Polecamy Recenzje Przed premierą Publicystyka Warto zagrać Artykuły PREMIUM

Farming Simulator 22 Recenzja gry

Recenzja gry 25 listopada 2021, 15:32

Recenzja gry Farming Simulator 22 - wciągająca orka na ugorze

Najnowszy Farming Simulator to z jednej strony najlepsza odsłona wirtualnego rolnictwa, z drugiej – poprzednia część w ładniejszej oprawie i z dodatkiem uwielbianych modów. Sami musicie wybrać, po której stronie (płotu) staniecie.

Recenzja powstała na bazie wersji PS5. Dotyczy również wersji PC, XSX, PS4, XONE

Gry komputerowe pozwalają w szybki i łatwy sposób mierzyć się z kolejnymi wyzwaniami. W swojej „karierze” wykonywałem już najtrudniejsze misje sił specjalnych, w rekordowym czasie pokonałem Północną Pętlę za kierownicą takiego wozu jak Porsche 911, nauczyłem się latać samolotem Airbus 320, zrzucać „inteligentne” bomby z F-16 i lądować na lotniskowcu w nocy. Kiedy więc nadarzyła się okazja, by spróbować życia na farmie, od razu się zgłosiłem! Skoro dałem radę w kokpicie nowoczesnych maszyn lotniczych, to jak trudna może być przy tym jazda traktorem? Okazało się, że w pewnym sensie trudniejsza, niż mogłoby się wydawać...

Farming Simulator z numerkiem „22” wciąż nie jest zbyt przyjazną pozycją dla początkujących farmerów, ograniczając swój samouczek do wskazówki, że zboże kosi się kombajnem, dlatego zmuszony byłem odbyć przyspieszony kurs rolnictwa. Pomogły głównie dobre dusze z YouTube’a, wyjaśniające tajniki poprzedniej części cyklu. Po szybkich studiach na takiej akademii i odkryciu kolejnych zalet oraz niedociągnięć najnowszej odsłony symulatora rolnika byłem przede wszystkim pod wrażeniem, jak wiele aktywności i różnych sposobów na zagospodarowanie czasu zawarto w tej produkcji.

Niestety, równocześnie kilka elementów wciąż wydaje się mocno niedorobionych, jak w grze z Early Accessu. Z kolei wiele nowości w Farming Simulatorze 22 to po prostu oficjalnie zaimplementowane najpopularniejsze mody z poprzedniej „dziewiętnastki”. O ile więc ja osobiście miałem sporo frajdy z parania się rolnictwem, weterani serii otrzymają głównie dużo ładniejszą oprawę graficzną i trochę bardziej funkcjonalną rozgrywkę w podstawowej wersji.

Rolnik sam w dolinie

PLUSY:
  1. widoczne ulepszenia w oprawie graficznej;
  2. ogromna różnorodność zajęć do wyboru;
  3. pory roku regulujące prace polowe (wreszcie!);
  4. trochę drobnych nowości, jak mulczowanie gleby, kamienie na polu;
  5. bogaty zestaw pojazdów i świetnie animowanych maszyn rolniczych do wyboru;
  6. możliwość zbudowania całego łańcucha przedsiębiorstw – od produkcji surowca aż po finalny produkt.
MINUSY:
  1. niezbyt przyjazna dla nowych osób rozgrywka – brak sensownych samouczków;
  2. toporny, mało funkcjonalny interfejs;
  3. dziwna fizyka jazdy i przenoszenia obiektów;
  4. słaba SI pomocników.

Farming Simulator 22 wita nas prostym kreatorem postaci oraz opcją rozpoczęcia gry na jednej z trzech nowych map. Pierwsza, z wielkimi polami kukurydzy i pszenicy, wzorowana jest na Stanach Zjednoczonych, druga to południe Francji, do którego pasuje uprawa winogron i oliwek, trzecia zaś zabiera nas w Alpy, które aż proszą się o pomalowane na fioletowo krowy. Każda lokacja zawiera wystarczająco dużo charakterystycznych akcentów, by nie mieć żadnych wątpliwości, w jakim rejonie jesteśmy.

W stosunku do Farming Simulatora 19 widać poprawę jakości grafiki, choć oświetlenie nadal pozostawia sporo do życzenia, a pewne elementy wykonano z większą dbałością o detale. Na pewno przyłożono się do wszelkich rzeczy związanych z rolnictwem, zwłaszcza do rewelacyjnie odtworzonych maszyn oraz całkiem realistycznych zwierząt. Również budynki należące do naszego gospodarstwa wyglądają nieco lepiej niż obiekty w pobliskich miasteczkach. Mapy niby nie są martwe, bo po ulicach jeżdżą samochody, a tu i ówdzie przechadza się jakiś pieszy, ale bardzo zabrakło mi rolników SI pracujących na swoich polach, choćby gdzieś w oddali. Miło byłoby widzieć o zachodzie słońca, że ktoś jeszcze uwija się z równym oddaniem jak ja.

