Polecamy Recenzje Przed premierą Publicystyka Warto zagrać Artykuły PREMIUM
Recenzja gry 23 lipca 2002, 10:20

autor: Krzysztof Żołyński

Eurofighter Typhoon - recenzja gry

Eurofighter Typhoon to najnowszy symulator lotu twórców doskonałego EF2000 i TFX. W grze możemy pilotować w pełni interaktywne wersje prototypowego myśliwca Eurofighter, wykonując wiele złożonych misji bojowych.

Recenzja powstała na bazie wersji PC.

Parę słów na początek

Prace nad Eurofighter Typhoon trwały kilka lat. Początkowo miał on być kontynuatorem bardzo popularnego EF2000, który pod wieloma względami był grą pionierską. W międzyczasie DiD (Digital Image Design) wyprodukował inną grę z F-22 ADF w roli głównej pod tytułem Total Air War. TAW posiadał wiele elementów nastroju panującego w EF2000, chociaż symulacja nie była już tak realistyczna, gdyż większy nacisk został położony na akcję. Zresztą twórcy tej gry wcale nie ukrywali, że ich zamiarem było uzyskanie możliwie największego kompromisu między grywalnością a realizmem. Niestety wielu graczy nie było zbytnio zadowolonych z wyboru maszyny, która miała być symulowana w tej grze. Okazało się, że nawet próby rozmaitych poprawek i dodawania nowych elementów nie przyniosły poprawy sytuacji. Wtedy właśnie narodziła się koncepcja powrotu do zarzuconego projektu wydania symulatora Eurofighter Typhoon. Większość ludzi jest zgodna, co do tego, że Typhoon jest przykładem samolotu, który doskonale nadaje się do roli głównego bohatera w symulatorze.

Główny bohater

Samolot myśliwski Eurofighter Typhoon został zaprojektowany w celu przeciwdziałania wielkim zagrożeniom, jakie mogą pojawić się w XXI wieku oraz do wypełniania wielu różnorodnych zadań związanych z utrzymaniem przewagi w powietrzu i działaniami na tyłach wroga. 620 egzemplarzy tego samolotu zamówiły już siły powietrzne Niemiec, Włoch, Hiszpanii, Wielkiej Brytanii oraz Grecji - dzięki temu jest to jeden z największych programów budowy samolotu bojowego na świecie. Eurofighter to nie tylko potężny program. Ponieważ wartość bojowa tej konstrukcji jest niezwykle wysoka, liczba sił powietrznych rozważających użycie tego samolotu do własnych celów stale rośnie.

Eurofighter Typhoon jest wspólnym dziełem kilku firm i jest najnowszym osiągnięciem kosmicznych technologii militarnych. Zastosowanie najnowocześniejszych, najbardziej zaawansowanych technologicznie materiałów – od awioniki począwszy, poprzez zespoły napędowe, a na uzbrojeniu skończywszy – sprawia, że Eurofighter Typhoon nie ustępuje niczym konkurencyjnym samolotom.

Niespotykana elastyczność tego samolotu do podejmowania pojedynków w powietrzu oraz do wykonywania precyzyjnych nalotów na cele naziemne zapewnia dowódcom sił powietrznych niezwykle potężne narządzie walki. Zdolności te zaprogramowano już w fazie projektowania, w którym udało się połączyć w pojedynczy system uzbrojenia – maszynę i człowieka. Unikalne wyposażenie kabiny umożliwia pilotowi wydawanie poleceń głosem, pozwala też na korelację informacji odbieranych przez różne czujniki. Zadaniem tej technologii jest zapewnienie optymalnej wydajności i bardzo dobrych osiągów. W pojedynku z Typhoonem nieprzyjaciel nie ma się gdzie ukryć.

