Polecamy Recenzje Przed premierą Publicystyka Warto zagrać Artykuły PREMIUM
Recenzja gry 31 sierpnia 2004, 06:38

autor: Piotr Doroń

Asterix & Obelix XXL - recenzja gry

Mej radości nie było końca, gdy dowiedziałem się, że ATARI planuje wydać kolejną grę opartą o silnik graficzny V-Rally 3.

Recenzja powstała na bazie wersji GBA.

Odkąd sięgam pamięcią z grami trójwymiarowymi na GBA zawsze były jakieś problemy – a to chrupiąca animacja, a to tragiczna grywalność, zepsute poziomy, czy brak jakiegokolwiek klimatu. Wyjątkiem były wyścigi, choć i wśród tych pozycji często trafiały się słabe pozycje. Chlubnymi wyjątkami były V-Rally 3, Top Gear Rally, NFS: Underground i nie całkiem trójwymiarowy, ale dający niesamowitą przyjemność z gry GT Advance. Zdecydowanym liderem wśród wymienionych przeze mnie ścigałek jest V-Rally 3, na potrzeby którego koderzy z firmy Infogrames (dziś ATARI) stworzyli genialny silnik graficzny, który po drobnych przeróbkach mógłby być z powodzeniem wykorzystany w grach przeznaczonych na PlayStation. V-Rally 3 zostało wydane, gracze byli wniebowzięci, katowali trasy tak, że odpadały im palce, matki krzyczały, rodzeństwo płakało, sąsiedzi dziwnie na nich patrzyli, aż tu nagle nastała... cisza. Kompletna cisza, dosłownie żadnych oznak ponownego wykorzystania tego cudownego engine’u. Mej radości nie było końca, gdy dowiedziałem się, że ATARI planuje wydać kolejną grę opartą o „bebechy” V-Rally 3. Była ona jeszcze większa, gdy okazało się, że będzie to zręcznościówka oparta na przygodach dwóch, znanych na całym świecie Galów – Asterixa i Obelixa.

Właściwą recenzję Asterix & Obelix XXL zacznę troszeczkę nietypowo, bo od opisu oprawy graficznej, ponieważ to ona gra tutaj pierwsze skrzypce. Takiego przepychu graficznego na tej malutkiej, drobnej, ale jakże potężnej konsolce jeszcze nie widzieliście! Mamusiu, domki zbudowane z trójwymiarowych brył, w dodatku pokryte ładnymi teksturami, w oddali wysokie górki, skałki i różne podwyższenia – widok tych smakowitych bryłek przyprawił mnie o zdecydowanie szybsze bicie serca! Natomiast po zanotowaniu w mojej całkiem mądrej główce, że silnik jest w stanie wyświetlić na ekranie nawet do ok. 8. nieźle animowanych postaci byłem bliski zawału! Za prawdziwe mistrzostwo można uznać animacje dwóch głównych postaci, czyli Asterixa i Obelixa. Pierwszy radośnie podskakuje nam przed oczyma niczym młoda kózka, a drugi niesamowicie zmysłowo porusza swym grubym tyłeczkiem wywołując u nas szeroki uśmiech na twarzy. Reszta ruchów, a jest ich całkiem sporo, również prezentuje się ciekawie i funkcjonalnie, przez co nie można się tu prawie do niczego przyczepić. Najpiękniejsza gra na GBA? Będę ostrożny i napisze: prawdopodobnie. Od biedy można wytknąć załamywanie się tekstur, tak często spotykane w grach na PSX’a, a także dorysowujący się dosyć blisko krajobraz. Ale bądźmy szczerzy – jest bardzo dobrze, a nawet lepiej, w końcu to „tylko” GameBoy Advance!

O ile grafika prezentuje się iście olimpijsko, to oprawa audio jest już zdecydowanie gorsza. Muzyka z pierwszych dwóch światów gry (a wszystkich razem jest 6) bardziej pasuje do futurystycznych wyścigów a’ la Wipeout, a nie do radosnej zręcznościówki z elementami chodzonej bijatyki. Na szczęście, po przedarciu się przez dwa pierwsze i upośledzone muzycznie światy jest już zdecydowanie lepiej, choć muzycy mogli się jeszcze bardziej postarać. Analogicznie wygląda sprawa z odgłosami towarzyszącymi naszej zabawie – raz dobrze, raz źle, ważne, że są i w jakiś sposób pomagają nam w rozgrywce.