Mimo swojej ogromnej zawartości Farming Simulator 22 jakoś nigdy nie przytłacza ilością elementów bombardujących nas podczas rozrywki. Wszystko funkcjonuje tu raczej na zasadzie bogactwa opcji do wyboru, czekających cierpliwie w ukryciu na swoją kolej. Można poświęcić się całkowicie uprawie zboża i spędzić tak dziesiątki godzin. Można także jedną nieopatrzną decyzją wybudować sobie średniej wielkości szklarnię i wpaść w niekończącą się pętlę ładowania palet z pomidorami i sałatą na pakę – średnio działająca fizyka kolizji oraz masy obiektów w połączeniu z wózkiem widłowym mocno testuje niby relaksujący charakter symulatora farmy.

Farming Simulator 22 przyciąga wizją obsługi najwymyślniejszych maszyn rolniczych.

Zawsze są jednak inne opcje w postaci roślin okopowych i bawełny albo zupełnie nowych w serii oliwek i winogron. Jest hodowla zwierząt i produkcja drewna oraz powracające w tej odsłonie ule. Nasze plony można również włączyć w łańcuchy produkcyjne, poprzez wykupienie okolicznych firm zajmujących się przetwórstwem towarów albo wybudowanie samemu odpowiednich punktów, eliminując w ten sposób pośredników. Takie stopniowe rozbudowywanie rolniczego imperium świetnie wpisuje się w dość powolną, ale systematyczną i dającą poczucie progresu rozgrywkę w Farming Simulatorze.

Każdy z tych wyborów oznacza zaopatrzenie się w inny zestaw imponujących maszyn i pojazdów oraz narzucenie sobie odpowiedniego rytmu pracy z różnymi czynnościami w ciągu roku. Wiele rzeczy oczywiście można łączyć, zwłaszcza że rośliny wymagają szczególnej uwagi w określonych miesiącach, natomiast zwierzęta mogą przynosić dochód – i zajmować czas – bez przerwy. Ale nawet chwytając się kilku działalności jednocześnie, można z grą spędzić mnóstwo czasu, po czym zacząć jeszcze raz od czegoś kompletnie innego.

Każda z trzech map wyróżnia się charakterystycznymi dla danego regionu elementami.

Kupiłem czarny ciągnik, a potem jeszcze trzy

Największą zaletą różnorodności upraw i hodowli są maszyny! Naprawdę. Farming Simulator 22 jest dla ciągników i dodatków do nich tym, czym Forza Horizon 5 dla samochodów osobowych. Tym bardziej że twórcy postawili na sporo licencjonowanych marek: John Deere, Massey Ferguson, Zetor, New Holland i wiele innych. Można patrzeć bez końca na świetnie wykonane animacje owijania bel słomy czy rozkładania ogromnych machin do oprysków lub kultywacji gleby – przypominają one wtedy jakiegoś mocarnego Transformera zmieniającego się we właściwego robota. Dodano też manualną obsługę skrzyni biegów i znacznie poprawiono efekty dźwiękowe.

Gra zachwyca mnogością zadań, jakich można się podjąć.

Pełne szczegółów i świetnie wykonane modele pojazdów nie idą za to w parze z ich wnętrzami, które wydają się mniej dopracowane. Zupełnie jakby twórcy zdawali sobie sprawę, że większość graczy i tak będzie trzymać się widoku TPP, by wygodnie obserwować przebieg prac na danym odcinku pola.

Sporo wybaczyć należy również fizyce prowadzenia. Niby wszystko działa świetnie, czuć moc i masę ciągników, ale dotyczy to właśnie tylko maszyn rolniczych, i to w sytuacji, kiedy nie przekraczamy 20–40 kilometrów na godzinę. Powyżej tych prędkości, zwłaszcza w zwykłych, lekkich pickupach, zaczynają dziać się okropne rzeczy. Samochód potrafi skręcać niemal w miejscu przy setce na godzinę, odbijać się jak sprężyna od różnych przeszkód terenowych albo blokować. Wydaje się, jakby silnik gry był stworzony tylko dla kombajnu jadącego 20 na godzinę lub ciągników o podobnych osiągach. Przekroczenie tej prędkości zaburza Matrix.

