Polecamy Recenzje Przed premierą Publicystyka Warto zagrać Artykuły PREMIUM
Recenzja gry 9 lipca 2002, 09:56

autor: Robert Sulisz

Black & White: Creature Isle - recenzja gry

W Creature Isle jeszcze większy nacisk położny został na rozróżnienie dobra od zła w zależności od upodobań graczy i ich sposobu rozwiązywania zadań. Akcja przenosi nas na nowo odkrytą wyspę zamieszkałą przez wiele różnych stworzeń.

Recenzja powstała na bazie wersji PC.

Nigdy nie byłem zwolennikiem opisywania jakichkolwiek dodatków do gier. Dlaczego? Powód jest banalnie prosty. Producent inkasując pokaźną gotówkę za dobrze sprzedającą się grę, nie stara się by dodatek był równie urozmaicony, co wersja podstawowa. Coraz częściej spotykam się ze zjawiskiem, gdy producent tworząc dodatek, ogranicza się jedynie do dodania kilku dodatkowych misji, paru nowych jednostek czy multiplayerowych map. Zapominając jednak o tym, że dzisiejszy gracz jest bardziej wybredny i chce czegoś więcej. Widząc coraz bardziej zróżnicowane gusta graczy, niezawodna grupa Lionhead Studios z Peterem Molyneuxem na czele, postanowiła zadowolić użytkowników rewolucyjnego Black and White, wydając do niego pierwszy dodatek. Nosi on tytuł Creature Isle. Dodatek ten jednak znacząco odbiega od oryginału. Dlaczego? Czytajcie dalej.

Jak zapewne pamiętasz w jednej z misji Black and White miałeś okazję spotkać grupkę wesołych żeglarzy, którzy za wszelką cenę chcieli opuścić Twoją wyspę. Pomogłeś im dokończyć łódź. Teraz mogą oni wyruszyć w poszukiwaniu nowego lądu, na którym mogliby osiąść. Niestety rozbili się na jednej z wysp, na której, jak się później okazało, nie ma żadnego Boga. Jej jedynymi mieszkańcami jest kilka chowańców porzuconych przez właścicieli. W tym właśnie momencie Ty, drogi graczu bierzesz sprawy w swoje ręce.

Na samym początku muszę Cię uprzedzić, że zmieniły się zasady gry. Teraz nie będziesz, tak jak wcześniej, zdobywał nowych wiernych i walczył z pozostałymi chowańcami. Tym razem głównym celem jest przyłączenie się do bractwa, utworzonego przez krokodyla Merkurio. Bractwo to jest niezwykłe z kilku powodów. Jednym z nich jest fakt, że nie posiada własnego Boga, któremu mogłoby służyć. Każdy z jego członków, bez żadnej pomocy swojego pana nauczył się nowych technik walki oraz czarów. Ich przymierze symbolizują magiczne pierścienie, będące swoistym dowodem na to, że należą już do elity chowańców. Jeżeli chciałbyś zdobyć taki pierścień, musisz wykonać szereg ciężkich zadań, dzięki którym udowodnisz, że jesteś godzien nagrody. Oto jak to wszystko wypada w praktyce.

Po nieco przydługawej instalacji (wymagania jest pełna wersja gry Black and White), lądujesz na nowej wyspie, pełnej czekających na ciebie przygód. Znajdziesz tam niewielką osadę z wiernymi. Będą oni obdarzali Cię mocą. Nie jeden raz będziesz musiał im pomóc w rozwiązaniu problemów, jak np. zaniesienie jajka do wulkanicznej sadzawki, czy innych pracach. Po każdej dobrze wykonanej misji, ilość wiernych będzie stopniowo wzrastać. Dodatkowo pozycje swą będziesz mógł umacniać poprzez dobre uczynki. Należeć do nich będą m.in.: podlewanie pól zasianych zbożem czy ochrona samych mieszkańców wioski.

