Imperator: Rome Recenzja gry
autor: Sebastian Purtak
Recenzja gry Imperator: Rome – świetna strategia, choć nie dla każdego
Trudna, ogromna, wymagająca dziesiątek godzin nauki, ale jednocześnie dokładnie taka, na jaką mogliśmy mieć nadzieję. Imperator: Rome to gra stworzona z myślą o fanach, na której nie powinniście się zawieść.
Recenzja powstała na bazie wersji PC.
- różne systemy rządów;
- angażująca dyplomacja, będąca dobrą alternatywą dla konfliktu zbrojnego;
- system prowadzenia wojen oparty na zajmowaniu miejsc strategicznych;
- ciekawe oblężenia;
- wierne potraktowanie realiów historycznych i interesująca epoka;
- niesamowicie bogata i pełna treści;
- łączy dobre cechy innych dzieł Paradoxu;
- zachęca do eksperymentowania i szukania różnych podejść;
- wszystkie elementy mechaniki zazębiają się w skomplikowaną, ale sensowną całość;
- wiele, wiele innych atrakcji.
- brak polskiej wersji językowej (a tekstu w grze nie brakuje);
- drobne, ale wkurzające glicze;
- wysoki próg wejścia;
- duży natłok informacji sprawia, że miejscami są one nieczytelne.
Studio Paradox Interactive znane jest przede wszystkim jako twórca dużych i skomplikowanych gier strategicznych. Serie takie jak Hearts of Iron, Europa Universalis czy Crusader Kings to zdecydowanie najwybitniejsi przedstawiciele gatunku grand strategy games. Nie powinno więc dziwić, że z kolejną produkcją tych deweloperów wiązałem duże nadzieje, zwłaszcza że jej akcja rozgrywać się miała w mojej ulubionej epoce – starożytności. Wyznam od razu, że moje oczekiwania zostały w pełni zaspokojone, a Imperator: Rome jest kolejną mocną pozycją w portfolio szwedzkiego studia.
Jest to też, w pewnym sensie, brakujące ogniwo w dorobku Paradoxu. Każda z dotychczasowych dużych strategii tej ekipy odnosiła się do innej epoki historycznej i można domniemywać, że ambicją twórców jest przygotowanie tego typu tytułu dla każdego ważnego okresu. Twórcy już raz zmierzyli się ze starożytnością, wypuszczając w 2008 roku, nieco już zapomnianą Europę Universalis: Rome. Była to jednak gra wydana pod marką cyklu Europa Universalis i w przeciwieństwie do innych flagowych tytułów studia otrzymała zaledwie jedno obszerne rozszerzenie. Imperator: Rome zdaje się natomiast rozpoczynać nową dużą serię gier, obiecując wieloletnie wsparcie i być może kolejne odsłony w dalszej przyszłości. Zastanówmy się zatem, jak zbudować starożytne imperium i dlaczego jest to tak cholernie wciągające zajęcie?
Uwaga: Wzmianki na początku każdej sekcji nie dotyczą prawdziwej historii, tylko wydarzeń z gry.
Jak zostać imperatorem
Gaenus Flavius – przywódca frakcji populistycznej w rzymskim senacie na początku III w. p.n.e. Zasłynął publikacją swych dzieł prawniczych w przededniu wymarszu wojsk Republiki na wojnę z plemionami południowej Italii. Zyskując poparcie ludu, zmusił senat do przyjęcia ustawy poprawiającej polityczną sytuację najbiedniejszych warstw społeczeństwa.
Aby uczciwie zrecenzować grę taką jak Imperator: Rome, koniecznych jest kilka słów wstępu. Zacznijmy od tego, że tytuł ten to duża i skomplikowana strategia czasu rzeczywistego z aktywną pauzą, osadzona mocno w realiach historycznych. Jeśli wydaje się Wam, że serie takie jak Cywilizacja czy Total War mają rozbudowaną mechanikę, może Was czekać niemałe zaskoczenie. Jest to zarówno zaleta, jak i wada gier tego typu. Nie są to produkcje, w których liczy się szybkość klikania, w celu wyprodukowania jak największej liczby jednostek i zalania nimi bazy nieprzyjaciela. Większość czasu spędzamy tu, analizując rozbudowane tabele pełne cyferek i majstrując przy złożonym mechanizmie, jakim jest nasze państwo. Z tego powodu zdecydowanie nie są to gry dla każdego. Nie ma tu wartkiej akcji czy spektakularnych bitew, a każdy nasz ruch powinien być poprzedzony dokładnym planowaniem.
Charakterystyczny dla Paradoxu system podejmowania szybkich decyzji obecny jest również w Imperatorze.
