Polecamy Recenzje Przed premierą Publicystyka Warto zagrać Artykuły PREMIUM
Recenzja gry 2 października 2007, 12:43

autor: Marek Czajor

FIFA 08 - recenzja gry

Kolejna odsłona legendarnej serii piłkarskiej poraża przede wszystkim next-genową grafiką. Na szczęście to nie jedyne atrakcje, jakie oferują Ronaldinho, Ebi Smolarek i pozostałych 15 tys. graczy.

Recenzja powstała na bazie wersji X360. Dotyczy również wersji PS3

Nie jestem zbytnim entuzjastą piłek konsolowych. Wolę zdecydowanie ruch na świeżym powietrzu, z zieloną murawą pod stopami i prawdziwą futbolówką przy nodze. Ale że ostatnio coś mnie łupie w krzyżu, brak mi energii i najnormalniej w świecie mam gigantycznego lenia, z radością przyjąłem do recenzji nową FIFĘ. Przecież to też piłka nożna, choć zdrowia raczej nie przysposobi, co najwyżej sprawi odciski na palcach dłoni.

Na okładce polskiego wydania FIFY 08 widnieją Ronaldinho (który jest gwiazdą nie tylko na opakowaniu, ale także w grze) oraz nasz bohater meczu z Portugalią – Ebi Smolarek (w nieaktualnej już koszulce Borussi Dortmund). Taka nobilitacja to jest coś i miejmy nadzieję, że zmotywuje go ona do dobrej gry, lepszej niż ta, jaką zaprezentował ostatnio w meczu z Finlandią. Ale wracając do polskiego wydania: objęło ono kompleksowo cały produkt, z wszelkimi napisami, menu, komentarzem i nawet opisami achievementów.

Przebicie się przez menu tak, by je zrozumieć, to zadanie wyłącznie dla niespotykanie spokojnych ludzi.

Po załadowaniu gry pojawia się menu, tradycyjnie udziwnione przez autorów. Przykładowo szybki mecz nie jest wsadzony do trybów zabawy, lecz wydzielony, ustawienia gry są schowane pod enigmatyczną nazwą moja FIFA 08, a część atrakcji korzystających z Xbox LIVE nie jest w razem z innymi sieciowymi opcjami. Ale w sumie to szczegóły. Oczywiście prawie każdy gracz i tak najpierw włączy szybki mecz, by zobaczyć, „o co w tym wszystkim chodzi”. Zrobiłem tak i ja, wcześniej upewniając się w instrukcji, że podstawowe obłożenie czteropaka przycisków pada nie zmieniło się od lat (podanie po ziemi, przerzutka, strzał, wypuszczenie piłki na dobieg). Pewny swego kliknąłem na start i już po chwili biegłem przez boisko z piłką przy nodze. Dość krótko. Nie minęły cztery regulaminowe minuty meczu, a już wiedziałem, że na razie, to sobie raczej nie pogram...

Pierwsze mecze w FIFA 08 to koszmar, który trwa nieprzerwanie nawet przy włączeniu wszelkich ułatwień i najniższego poziomu trudności. To nie FIFA 07, gdzie można było ustrzelić masę bramek. Musisz przyzwyczaić się do tego, że zawodnicy rywala, a szczególnie obrońcy grają pressingiem, dobrze kryją, bez problemu odbierają ci piłkę i błyskawicznie przecinają każde dłuższe podanie. Wypracowanie czystej, klarownej sytuacji do zdobycia gola to istna orka na ugorze, a jak już cudem uda ci się oddać strzał w stronę bramki przeciwnika, to i tak najczęściej bramkarz ją wyłapuje. Raz tylko pewien golkiper (z Cracovii był) szczerze mnie zaskoczył – wybiegł przed pole karne, wziął zamach i wykopał piłkę... do tyłu, do własnej bramki!

