Polecamy Recenzje Przed premierą Publicystyka Warto zagrać Artykuły PREMIUM

Banished Recenzja gry

Recenzja gry 26 lutego 2014, 10:17

autor: Amadeusz Cyganek

Recenzja gry Banished, czyli The Settlers w skali mikro

Średniowieczna walka o przetrwanie – ten opis pasuje raczej do efektownej gry akcji osadzonej przed wiekami, tymczasem walka o życie i śmierć to motyw przewodni Banished: bardzo ciekawej strategii ekonomicznej.

Recenzja powstała na bazie wersji PC.

PLUSY:
  1. Bardzo mocno wciąga;
  2. Sprawnie działające mechanizmy rozgrywki;
  3. Motyw przetrwania;
  4. Zmienne pory roku i ich wpływ na życie mieszkańców;
  5. Uporządkowany model hierarchii potrzeb;
  6. Przejrzysty i intuicyjny interfejs;
  7. Solidne wykonanie techniczne.
MINUSY:
  1. Brak większej liczby budynków;
  2. Schematyczność rozgrywki ograniczająca nieco pole manewru.
  3. Niezbyt duże możliwości w późniejszej fazie rozgrywki.

Dorównanie legendzie – nie wspominając o próbie podjęcia z nią skutecznej rywalizacji – to często zadanie szalenie karkołomne, a na dodatek obarczone sporym ryzykiem niepowodzenia. Nie inaczej jest również w świecie gier – weźmy przykładowo znaną i cenioną serię The Settlers. Ponad dwadzieścia lat tradycji, kilka znakomitych odsłon tej sagi, a przede wszystkim szereg skojarzeń bezpośrednio odnoszących się do gier tworzonych przez studio Blue Byte - jak w takich okolicznościach próbować zawojować scenę osadniczych strategii? Pokazuje to Łukasz Hodorowicz ze studia Shining Rock Software, który w pojedynkę zamierza – choć na zdecydowanie mniejszą skalę – wkupić się w łaski fanów tego typu produkcji. I jak się okazuje, wcale nie stoi na przegranej pozycji.

Wygnańcy na swoim

Banished to produkcja, o której jeszcze kilka miesięcy temu niewielu pomyślałoby poważnie, a reszta popukałaby się w czoło, klasyfikując ją jaką kolejną wtórną imitację konceptu stojącego za sukcesem innych. Im bliższa stawała się perspektywa premiery, tym więcej osób z zaciekawieniem patrzyło w stronę tego sandboksa osadzonego w realiach średniowiecza. Działo się tak z kilku powodów – jednym z kluczowych stał się zapewne fakt, że na rynku obecnie próżno szukać tego typu gier, które pozwalałyby na swobodne wznoszenie i opiekowanie się własną osadą, ale to sam autor sam zatroszczył się o odpowiedni rozgłos, prezentując kilka ciekawych i całkiem świeżych pomysłów, nieco urozmaicających realia rozgrywki w skórze burmistrza miasteczka sprzed wieków.

Gra pozwala objąć kontrolę nad grupką wygnańców, próbujących ułożyć sobie życie w nowej osadzie, w której tak naprawdę wszystko trzeba ustanowić i uporządkować od podstaw. Choć na początku zajmujemy się ledwie kilkoma rodzinami, z czasem (przy ustawicznym i w miarę rozsądnym rozwoju) pod nasze skrzydła trafia kilkadziesiąt familii posiadających różnego rodzaju potrzeby, wymagających od nas dyscypliny i ciągłych, bieżących interwencji pozwalających na ich zaspokojenie. Wszystko po to, by w tych trudnych, niesprzyjających i często szalenie zmiennych warunkach po prostu... przeżyć.

Więcej problemów chyba już być nie może. - 2017-07-12
Więcej problemów chyba już być nie może.
Recenzja gry Banished, czyli The Settlers w skali mikro - ilustracja #1

Shining Rock Studios to jednoosobowe studio założone przez polskiego programistę, grafika i kompozytora muzyki w jednym – Łukasza Hodorowicza. Banished to jego pierwszy indywidualny projekt – wydaje się, że kolejne są już tylko kwestią czasu.