Prawie jak w „Porach roku” Vivaldiego

Fizyka jazdy daje się we znaki zwłaszcza zimą, bo pory roku to kolejna nowość w FS 22 inspirowana cieszącymi się uznaniem modami. Twórcy dość luźno podeszli do kwestii śliskiej nawierzchni w tym okresie, w wyniku czego mocno zdziwiłem się, gdy na zaoranym polu mój traktor zaczął nieźle driftować, wpadając w widowiskowy poślizg. Ale poza tym drobnym bugiem pory roku to naprawdę istotne ulepszenie gry. Wyznaczają cykl pracy rolnika i już po samym krajobrazie, który zmienia się zgodnie z aktualnym sezonem, widać jakiego rodzaju czekają nas zadania. W menu do wglądu jest natomiast czytelny kalendarz pokazujący, kiedy sieje się, a kiedy zbiera poszczególne typy roślin.

Prowadzenie szklarni i ładowanie palet to temat na osobną grę.

Wprowadza to swego rodzaju element strategiczny do gry, zwłaszcza gdy ustawimy najwyższy poziom trudności z najbardziej skromnymi funduszami. W miesiącach bez zbiorów warto zapewnić sobie dochody innego rodzaju, np. z hodowli zwierząt czy szklarni. A jeśli nie ma się żadnych dodatkowych inwestycji, zawsze można nająć się do zadań kontraktowych w gospodarstwach innych rolników. Trochę zabrakło mi tutaj dynamicznej pogody, losowych ulew deszczu uniemożliwiających prace polowe, ale to chyba po części wynika z faktu, że Farming Simulator 22 nie ma ambicji bycia hardcore’owym simem.

Zły programista gorszą plagą niż susza

Podczas gry w FS 22 rzeczywiście udzieliło mi się to legendarne uczucie zen – całkowitego spokoju i zapomnienia o troskach, gdy traktor konsekwentnie zmienia pole podłączoną w danym momencie maszyną. Czasami jednak ten psychiczny relaks przerywało uczucie irytacji. Raz były to takie fajne emocje, gdy przejmowałem się statusem 0% pokarmu w zagrodzie moich krów, a tu trzeba było dopiero jechać po paszowóz. Większość innych przypadków wynikała jednak z małych niedociągnięć gry. Najbardziej denerwujący okazał się interfejs.

Domyślnie w Farming Simulatorze 22 nie wyświetlają się podpisy pod ikonami wszystkich przybytków na mapie ani żadna szybka legenda zbiorcza i dojście do tego, jak można to zrobić za pomocą serii kliknięć padem na konsoli, zabrało mi trochę czasu. Z jakichś powodów da się wyłączyć lewą część interfejsu, ale prawą już nie, co przy braku trybu foto rujnuje próby zrobienia ładnych screenshotów.

Wygląd maszyn i animacje ich funkcji są obłędne.

Nasi wirtualni parobkowie, czyli pomocnicy SI, często oddają nam niedźwiedzie przysługi, zostawiając na ogromnym polu jakiś pominięty kawałek ziemi. Zdarza im się blokować na byle przeszkodzie, a nowa funkcja tworzenia dla nich prac z poziomu menu jest bardzo nieintuicyjna. No i z jakichś powodów ograniczeni są wyłącznie do prac polowych, choć biorąc pod uwagę wspomnianą fizykę ładowania palet w grze, ich próba zmierzenia się z zawiezieniem zbiorów ze szklarni do skupu mogłaby skończyć się scenami jak podczas La Tomatiny – słynnej bitwy na pomidory w Hiszpanii.

Zupełnie nie rozumiem też braku jakichkolwiek sensownych tutoriali, choćby w formie planszy z wypisanymi krokami obsługi danej hodowli czy uprawy, zwłaszcza że Farming Simulator dość casualowo podchodzi do realizmu.

Plon niesiemy plon

Farming Simulator 22 wydał mi się jedną z tych gier, które uwielbia się mimo niedoróbek. Denerwował mnie mało funkcjonalny interfejs, błędy, momentami kiepska fizyka jazdy – jednak kompletnie o tym wszystkim zapominałem, obserwując z góry, jak traktor zmienia kultywatorem zapuszczone pole w czarną perfekcję, przy dźwiękach przeboju Nika Kershawa. Być może będę w mniejszości, ale nieco kiczowate piosenki z domyślnej stacji radiowej La Musique okazały się świetne przy takiej rozgrywce i do teraz mi się nie znudziły.

Pory roku wpływają na kalendarz prac polowych.