Jak wspominałem wcześniej, na wyspie nie masz żadnej konkurencji. Nie będziesz więc zmuszony pozyskiwać nowych wiernych walcząc z innymi chowańcami czy atakując wioski. Przypomnę tylko, że wiara mieszkańców, tak jak w poprzedniej części, jest bardzo ważna. To dzięki niej możesz nauczyć się nowych magicznych sztuczek, tak przydatnych w całej zabawie. Jednak ratowanie wieśniaków z opresji nie jest głównym celem gry. Twoją obecną i najważniejszą misją jest zdobycie członkostwa w bractwie. Dzięki temu twój chowaniec stanie się samowystarczalny. Nauczy się nie tylko jak przetrwać na niebezpiecznej wyspie, a także nowych technik walki i cudów. Mało tego. Jeżeli zostaniesz członkiem bractwa możesz starać się o rękę sympatii reprezentowanej przez najrzadziej spotykanego chowańca płci żeńskiej na świecie. Jest nią Ewa. Tak dobrze myślicie! Teraz twój podopieczny będzie mógł mieć swoją partnerkę, a co z tym się wiąże, także potomka, któremu przekaże całe swoje doświadczenie.

Niestety droga do tych wszystkich przyjemności nie jest usłana różami. Wyspa zamieszkiwana jest również przez inne chowańce, założycieli bractwa. By do nich dołączyć, będziesz musiał przejść szereg powierzonych Ci trudnych prób i zadań. Jeżeli twemu chowańcowi uda się im sprostać, to wróci on do Dojo i uaktywni swój postument. Dzięki niemu możesz trenować umiejętności walki swojego podopiecznego. Jeśli natomiast chowanieć nie spodoba ci się, będziesz mógł zamienić na tego, z którym wygrałeś w danej próbie. Dodatkowo w Dojo znajdziesz jednego z ważniejszych mieszkańców wyspy, jakim jest Lew Rufus. Dowiesz się od niego o konkurencjach jakich nie wykonałeś. Umożliwi ci też sprawdzenie swoich starań.

Do twoich zadań będzie należało między innymi pokonanie Krowy Mućki w grze w kręgle. Nie jest to rzeczą prostą, jakby się mogło z pozoru wydawać. Będziesz musiał również przygonić stada owieczek do zagrody, bronionej przez wilka, czy pielęgnować ziemię konia Bucefała. To tylko przykład, ponieważ misji jest o wiele więcej. Trzeba przyznać, że są one naprawdę pomysłowe, a ich realizacja zajmuje czasami sporo czasu. Kolejną nowością jest Tyke. Na pewno wielu z Was w tej chwili zastanawia się kim lub czym jest ten cały Tyke? Tyke jest małym chowańcem – właściwie to jeszcze dzieckiem - którego twój podopieczny chowaniec powinien szkolić, chociaż wcale nie jest powiedziane, czy zadziorny Tyke, życzy sobie być szkolonym. Mamy oczywiście wpływ - większy bądź mniejszy – na jego edukację. Możemy sprawić, że będzie on potulny jak przysłowiowy baranek, lub też zadziorny i złośliwy, przez co możesz zostać gorzej odebrany na wyspie. Pomimo tego, że musisz mu zagwarantować jedzenie oraz edukację, to jeszcze musisz o niego dbać, by nie przynosił nam wstydu wśród miejscowej ludności. Przecież osoba boska nie może sobie pozwolić na żadne widoczne porażki.

Jeżeli wychowasz dobrze Tyke’a, to automatycznie wzrosną twe szanse u Ewy. To ona decyduje czy wszystkie twe poczynania są godne uwagi i czy nadajesz się na towarzysza jej życia. Dlatego też, warto poświęcić trochę więcej czasu Tyke’owi, by później przyniosło to pożądane efekty.