Elastyczność wspomaga unikalna wielozadaniowość samolotu. Może on w czasie jednej misji przechodzić od jednego zadania do drugiego i zmieniać je nawet kilka razy w czasie misji. Różnorodne i bardzo wydajne czujniki, takie jak wielozadaniowy radar, czujnik elektrooptyczny, pokładowy podsystem obronny oraz system dystrybucji informacji zapewniają pilotowi wiele przydatnych informacji taktycznych.

Taki zalew danych nie powoduje jednak przeładowania informacyjnego, a to za sprawą bardzo sprawnego komputera pokładowego misji, który filtruje i analizuje informacje odbierane przez różne sensory, a następnie łączy je i przedstawia pilotowi dokładny, jednoznaczny oraz aktualny obraz sytuacji powietrznej.

Osiągi aerodynamiczne tego samolotu sprawiają, że jest on klasą sam w sobie. Samolot jest napędzany dwoma turbinowymi silnikami dwuprzepływowymi o łącznym ciągu bojowym (z włączonymi dopalaczami) 180 kN. Dzięki temu Typhoon ma znakomite przyspieszenie oraz świetne osiągi mocy. Jego zespoły napędowe wytwarzają ciąg o wartości 120kN, co umożliwia mu osiągnięcie prędkości naddźwiękowej bez użycia dopalaczy, co zmniejsza zużycie paliwa i zwiększa niewykrywalność.

Także pod względem systemów uzbrojenia Eurofighter nie ustępuje innym konstrukcjom. Samolot jest wyposażony w 13 węzłów uzbrojenia – cztery na każdym skrzydle oraz pięć podkadłubowych, na których może przenosić bardzo różnorodne uzbrojenie.

Podsumowując: Eurofighter Typhoon jest jednym z najpotężniejszych, nowoczesnych samolotów bojowych, dostępnych dziś na rynku.

Wiecie już jak z grubsza wygląda pierwowzór, a za moment dowiecie się na ile twórcom gry udało się oddać warunki lotu i walki tej maszyny.

Interface gry

Na pierwszy rzut oka można sądzić, że twórcy gry podeszli do interfejsu bardzo skromnie. Prawdę powiedziawszy, gdy przeczytacie, jakie opcję są w nim dostępne, zaczniecie się mocno zastanawiać, czy napewno nadal chcecie grać. Skromna ilość opcji ogranicza możliwości „przedostania się” do gry. Nie ma tu na przykład takiej opcji jak free flight (swobodny lot) czy quick mision (szybka misja). Wszystko, co możecie w tym miejscu zrobić to zabrać się za wykonanie misji w czasie pokoju (peacetime campaign) lub misji wojennej (wartime campaign) i zdecydować się na 6 pilotów, którzy od tej chwili będą członkami Waszej drużyny. W czasie gry można przełączać się pomiędzy pilotami. Wtedy jesteśmy informowani, co też w danej chwili porabiają. Informują o tym ikonki ukazujące naszych kompanów w rozmaitych sytuacjach – czytających w mesie, siedzących przy stole planowania, albo podążających do samolotu, itd. Jeśli przesuniecie kursor w górę pokaże się panel, dzięki któremu uzyskujemy dostęp do kilku bardzo przydatnych opcji, a są to: mapa, transfer pilotów pomiędzy lotniskami, lista misji i opcje gry. Szkoda tylko, że w tak dogodnym miejscu nie umieszczono możliwości zmiany konfiguracji joysticka.