Widząc, że nic nie wskóram bez poważniejszej edukacji, wróciłem do studiowania instrukcji i potrenowania trochę z bramkarzem (jako Ronaldinho – identycznie, jak w poprzedniej odsłonie serii). Drugie podejście do FIFY 08 to już całkiem inna gra, a opanowanie wrzucania górnych piłek na dobieg i zagrywek „z klepki” pozwoliło mi powoli „rozmiękczać” obce defensywy. Ale to i tak nadal początek. W nowym tytule EA Sports naliczyłem ponad 70 zagrywek, ruchów, strzałów, dryblingów itd. Żeby zacząć bawić się na luzie i z przyjemnością, trzeba dobrze poznać minimum trzecią ich część. A na to trzeba czasu. Kto wytrzyma i się nauczy – posmakuje gry na nowo, kto nie wytrzyma – odrzuci pada z niechęcią. Cóż, FIFA 08, jak mało która gra, nie lubi bylejakości i nieudolności.

Zanim zaczniesz zabawę „na poważnie”, lepiej potrenuj trochę z Ronaldinho. Inaczej będziesz zbierać manto na okrągło.

Przyjrzyjmy się nowym trybom, jakie zaserwowali nam twórcy. Na pierwszy plan wysuwa się opcja zostań gwiazdą. Wybierasz sobie klub, zawodnika i pozycję, na której będzie grał, a następnie bierzesz udział w serii rozgrywek. Po przeniesieniu na murawę pierwsze, co się rzuca w oczy, to niestandardowe ustawienie kamery – nie z boku boiska, ale wysoko za plecami zawodników Twojej drużyny. Ale nie kamera jest najważniejsza, lecz fakt, że w meczu kierujesz tylko i wyłącznie jednym piłkarzem – tym, którego wcześniej wybrałeś. Twoim zadaniem jest wywiązywać się należycie z obowiązków, jakie nakłada na ciebie gra na twojej pozycji (jako napastnik masz strzelać gole, jako obrońca rozbijać ataki przeciwnika itd.). Jest to bardzo ważne, bowiem już samo opuszczenie strefy, w której masz się poruszać, skutkuje przyznaniem punktów karnych.

Twoje poczynania są na bieżąco oceniane i zobrazowane za pomocą specjalnego, zielono-czerwonego paska. Jeśli jest więcej zielonego to znaczy, że grasz dobrze, jeśli czerwonego – jesteś do niczego. Po zakończeniu meczu postawa twojej gwiazdy zostaje dokładnie przeanalizowana, sumowane są punkty za poszczególne elementy gry (in plus i in minus) i w efekcie otrzymujesz finalną ocenę z krótkim komentarzem. I tutaj zauważyłem pewne błędy, bo po stronie plusów umieszczano np. niecelne podania, straty piłek i przegrane pojedynki główkowe, a po stronie minusów celne strzały, udany drybling czy panowanie nad piłką. Nie powinno być czasem na odwrót? Komentarze podsumowujące też bywają idiotyczne. Kiedyś przeczytałem pochwałę „jesteś prawdziwym strzelcem wyborowym” – sęk w tym, że w meczu nie strzeliłem ani jednej bramki!

Jeszcze przed premierą FIFY 08 tryb zostań gwiazdą budził spore emocje wśród fanów, którzy zastanawiali się, czy aby zabawa jednym piłkarzem nie będzie odrobinę bezsensowna. No bo jak nie nudzić się, jeśli większa część meczu toczy się w innych strefach boiska, a gdy już podpinasz się pod jakieś akcje, to i tak nikt ci nie poda? Rozwiewam te pesymistyczne obawy: jest naprawdę dobrze. Mimo iż większą część meczu biegasz bez piłki, za sprawą pakietu poleceń masz duży wpływ na to, co robią twoi koledzy z drużyny. W każdej chwili możesz ich poprosić o podanie ci piłki, samodzielne oddanie strzału, dośrodkowanie itd. Nie zdarzyło się, żeby mnie nie posłuchali. Ogólnie mówiąc: ciekawy ten nowy pomysł.

Ów paseczek na dole ekranu mówi wszystko o twojej grze. Jeśli jest zielony – grasz jak prawdziwa gwiazda.

Drugą nowością jest tryb turnieju. Możesz wybrać drużynę z jednego z 23 państw i powalczyć o różne puchary, np. ligi, kraju czy też określonego sponsora itp. Najwięcej jest drużyn z krajów europejskich (nasi są), ale zdarzają się też takie „rodzynki”, jak liga Korei Południowej, Meksyku czy Australii. Z reguły w każdym z państw można zagrać o jedno lub dwa trofea, choć np. w takiej Anglii do wyboru jest aż siedem! Najłatwiej i najszybciej jest wygrać zawody rozgrywane w systemie pucharowym (np. Puchar Polski), gdyż nie wymagają tylu spotkań co liga (gdzie gra „każdy z każdym”). Generalnie zabawa w trybie turnieju to inwestycja długofalowa, a zdobycie wszystkich 53 pucharów wyrwie ci spory wycinek czasu z życiorysu.