O szacie graficznej w Creature Isle nie mogę zbyt wiele napisać. Prezentuje się identycznie jak jej wielki Czarno-Biały poprzednik. Pomimo, iż minął ładny kawałek czasu od jego premiery, to grafika trzyma nadal bardzo wysoki poziom. Jest bogata w szczegóły i mogę stwierdzić, że nie znalazłem w niej żadnych błędów i niedoróbek. Fakt, iż chcąc doświadczyć przyjemności delektowania się wszystkimi detalami, trzeba posiadać w miarę porządną maszynę. Jednak, nawet posiadacze starszych komputerów nie powinni narzekać na brak płynności. Niestety będą musieli zmniejszyć poziom szczegółów.

Nie znajdziemy również żadnych błędów w oprawie dźwiękowej. Podkład muzyczny wprowadza idealnie w klimat gry, a efekty dźwiękowe, takie jak śpiew ptaków, czy szum fal jeszcze lepiej go podkreślają.

Nie można nic zarzucić także lokalizacji gry. Wszystkie kwestie mówione, tudzież śpiewane, zostały pieczołowicie wykonane. Głosy aktorów zostały bardzo dobrze dobrane do wszystkich postaci. Widać, że polski dystrybutor, firma Cenega, przywiązał dużą uwagę do lokalizacji nie tylko gry, ale również instrukcji. Nie znalazłem w niej żadnych błędów językowych. Jest to miłe zaskoczenie, bo dotychczas Cenega miała z tym wielkie problemy, w przeciwieństwie do np. CD Projektu. Jak widać sytuacja nieznacznie się odwróciła na korzyść Cenegi. Oby wszystkie polonizacje tego dystrybutora były utrzymane na tak wysokim poziomie.

Reasumując Black and White: Creature Isle jest produktem jak najbardziej wartym poleceniu każdemu fanowi Black and White. Dzięki temu dodatkowi na nowo możemy delektować się całą magią, płynącą z tego tytułu. Nareszcie autorzy nie postanowili powielać sprawdzonego już pomysłu, a pójść w zupełnie innym kierunku. Jak widać wyszło im to perfekcyjnie. Nie wiem czy powyższy tekst zdołał was przekonać do tej produkcji, ale powiem jedno. Każdy fan Black and White musi koniecznie zapoznać się z Creature Isle.

Aha zapomniałem dodać, że dodatek działa jedynie z oryginalną wersją gry Black and White.

Robert „Robal” Sulisz

Recenzja gry Ara: History Untold - marketing oszukał mnie, że to kolejny klon Civki, a to coś całkowicie innego
Recenzja gry Ara: History Untold - marketing oszukał mnie, że to kolejny klon Civki, a to coś całkowicie innego

Recenzja gry

Nie, Ara: History Untold - wbrew hasłom marketingowym - nie będzie kolejną alternatywą dla serii Civilization. Jednak nie jest to wada, bo gra ma na siebie własny pomysł i realizuje go sprawnie, choć nie zawsze konsekwentnie.

Recenzja gry 63 Days - to nie Niemcy są tu największym wrogiem, ale absurdy, błędy i brak logiki
Recenzja gry 63 Days - to nie Niemcy są tu największym wrogiem, ale absurdy, błędy i brak logiki

Recenzja gry

Po 20 godzinach, które spędziłem z 63 Days, miałem w sobie mnóstwo sprzecznych emocji. Z jednej strony uważam, że to przeciętna gra z aspiracją do ponadprzeciętnej – z drugiej zaś liczba błędów i nielogicznych rozwiązań przeraża.

Recenzja gry Frostpunk 2 - polityka bywa gorsza od apokalipsy
Recenzja gry Frostpunk 2 - polityka bywa gorsza od apokalipsy

Recenzja gry

Gdy pierwszy raz uruchomiłem Frostpunka 2, byłem pełen obaw. Twórcy ewidentnie chcieli poeksperymentować z konwencją, zmienić formułę i zaoferować coś nowego. Czy jednak wyszło to grze na dobre?