Kokpit wykonano w 3D, ale w bardzo niskiej rozdzielczości. Tutaj mamy możliwość uruchamiania wszystkich potrzebnych ekranów MFD. Są to oddzielne, półprzeźroczyste okna, otaczające kokpit. Wszelkie informacje pochodzące od wywiadu są prezentowane w postaci przypominającej informacje CNN. Kiedy dzieje się coś ciekawego, belka tego okna miga, dając sygnał, że warto do niej zajrzeć. System SmartView selekcjonuje napływającego do niego informacje i te, które uzna za interesujące przedstawia pilotowi. Informacje pojawiające na ekranie są rozmaite i nie zawsze najistotniejsze. Zobaczycie tam zarówno alarmujące doniesienia o wystrzeleniu Rosyjskiej rakiety, jak również powiadomienie o przelocie alianckiego samolotu transportowego. Co ciekawe belka na górze ekranu jest aktywna przez cały czas. W związku z tym nawet, jeśli nie jesteście aktualnie w powietrzu możecie być na bieżąco z sytuacją, że już nie wspomnę o plotkach z kolegami z drużyny. Wszystko zależy wyłącznie od tego jak zamierzacie spędzić czas wolny między misjami.

Twórcy gry odebrali nam możliwość oglądania widoków za oknem kabiny pilota. Zamiast tego mamy tylko bezsensowne i powtarzające się, co jakiś czas animacje.

Bardzo dobrze rozwiązano sterowanie przy pomocy klawiatury. Nie ma tu strasznych zawiłości znanych z innych symulatorów, kiedy podczas gry czujemy się jakbyśmy grali na pianinie. W Typhoonie z chirurgiczną precyzją wycięto wszelkie zbędne rzeczy i do naszej dyspozycji pozostawiono tylko to, co jest rzeczywiście przydatne. Zwolennicy „pełnych” symulatorów będą na pewno niezadowoleni, gdyż na pewno ogranicza to realizm. Pozytywnym aspektem sprawy jest fakt, że dzięki takiemu załatwieniu sprawy sterowania każdy może dość szybko opanować sztukę pilotowania.

Jeszcze dwa słowa na temat grafiki. Jest ona dość skromna, ale w zasadzie wystarcza, aby spokojnie pograć. Gra wygląda miło, ale na pewno nie można o niej powiedzieć, że grafika powala na kolana. Można dopatrzyć się kilku bugów, ale nie są one tak porażające, aby rugać za nie producentów.

Dzięki rezygnacji z wielu fajerwerków grafika zyskuje na szybkości, a co za tym idzie komputer, na którym gramy w Typhoon nie musi być tak zaawansowany jak symulowany samolot.

Symulacja

Model lotu jako taki nie należy do najgorszych. Podstawowa dynamika lotu jest w porządku, ale moc i sterowanie są mocno podrasowane - jak się wydaje w celu ułatwienia życia graczom. Również wytrzymałość maszyny jest znacznie przesadzona, dla przykładu: można zarzynać silnik, a ten wciąż zachowuje się jakby przed momentem przybył z fabryki albo, co jest jeszcze ciekawsze, nawet najtwardsze lądowania nie wyrządzają samolotowi żadnej szkody. Bardzo rozbawiła mnie możliwość posadzenia samolotu na ziemi nawet przez człowieka, który nie ma o tym zielonego pojęcia. To chyba najlepiej obrazuje jak bardzo zapomniano o realizmie lotu i uszkodzeniach. Drążyłem temat dalej, bo pomyślałem, że może tak ma być. Na królika doświadczalnego wybrałem symulator Falcon 4. Okazało się, że tutaj sytuacja wygląda normalnie, gdyż lądowanie w wykonaniu żółtodzioba zazwyczaj kończyło się zamianą pięknego samolotu w efektowną kulę ognia prującą ziemię.

Czasami zdarza się, że samolot nie zauważa prób manewrów i jedyną dostępną opcją jest pełny automat. Na dodatek wielu graczy orzeka dość zgodnie, że charakterystyka lotu wygląda zbyt dobrze, aby mogła być prawdziwa.

Sterowanie i wyposażenie

Całe sterowanie zostało uproszczone do maksimum. Wszystko zostało tak zorganizowane, aby gracz jak najmniej przejmował się poszczególnymi ustawieniami, sterami i innymi „niepotrzebnymi” rzeczami i mógł spokojnie pograć.