GRAND STRATEGY GAMES
Pozycje z gatunku grand strategy games skupiają się na rozgrywce strategicznej w największej możliwej skali. Najczęściej zarządzamy w nich całymi państwami, dbając o każdy aspekt ich działania. Część tytułów tego typu zorientowana jest bardziej na kwestię polityki wewnętrznej, inne natomiast skupiają się na prowadzeniu wojen. Jednak w żadnym z tych wypadków nie przypominają klasycznych gier ekonomicznych czy taktycznych. Nie tworzymy tu bowiem łańcuchów produkcyjnych, niczym w serii Anno, ani też nie dowodzimy bezpośrednio w bitwach, tak jak w grach z cyklu Total War. Zamiast tego manipulujemy podatkami nakładanymi na różne grupy społeczne lub decydujemy o mianowaniu dowódcy i rodzaju uzbrojenia dla całych dywizji pancernych. Są to więc zdecydowanie strategie w skali makro.
Wszystko to dotyczy również Imperatora. Jest to ogromna gra, nauka zasad której może zająć nawet kilka miesięcy. Oznacza to, niestety, że próg wejścia jest tu bardzo wysoki i osoby, które wcześniej nie miały do czynienia z tym gatunkiem, będą musiały wykazać się solidną dozą cierpliwości i uporu w poznawaniu mechanizmów gry. Warto jednak podjąć ten wysiłek, gdyż Rome, podobnie jak inne produkcje Paradoxu, jest najwyższej klasy silnikiem historycznym. Przy bliższym poznaniu tytuł ten oferuje niesamowitą grę wyobraźni, w której możemy osobiście wpływać na bieg dziejów i podziwiać konsekwencję naszych działań.
MÓW DO MNIE PO POLSKU
Gra Imperator: Rome nie jest dostępna po polsku. To duży problem ze względu na ogromne ilości zawartego tu tekstu. Kontaktowaliśmy się ze studiem Paradox Interactive i pytaliśmy o tę kwestię. Dowiedzieliśmy się jedynie, że firma nie wypowiada się na temat ewentualnego przyszłego zaimplementowania w grze języka polskiego.
Z tych też powodów muszę szczerze wyznać, że po ponad 50 godzinach rozgrywki poznałem tą produkcję zaledwie częściowo. Jestem głęboko przekonany, że po oddaniu tego tekstu i powrocie do gry jeszcze przez dłuższy czas będę się uczyć kolejnych niuansów zabawy. Dlatego też niniejszy tekst stanowi w pełni subiektywną i opartą na indywidualnych doświadczeniach recenzję, a nie gruntowną analizę produktu. Nie będę więc próbować odpowiedzieć na pytanie, czy Imperator jest lepszy, czy gorszy od innych dużych gier Paradoxu. Z przyjemnością opowiem Wam natomiast, jak się przy tej grze bawiłem.
Europa Universalis: Rome II
Raetia – alpejska kraina, która pod koniec III w. p.n.e. stała się państwem wasalnym Republiki Rzymskiej. Miejscowe plemiona zobowiązały się płacić miesięczny trybut w złocie i bronić granic Rzymu w zamian za zachowanie niezależności.
Choć chcę uniknąć porównań, wiem, że dla weteranów gatunku kluczowa będzie odpowiedź na pytanie, do jakiej innej gry Paradoxu Imperator jest najbardziej podobny. Odpowiedzi udzielili sami twórcy, wskazując, że choć w swojej nowej produkcji mieszają elementy Europy Universalis, Crusader Kings i Victorii, to chcą, aby była ona traktowana jako sequel Europy Universalis: Rome.
Oczywiście Imperator opowiada o czasach starożytnych, a sama akcja gry rozpoczyna się w roku 304 p.n.e., kilkanaście lat po śmierci Aleksandra Wielkiego. Rzym jest wówczas jedną z kilku liczących się sił politycznych w Italii i rozpoczyna dopiero marsz ku swej przyszłej potędze. Nie jest to jednak jedyna grywalna nacja, gdyż do dyspozycji mamy tu ponad 400 królestw, plemion i imperiów, zlokalizowanych na terenie Europy, Afryki Północnej, Bliskiego Wschodu i Indii. Sama mapa ma więc w Imperatorze taki rozmiar jak w Crusader Kings II uzupełnionym o wszystkie rozszerzenia. Celem gry jest oczywiście budowa jak największego mocarstwa w wyznaczonym czasie.
Mając na uwadze politykę wspierania swoich produkcji, jaką Paradox z powodzeniem prowadzi już od lat, można spokojnie założyć, że jest to zabieg celowy. Jeżeli Imperator odniesie sukces, wówczas czeka go szereg płatnych rozszerzeń, które mogą między innymi powiększyć ramy czasowe gry. Mimo że tytuł ten już w tej chwili jest ogromny, są w nim miejsca, które aż proszą się o DLC, i warto pamiętać, że jest to dzieło zaprojektowane z myślą o intensywnym wsparciu po premierze.
