Polecamy Recenzje Przed premierą Publicystyka Warto zagrać Artykuły PREMIUM
Recenzja gry 22 marca 2001, 11:42

autor: Mateusz "Gabriel Angel"

Pizza Connection 2 - recenzja gry

Pizza - samo to słowo wywołuje u niektórych intensywny ślinotok. Nie ma chyba na świecie człowieka, który by raz w życiu nie spróbował tej potrawy. A na pewno nie ma już takiego, który by o pizzy nie słyszał.

Recenzja powstała na bazie wersji PC.

Pizza – samo to słowo wywołuje u niektórych intensywny ślinotok. Nie ma chyba na świecie człowieka, który by raz w życiu nie spróbował tej potrawy. A na pewno nie ma już takiego, który by o pizzy nie słyszał. Przyszło nam żyć w dziwnych dniach, gdzie człowiek ma mało czasu na jedzenie i często nie zastanawia się co będzie jadł. Są to czasy fast-foodów. Czasy, gdzie w przerwie między pracą możemy wyskoczyć na pół godziny by coś przegryźć. I w ten sposób trafiamy do miejsca, w których szybko i sprawnie serwuje się nam obiad w cudzysłowie. Każdy dobrze wie, że tłusty hamburger nie jest zdrowy, że frytki na hektolitrach oleju niejednemu już przysporzyły kłopotów z cholesterolem. A jednak nie mamy wyjścia. Jeść w końcu trzeba. Więc, wchodzimy wciąż to do nowych barów szybkiej obsługi, by tam w atmosferze pośpiechu i napięcia zapełnić żołądek produktem masowej komercji. Tak, to bardzo niezdrowe.

Jest jednak alternatywa. To „danie”, które jest czymś pośrednim między prawdziwym obiadem a zwykłą kanapką. Mowa oczywiście o pizzy.

Jaka była jej historia? Zaczęło się we Włoszech (a dokładniej w okolicach Neapolu), gdzie ta „narodowa” potrawa służyła głównie biedocie i chłopom jako szybki i tani napełniacz żołądków. Arystokracja i co bogatsi mieszczanie raczej stronili od tej potrawy, uważając ją za produkt niższej klasy. Nie docenili jej możliwości, aczkolwiek trzeba zaznaczyć, iż ówczesna pizza różniła się od dzisiejszej. Przede wszystkim nie było na niej żadnych dodatków. Było to samo ciasto, polanę skąpą ilością sosu pomidorowego. Dopiero później dostrzeżono potencjał, jaki drzemie w pizzy i zaczęto wymyślać nowe przepisy.

Pizza znakomicie przyjęła się w naszych czasach. Dlaczego? Każdy, kto choć raz skosztował tego specjału, dobrze wie, dlaczego. Za pizzą przemawia przystępna cena, krótki czas oczekiwania na nią oraz różnorodność, dzięki której możemy wybrać najlepszy dla nas wariant smakowy. No i przy tym pizza jest rajem dla podniebień. Prawie ideał.

Nic więc dziwnego, że pizza oprócz rynku gastronomicznego, opanowała również rynek komputerowy. Po pierwsze, opanowała graczy. Teraz już nie musimy wstawać sprzed monitora; wystarczy telefon i po pół godzinie zjawia się dostawca z ciepłą, pachnącą pizzą, która dla niektórych graczy stała się wodą dla ich zapuszczonych do ziemi korzeni. A po drugie, opanowała komputery, czyli rynek gier. Któż bowiem nie chciałby zostać bożyszczem wygłodzonych mas, skandujących „Pizza!”? Teraz, dzięki firmie Software 2000, możecie zostać największym dobroczyńcą szarej masy metropolii – możecie zostać głową największej sieci restauracji dostarczającej pizzy.

Do gry Pizza Connection 2 podchodziłem z ogromną rezerwą. Zawsze tak robię, gdy w rękę wpada mi sequel udanego pierwowzoru. Z doświadczenia wiadomo, że druga część nigdy nie dorównuje pierwszej. Jest mniej świeża, oryginalna, stara się powielić wszystko nie dbając o jakość. Więcej wszakże nie oznacza lepiej. Czy druga część PC powiela schemat? Przekonajmy się.