Także uzbrojenie, jakim normalnie dysponuje Typhoon, dla potrzeb gry zostało poważnie okrojone. Mamy tu: działko, pociski Meteor BVR, pociski krótkiego zasięgu ASRAAM, pociski do zwalczania okrętów Penguin, pociski mylące radary ALARM, jedną bombę naprowadzaną i dwie zwykłe oraz rakiety. Całe uzbrojenie zostało podzielone na dwie grupy, czyli na: samonaprowadzające się i sterowane manualnie. W wypadku tych pierwszych sztuka użycia sprowadza się do namierzenia celu i odpalenia odpowiedniej broni. Na tym kończy się nasze zmartwienie, bo czarną robotą zajmą się urządzenia naprowadzające. Więcej zabawy jest w wypadku broni naprowadzanej manualnie, ale po kilku próbach dochodzimy do takiej wprawy, że jak mawiał swego czasu Bohdan Smoleń: „możemy się pomylić tylko o jedno biurko”.

Fabuła i misje

Akcja opisywanego symulatora rozgrywa się na Islandii, w czasie fikcyjnego konfliktu pomiędzy Rosjanami a koalicją. Wybór na teatr zmagań akurat Islandii jest dość dyskusyjny. Ma on zarówno dobre jak i złe strony. Wydaje się dobrym pomysłem, kiedy pod rozwagę weźmiemy niewielkie odległości - szybko włączamy się do akcji, a po drodze jest bardzo wiele małych lotnisk, które aż proszą się o lanie. Niestety ma to także duży minus, gdyż nie mamy szans na przyjmowanie wielu wyzwań i podejmowanie ważnych decyzji. Właśnie to było siłą EF2000. Bez przerwy byliśmy zmuszeni do podejmowania trudnych decyzji i wyborów - zwłaszcza w procesie planowania misji. Akcja rozgrywała się w Skandynawii w związku z tym odległości były wielkie. Bardzo istotnym czynnikiem było zużycie paliwa i znalezienie równowagi między jego ilością w zbiornikach a uzbrojeniem zabieranym na akcję. Takie rzeczy niestety nie pojawiają się w Eurofighter Typhoon.

Pierwszą w miarę strategiczną decyzją, jaką podejmujemy w grze jest wybór sześciu pilotów stanowiących nasz zespół. Każdy z nich ma odmienne umiejętności i doświadczenie. Poszczególne misje wymagają od pilotów rozmaitych umiejętności i poziomu doświadczenia, więc należy przemyśleć sprawę i wybrać takich ludzi, aby drużyna była jak najbardziej wszechstronna i wielozadaniowa. Piloci zawsze latają z jednym anonimowym skrzydłowym. W fazie planowania misji mamy wpływ na trasę lotu, a także rodzaj i ilość broni zabieranej na pokład każdej maszyny. Jednak czasami dobór broni jest nieaktywny i pozostawiony do decyzji komputera. Myślę, że bierze się to stąd, że niektórzy gracze mogliby używać niewłaściwego uzbrojenia do celów stawianych przez misję. Jednak z drugiej strony można czasami zaufać naszej inteligencji, nie mówiąc już o umiejętności czytania instrukcji.

Generalnie wszystkie misje można podzielić na trzy rodzaje: przechwytywanie nieprzyjacielskich samolotów, eskortowanie i atak.

Zdarza się, że podczas wykonywania misji bojowych piloci należący do zespołu są zestrzeliwani. Wtedy albo giną albo udaje się im katapultować. W wypadku śmierci ich rola się kończy, ale jeśli się katapultują mogą wpaść w ręce przeciwnika, a wtedy do akcji wkracza SAS i pomaga im bezpiecznie wrócić do macierzystej bazy.