POLITYKA PŁATNYCH DODATKÓW
Decydując się na zakup gry należącej do którejś z głównych serii Paradoxu, musimy pamiętać o tym, jaką politykę płatnych rozszerzeń prowadzi ten wydawca. Produkcje takie jak Europa Universalis czy Stellaris to w pewnym sensie gry-usługi, które stale wzbogacane są nową zawartością do pobrania. Dodatki te mają różną skalę, zaczynając od takich drobnostek jak nowe portrety postaci – po rozszerzenia zmieniające mechanikę czy wydłużające zabawę nawet o kilkadziesiąt godzin. Wszystkie łączy jedna cecha – należy za nie zapłacić, co sprawia, że na pełny zestaw wydajemy ostatecznie znacznie więcej, niż wynosi standardowa cena nowej gry.
Mimo że takie działanie na pierwszy rzut oka może wydawać się zwykłym skokiem na kasę, wśród fanów studia nie rodzi ono większego oporu. Wynika to z faktu, że dzięki intensywnemu wsparciu gry te faktycznie żyją wiele lat po premierze i ciągle ewoluują w stronę, jakiej oczekują gracze.
Starożytne krainy
Lex Hortensia – pod koniec III w. p.n.e. napięcia społeczne pomiędzy najbiedniejszymi mieszkańcami Rzymu a jego arystokracją doprowadziły do otwartych zamieszek. Wzburzeni plebejusze zajęli Mons Caelius i rozpoczęli okupację wzgórza, zmuszając senat do przyjęcia ustawy nadającej im takie same prawa polityczne jak patrycjuszom.
W przyszłości również mapa kampanii może ulec rozszerzeniu, jednak już w tym momencie składa się ona z imponującej liczby 7000 miast. Stanowią one najmniejszą jednostkę administracyjną naszego państwa, zamieszkaną przez różne typy ludności. Miasta zgrupowane są w prowincje, które z kolei najbardziej przypominają kształtem i rozmiarem to, co znamy z innych gier Paradoxu. Chcąc zobrazować szczegółowość nowej mapy, deweloperzy w jednym z filmów promocyjnych posłużyli się przykładem Sycylii. Wyspa ta w najnowszym Hearts of Iron podzielona została na 9 mniejszych obszarów, podczas gdy w Imperatorze składa się z zaledwie dwóch prowincji. W ich skład wchodzą jednak 23 miasta, po których swobodnie przemieszczać się mogą nasze jednostki, co daje większe możliwości taktyczne w razie ewentualnego konfliktu zbrojnego.
Całą mapę oglądać możemy w 18 różnych widokach, dostarczających informacji o ukształtowaniu terenu, podziale politycznym, kulturowym czy religijnym itd. Pomimo swego rozmiaru jest ona niezwykle szczegółowa, a ilość danych, jakie zawiera, potrafi być przytłaczająca.
JAK UCZYĆ SIĘ GRAĆ
Imperator: Rome jest jedną z tych gier, do których instrukcja obsługi powinna być wydawana w odrębnych tomach. Mnogość mechanik i zależności jest trudna do ogarnięcia nawet dla doświadczonego stratega. Dlatego też autorzy dołożyli szczególnych starań, by ułatwić graczom zapoznanie się z ich nowym dziełem.
Przede wszystkim niemal każda ikona i symbol w grze posiadają odpowiedni podpis wyjaśniający ich znaczenie i wskazujący na ewentualne zależności. Gorąco polecam czytanie tych podpowiedzi, gdyż bardzo ułatwia to początkowe godziny z grą.
Nie wszystkie tereny są jednak dostępne od razu. Akcja gry toczy się w czasach, w których gęstość zaludnienia nie była tak wysoka jak dziś, przez co niektóre obszary pozostają niezamieszkane. Przykładowo, gdy w trakcie gry uzyskałem kontrolę nad Korsyką i Sardynią, część wysp musiałem skolonizować, zakładając zupełnie nowe osady.
Tysiące plemion
13 marca 173 r. p.n.e. – 20 lutego 166 r. p.n.e. – I wojna z Kartaginą. Początkowo Rzym bez większych problemów opanował Sycylię, a także Korsykę i Sardynię. Były to jednak tereny słabo obsadzone przez wojska Kartaginy, przez co nie chciała się ona zgodzić na żadne odstępstwa w negocjacjach, wiedząc, że dysponuje praktycznie nienaruszoną siłą wojenną. W odpowiedzi na to Rzym w roku następnym rozpoczął inwazję na Afrykę.
Tereny zamieszkane podzielone zostały pomiędzy 400 grywalnych nacji. Każda z dostępnych frakcji należy do jednej z trzech kategorii: są to republiki, monarchie lub plemiona. Decydując się na określoną nację, wybieramy więc jednocześnie ustrój polityczny. Wybór ten determinuje w pewnym sensie dalszą część zabawy. Stawiając na przykład na Rzym, który w III w. p.n.e. był republiką arystokratyczną, powinniśmy liczyć się z tym, że nasze decyzje będą musiały uzyskać akceptację senatu, zaś nasz przywódca, w tym przypadku konsul, wybierany będzie raz do roku. Tym samym, w zależności od aktualnej sytuacji politycznej, każdego roku otrzymywać będziemy inne bonusy związane z osobą naszego aktualnego przywódcy.
