Polecamy Recenzje Przed premierą Publicystyka Warto zagrać Artykuły PREMIUM

Laysara: Summit Kingdom Recenzja gry

Recenzja gry 25 kwietnia 2024, 17:20

autor: Maciej Bogusz

Laysara: Summit Kingdom - recenzja gry we wczesnym dostępie. Widzisz tamtą górę? Możesz na niej zbudować miasto idealne

Laysara: Summit Kingdom jest doskonałą pozycją dla graczy, którzy uwielbiają logistyczne przeszkody stające na drodze do budowy miasta idealnego. Polskie studio Quite OK Games zdecydowanie wie, co robi, oby tylko Early Access okazał się dla niego łaskawy.

Recenzja powstała na bazie wersji PC.

Mogłoby się wydawać, że polscy twórcy gier wyjątkowo umiłowali sobie strategie ekonomiczne, w tym symulatory budowy miasta. W ostatnich latach zostały wydane takie tytuły jak Frostpunk, Against the Storm czy Timberborn. Już jutro będziemy mieli też okazję zagrać w świetnie zapowiadające się Manor Lords. Odniesiony przez nie sukces pokazuje, że Polacy wiedzą, jak robić takie gry.

10 kwietnia 2024 roku otrzymaliśmy kolejny polski city builder, który nie tylko pięknie wygląda, ale i zapewnia wciągającą rozgrywkę. Laysara: Summit Kingdom, bo o tym tytule mowa, jest urzekającą pozycją, która w interesujący sposób łączy grę logiczną z city builderem.

GRA WE WCZESNYM DOSTĘPIE!

Laysara: Summit Kingdom zadebiutowało w Early Accessie. Oznacza to, że spora część gry znajduje się w fazie rozwoju, a niektóre elementy są w niej jeszcze w ogóle nieobecne. Twórcy deklarują na Steamie, że okres wczesnego dostępu potrwa około 6 – 12 miesięcy, jednak gra przeszła serię alfa testów i jej główne elementy są już gotowe – brakuje głównie kampanii i tzw. endgame’u.

Czy publikowanie recenzji już teraz oznacza, że ta ocena zostanie z grą już na stałe?

Nie – w momencie premiery wersji 1.0 możemy zrecenzować ją raz jeszcze i wystawić inną ocenę.

Mgła gęsta jak mleko

Odpaliwszy grę, zostałem przywitany przez krótkie i dobrze zaanimowane intro, które zgrabnie poinformowało mnie, dlaczego w ogóle mam się pchać na strome urwiska. Laysara: Summit Kingdom zaprasza do starego królestwa tytułowej Laysary, gdzie tajemnicza mgła spowiła niziny, zmuszając zamieszkujących je ludzi do emigrowania wysoko w góry. Jeden z naszych asystentów (jest ich aż trzech!), który pomaga nam w budowaniu miast, rzuca propozycję, by na najwyższej z gór postawić ołtarz. To święte miejsce ma przepędzić mgłę i pozwolić mieszkańcom na powrót do porzuconych domów. Niestety, nie jest to takie łatwe, jak mogłoby się wydawać, bo aby dotrzeć na sam szczyt, potrzebne są mniejsze miasta, które dostarczą odpowiednich surowców niezbędnych do budowy ołtarza. Ot, krótki zarys fabularny wyznaczający prosty cel. Po wybraniu pierwszej mapy (znaczy się: góry) i przeklikaniu samouczka rzuciłem się w wir procesu produkcyjnego z zamiarem osiągnięcia odpowiedniego poziomu zadowolenia mieszkańców.

W tym miejscu powinienem poświęcić kilka zdań kastom, które obecnie występują w grze. Do dyspozycji mamy ludzi z nizin, rzemieślników oraz mnichów. I tak na przykład ludzie z nizin potrzebni są do pracy na roli oraz ogólnie produkcji żywności, która da im większe poczucie szczęścia i pozwoli ulepszyć domy (zwiększając limit mieszkańców mogących egzystować w jednej chacie). Tutaj zdradzę Wam tajemnicę: jeśli chcecie zbudować dobrze prosperujące miasto, będziecie potrzebowali wielu pracowników, a że obszar, na którym można działać, jest bardzo ograniczony, powinniście dbać o to, by ludzie byli zadowoleni z życia i mogli tłumnie przybywać do Waszej osady. Po tym przydługawym zdaniu, jakby żywcem wyjętym z poradnika na start, wróćmy do samych kast. Rzemieślnicy potrzebni są do obsługi bardziej skomplikowanych budynków; mają również wysokie wymagania, które wcale nie tak łatwo spełnić – ale trzeba się starać! Ostatnią kastą – chyba moją ulubioną – są mnisi. Im z kolei niewiele do szczęścia potrzeba, o ile w pobliżu znajduje się klasztor – ten zaś podnosi poziom zaawansowania naszego miasta i odblokowuje kolejne budynki, a wraz z nimi nowe łańcuchy produkcyjne. Każda z kast posiada osobny budynek mieszkalny i zgłasza inne potrzeby, ale wszystkie są równie istotne. Na tę chwilę nie zauważyłem niczego, co by sugerowało, że jakaś nowa kasta może zostać dodana do gry, ale kto wie? Może w przyszłości zostanę pozytywnie zaskoczony.

