Polecamy Recenzje Przed premierą Publicystyka Warto zagrać Artykuły PREMIUM
Recenzja gry 17 marca 2009, 13:52

autor: Jacek Hałas

Puzzle Quest: Galactrix - recenzja gry

Sequel Challenge of the Warlords przenosi nas w odległą przyszłość. Czy to połączenie gry logicznej oraz RPG dobrze wypadło w wersji na PC i jak tytuł prezentuje się na tle swojego doskonałego poprzednika?

Recenzja powstała na bazie wersji PC.

Pierwszy Puzzle Quest spadł na graczy niczym grom z jasnego nieba. Nikt chyba nie spodziewał się, że ten niepozorny klon Bejeweled okaże się tak grywalny i... odkrywczy. W grze z powodzeniem zaimplementowano składniki typowe dla RPG-ów i prostych strategii taktycznych, co mnie i zapewne wielu innym graczom bardzo przypadło do gustu. Oczywiste jest, że oczekiwania wobec kontynuacji Challenge of the Warlords były ogromne. Czy Galactrix im sprostał i czy fani cyklu mogą spodziewać się kolejnych nieprzespanych nocy?

Pomimo zmiany wynikającej z rezygnacji ze świata fantasy na rzecz odbywania intergalaktycznych wojaży sama mechanika rozgrywki jest niemal identyczna. To dobrze, zwłaszcza że uniknięto kontrowersyjnych rozwiązań i na dodatek całość wzbogacono szeregiem elementów nieobecnych w pierwszej odsłonie sagi. W grze wcielamy się w postać niedoświadczonego pilota pewnej korporacji i w typowy dla większości RPG-ów sposób zaczynamy od mało znaczących potyczek z gwiezdnymi piratami, kończąc zaś na ratowaniu galaktyki przed zagładą. Główna postać w miarę rozgrywki awansuje na wyższe poziomy doświadczenia, rozwija swoje umiejętności, odwiedza ciekawe miejsca, zdobywa nowe statki kosmiczne, rekrutuje kolejnych członków załogi i wykonuje zlecane przez różne frakcje misje. W tym ostatnim przypadku obowiązują zresztą ciekawe zależności. Akcje zaczepne z jednej strony mogą zwiększyć poziom zadowolenia zleceniodawcy, a z drugiej istnieje ryzyko znalezienia się na czarnej liście strony poszkodowanej. Pobocznych misji jest całkiem sporo, ale szkoda, że gra nie komunikuje ich poziomu trudności, przez co po zapoznaniu się ze szczegółami wiele zadań trzeba anulować.

W całej grze jest kilkadziesiąt różnych systemów gwiezdnych,ponadto dotarcie do wielu z nich nie jest łatwą sprawą.

Wszystkie podejmowane decyzje oznaczają konieczność zabawy na planszach wypełnionych różnokolorowymi obiektami. Jeśli ktoś jednak sądzi, że sukces zagwarantuje mu usuwanie tych składników w sposób losowy, uzna grę za zbyt skomplikowaną i błyskawicznie się do niej zrazi. Prym wiodą pojedynki z wrogimi statkami oraz systemami obronnymi, gdzie dąży się do całkowitego unicestwienia drugiej strony. Podobnie jak w Challenge of the Warlords, umieszczając w rzędzie trzy lub więcej kryształów, uzbrajamy systemy obronne, uzupełniamy poziom energii tarcz, gromadzimy punkty doświadczenia czy wreszcie uszkadzamy statek kosmiczny przeciwnika, wysadzając widoczne na planszy bomby. Im więcej usuniętych obiektów, tym wyższe profity i możliwość „nabicia” combosów. Najbardziej widowiskowe akcje nagradzane są ponadto szansą na wykonanie dodatkowego ruchu w ramach tej samej tury.

Na ostateczny rezultat starć wpływ ma mnóstwo czynników pobocznych, wśród których do głównych należy zaliczyć rozwój współczynników postaci, przesiadanie się do lepszych statków kosmicznych i sukcesywne wyposażanie ich w nowe komponenty. W tym ostatnim przypadku jest zresztą w czym wybierać. Oprócz najprostszych upgrade’ów, jak choćby dodatkowych działek, możemy między innymi postawić się przed szansą osłabienia tarcz wroga, podwojenia liczby widocznych na ekranie bomb czy wykluczenia oponenta z walk na okres kilku tur. Użycie każdego komponentu wymaga zebrania określonych kryształów, a ponadto potrzebny jest czas na regenerację. Warto dodać, że Galactrix wprowadził znaczące zmiany w kwestii wyglądu pola walk, które jest teraz heksagonalne. Dla potencjalnych odbiorców trudne do ogarnięcia może być to, że kryształy przesuwają się w tym samym kierunku, w którym wykonano ostatni ruch. Jeśli jednak człowiek się do tego przyzwyczai (mnie zajęło to około godziny), zabawa zaczyna niesamowicie wciągać i więcej czasu niż wcześniej poświęca się na obmyślanie kolejnych ruchów.