PRZYDATNE NARZĘDZIE
Imperator: Rome wymaga od gracza ciągłego podejmowania wielu różnych decyzji. Sytuacje, w których legiony na froncie oczekują naszych rozkazów, podczas gdy w stolicy zbliżają się wybory nowego konsula, a świeżo podbita prowincja grozi buntem, są tu na porządku dziennym.
Część naszych obowiązków możemy więc zautomatyzować. Nie ma potrzeby, abyśmy jednocześnie zarządzali kilkoma flotami, które strzegą naszego wybrzeża przed pojedynczymi statkami pirackimi. Każdą jednostkę bojową da się oddać pod komendę sztucznej inteligencji, każąc jej na przykład bronić granic albo tłumić rebelie. Innym przydatnym narzędziem jest macro builder, który pozwala na szybkie wznoszenie budynków, nawracanie czy asymilację ludności.
Sytuacja będzie wyglądać inaczej, jeśli zdecydujemy się na zabawę monarchią. W tym wypadku nasz król będzie sprawować władzę dożywotnio i nie będzie musiał przejmować się zdaniem senatu. Oznacza to, że bonusy, jakie otrzymamy od władcy, okażą się dużo bardziej trwałe, a nasza polityka zagraniczna nie będzie tak silnie uzależniona od panujących na dworze nastrojów. Z drugiej jednak strony nasz władca będzie musiał stale dbać o popularność wśród ludu. Jej spadek może doprowadzić do destabilizacji kraju, a w konsekwencji do buntu i utraty władzy. Oczywiście działania, które przyniosą nam popularność wśród ludu, nie zawszę będą zgodne z racją stanu, co nieraz zmusi nas do podejmowania trudnych decyzji.
Nie sposób opisać wszystkich zależność związanych z systemem władzy w grze Imperator: Rome, trzeba jednak przyznać, że sprawdza się on dobrze. Zabawa różnymi ustrojami faktycznie wygląda inaczej, a dochodzenie do tego, w jaki sposób powinien działać król, a jak zachowywać się konsul, sprawia sporo satysfakcji. Pokazuje to też wyraźnie, jak złożony system naczyń połączonych stanowi rozgrywka w Imperatorze.
Gospodarka niewolnicza
Tertius Sempronius Sophus – zwycięzca bitwy pod Ubon z 6 marca 171 r. p.n.e., jednego z największych starć I wojny Rzymu z Kartaginą. Dwukrotny konsul. W późniejszych latach prowadził kampanie mające na celu podbój Galii Przedalpejskiej. Służący pod nim żołnierze byli mu tak oddani, że senat musiał wypłacić im specjalne wynagrodzenie, aby nie ryzykować buntu.
Ustrój polityczny wpływa też pośrednio na tempo gromadzenia przez nasze państwo zasobów. Te zostały w Imperatorze podzielone na kilka kategorii, z których każda służy do czegoś innego. Najbardziej oczywiste jest złoto. Źródłem dochodu są tu, rzecz jasna, podatki i handel.
Pieniądze nie są jednak najważniejszym surowcem, gdyż na szeroko pojęty rozwój naszego kraju wpływają punkty militarne, cywilne i oratorskie. Te pierwsze wykorzystujemy przy podejmowaniu decyzji wojskowych, takich jak budowa dróg legionowych czy przygranicznych fortyfikacji, pozwalają one też na rozwój tradycji militarnych, przynoszących solidne bonusy naszym armiom. Punkty cywilne służą głównie do adaptacji innowacji, będących odwzorowaniem rozwoju technologicznego, natomiast wydając punkty oratorskie, możemy podejmować działania dyplomatyczne lub administracyjne, takie jak zmiana obowiązujących praw.
Podobnie sprawa wygląda w przypadku religii, która w starożytności odgrywała niebagatelną rolę. Tak jak w Europie Universalis: Rome w określonych odstępach czasu mamy możliwość celebrowania obrzędów religijnych i przywoływania tzw. omenów, które przez pewien czas będą dostarczać nam potężnych bonusów.
Słodkie życie gubernatora
Hippostratydzi – arystokratyczny ród sycylijski, spokrewniony z dynastią panującą. Po podboju królestwa Syrakuz przez Rzym na początku II w. p.n.e. przeżył czystkę urządzoną przez okupanta. Rzymianie przyjęli przedstawicieli tego rodu do kręgu własnej arystokracji, nadając im obywatelstwo. Była to praktyka stosowana w celu pozyskania wybitniejszych jednostek na podbitych terenach. Hippostratydzi doszli z czasem do wysokich stanowisk w Republice.