Mając już zarys fabularny i opis społeczności, którą przyszło mi zarządzać, możemy przejść do kluczowego aspektu Laysary: Summit Kingdom (przynajmniej dla mnie), czyli rozgrywki.

Laysara: Summit Kingdom, Future Friends Games, 2024.

Widzisz tamtą górę? Możesz na niej postawić warsztat kotlarza

W Laysarze nie spotkałem się z klasycznymi niezbędnymi do wznoszenia budynków surowcami; oczywiście te w grze występują, ale są wykorzystywane do produkowania między innymi wytworów rzemieślniczych. Jedynym i najważniejszym czynnikiem ekonomicznym, o który musiałem się martwić, były pieniądze (ta gra mnie rozumie, nie ma co). Oczywiście to nie znaczy, że ominęło mnie w ogóle wydobywanie czy przetwarzanie surowców. Jasne, mogłem zawsze sakiewką potrząsnąć i postawić budynek kotlarza, ale był on bezużyteczny bez rzemieślnika, robiącego za środek transportu jaka oraz – co najważniejsze – miedzi. Kiedy już wzniosłem wszystkie budynki konieczne do uruchomienia pierwszej linii produkcyjnej, okazało się, iż nadal potrzebuję rynku towarów, na który tragarze będą dostarczać gotowy już produkt. Na początku poczułem się trochę przytłoczony zawiłością systemów składających się na produkcję tylko i wyłącznie głupich naczyń. Na szczęście po kilkudziesięciu minutach coś zaskoczyło i już wiedziałem, że muszę zacząć od początku, ponieważ wszystko zrobiłem nie tak, jak powinienem.

Po pierwszej porażce i zawodzie na twarzach moich ludzi postanowiłem lepiej zaplanować osadę, tak żeby odpowiednio zagospodarować każdy piksel obszaru udostępnionego przez grę. Laysara: Summit Kingdom oddaje do naszej dyspozycji „działki” położone na zboczach gór – haczyk tkwi w tym, że każda taka parcela ma bardzo ograniczoną przestrzeń, a budynków do postawienia bynajmniej nie brakuje. Jest taka produkcja, która została wydana po raz pierwszy w 1984 roku w ZSRR i jest prawdopodobnie jedną z najbardziej rozpoznawalnych gier wideo na świecie – mowa oczywiście o Tetrisie. Moje skojarzenie, nie wiem do jakiego stopnia trafne, obrazuje ważną rzecz związaną z Laysarą – jest to pozycja logiczna, w której wszystko trzeba planować z dużym wyprzedzeniem. W tym miejscu powinienem wspomnieć o jednej kwestii, dotąd spędzającej mi sen z powiek. W dziele Quite OK Games nie możemy obracać budynków; wiem, mała rzecz i czepiam się jak rzep psiego ogona, jednak bardzo chciałbym to dostać w symulatorze budowania miast – nie wspominając już nawet, że mogłoby przyczynić się do podniesienia walorów estetycznych mojej osady. Niestety, twórcy już zadeklarowali, że nie dodadzą tej opcji do gry (wymagałoby to zbyt wiele pracy przy przygotowywaniu alternatywnych modeli budynków) – mówi się trudno.

Laysara: Summit Kingdom, Future Friends Games, 2024.

Początek każdej rozgrywki wygląda mniej więcej tak samo: budujemy targ, drogi i domy, dostajemy wytyczne od naszych asystentów i nareszcie możemy skupić się na naszych urbanistycznych projektach po to tylko, żeby dowiedzieć się, iż dany budynek produkcyjny jest za daleko od drugiego i nici ze sprytnego planu postawienia wszystkiego tak, aby było ładnie i estetycznie – co to, to nie! Może brzmię trochę, jakbym narzekał, jednak nic bardziej mylnego, ponieważ ten właśnie element wydał mi się powiewem świeżości, czymś innym i angażującym. Budowanie w Laysarze: Summit Kingdom jest spełnieniem marzeń logistycznych świrów, do których się zaliczam. Z drugiej jednak strony może być to rzecz, która zniechęci do gry, szczególnie kiedy miasto mamy już gotowe i próbujemy założyć kolejną linię produkcyjną, a tu orientujemy się, że nie ma takiej możliwości. Na szczęście w tym momencie wybawieniem staje się opcja swobodnego i darmowego przenoszenia budynków z miejsca na miejsce. Szczerze powiedziawszy, rzadko korzystam z takiej funkcji w symulatorach budowania miast, a jestem ich wielkim fanem. Tymczasem w Laysarze przenoszenie budynków ma sens i było przeze mnie stosowane na porządku dziennym.