Walki z innymi mieszkańcami galaktyki nie są na szczęście jedyną atrakcją Galactrix, a to dlatego, że z każdym nowym członkiem załogi powiązany jest unikalny typ minigry. Najbardziej powszechna zabawa w tej kategorii polega na łamaniu zabezpieczeń bram prowadzących do innych systemów gwiezdnych. Niestety w mojej ocenie to najmniej dopracowany element rozrywki. Ściganie się z czasem niepotrzebnie tylko denerwuje. Co więcej, nie jest możliwe wykonanie kolejnego ruchu, dopóki wszystkie powstałe kombinacje nie znikną z planszy. Niekiedy zajmuje to nawet 5-10 sekund, co w przypadku bardzo wyśrubowanych limitów czasowych stanowi poważny problem. Jakby tego było mało, niektóre bramy z czasem się blokują, zmuszając do powtarzania minigier. Inne zabawy są już na szczęście znacznie lepsze. Możemy badać księżyce planet, własnoręcznie konstruować nowe upgrade’y statków, targować się z handlarzami czy wydobywać surowce z asteroidów. Za każdym razem reguły gry nieznacznie się zmieniają, ale przyzwyczajenie się do nowych warunków zajmuje tylko chwilkę.

Starcia wymagają sporego zaangażowania ze strony gracza,szczególnie jeśli wróg dysponuje lepszą jednostką.

Pecetowa wersja gry wygląda bardzo przyzwoicie. Każdy z odwiedzanych systemów gwiezdnych ma nieco inną kolorystykę, na dodatek jest ich na tyle dużo, żeby dotarcie do wszystkich zakątków galaktyki nie było natychmiastowe. Świetnie wykonano artworki postaci oraz statków kosmicznych (wyświetlanych przed każdą nową potyczką). Fajnie przedstawiają się też właściwe bitwy. Każda udana akcja nagradzana jest efektownymi rozbłyskami, dzięki czemu zabawa nie staje się monotonna. W tle przewijają się relaksujące utwory muzyczne, które dopiero z czasem zaczynają się powtarzać. Szkoda natomiast, że zabrakło kwestii mówionych, które przydałyby się szczególnie w głównych misjach gry. Same dialogi bywają jednak zabawne, zwłaszcza komentarze jednej z członkiń załogi na temat jej nieufności wobec cywilizacji „futrzaków”.

Syndrom jeszcze jednej tury (w tym przypadku – jeszcze jednej potyczki) żyje i ma się dobrze. Galactrix okazał się być dokładnie tym, czego oczekuje się od gry logicznej, a więc istnym pożeraczem czasu, wirtualną czarną dziurą, z której niezwykle trudno jest się wydostać. Zasady rozgrywki w doskonały sposób skopiowano z pierwszej części, a różne rodzaje minigier stanowią jej świetne uzupełnienie. Tak na dobrą sprawę denerwowało mnie jedynie ciągłe rozbrajanie bram na czas, ale nie rujnuje to wizerunku całości. Oby tylko któryś z polskich dystrybutorów przebudził się ze snu zimowego i włączył Galactrix do swojej oferty...

Jacek „Stranger” Hałas

PLUSY:

  • umiejętne przeszczepienie zasad z Challenge of the Warlords do nowego uniwersum, a na dodatek wzbogacenie całości licznymi nowinkami;
  • niesamowicie wciąga!

MINUSY:

  • troszkę denerwujące minigry „hakerskie”, które ponadto z czasem trzeba powtarzać;
  • brak dialogów mówionych i... chyba wystarczy... przykro mi, ale mam do rozegrania kolejną bitwę.

Jacek Hałas

Jacek Hałas

Z GRYOnline.pl współpracuje od czasów „prehistorycznych”, skupiając się na opracowywaniu poradników do gier dużych i gigantycznych, choć okazjonalnie zdarzają się i te mniejsze. Oprócz ponad 200 poradników, w swoim dorobku autorskim ma między innymi recenzje, zapowiedzi oraz teksty publicystyczne. Prywatnie jest graczem niemal wyłącznie konsolowym, najchętniej grywającym w przygodowe gry akcji (najlepiej z dużym naciskiem na ciekawą fabułę), wyścigi i horrory. Ceni również skradanki i taktyczne turówki w stylu XCOM. Gra dużo, nie tylko w pracy, ale także poza nią, polując – w granicach rozsądku i wolnego czasu – na trofea i platyny. Poza grami lubi wycieczki rowerowe, a także dobrą książkę (szczególnie autorstwa Stephena Kinga) oraz seriale (z klasyki najbardziej Gwiezdne Wrota, Rodzinę Soprano i Supernatural).

więcej

Recenzja gry World of Goo 2 - dziecięca radość w krainie glutów
Recenzja gry World of Goo 2 - dziecięca radość w krainie glutów

Recenzja gry

Minęło szesnaście lat. Szesnaście lat czekania, zachwytów nad „jedynką” i słabnącej nadziei na kontynuację. Ale w końcu jest. W końcu mamy World of Goo 2.

Recenzja gry Gwint: Mag Renegat - niska jakość w niskiej cenie
Recenzja gry Gwint: Mag Renegat - niska jakość w niskiej cenie

Recenzja gry

Gwint: Mag Renegat to gra, która szybko może się znudzić. Rozgrywce brakuje dobrych motywatorów, a całość prezentuje się ubogo – nawet jak na swoją przystępną cenę.

Recenzja gry Gwint: Wiedźmińska Gra Karciana – karty na stół
Recenzja gry Gwint: Wiedźmińska Gra Karciana – karty na stół

Recenzja gry

Wraz z aktualizacją do wersji Homecoming oczekiwany Gwint wyszedł z bety. Czas osądzić, jak studio CD Projekt Red poradziło sobie z nowym dla siebie gatunkiem i czy ich dzieło jest w stanie podjąć równą walkę z konkurencją.