autor: Robert Sulisz
Cultures 2: Wrota Asgardu - recenzja gry
Cultures 2: Wrota Asgardu to kolejna część serii opowiadającej o poczynaniach cywilizacji wikingów. Poprzednio w Cultures: Discovery of Vinland nasi dzielni bohaterowie podbijali kontynent amerykański, tu zaś zaczynają rozszerzać swe wpływy na Europę...
Recenzja powstała na bazie wersji PC.
Przeszło rok temu, na rynku gier komputerowych, pojawiła się gra zatytułowana „Cultures: Discovery of Vinland”, którą to autorzy wychwalali pod niebiosa tuż przed premierą. Według ich publicznych wypowiedzi, gra miała zmienić oblicze świata dzięki szczegółowej grafice oraz wysokiej grywalności. Niestety, oblicza świata na pewno nie zmieniła i pomimo naprawdę bardzo dobrych recenzji w prasie, odeszła szybko w niepamięć. Stykając się z pierwszą częścią „Cultures” miałem nieodparte wrażenie, że gram w najzwyklejszy klon „Settlers’” przez co sceptycznie odniosłem się do tego produktu. Miałem również żal do producenta, za to, że robił zbędny szum przed premierą, aby zaciekawić swoją produkcją jak największe grono graczy. Co mogli zrobić sami programiści, aby uniknąć porównań „Cultures” z „Settlers”? Musieli stworzyć drugą część, która w jak najmniejszym stopniu nawiązywałaby do jakże popularnych Osadników.
Fabuła „Cultures 2” zostaje zaserwowana nam w postaci niezwykle ciekawego filmiku. Opowieść jest jakby wizją młodego wikinga, podczas której widzi on zaciętą walkę z olbrzymim wężem Midgardu. Nie byłoby może w tym nic nadzwyczaj dziwnego, gdyby nie obecność trzech wojowników pomagających mu w bitwie. Wizja ta na tyle go przeraża, że postanawia udać się do druidów, aby ci pomogli mu ją przetłumaczyć. I dokładnie w tym miejscu zaczyna się gra. Przede wszystkim w nowej odsłonie mamy bardzo jasno określone zadania, z jakimi będzie musiał poradzić sobie młody wiking. I tak na jego barkach spoczywa odnalezienie pozostałych trzech przyjaciół z wizji, otworzenie wrót Valhalli, a także pokonanie wcześniej wspomnianego węża.
Niestety, droga do celu bez wątpienia nie będzie łatwa. Tym razem panowie z Funatics Development postawili przed graczem naprawdę nie lada zadanie. Dla fanów takich gier jak Settlers czy Alien Nations na pewno jest to fantastyczne wyzwanie, żeby móc wykazać się po raz kolejny jako dobry architekt, ale też i dowódca. Do poprowadzenia została oddana nam tylko jedna cywilizacja, a mianowicie: wikingowie. Dla nich zostały przygotowane bardzo ciekawe misje, w których nowicjusze nauczą się sposobu zasiedlania sąsiadującej wyspy, handlu z innymi nacjami oraz walki. Dla bardziej wytrawnych strategów program oferuje bardzo dobrze rozbudowaną kampanię.
Sama rozgrywka także uległa widocznej zmianie. W przypadku drugiej części znacznie większy nacisk położono na aspekty wojenno-strategiczne, niźli w prequelu. Po pierwsze nasi żołnierze zostali wyposażeni w trzy tryby aktywności: atakujący, obronny oraz pasywny. Dzięki temu odpowiednio reagują do zaistniałej w danej chwili sytuacji. Jako przykład mogę podać, że podczas znacznie przewyższającej siły nieprzyjaciół, zaczną oni ratować się ucieczką i będą szukać schronienia w pobliżu naszych wież obronnych. Żołnierzom naszej barbarzyńskiej armii możemy przydzielić kilka rodzajów broni, takich jak: włócznia, miecz, łuk itp. Ich siłę dodatkowo wzmacniają katapulty będące tak przydatne podczas niszczenia wrogich budynków. W „Cultures 2” dokładnie widać, jak duże znaczenie miała w życiu Wikingów flota wojenna. Na morzu dochodzi do naprawdę ciekawych potyczek z udziałem okrętów bojowych. Skoro mowa już o bitwach, w tym miejscu trzeba koniecznie podkreślić, że przeciwnicy zostali obdarowani przez producentów wysoką inteligencją. Teraz o wiele ciężej walczy się z nimi i nawet kilkukrotna przewaga naszej armii nad siłami przeciwnika nie gwarantuje nam wygranej. Ważnym aspektem jest dobre sformowanie szyku. Mam tu na myśli to, że przed każdą walką powinniśmy na pierwszej linii zawsze stawiać wojowników z mieczami, którzy ochraniają lekko uzbrojonych łuczników. Łucznicy natomiast rozstawieni na wyższych partiach terenu mogą nawet przy znikomej ilości nieźle namieszać w szeregach wroga.