A jak to działa?

Wielu graczy pewnie ucieszy wieść, że gra działa i wygląda znakomicie nawet na starszym sprzęcie. Mój siedmioletni laptop gamingowy nawet nie złapał zadyszki, a grałem w najwyższych ustawieniach graficznych.

Rozbudowując miasto, należy pamiętać, że każda ścieżka służąca do transportu produktów musi zostać wyznaczona ręcznie, co ma wpływ na to, jak daleko dane budynki mogą być od siebie oddalone. Oczywiście twórcy przygotowali rozwiązanie, które przydaje się przy produkcji co ważniejszych dóbr. I tak moimi nowymi przyjaciółmi zostały budynki dystrybucji, pozwalające na połączenie znacznie oddalonych od siebie warsztatów rzemieślniczych, co zdecydowanie ułatwiało zabawę i pomagało iść wyżej.

Laysara: Summit Kingdom, Future Friends Games, 2024.

„Wyżej? Chyba miało być: dalej” – pomyślał ze zdziwieniem co bardziej spostrzegawczy czytelnik tej recenzji. Otóż w Laysarze: Summit Kingdom wyznacznikiem progresu jest kolejka, która pozwala dostać się na wyżej położone „działki”, gdzie można kontynuować rozbudowę i ekspansję miasta. W wyżej położonych partiach gór czeka na nas jednak zagrożenie w postaci lawin. Niestety, głównie w teorii, bo w praktyce ani razu lawina nie zniszczyła mojej osady. Wynikało to być może z mojej ostrożności lub z tego, że jednym z trzech znanych mi sposobów na zapobieganie takiej katastrofie było po prostu sadzenie lasów, co jest tanie i przyjemne. Moim zdaniem lawiny nie stanowią ani realnego zagrożenia, ani wyzwania. Jeśli chodzi o ten aspekt, to mam nadzieję, iż twórcy nad nim popracują, bo zdecydowanie ma on potencjał. Póki co największą trudnością w Laysarze pozostaje ograniczona przestrzeń.

Laysara: Summit Kingdom, Future Friends Games, 2024.

Z góry widać więcej

Oczywiście Laysara: Summit Kingdom ma swoje wady. Na przykład przy oddalaniu widoku chmury zaczynają przenikać przez górę, czasem niektóre ikony (m.in. ulepszania budynków) dziwnie migają, by za chwilę zniknąć, przez co nie można usprawnić danego domostwa (podobno naprawiono ten problem w pierwszym patchu). Tak, jest to wczesny dostęp, niemniej uważam, że wytykanie nawet drobnych błędów sprzyja rozwojowi. Prawdopodobnie jednak największe rozczarowanie może budzić to, że Laysara jest bardziej grą logiczną niż typowym city builderem, ale to już kwestia mocno subiektywna – jaki kto gatunek lubi.

PLUSY:
  1. piękna oprawa audiowizualna;
  2. coś świeżego i angażującego;
  3. kontrola każdego aspektu produkcji;
  4. czuć klimat Tybetu i Himalajów;
  5. każda góra wymaga indywidualnego podejścia;
  6. świetny stan gry...
MINUSY:
  1. ...mimo kilku drobnych błędów technicznych;
  2. uwiera brak możliwości obracania budynków;
  3. lawina nie budzi grozy.

Ja uwielbiam gry, z których wylewa się klimat, czy to za sprawą obrazu, czy muzyki. Może dlatego atmosfera Laysary i inspiracje kulturą Tybetu, które widać na pierwszy rzut oka, tak mi się spodobały. Muzyka w tej grze to arcydzieło, zwraca na siebie uwagę od pierwszej chwili i pozostaje w głowie przez bardzo długi czas. Podobnie rzecz ma się z grafiką, która jest kolorowa i pełna nawiązań do tradycji ludzi mieszkających wysoko w Himalajach. Dzięki Laysarze możemy podziwiać tybetańskie świątynie, stroje, budynki i oczywiście jaki (te majestatyczne zwierzęta są zresztą kluczowe dla naszych linii produkcyjnych).