Ilość złota w naszym skarbcu wcale nie determinuje tego, jak dobrze rozwija się nasz kraj, a źródła pozyskiwania wszystkich rodzajów punktów rozwoju są naprawdę zróżnicowanie. Jak już wspomniałem, część zasobów otrzymujemy jako bonus od statystyk naszego władcy. O ile w ustrojach republikańskich nasza sytuacja na tym polu zmienia się dość szybko, tak grając królestwem, warto dążyć do tego, by nasz władca był jak najbardziej kompetentny. Trzeba tu jednak wyraźnie podkreślić, że Imperator nie skupia się na aspekcie dynastycznym tak bardzo jak Crusaders Kings. Gramy tu narodem, a nie określoną dynastią, przez co część mechanizmów erpegowych została uproszczona. Mimo to nowy Rome w dalszym ciągu potrafi snuć niesamowite historie intryg pałacowych, przy których fabuła House of Cards to dobranocka.
Jednym z narzędzi pozwalających na ingerencję w politykę jest możliwość obsadzania konkretnymi postaciami kluczowych stanowisk w administracji. Zapewnia to kolejne bonusy do statystyk, ale pozwala też zautomatyzować zarządzanie prowincjami. Są one bowiem zgrupowane w większe jednostki, zwane regionami, dla których wybieramy gubernatorów. Realizują oni wybraną przez nas politykę, która ma wpływ na życie mieszkańców nawet kilkudziesięciu miast położonych w danym regionie. Miejscowa ludność podzielona została na cztery kategorie (obywatele, wolni mieszkańcy, współplemieńcy i niewolnicy), a każda z nich zwiększa nasze wpływy w zakresie różnego rodzaju punktów i statystyk. Polityka gubernatora, wraz ze strukturą religijną i kulturową każdej prowincji, determinuje zadowolenie wszystkich tych grup społecznych, a tym samym wielkość naszych zysków.
Rzeczpospolita kupiecka
Oblężenie Hypanii – w trakcie I wojny Rzymu z Kartaginą Hypania była ufortyfikowaną twierdzą położoną w centralnej części wyspy. Jej zajęcie w 170 r. p.n.e. pozwoliło rzymskim wojskom swobodnie poruszać się po całym terenie i w konsekwencji uzyskać nad nią całkowitą kontrolę.
Jeśli dalej jest Wam mało zależności i relacji pomiędzy kolejnymi elementami gry, to powiem tylko, że wszystko, co opisałem, stanowi jedynie ogólny i bardzo uproszczony obraz prowadzenia polityki wewnętrznej w Imperatorze. Przez pierwszych kilkanaście godzin starałem się ten skomplikowany mechanizm zbadać i zrozumieć. Choć może się to wydać zadaniem żmudnym i karkołomnym, w istocie jest niezwykle przyjemne. Poszczególne elementy tej wielkiej układanki łączą się ze sobą w sensowny sposób, a kolejne wydarzenia stanowią logiczną konsekwencję podejmowanych przez nas decyzji. Zarządzanie społeczeństwem i gospodarką starożytnych królestw to jednak tylko jeden z aspektów zabawy w Romie, drugim jest polityka międzynarodowa. Ta została zrealizowana w sposób fantastyczny, a pierwszym tego przykładem niech będzie handel.
Każde z miast w naszych prowincjach produkuje jeden z kilkudziesięciu towarów handlowych, o unikatowych właściwościach. Część z nich zapewnia bonusy do przychodów z podatków lub tempa prowadzenia badań naukowych, inne zaś pozwalają na produkcję wybranych jednostek wojskowych. Nic nie stoi na przeszkodzie, by trzon armii rzymskiej stanowiła kawaleria stepowa wspierana przez słonie bojowe, o ile oczywiście sprowadzimy wcześniej do Wiecznego Miasta odpowiednią liczbę tych egzotycznych zwierząt. Prowadzi to do bardzo ciekawych sytuacji, w których to handel może decydować o faktycznej sile mniejszych państw. Jeśli na przykład żadne plemię w naszej okolicy nie ma dostępu do metalu, a nam akurat uda się go sprowadzić, możemy uzyskać dostęp do jednostek ciężkiej piechoty, zdobywając tym samym wyraźną przewagę militarną nad sąsiadami.
O POPRAWNOŚCI HISTORYCZNEJ
Podobnie jak inne gry Paradoxu Imperator stara się wiernie oddawać realia epoki, o której opowiada. Objawia się to w przywiązaniu do detali, takich jak rozmieszczenie wielu starożytnych kultur na mapie kampanii, z uwzględnieniem poszczególnych ich odłamów. Innym przykładem niech będzie gospodarka, która poprzez niewolnictwo jest niezwykle silnie związana z podbojem militarnym.