To właśnie moduł przetrwania w głównej mierze określa charakter Banished, stając się jednocześnie podstawą rozgrywki i czynnikiem, za który zapamiętamy tę grę. Produkcja ta dobitnie pokazuje, jak żyło się wówczas, gdy nie było dostępu do elektryczności, centralne ogrzewanie okazywało się tylko chorą mrzonką z gatunku science-fiction, a „hipermarkety otwarte 24 godziny na dobę” to połacie lasu ze zwierzyną czającą się na każdym kroku. Tutaj zima stulecia wydarza się praktycznie co roku, a po niektórych ulewach zamiast sałaty możemy uprawiać co najwyżej ryż. Silny instynkt przetrwania poddanych to praktycznie pragnienie bez pokrycia, jeśli nie postaramy się o to, by zaspokoić potrzeb mieszkańców. A Ci ostatni mają ich całkiem sporo – w początkowym stadium rozgrywki nasze oczy zwracamy głównie ku jedzeniu czy drewnu na opał, wszak trzeba jakoś ogrzać sklecone naprędce chatki. Potem dochodzą już nieco bardziej „luksusowe kwestie” - staramy się udostępnić naszym poddanym ciepłe ubranka, dostęp do leczniczych ziół, edukacji czy kompleksowych usług medycznych, a wszystko po to, by żyło się lepiej.

I tylko tych zmarnowanych plonów żal… - 2017-07-12
I tylko tych zmarnowanych plonów żal…

Chleba i igrz..., ekhm, opału

Kluczem do harmonijnego rozwoju własnej osady jest podział uwagi na wszystkie konieczne do funkcjonowania społeczności aspekty – tutaj każda decyzja ciągnie za sobą konsekwencje, które już w krótkiej perspektywie mogą rodzić spore problemy. Tak naprawdę każda para rąk chętnych do pracy w Banished przyda się z pewnością – odpowiednie zagospodarowanie wszystkich kluczowych kwestii to w tej grze mus. Już jeden nierozważny krok na starcie może pozbawić nas szans prowadzenie spokojnego i dostatniego życia – produkcja wymusza na nas ciągłe rewidowanie przyjętej strategii rozgrywki ze względu na zmieniające się realia. Brakuje jedzenia? Stawiamy kolejną chatkę myśliwską lub pole uprawne, zaprzęgamy ludzi i zapełniamy spichlerz. Idzie zima i brakuje opału? Obrabiamy ścięte drewno i rozdajemy ludziom. Drwale, drwale, gdzie oni są… no właśnie, nie mamy kim obsadzić wolnych stanowisk. Takich dylematów podczas rozgrywki są dziesiątki i pomyślne rozwiązanie większości z nich zależy głównie od umiejętności szybkiego, sprawnego i celnego reagowania. W odwrotnym przypadku – no cóż, średnia wieku w osadzie niebezpiecznie pikuje w dół, a kolejni osadnicy zaczynają umierać czy to z głodu, czy z wyziębienia, czy też z powodu niedostatecznej opieki lekarskiej. Zwłaszcza na początku rozgrywki zapanowanie nad pojawiającymi się w razie niepowodzenia zgonami staje się bardzo trudne i nierzadko zmusza nas do rozpoczęcia całej zabawy od nowa.

Krowa na wypasie. - 2017-07-12
Krowa na wypasie.

Zainteresowanie grą przerosło nawet samego jej autora – jak przyznaje, mimo zabiegów związanych z zapewnieniem większej przepustowości własnej strony internetowej nie udało się zapobiec znaczącemu spowolnieniu jej funkcjonowania, a ilość maili nadesłanych po premierze Banished spowodowała, iż jest on w stanie udzielić odpowiedzi dopiero po kilku dniach. Cóż, sława kosztuje!