Jako początkujący menadżer staniecie przed szeregiem zadań, stając się w końcu największym potentatem na rynku pizzeri. Do wyboru mamy dwa tryby: kampanię oraz wolną grę. Na kampanię składa się dziesięć misji (każda w innym mieście), natomiast w wolnej grze wybieramy miasto, w którym chcemy zagrać, ilość przeciwników, poziom trudności gry itp. Po wybraniu którejś z tych opcji pojawia się ekran tworzenia naszej postaci, gdzie dostosowujemy sześć umiejętności do naszych potrzeb. W czasie gry, umiejętności te rosną (lub maleją), w zależności od naszego postępowania np. im więcej nasyłamy gangsterów, podkładamy śmierdzących bomb tym lepszy mamy współczynnik umiejętności odpowiadającej za bycie gangsterem.

Na początku gracz może być nieco zagubiony, ponieważ na ekranie gry znajduje się dość duża ilość ikonek i połapanie się w tym wszystkim trochę zajmuje. Zresztą skrótów i innego rodzaju „przejść” jest masa; niektóre dostępne są tylko z jednego rodzaju okna. Prawdę mówiąc, nie jest to najlepszy system nawigacji, jaki widziałem w grze. Jest, co prawda, tutorial, którego a’propos nie można wyłączyć i za piątym razem, gdy zaczynamy grę od nowa, słuchanie informacji, o których już wiemy staje się irytujące, ale wyjaśnia on tylko po części, co, gdzie i jak. Żeby dostać się do reszty trzeba samemu poszperać.

Zaczynamy od wynajęcia lokalu na naszą pizzerię (na kupno budynku raczej nas na starcie nie stać). To chyba jeden z ważniejszych momentów w grze. To, w jakim miejscu stoi nasza restauracyjka jest bardzo istotne. Najlepiej wynająć lokal lub, jeśli nas stać to kupić budynek, blisko ruchliwych miejsc np. koło opery, kina, metra czy stadionu. Aby otworzyć biznes potrzeba nam jeszcze magazynu, z którego będziemy mogli zaopatrywać nasze restauracje oraz musimy zatrudnić personel. No i oczywiście, trzeba naszą restaurację ładnie wyposażyć/umeblować (do wyboru mamy ponad 100 obiektów wyposażenia w różnych kolorach). Na koniec budujemy naszą kwaterę główną (każdy budynek należący do nas może być ulepszany), w której zamieszkają nasi pracownicy i zaplecze gotowe.

Nie myślcie jednak, że czeka was teraz sielanka. Jeszcze daleka droga przed wami. Konkurencja depcze zawsze po piętach, bardzo często używając ciosów poniżej pasa. Zachowanie komputerowych przeciwników jest dość schematyczne, ale nie można mu odmówić skuteczności. W tym przypadku, w szczególności na najwyższym poziomie, autorzy postarali się, byśmy zbytnio nie przysypiali, walcząc o prym w mieście.

Nie mogło oczywiście zabraknąć opcji tworzenia własnych ciast. W grze dostępnych jest prawie dziewięćdziesiąt składników do robienia naszej pizzy. Różnorodność, jaka występuje zaskoczy niejednego amatora włoskiego specjału. Są tradycyjne składniki jak sery, warzywa, mięsa oraz bardziej „ekstrawaganckie”, jak mrówki czy węże. Gdy już zrobicie swoją pierwszą pizzę, nie będziecie się mogli oprzeć pokusie złapania za telefon i zamówienia kilku sztuk na czas grania. Pizze wyglądają bardzo apetycznie, są może nieco zbyt plastelinowe, ale mają to coś, co sprawia, iż z gruczołów zaczyna wydzielać się ślina.

Jeśli ktoś nie chce zdobyć miasta poprzez podniebienie, może to uczynić w inny, bardziej wyrafinowany i drastyczny sposób. Za każdym razem, gdy jakaś pizzeria w okolicy zaczyna podbierać ci klientów, możesz załatwić problem za sprawą szerokiej gamy, nie do końca legalnych „czynów”. Jeśli masz w kieszeni burmistrza, możesz nasłać służbę zdrowia na lokal konkurencji lub też kogoś z departamentu pracy – możesz być wtedy pewny, że zostanie nałożona kara na twoją konkurencję. Mało? Więc może nasłanie kilku osiłków, by zdemolowali lokal tudzież pobili obsługę, ostudzi twoje zapędy. Jeszcze nie? A co powiesz na podłożenie paru karaluchów, lub szczura? Wciąż za mało?!? No to zostaje wysłanie paru gangsterów, którzy ołowiem przetłumaczą konkurencji, by płacili ci haracz. Możliwości jest jeszcze więcej i każdy znajdzie tutaj coś dla siebie. Mając policję w kieszeni można czuć się bezkarnie.

W kampanii oprócz częstowania naszej klienteli pizzą, można wykonywać misje, które są nam udostępniane losowo przez komputer. Czasem są one bardzo łatwe jak np. postawienie budynku policji, a czasem trafiają się bardziej złożone misje, które trudne jest ukończyć. Jeśli ktoś nie czuje się na siłach, zawsze może zlecenia nie przyjąć.