Autorzy pozwolili sobie też na pewien mały detal, który może być pstryczkiem w nos konkurencji. W grze istnieje bowiem możliwość wybrania specjalnego trybu, w którym na tronach mogą zasiadać także kobiety. Warto przypomnieć, że jakiś czas temu studio Creative Assembly wzbudziło kontrowersje, wprowadzając w grze Total War: Rome II postacie kobiet generałów. Opór społeczności wynikał głównie z faktu, że choć rozwiązanie to nie było zgodne z historią, graczom nie dano wyboru. Szwedzi zachowali się fair i decyzję tę pozostawili nam.
Corps diplomatique
Rzymskie drogi – program budowy rzymskich dróg wojskowych zapoczątkowano już pod koniec III w. p.n.e. W pierwszej kolejności objął on swoim zasięgiem północną Italię, gdzie wówczas prowadzono wojny z lokalnymi plemionami. Do połowy II w. p.n.e. drogami tymi można było przejść przez całą Italię – od Sycylii po Alpy.
Nie zawsze jednak strategiczne surowce pozostają w naszym zasięgu, a nawet jeśli tak jest, to ich eksporterzy muszą chcieć nawiązać z nami współpracę. Relacje dyplomatyczne w grze uzależnione są od całej masy czynników. Przede wszystkim każdy kraj posiada przypisaną mu rangę, która determinuje jego możliwości w zakresie stosunków międzynarodowych. Grając jako pojedyncze państwo-miasto, możemy na przykład inicjować powstanie ligi obronnej, w skład której wejdą inne małe państewka. Z drugiej strony potężne imperia, sklasyfikowane w grze jako wielkie potęgi, nie mogą tworzyć tego typu sojuszów. Nic nie stoi jednak na przeszkodzie, aby mieszały się one w politykę mniejszych królestw, zmuszając je na przykład do przymusowego zakończenia jakiegoś lokalnego konfliktu.
Wielkość naszego mocarstwa wpływa nie tylko na opcje dyplomatyczne, ale też na to, co myślą o nas inni starożytni władcy. Jeśli nasze legiony zaczną systematycznie podbijać małe galijskie plemiona, możemy być pewni, że nie będą one tym faktem zachwycone i prędzej czy później zaczną organizować się w sojusze obronne. Zasadniczo każda wygrana kampania wojenna zwiększa współczynnik agresywnej ekspansji, który szybko potrafi zrujnować nasze relacje zagraniczne. Niechciana wojna podnosi również wartość wskaźnika tyranii w naszym państwie, który wpływa negatywnie na jego kondycję wewnętrzną. Przed każdym większym konfliktem zbrojnym warto się więc poważnie zastanowić, czy jest to najlepsze rozwiązanie w aktualnej sytuacji politycznej.
PAŃSTWO W PIGUŁCE
Sytuację naszego państwa opisują trzy wskaźniki:
- Stabilność – obrazuje kondycję wewnętrzną kraju i wpływa na takie aspekty jego działania jak podatki czy punkty nauki. Przyjmuje wartości od -3 do 3. Poprawia ją ofiara dla bogów, a pogorszyć może na przykład wypowiedzenie wojny bez powodu lub w trakcie obowiązywania traktatu pokojowego.
- Agresywna ekspansja – rośnie za każdym razem, gdy siłą zdobywamy nowe tereny, i wpływa na relacje dyplomatyczne czy zadowolenie mieszkańców odmiennych kulturowo. Spada z czasem, w wyniku bonusów od technologii.
- Tyrania – ten współczynnik zwiększa działanie wbrew senatowi lub woli ludu. Wpływa negatywnie między innymi na lojalność naszych urzędników. Również spada z czasem, w wyniku bonusów od technologii.
W grze gromadzimy następujące surowce:
- złoto;
- zasoby ludzkie;
- potęga militarna;
- potęga cywilna;
- potęga oratorska;
- potęga religijna.
Wojna jest w grze tylko jednym z narzędzi prowadzenia polityki międzynarodowej. Nic nie stoi na przeszkodzie, by skutecznie dokonywać ekspansji środkami pokojowymi. Co ważne, w przeciwieństwie do wielu innych tytułów strategicznych w Imperatorze rozwiązania dyplomatyczne faktycznie działają. Relacje z sąsiadami poprawić możemy, wysyłając im dary lub ustanawiając czasowych ambasadorów. Zwłaszcza ten drugi sposób jest wyjątkowo skuteczny i przy odrobinie wytrwałości możemy zaprzyjaźnić się nawet z ludami o odmiennej kulturze czy religii.
Opcje dyplomatyczne przewidziane dla krajów o różnej randze pozwalają następnie kształtować nawiązane relacje w sposób odpowiedni do siły naszej i strony, z którą próbujemy się porozumieć. Na pewnym etapie gry pozwala to nawet na wchłanianie mniejszych państw klienckich przez nasze imperium, a przez to poszerzanie jego granic bez udziału wojska.