Podczas pierwszego kontaktu z Banished można odnieść całkiem słuszne wrażenie, że gra jest po prostu trudna – ogarnięcie każdego kolejnego aspektu zabawy przychodzi z czasem, nierzadko po zastosowaniu metody prób i błędów, a ilość przypadków śmierci w niektórych momentach potrafi solidnie przytłoczyć. Jak się jednak okazuje, wszystko staje się w miarę klarowne już w perspektywie kilku godzin doświadczeń z tą produkcją – tak naprawdę główną kwestią staje się wypracowanie odpowiedniego schematu rozwoju wioski. Owszem, za każdym razem należy wziąć pod uwagę różnego rodzaju zmienne takie jak wypadki losowe, zróżnicowane ilości surowców czy nieprzewidywalne warunki pogodowe, niemniej jednak możliwe staje się znalezienie własnego sposobu działania, umożliwiającego szybkie przeobrażenie maluteńkiej osady w miasteczko ze wszystkimi budynkami użyteczności publicznej.

Budowa wre! - 2017-07-12
Budowa wre!

Budowa budowie nierówna

Kiedy jednak oswoimy się z zasadami panującymi w Banished, zaczyna doskwierać nam brak większych możliwości związanych z rozbudową tworzonej społeczności. Już po kilku godzinach zabawy systematycznie i względnie szybko wyczerpują się możliwe ścieżki rozwoju wioski – twórca zaprezentował graczom podstawowy zestaw budynków charakterystycznych dla epoki, w której rozgrywa się akcja gry, jednocześnie nie oferując niczego ponad ogólnie przyjęty standard. Z tego powodu w późniejszej fazie zmagań zaczynamy zjadać własny ogon, stawiając na okrągło nowe domostwa, pola do upraw, chatki myśliwskie czy stanowiska pracy drwali. Owszem, w trakcie dynamicznego wzrostu liczby mieszkańców otrzymujemy wszystko co potrzeba i jest to zdecydowanie najciekawszy fragment rozgrywki, niemniej po osiągnięciu pewnego poziomu stabilizacji większość czasu poświęcamy na obserwowanie tętniącej życiem wioski i reagowanie na pojawiające się od czasu do czasu problemy. Dlatego też ciężko traktować tę grę jako coś, co zagwarantuje nam kilkadziesiąt godzin zabawy za jednym zamachem – nic nie stoi za to na przeszkodzie, by rozegrać kilka, jeśli nie kilkanaście krótszych sesji, a uwierzcie mi – dzieło Shining Rock Software jest w stanie wywołać syndrom „jeszcze jednej wioski”.

Obróbka kamieniołomu w pojedynkę nie jest najłatwiejsza. - 2017-07-12
Obróbka kamieniołomu w pojedynkę nie jest najłatwiejsza.

Autor w swojej produkcji zawarł kilka ciekawych mechanizmów, pozwalających nieco urealnić procesy zachodzące w grze – każda z postaci ma swój własny cykl życia: swoich podwładnych możemy obserwować od momentu ich narodzin, poprzez dorosłe życie aż do późnej starości. Nie brak tutaj także rzeczywistego systemu uprawy roli dostosowanego do zmieniających się pór roku – długofalową inwestycją stają się również sady, które dopiero po kilku latach zaczynają wydawać owoce. Niby tak niewiele, ale dla radości czerpanej z rozgrywki ma to ogromne znaczenie.

Początek to rzadko tak idylliczny widok. - 2017-07-12
Początek to rzadko tak idylliczny widok.

Banished to sandbox pełną gębą – nie znajdziemy tutaj kampanii czy misji z uprzednio wyznaczonymi celami. Korzystając z kilkunastu mapek stworzonych przez autora definiujemy najważniejsze czynniki, takie jak poziom trudności, rozmiar terenu oraz jego ukształtowanie i po prostu przechodzimy do rozgrywki: prosto, szybko i przyjemnie. Cel jest jeden i klarowny – walka o przetrwanie i w takich ramach gra sprawdza się po prostu bardzo dobrze. Brakuje tu może różnorodnych udziwnień i mechanizmów, które pozwoliłyby na większe pole manewru i szersze możliwości w zakresie zróżnicowania rozgrywki, ale też trudno było oczekiwać by jednoosobowe studio porywało się z motyką na słońce. Polak postawił na dopracowanie stworzonych przez siebie konceptów rozgrywki i wydaje się, że było to zdecydowanie słuszne rozwiązanie.