Trzecim nowym trybem jest stwórz turniej. Nazwa w zasadzie oddaje sens zabawy. Organizujesz bowiem własne mistrzostwa, ustalając samemu zasady (typ turnieju, liczbę graczy, liczbę drużyn, liczbę możliwych żółtych kartek, typ pucharu, miejsce rozgrywania finału itd.). Miłośnicy chaosu mają tu pole do popisu, gdyż mogą np. wybrać losowo do rozgrywek nawet 64 drużyny i pozwolić zagrać przeciw sobie reprezentacji Brazylii z Arką Gdynia! Wariactwo, choć w sumie ciekawe.

To by było w zasadzie tyle, jeśli chodzi o zmiany w trybach niesieciowych. Pozostałe opcje zabawy (impreza, wyzwania, tryb menedżerski) znasz już z poprzedniej odsłony serii. Menedżer to menedżer – tryb specyficzny, dla wyjątkowo cierpliwych, dysponujących kupą wolnego czasu okularników. Wyzwania natomiast to od wielu lat jeden z najfajniejszych modów. Jak zwykle masz do wypełnienia szereg ciekawych „misji”, od banalnych typu „wygraj mecz” czy „strzel gola określonym zawodnikiem”, po bardzo, bardzo trudne. Nagrodami za zaliczanie wyzwań, oprócz rzecz jasna achievementów, są specjalne punkty (do zdobycia również w innych trybach), za które w specjalnym sklepiku gracza możesz sobie kupić jakiś drobiazg: dodatkowy strój dla ukochanej drużyny, korki, piłkę czy punkty ulepszające atrybuty wybranych zawodników.

Wypracowanie sobie klarownej sytuacji strzeleckiej w FIFIE 08 do łatwych zadań nie należy. Jeśli przechytrzysz obronę rywala, satysfakcja jest duża.

Ci, którzy korzystają z usługi Xbox LIVE, nie powinni narzekać na atrakcje oferowane przez FIFĘ 08. Masz dostęp do znanej już z poprzedniej odsłony belki u dołu ekranu, na której przewijają ci się aktualności ze świata piłki nożnej, możesz również posłuchać audycji radiowych z ESPN Sports. Możesz również rywalizować z graczami z całego świata, zarówno w interaktywnych ligach, utworzonych przez EA Sports, jak i Twoich własnych, do których możesz zaprosić maksymalnie 32 graczy. Twoja aktywność sieciowa ma odzwierciedlenie w różnorakich statystykach i rankingach graczy, umieszczonych na serwerach „elektroników”. Jeśli nie masz jeszcze Xbox LIVE Golda, nie zwlekaj z zakupem abonamentu.

Przechodząc do omówienia oprawy graficznej FIFY 08 mam niemałą satysfakcję – EA Sports jako jeden z nielicznych producentów wyraźnie wyróżnił wersje na next-geny. „Blaszak” dostał stary engine i grafikę niewiele lepszą od PS2, a Xbox 360 – full HD i obsługę rozdzielczości rzędu 1080p! Tak, tak, drodzy posiadacze PS3-jek, na „iksach” też się tak da, i to bez jakichkolwiek spowolnień animacji. To, co widać na ekranie telewizorów, to czysta bajka – obraz ostry jak żyleta, soczyste barwy i nieprawdopodobnie dopracowane w szczegółach sylwetki zawodników i otoczenia. Mimo oddalenia widać chustkę (opaskę?) na głowie Ronaldinho – taką, jaką nosi w rzeczywistości.