Alea iacta est
Valero Vesuvius – od 147 r. p.n.e. dowódca VIII legionu. Zdobywca Illyrii, dwukrotny triumfator i konsul. Zasłynął przede wszystkim głównie dzięki swoim ambicjom sięgnięcia po tytuł dyktatora, który jednak nigdy nie został mu nadany.
Chociaż dyplomacja jest w Imperatorze na tyle rozwinięta, że z powodzeniem może być głównym narzędziem prowadzenia rozgrywki, to jednak każdy domorosły cezar prędzej czy później ruszy na wojnę. Ta natomiast jest kolejną mocną stroną nowej produkcji Paradoxu. Aspekt ten jest nieco mniej rozbudowany niż w przypadku Hearts of Iron, ale też bardziej zaawansowany niż w Crusader Kings.
Tym, co przede wszystkim decyduje o potędze naszej armii, są zasoby siły ludzkiej, jakimi dysponujemy. Jest to swego rodzaju surowiec, który określa możliwości naszej populacji w zakresie wystawiania ludzi zdolnych do walki.
O powodzeniu w bitwie, poza liczebnością wojsk i ich rodzajem, decydują również umiejętności generała i dobór odpowiedniej taktyki wojennej. Tak jak w innych grach Paradoxu, tak i w Imperatorze nie sterujemy pojedynczymi jednostkami, a całymi armiami, zaś wynik samych potyczek obliczany jest przez komputer. Niemniej skala działań zbrojnych, które nieraz obejmują całe kraje, wydaje się imponująca i stwarza spore pole do taktycznych popisów. Mnogość oddziałów biorących udział w naszych operacjach może być początkowo trudna do ogarnięcia, dlatego też część rozkazów możemy zautomatyzować, oddając większą władzę naszym generałom.
Na szczególną uwagę zasługuje mechanika oblegania fortów, która teraz opiera się na rzutach kostką i obliczaniu szeregu statystyk. Powoduje to, że czas prowadzonych oblężeń nie jest już tak mocno skorelowany z samą liczebnością strony atakującej. Ufortyfikowane miejscowości stanowią strategiczne punkty w danej prowincji i mogą blokować ruch wrogich wojsk na sąsiednich obszarach. Aby przejąć samą prowincję, nie musimy też zajmować każdego jej miasta, ponieważ wystarczy zdobyć kontrolę nad stolicą i wybranymi fortami. Zachęca to do przemyślanego prowadzenia kampanii, gdyż szybkie i skoordynowane uderzenie na interesujący nas region może zakończyć konflikt, zanim silniejsze jednostki wroga dotrą do teatru naszych działań. Z drugiej strony budowa fortów w strategicznych rejonach naszego kraju może opóźnić największą ofensywę przeciwnika.
Kwestie techniczne i odrobina narzekania
Igrzyska – zorganizowane w roku 140 p.n.e. przez konsula Cossusa Ogulniusa wielkie igrzyska gladiatorów. To kosztowne wydarzenie miało zapewnić urzędującemu konsulowi popularność wśród ludu, przerażonego niekorzystną przepowiednią delfickiej wyroczni.
Podobnie jak inne wielkie strategie Paradoxu Imperator: Rome dysponuje najpotężniejszym silnikiem graficznym w historii – wyobraźnią gracza. Większość tej bogatej produkcji rozgrywa się w naszych głowach, przez co jej warstwa graficzna jest stonowana, jak na dzisiejsze standardy. Całość rozgrywki prowadzona jest na wielkiej mapie świata, którą możemy przeglądać w kilkunastu trybach, wspierając się przy tym całym gąszczem tabelek i zestawień. Nie oznacza to oczywiście, że gra jest brzydka, wręcz przeciwnie, to chyba najładniejsza produkcja tego typu, jaką widziałem. Na mapie kampanii dostrzec można różnorodne detale, a interfejs pełen jest pięknie stylizowanych dodatków. Portrety postaci, zmieniające się pory roku czy grafiki towarzyszące wyskakującym oknom decyzji nadają całości fantastyczny klimat antycznego świata. Wrażenie to potęguje muzyka, która – choć powtarzalna – nagrana została z rozmachem właściwym dla epoki i tematyki gry.