Warto wspomnieć również o polskiej lokalizacji, bowiem w Laysarę: Summit Kingdom możemy grać z napisami w języku polskim (dubbingu brak). W trakcie mojej przygody nie rzuciły mi się w oczy żadne błędy gramatyczne czy literówki – tłumaczenie było kwieciste i wpisywało się w klimat gry.

W momencie startu wczesnego dostępu dzieło Quite OK Games wydaje się naprawdę ciekawą propozycją dla fanów strategii ekonomicznych. Z pewnością będę obserwował jego dalszy rozwój, który według oficjalnych informacji ma potrwać od 6 do 12 miesięcy i zapowiada się obiecująco. „Mapa drogowa” jest bardzo szczegółowa, co pozwala mieć nadzieję, iż twórcy podchodzą do sprawy poważnie. Wkrótce otrzymamy między innymi możliwość dostosowania poziomu trudności oraz nowe łańcuchy produkcji. Szczerze powiedziawszy, nie mogę się doczekać, by zobaczyć, jak będzie wyglądał gotowy produkt z pełnym trybem kampanii, który ma pojawić się wraz z premierą wersji 1.0. Deweloperzy są w stałym kontakcie z graczami i zapewniają, że biorą pod uwagę ich zdanie, co zasługuje na pochwałę. Od siebie jeszcze dodam, iż chciałbym doświadczyć więcej zewnętrznych zagrożeń w grze – może jakieś trzęsienia ziemi albo niedostatek jedzenia wpływający na poziom produktywności? Nie ukrywam, szukam po prostu większego wyzwania i mam nadzieję, że wraz z rozwojem gry takowe otrzymam.

„Królestwo na szczycie” kupiło mnie całkowicie – świetną ścieżką dźwiękową, piękną oprawą graficzną oraz wyjątkowym podejściem do połączenia dwóch, jak się okazuje, podobnych gatunków. Mam nadzieję, że deweloperzy z Warszawy wespną się na wyżyny swoich możliwości i za jakiś czas dostaniemy kompletną grę z jeszcze większą liczbą mechanik do zarządzania oraz kampanią!

Maciej Bogusz

Maciej Bogusz

Absolwent Filologii Angielskiej na Uniwersytecie Komisji Edukacji Narodowej w Krakowie. Jego praca magisterska dotyczyła analizy lokalizacji gry The Last of Us. Z GRYOnline.pl związany od 2023 roku – pracuje jako tłumacz w serwisie Gamepressure.com. Przygodę z grami wideo rozpoczął na Pegazusie, a z czasem przeszedł do obozu Sony. Fan RPG-ów, strategii, soulslike’ów i innych wymagających produkcji, a także tytułów oferujących angażujące opowieści. Uważa, że Wiedźmin 3: Dziki Gon to najlepsza gra na świecie. Ponadto uwielbia książki historyczne (analizowanie przebiegu bitew to dla niego chleb powszedni) oraz filmy i seriale animowane.

więcej

Recenzja gry Ara: History Untold - marketing oszukał mnie, że to kolejny klon Civki, a to coś całkowicie innego
Recenzja gry Ara: History Untold - marketing oszukał mnie, że to kolejny klon Civki, a to coś całkowicie innego

Recenzja gry

Nie, Ara: History Untold - wbrew hasłom marketingowym - nie będzie kolejną alternatywą dla serii Civilization. Jednak nie jest to wada, bo gra ma na siebie własny pomysł i realizuje go sprawnie, choć nie zawsze konsekwentnie.

Recenzja gry 63 Days - to nie Niemcy są tu największym wrogiem, ale absurdy, błędy i brak logiki
Recenzja gry 63 Days - to nie Niemcy są tu największym wrogiem, ale absurdy, błędy i brak logiki

Recenzja gry

Po 20 godzinach, które spędziłem z 63 Days, miałem w sobie mnóstwo sprzecznych emocji. Z jednej strony uważam, że to przeciętna gra z aspiracją do ponadprzeciętnej – z drugiej zaś liczba błędów i nielogicznych rozwiązań przeraża.

Recenzja gry Frostpunk 2 - polityka bywa gorsza od apokalipsy
Recenzja gry Frostpunk 2 - polityka bywa gorsza od apokalipsy

Recenzja gry

Gdy pierwszy raz uruchomiłem Frostpunka 2, byłem pełen obaw. Twórcy ewidentnie chcieli poeksperymentować z konwencją, zmienić formułę i zaoferować coś nowego. Czy jednak wyszło to grze na dobre?