Tak bardzo skupiłem się na technikaliach, że zapomniałem Wam opisać jak wygląda właściwa rozgrywka. Po pierwsze: niemal żadnych skomplikowanych momentów. Po drugie: miód, miód i jeszcze raz miód! Postaram się Wam opisać fragment gry – przedzieracie się przez mała wioskę bijąc po twarzach spotykanych co jakiś czas rzymskich strażników. Po wyczyszczeniu terenu zostaje odblokowany guziczek odpowiedzialny za otwarcie drzwi lub uruchomienie jakiegoś mechanizmu (np. podnoszącej się i opadającej kładki), dzięki czemu możecie zebrać wszelkie dobra znajdujące się w zasięgu Waszego wzroku. Czasami spotykacie wędrownego handlarza, u którego możecie się zaopatrzyć w proste combosy, jadło regenerujące Waszą energię, lub ochronną tarczę, po czym ponownie wpadacie w jakaś większą miejscówkę, w której czekają na Was tabuny wrogów wypadających ze specjalnych grot, domków lub małych schronów. Prawda, że bardzo proste? Krótka bijatyka, chwilka na zebranie rzymskich hełmów pełniących rolę pieniędzy, chwilka dla handlarza, kolejna bijatyka. Proste, ale jakże przyjemne! W dodatku robicie to po to, by uratować porwanych mieszkańców ostatniej wioski, która oparła się rzymskiej armii! Od czasu do czasu zadaniem mniejszego, szybszego i sprytniejszego Asterixa będzie przeniesienie ognia z jednego miejsca na drugie (przy użyciu szybko wypalającej się pochodni) w celu wysadzenia w powietrze blokujących przejścia drzwi. Natomiast zdecydowanie silniejszy Obelix, który przecież w młodości wpadł do kotła z cudownym napojem, będzie w stanie przesuwać wielkie bloki skalne, dzięki czemu wyżej skaczący Asterix dostanie się we wcześniej niedostępne miejsca. Właśnie na takiej zasadzie polega współpraca pomiędzy naszymi Galami, niestety mogła być lepiej wykorzystana, ponieważ akcji, które możemy wykonać jest śmiesznie mało.

Asterix & Obelix XXL nie jest może najdłuższą grą w historii, ale to co przygotowali dla nas ludzie z ATARI w zupełności wystarcza. Ponad 30 wymagających poziomów (w tym poziomy zjazdowe, w których kierujemy Asterixem siedzącym na Obelixie – niezła... jazda, hehe), 6 zróżnicowanych światów, dwóch genialnych bohaterów, połączenie bijatyki z prostą zręcznościówką, cudowna grafika i masa miodu – czego chcieć więcej?

Piotr Doroń

Piotr Doroń

Z wykształcenia dziennikarz i politolog. W GRYOnline.pl od 2004 roku. Zaczynał od zapowiedzi i recenzji, by po roku dołączyć do Newsroomu i już tam pozostać. Obecnie szef tego działu, gdzie zarządza zespołem złożonym zarówno ze specjalistów w swoim fachu, jak i ambitnych żółtodziobów, chętnych do nauki oraz pracy na najwyższych obrotach. Były redaktor niezapomnianego emu@dreams, gdzie zagnała go fascynacja emulacją i konsolami, a także recenzent magazynu GB More. Miłośnik informacji, gier (długo by wymieniać ulubione gatunki), Internetu, dobrej książki sci-fi i fantasy, nie pogardzi również dopieszczonym serialem lub filmem. Mąż, ojciec trójki dzieci, esteta, zwolennik umiaru w życiu prywatnym.

więcej

Asterix & Obelix XXL - recenzja gry na PC
Asterix & Obelix XXL - recenzja gry na PC

Recenzja gry

Mamy Europę z czasów przed narodzeniem Chrystusa. Cesarstwo Rzymskie opanowało już całą Europę. No, prawie całą, wszak mieszkańcy niewielkiej galijskiej wioski wciąż stawiają opór potężnemu Cezarowi.

Recenzja gry The Legend of Zelda: Echoes of Wisdom - Zelda w głównej roli radzi sobie świetnie
Recenzja gry The Legend of Zelda: Echoes of Wisdom - Zelda w głównej roli radzi sobie świetnie

Recenzja gry

Nintendo w najnowszej odsłonie kultowego cyklu postanowiło zabawić się formułą i namieszać w kanonie. W Echoes of Wisdom to księżniczka Zelda ratuje świat przy pomocy własnego zestawu magicznych sztuczek - i wychodzi jej to bardzo dobrze!

Recenzja Astro Bot - gry, która dała mi czystą frajdę od samego początku aż po napisy końcowe
Recenzja Astro Bot - gry, która dała mi czystą frajdę od samego początku aż po napisy końcowe

Recenzja gry

Gdybym miał określić Astro Bota w trzech słowach, to powiedziałbym, że to szalenie przyjemna gra. Dlaczego? Bo przypomina nam o zręcznościowych korzeniach gier wideo, kiedy liczył się przede wszystkim fajny gameplay.