W kwestii oprawy dźwiękowej autorzy również mierzą wysoko, choć... W grze towarzyszy Ci 50 kawałków z całego świata, wśród których na wyróżnienie zasługują... i tu jest problem. Szczerze mówiąc żaden kawałek nie ma w sobie „powera”, który wpompowałby porcję adrenaliny do żył i zmusił do jego ustawicznego nucenia. Gdzie te czasy, gdy Chumbawamba ze swoim „Tubthumping” przykuwała do World Cup 98 i PSX-a na długie godziny. Oczywiście, ocena soundtracka jest kwestią gustu i Tobie może się on spodobać. Nie spodobają ci się natomiast inne dźwięki, a szczególnie doping publiczności. Pod tym względem nic się w serii nie zmieniło: dalej katuje Cię tylko szum o różnych natężeniach, przerywany tylko od czasu do czasu gwizdkiem arbitra lub głosem spikera. A gdzie okrzyki, gdzie przyśpiewki znane z realnych boisk lub meczów w PES-a? Nie ma, bida z nędzą.

Wizualizacja zawodników, szczególnie tych bardziej znanych, jest perfekcyjna. Wayne Rooney jak żywy.

Atrakcją nowej FIFY miał być ponownie komentarz słynnych polskich sprawozdawców. Tworzy go ponownie duet Szpakowski-Szaranowicz. Fajnie jest słuchać głosu „Szpaka” (Włodek jakoś nie ma dnia, prawie się nie odzywa), jego profesjonalnej relacji i „złotych myśli”, z których jest znany. Nadal jednak wyczuwa się, że komentarz to tak naprawdę zlepek hasełek, klejonych z sobą w zależności od sytuacji na boisku. Nie zawsze to działa jak należy – zdarza się, że np. po stwierdzeniu „dobre zagranie” pada od razu „to nie było dobre zagranie”. Ponadto w meczach mniej renomowanych zespołów spikerzy prawie w ogóle nie operują ani nazwiskami graczy, ani nazwami drużyn. Okropnie sztucznie brzmią wtedy stwierdzenia typu „dobrze strzelił”, „niecelnie podał”, „słabo obronił”, „ ten zespół jest od nich lepszy”. Kto? Od kogo? Komu? Kurcze, nie wiadomo.

FIFA 08 jest interesującym tytułem i pozycją wartą polecenia każdemu fanowi piłki nożnej. Nie jest to tylko kolejna gra z długiej serii (choć część starych trybów została), ale całkiem świeże podejście do tematu z nowymi trybami zabawy, zmienioną filozofią i mechaniką gry oraz genialną oprawą graficzną. Jeśli przebrniesz przez trudny początek, czeka cię wiele godzin wspaniałej zabawy. Wiem, że nadchodzi nowy PES, ale szczerze mówiąc, mając w domu FIFĘ 08 nieszczególnie na niego czekam.

Marek „Fulko de Lorche” Czajor

 

PLUSY:

  • po intensywnym treningu FIFA staje się niezwykle grywalnym tytułem;
  • ciekawe nowe tryby;
  • dostrzegają nas w świecie – do zdobycia są dwa polskie puchary.

MINUSY:

  • zbyt trudna na samym początku;
  • drobne wpadki przy ocenianiu w trybie zostań gwiazdą;
  • brak dopingującej publiczności, muzyka taka sobie;
  • dość sztuczny komentarz.
FIFA 08 - recenzja gry na PC
FIFA 08 - recenzja gry na PC

Recenzja gry

FIFA 08 jest dokładnie taką grą, o której mówiło się kilka miesięcy przed premierą. Elektronicy bawią się tak już od dłuższego czasu. Nie powinno dziwić, iż gra różni się od poprzedniczki kosmetycznymi zmianami.

Recenzja gry EA Sports FC 25 - byłoby bardzo dobrze, gdyby nie te bugi
Recenzja gry EA Sports FC 25 - byłoby bardzo dobrze, gdyby nie te bugi

Recenzja gry

EA Sports FC 25 dopracowuje sprawdzoną formułę, nie psuje zbyt wiele z tego, co dobrze działało, i dokłada od siebie kilka naprawdę fajnych nowości. Szkoda tylko, że stan techniczny wciąż pozostawia sporo do życzenia.

Recenzja gry TopSpin 2K25 - Iga Świątek nie udźwignie sama całej tej produkcji
Recenzja gry TopSpin 2K25 - Iga Świątek nie udźwignie sama całej tej produkcji

Recenzja gry

Wielki był mój smutek spowodowany tym, że po premierze Top Spina 4 w 2011 roku nie doczekałem się nigdy Top Spina 5 (a czekałem całe 13 lat). Dzisiaj zaś dostałem TopSpin 2K25 i… sam nie wiem, co o nim myśleć.