Dość denerwujące są raporty wywiadu prezentowane w stylu CNN. Można je sobie spokojnie odpuścić i wyłączyć, gdyż naprawdę nie przynoszą żadnych interesujących ani ważnych wieści. Zamiast tego lepiej skupić się na mapie. Szkopuł w tym, że jest ona zbyt prosta, aby traktować ją jako mapę taktyczną. Widzimy na niej tereny, jakie dostały się w łapy zachłannych Rosjan, ale nic poza tym.

Kampanie są dość monotonne, a pomyśleć, że kiedyś dynamika była sercem i duszą produkcji DiD. Prawdę powiedziawszy TAW, a nawet dość wiekowy EF2000 oferują o wiele więcej dynamiki i emocji niż najnowsze dzieło DiD i Rage.

Podsumowanie

Przyznam szczerze, że jestem trochę rozczarowany, gdyż spodziewałem się o wiele lepszej gry. Niektórzy opisywali mi Typhoon jako nowe wcielenie, niegdyś kultowego Strike Commnadera, który łączył w sobie delikatny symulator lotu z elementami gry akcji i strategii. Według mnie to porównanie w żaden sposób nie da się odnieść do Eurofighter Typhoon, ponieważ wymieniane wyżej elementy pojawiają się w grze bardzo nieśmiało. Wychodzi na to, że zapowiedzi i obietnice producenta poszły o wiele dalej niż rzeczywistość i w ogóle im nie po drodze. We wczesnych doniesieniach na temat gry, twórcy szumnie zapowiadali super symulator z wieloma zaawansowanymi kampaniami, a także doskonałym modelem lotu i awioniką, która powinna zadowolić najbardziej wymagających fanów symulacji, a także tych, którzy stawiają dopiero pierwsze kroki. Wyszło z tego niezbyt udane dzieło znacznie odbiegające od składanych obietnic. Nie wiem czy znajdzie się większa grupa ludzi zadowolonych z zakupu tej gry. Zresztą wystarczy zajrzeć na listy dyskusyjne, które zawsze są najbardziej miarodajną recenzją dla każdej produkcji.

Na koniec jeszcze kilka słów na temat wymagań Eurofighter Typhoon. Optymalna konfiguracja to Windows 9x//ME/2000, ale działa bez zarzutu także pod XP, Pentium III 500 MHz, CD-Rom x32, 128 MB pamięci RAM, 16-bitowa karta muzyczna, 32 MB karta graficzna 3D.

Krzysztof „Hitman” Żołyński

Recenzja gry Farming Simulator 25 - Giants Software, nie można tak było od razu?
Recenzja gry Farming Simulator 25 - Giants Software, nie można tak było od razu?

Recenzja gry

Choć Farming Simulator 25 nie przynosi wszystkich zmian, o jakie prosili fani, to dzięki takim funkcjom jak deformacja terenu i GPS jawi się jako najlepsza dotychczas odsłona cyklu. Odsłona, która daje mnóstwo frajdy - a z modami będzie jeszcze lepiej!

Recenzja gry MechWarrior 5 Clans - dla fanów uniwersum BattleTech ta gra jest jak gwiazdka
Recenzja gry MechWarrior 5 Clans - dla fanów uniwersum BattleTech ta gra jest jak gwiazdka

Recenzja gry

MechWarrior 5: Clans zapowiadał powrót serii do motywów, które stanowiły o jej świetności w połowie lat 90. XX wieku. O grze było jednak dość cicho przed premierą, co wzbudzało moje obawy. Czy studio Piranha Games stworzyło w końcu tytuł godny przodków?

Recenzja gry Expeditions: A MudRunner Game - stop, panie kierowco, proszę dmuchnąć w QTE
Recenzja gry Expeditions: A MudRunner Game - stop, panie kierowco, proszę dmuchnąć w QTE

Recenzja gry

Expeditions: A MudRunner Game to powolna jazda w terenie dla cierpliwych kierowców. Świetną mechanikę jazdy ze SnowRunnera opakowano tu jednak w nudną otoczkę ekspedycji naukowych, które głównie irytują prymitywnymi minigrami.