Gra obfituje w niezliczone ilości statystyk, które powinniśmy dokładnie przeanalizować. Jakich składników użyć by trafić do określonej grupy wiekowej tudzież zawodowej, która z naszych pizz najlepiej się sprzedaje, na co wydajemy tyle pieniędzy – tego wszystkiego można się dowiedzieć przeglądając wykresy i statystyki.

A teraz o oprawie. Grafika jest taka, jaka powinna być w tego typu grach. Detaliczna i przejrzysta. Żadnych pięknych efektów nie uświadczycie, ale to w niczym nie ujmuje tej grze. Ważne, że się nie nudzi i stoi na przyzwoitym poziomie. Jeśli zaś chodzi o dźwięk, to także nie mam poważniejszych zastrzeżeń. Fakt, muzyka jest raczej kiepska i tylko czasem brzdąknie coś tam z głośników, ale za to odgłosy i efekty dźwiękowe są bardzo dobre. Odgłos metra, przejeżdżających samochodów, wszystko brzmi jak powinno. Miłym dodatkiem jest opcja, po włączeniu której, w każdym mieście ludzie mówią z lokalnym akcentem. Gra robi się wtedy bardziej swojska.

Dopiero po jakimś czasie zauważyłem brak trybu multiplayer i jakoś jego brak zbytnio mnie nie poruszył. Nie zaszkodziło go dodać, ale nie ma co narzekać. Rozgrywka z komputerem jest i tak dość pasjonująca.

A jednak.... zawsze jest jakieś „a jednak”. Mimo, iż grywalność jest naprawdę przednia, czegoś mi w tej pozycji brakuje. Wszystko jest jakieś takie znajome. Grając w Pizza Connection 2 miałem uczucie deja vu. Każde kolejne miasto, oprócz wyglądu budynków i innego akcentu mieszkańców nie różni się prawie niczym od poprzedniego. Gra przy tym nie jest trudna. Postępując według wcześniej ustalonych schematów można ją szybko i łatwo przejść. Zresztą kampania jest strasznie nudna. Zadania, jakie stoją przed graczem w każdym mieście są inne, ale niektóre przy okazji mało logiczne (np. doprowadzenie do ruiny swojej restauracji) Ja zamiast kampanii wolałem grać w drugim trybie.

Zabrakło także nowych, świeżych pomysłów. Wielkość miast także pozostawia wiele do życzenia. Można jeszcze wymienić trochę innych niedociągnięć, ale więcej jest plusów niż minusów. Dlatego każdy, komu podobały się gry z gatunku economic-strategy może bez większych obaw sięgnąć po ten tytuł. Z radością stwierdzam, iż Pizza Connection 2 nie powiela schematu nieudanych sequelów, ale z przykrością przyznaję, iż nie dorównuje pierwowzorowi. Jest gdzieś pomiędzy.

Gabriel Angel

Recenzja gry Ara: History Untold - marketing oszukał mnie, że to kolejny klon Civki, a to coś całkowicie innego
Recenzja gry Ara: History Untold - marketing oszukał mnie, że to kolejny klon Civki, a to coś całkowicie innego

Recenzja gry

Nie, Ara: History Untold - wbrew hasłom marketingowym - nie będzie kolejną alternatywą dla serii Civilization. Jednak nie jest to wada, bo gra ma na siebie własny pomysł i realizuje go sprawnie, choć nie zawsze konsekwentnie.

Recenzja gry 63 Days - to nie Niemcy są tu największym wrogiem, ale absurdy, błędy i brak logiki
Recenzja gry 63 Days - to nie Niemcy są tu największym wrogiem, ale absurdy, błędy i brak logiki

Recenzja gry

Po 20 godzinach, które spędziłem z 63 Days, miałem w sobie mnóstwo sprzecznych emocji. Z jednej strony uważam, że to przeciętna gra z aspiracją do ponadprzeciętnej – z drugiej zaś liczba błędów i nielogicznych rozwiązań przeraża.

Recenzja gry Frostpunk 2 - polityka bywa gorsza od apokalipsy
Recenzja gry Frostpunk 2 - polityka bywa gorsza od apokalipsy

Recenzja gry

Gdy pierwszy raz uruchomiłem Frostpunka 2, byłem pełen obaw. Twórcy ewidentnie chcieli poeksperymentować z konwencją, zmienić formułę i zaoferować coś nowego. Czy jednak wyszło to grze na dobre?