Nie oznacza to jednak, że Imperator okazuje się pozycją bez wad. Chociaż warstwa graficzna nie jest wymagająca i tytuł chodzi płynnie nawet na starszym sprzęcie, to jednak przytrafiła mi się sytuacja, w której niespodziewanie ujrzałem pulpit Windowsa. Mam też pewne zarzuty do interfejsu użytkownika. Choć został on wykonany naprawdę estetycznie, ilość informacji, jakie prezentuje, jest przytłaczająca i nieraz zlewają się one w nieczytelną papkę. Przykładem niech będą dane, jakie można otrzymać na temat prowincji, wybierając odpowiedni tryb mapy. Prezentowane są one w postaci małych tabelek, które pojawiają się nad prowincjami i często nachodzą na siebie, wzajemnie się zasłaniając. Niestety, gra nie jest też wolna od drobnych gliczy i niedoróbek. Najbardziej frustrujący był chyba fakt, że po wczytaniu save’a gra samoczynnie dymisjonowała moich generałów. Przy ponad 15 legionach pod moją komendą i setkach postaci w państwie konieczność ręcznego mianowania dowódców za każdym razem, gdy rozpoczynałem zabawę, była naprawdę uciążliwa. Odczuwalny jest również brak polskiej wersji językowej. Choć mnie osobiście nie przeszkadza to jakoś szczególnie mocno, jak najbardziej rozumiem, że dla niektórych przy takiej ilości tekstu może być to irytujące. Na szczęście tych kilka wpadek nie jest w stanie zepsuć ogólnego pozytywnego wrażenia z gry.
Veni, vidi, vici
Ostatni raz tak dobrze bawiłem się, budując imperium Skandynawii w Crusader Kings, a było to dobrych kilka lat temu. Nie chcę porównywać Imperatora z Europą Universalis IV czy Hearts of Iron 4 i uważam, że takie porównania zwyczajnie nie mają sensu. Każda z tych gier jest wyjątkowa i stara się w unikatowy sposób oddać realia epoki, której dotyczy. Aspekt militarny w nowym Romie nie jest na przykład tak rozbudowany jak w HoI4, nie dlatego, że deweloperzy pokpili sprawę, ale również w związku z tym, iż nie odgrywa on tu aż tak istotnej roli. Patrząc więc z perspektywy fana gatunku, mogę powiedzieć, że w nowym dziele Paradoxu znajdziecie miks Waszych ulubionych tytułów. Nie mogę zagwarantować, że ta mieszanka się Wam spodoba, ale z całą pewnością mogę stwierdzić, że podobnie jak inne dzieła tego studia jest ona wykonana na najwyższym poziomie.
Natomiast dla wszystkich tych, którzy gatunku grand strategy games nie znają, Imperator może być naprawdę ciekawym doświadczeniem. Jest to tytuł, który sprawdzi Wasz intelekt i charakter, będąc przy tym naprawdę trudnym. Aby w pełni zrozumieć mechanikę, trzeba poświęcić pewnie wiele miesięcy na czytanie wiki, oglądanie rozgrywek innych graczy i samodzielne eksperymentowanie. Wszystkie aspekty zabawy, które opisałem w tej recenzji, nie oddają nawet jednej dziesiątej zawartości, jaką otrzymamy, kupując grę. Należy jednak pamiętać, że od takiego bogactwa dużo łatwiej się odbić, niż w nie wgryźć. Rome to zdecydowanie produkt dla zaawansowanych graczy i można sobie chyba pozwolić na stwierdzenie, że podobnie jak inne dzieła tego studia jest to takie Dark Souls świata gier strategicznych. Jeśli więc szukacie naprawdę ekstremalnych wrażeń – zapraszam do Rzymu.
Z mojej perspektywy najistotniejsze jest jednak to, że Imperator wciąż jest tym, za co kocham gry Paradoxu – fantastyczną zabawą z historią. Dostałem wreszcie produkt, który pozwala mi manipulować losami starożytnych imperiów i zagłębiać się w wizje wielkich wojen, intryg czy przewrotów. Jest to jedna z tych gier, przy których pisanie recenzji utrudnia permanentna potrzeba wznowienia rozgrywki. Wybaczcie więc, jeśli nie omówiłem wszystkich aspektów zabawy, ale musiałem skupić się na planowaniu kolejnych posunięć na froncie i w senacie. Wojna w Illyrii sama się nie skończy, a Hiszpania i Kartagina już czekają na moje legiony.
O AUTORZE
Z Imperatorem spędziłem w sumie ponad 50 godzin, z czego pierwszych kilkanaście poświęciłem na naukę kolejnych mechanizmów gry. W tym czasie udało mi się dotrzeć do ok. 140 r. p.n.e. i stoczyć I wojnę punicką oraz ruszyć na podbój Grecji i Hiszpanii. W trakcie pisania recenzji eksperymentowałem z różnymi formami rządów i ekspansji międzynarodowej, ale wiem, że jeszcze wiele ciekawych odkryć przede mną. Zamierzam ukończyć kampanię główną, a później wracać do gry, w miarę jak będą pojawiać się kolejne DLC, gdyż jestem fanem zarówno tego typu strategii, jak i tego okresu historycznego.
ZASTRZEŻENIE
Kopię recenzencką gry Imperator: Rome otrzymaliśmy bezpłatnie od firmy Paradox Interactive.