Włości pod kontrolą

W kwestii technicznej trudno oczekiwać od tej produkcji wielkiego wizualnego przepychu, ale trzeba przyznać, że na poczynania naszych podopiecznych patrzy się po prostu przyjemnie. Wioski są pełne krzątających się tu i ówdzie ludzi, z kominów domostw wydobywają się kłęby dymu, na miejscu ściętych drzew pojawiają się nowe sadzonki, a wzrost upraw okazuje się doskonale widoczny. Bez zarzutu funkcjonuje system zmiennych pór roku – warunki atmosferyczne panujące w grze znajdują odzwierciedlenie w potrzebach mieszkańców i wymagają od nas dodatkowej gimnastyki. Trzeba również pochwalić autora za bardzo schludny i przejrzysty interfejs, pozwalający w trymiga dotrzeć do wszystkich potrzebnych budynków i funkcji, jak również oferujący nam szereg różnych istotnych informacji. Nie można także niczego zarzucić grze w kwestii jej optymalizacji – produkcja działa bez zarzutów i oferuje rozgrywkę pozbawioną szeregu błędów, na które przecież możemy napotkać w przypadku zdecydowanie głośniejszych, kasowych hitów.

Idzie zima. - 2017-07-12
Idzie zima.

Banished to kolejny przykład na to, że nie trzeba milionów na koncie i armii ludzi, by stworzyć naprawdę wciągającą grę, opartą co prawda na sprawdzonych mechanizmach, ale wzbogaconą o oryginalne pomysły i przede wszystkim sprawnie zrealizowaną. Dzieło Shining Rock Studios – choć może nie poraża skalą i skomplikowaniem – daje długie godziny ciekawej i początkowo bardzo wymagającej rozgrywki osadzonej w tak bardzo lubianych przez graczy realiach. Produkt jest czytelny w swoich zasadach, acz momentami lekko nieprzewidywalny w związku z dynamicznie zmieniającymi się warunkami pogodowymi i różnego rodzaju klęskami nieurodzaju. Co najważniejsze – tworzenie osady i jej ustawiczny rozwój potrafi momentalnie niemiłosiernie wciągnąć, zwłaszcza podczas fazy intensywnej rozbudowy, i dać masę satysfakcji z zapewniania własnym poddanym wiktu i opierunku. Mamy do czynienia z jednym z najmilszych zaskoczeń początku tego roku i to nie tylko dlatego, że odpowiedzialny za tę produkcję jest Polak. To prostu bardzo solidna gra, która poprzez sukcesywną rozbudowę możliwości ma szansę stać się jeszcze lepsza. Jak doskonale widać nie potrzeba wielkich oblężeń, ogromnych manufaktur i zarządzania w skali makro by dobrze się bawić – ten tytuł jest tego najlepszym potwierdzeniem.

Recenzja gry Ara: History Untold - marketing oszukał mnie, że to kolejny klon Civki, a to coś całkowicie innego
Recenzja gry Ara: History Untold - marketing oszukał mnie, że to kolejny klon Civki, a to coś całkowicie innego

Recenzja gry

Nie, Ara: History Untold - wbrew hasłom marketingowym - nie będzie kolejną alternatywą dla serii Civilization. Jednak nie jest to wada, bo gra ma na siebie własny pomysł i realizuje go sprawnie, choć nie zawsze konsekwentnie.

Recenzja gry 63 Days - to nie Niemcy są tu największym wrogiem, ale absurdy, błędy i brak logiki
Recenzja gry 63 Days - to nie Niemcy są tu największym wrogiem, ale absurdy, błędy i brak logiki

Recenzja gry

Po 20 godzinach, które spędziłem z 63 Days, miałem w sobie mnóstwo sprzecznych emocji. Z jednej strony uważam, że to przeciętna gra z aspiracją do ponadprzeciętnej – z drugiej zaś liczba błędów i nielogicznych rozwiązań przeraża.

Recenzja gry Frostpunk 2 - polityka bywa gorsza od apokalipsy
Recenzja gry Frostpunk 2 - polityka bywa gorsza od apokalipsy

Recenzja gry

Gdy pierwszy raz uruchomiłem Frostpunka 2, byłem pełen obaw. Twórcy ewidentnie chcieli poeksperymentować z konwencją, zmienić formułę i zaoferować coś nowego. Czy jednak wyszło to grze na dobre?