Wydaje się też, że wady tej gry bardzo szybko stają się niewidoczne przy tak dużej liczbie aktywności do wyboru oraz rozciągnięciu w czasie, jakiego wymaga każde z tych zajęć. Na sekundę irytacji w menu przypadają godziny uprawy naszych działek i autentyczne uczucie dumy, gdy zachwaszczona łąka po paru miesiącach zmienia się w pole złotej pszenicy.

Biorąc pod uwagę zawartość podstawki, Farming Simulator 22 to najlepsza odsłona w całej serii, choć na pewno nie do końca perfekcyjna. Niektórych niedociągnięć można było łatwo uniknąć, inne są świadomym wyborem lub wynikiem jakichś ograniczeń. Weterani tego cyklu z kolei wiedzą już, że niedługo sporo rzeczy ulepszą mody. A w gatunku symulatorów zapełnianie gry modami oznacza bardziej dostosowywanie jej do naszych wymagań niż naprawianie od podstaw. Ja osobiście czekam na modyfikację dodającą Jeremy’ego Clarksona do kreatora postaci! Do tego czasu wracam za kierownicę swojego ciągnika.

O AUTORZE

Z Farming Simulatorem 22 spędziłem kilka ostatnich dni i od razu się przyznaję – było to moje pierwsze spotkanie z tą serią. Nie oceniam więc gry z punktu widzenia znającego wszystko od podszewki weterana, a nowicjusza odkrywającego kolejną niszę. Symulatory jednak nie są mi obce, grałem i gram na co dzień w wiele przeróżnych produkcji tego typu o różnym stopniu trudności. Mimo paru uproszczeń Farming Simulator 22 raczej dołączy do grona gier, do których będę regularnie wracał.

ZASTRZEŻENIE

Przedpremierowy dostęp do gry Farming Simulator 22 otrzymaliśmy od firmy Cenega.

Dariusz Matusiak

Dariusz Matusiak

Absolwent Wydziału Nauk Społecznych i Dziennikarstwa. Pisanie o grach rozpoczął w 2013 roku od swojego bloga na gameplay.pl, skąd szybko trafił do działu Recenzji i Publicystki GRYOnline.pl. Czasem pisze też o filmach i technologii. Gracz od czasów świetności Amigi. Od zawsze fan wyścigów, realistycznych symulatorów i strzelanin militarnych oraz gier z wciągającą fabułą lub wyjątkowym stylem artystycznym. W wolnych chwilach uczy latać w symulatorach nowoczesnych myśliwców bojowych na prowadzonej przez siebie stronie Szkoła Latania. Poza tym wielki miłośnik urządzania swojego stanowiska w stylu „minimal desk setup”, sprzętowych nowinek i kotów.

więcej

TWOIM ZDANIEM

Grałeś kiedykolwiek w grę z serii Farming Simulator?

Jestem wielkim fanem.
39,9%
Zdarzyło się.
34,3%
Tylko w dema.
1,8%
Nigdy nie grałem.
24%
Zobacz inne ankiety
Recenzja gry Farming Simulator 25 - Giants Software, nie można tak było od razu?
Recenzja gry Farming Simulator 25 - Giants Software, nie można tak było od razu?

Recenzja gry

Choć Farming Simulator 25 nie przynosi wszystkich zmian, o jakie prosili fani, to dzięki takim funkcjom jak deformacja terenu i GPS jawi się jako najlepsza dotychczas odsłona cyklu. Odsłona, która daje mnóstwo frajdy - a z modami będzie jeszcze lepiej!

Recenzja gry MechWarrior 5 Clans - dla fanów uniwersum BattleTech ta gra jest jak gwiazdka
Recenzja gry MechWarrior 5 Clans - dla fanów uniwersum BattleTech ta gra jest jak gwiazdka

Recenzja gry

MechWarrior 5: Clans zapowiadał powrót serii do motywów, które stanowiły o jej świetności w połowie lat 90. XX wieku. O grze było jednak dość cicho przed premierą, co wzbudzało moje obawy. Czy studio Piranha Games stworzyło w końcu tytuł godny przodków?

Recenzja gry Expeditions: A MudRunner Game - stop, panie kierowco, proszę dmuchnąć w QTE
Recenzja gry Expeditions: A MudRunner Game - stop, panie kierowco, proszę dmuchnąć w QTE

Recenzja gry

Expeditions: A MudRunner Game to powolna jazda w terenie dla cierpliwych kierowców. Świetną mechanikę jazdy ze SnowRunnera opakowano tu jednak w nudną otoczkę ekspedycji naukowych, które głównie irytują prymitywnymi minigrami.