrzeni ostatnich dwóch, trzech lat, a kosztuje tyle samo, ile świetna edycja konsolowa. Zdecydowanie nie jest to dobry sposób zachęcania pecetowych graczy do zabawy – rozumiem, że wydanie gry na komputery osobiste to margines w przypadku tej produkcji, ale chyba byłoby lepiej, gdyby Konami po prostu z tego zrezygnowało. A tak – cóż, połaszczono się na łatwy zarobek, co nikomu zdecydowanie chluby nie przynosi.

Recenzja Pro Evolution Soccer 2017 – wysoki poziom serii PES utrzymany
Recenzja Pro Evolution Soccer 2017 – wysoki poziom serii PES utrzymany

Recenzja gry

Rozpoczynamy kolejną piłkarską jesień, która tym razem zapowiada się znakomicie. Potwierdza to nowy PES, który sygnalizuje wysoką formę i daje mnóstwo podstaw do tego, by nie sadzać go na ławce przez cały najbliższy sezon.

Recenzja gry EA Sports FC 25 - byłoby bardzo dobrze, gdyby nie te bugi
Recenzja gry EA Sports FC 25 - byłoby bardzo dobrze, gdyby nie te bugi

Recenzja gry

EA Sports FC 25 dopracowuje sprawdzoną formułę, nie psuje zbyt wiele z tego, co dobrze działało, i dokłada od siebie kilka naprawdę fajnych nowości. Szkoda tylko, że stan techniczny wciąż pozostawia sporo do życzenia.

Recenzja gry TopSpin 2K25 - Iga Świątek nie udźwignie sama całej tej produkcji
Recenzja gry TopSpin 2K25 - Iga Świątek nie udźwignie sama całej tej produkcji

Recenzja gry

Wielki był mój smutek spowodowany tym, że po premierze Top Spina 4 w 2011 roku nie doczekałem się nigdy Top Spina 5 (a czekałem całe 13 lat). Dzisiaj zaś dostałem TopSpin 2K25 i… sam nie wiem, co o nim myśleć.