Oczywiście nie możemy skupiać się jedynie na wszczynaniu kolejnych wojen z nieprzychylnie nastawionymi sąsiadami. Jeżeli chcemy mieć pod naszym dowództwem naprawdę silną armię, musimy wpierw zbudować stabilnie działającą wioskę. Autorzy względem pierwszej części „Cultures” utrzymali podział członków społeczności na kobiety, mężczyzn oraz dzieci. I tak, jeżeli chcemy mieć nowych poddanych, musimy najpierw zjednać sobie dwoje dorosłych mieszkańców odmiennej płci oraz zagwarantować im mieszkanie, aby mieli możliwość wydania na świat potomka. Od chwili jego narodzin sami określamy, kim ma zostać w przyszłości: rybakiem, drwalem, piekarzem... a może dzielnym wojownikiem? – wszystko leży w Twoich rękach. Godne uwagi jest zachowanie naszych podwładnych. Jeżeli nie przydzielimy im żadnej pracy i pozostawimy ich na pastwę losu, to będą tracić czas na pogawędki oraz objadać się do woli nagromadzonymi zapasami. Identyczna sytuacja ma miejsce, jeżeli któryś z naszych mieszkańców bezgranicznie odda się pracy. Wtedy będzie chodził ciągle zmęczony, znudzony, przez co stanie się mniej wydajny. Jedynym sposobem jest przekwalifikowanie takiego delikwenta i przydzielenie mu zupełnie innej, znacznie ciekawszej pracy. Warto również zwrócić uwagę na to, aby w swojej kolonii zawsze mieć więcej mężczyzn niż kobiet. Dlaczego? Dlatego, że kobiety praktycznie w ogóle nie pracują, a brak dla nich partnerów automatycznie odbija się zmniejszeniem całej populacji, na co pozwolić sobie w żadnym przypadku nie możemy.
Do fantastycznej grywalności, jaka płynie z „Cultures 2”, autorzy nie zapomnieli dodać również wysokiej klasy oprawy graficznej. Jeżeli posiadasz naprawdę dobrą kartę, to możesz bez żadnego problemu wyciągnąć aż 2048 x 1536 pikseli przy trzydziestu dwóch bitach koloru. Oglądając dołączone screeny powinniście zauważyć, że po raz kolejny graficy postawili na grafikę komiksową, bardzo podobną do wiele razy wspominanych już Settlersów. Dzięki temu wszystkie domy, drzewa, zwierzęta, a także sami wikingowie zostali przedstawieni w sposób karykaturalny. Praktycznie każdy wiking jest zupełnie inny, co możemy zaobserwować po sposobie poruszania się, stroju, kolorze włosów a nawet zaroście. Cała kraina jest majestatycznie kolorowa, pełna roślin, zwierząt oraz pięknie wyglądających budynków. Jeżeli będziecie mieli ochotę przyjrzeć się lepiej wybranemu przez siebie obiektowi, to nie ma żadnego problemu ze zrobieniem zbliżenia. Jednak im bardziej przybliżmy obraz, tym więcej naszym oczom ukaże się pikseli, które z lekka deformują całe otoczenie.
Oprawa dźwiękowa również ani na krok pod względem jakości nie ustępuje ogółowi. Do naszych uszu podczas gry dobiegnie rytmiczna muzyka, tylko nieznacznie nawiązująca do skandynawskich klimatów. W gruncie rzeczy trudno jest mi określić, z jakim konkretnie gatunkiem muzyki mamy do czynienia, gdyż miejscami nawet dwa różne style nakładają się jednocześnie na siebie. Dodatkowo dość często usłyszymy przezabawne dźwięki wydane przez naszych podopiecznych. Ogólnie do oprawy dźwiękowej nie powinniśmy mieć żadnych zastrzeżeń, gdyż została wykonana bardzo dobrze.
Myślę, że po przeczytaniu powyższej recenzji nie powinniście mieć już żadnych wątpliwości żeby iść i nabyć ten produkt do najbliższego kiosku. Cultures 2: The Gates of Asgard pojawił się na naszym rynku, dzięki popularnej serii Extra Gra. I tak za cenę 29.90 PLN otrzymujemy grę Cultures 2, płytę bonusową, wypchaną po same brzegi różnego rodzaju: tapetami, wygaszaczami ekranu związanymi i materiałami graficznymi, a także kartonowe pudełko i sporych rozmiarów plakat. Jeszcze raz szczerze polecam ten tytuł wszystkim fanom dobrych strategii. Jestem pewien, że ani razu nie będziecie żałować wydanych pieniędzy na Cultures 2.
Robert „Robal” Sulisz