Polecamy Recenzje Przed premierą Publicystyka Warto zagrać Artykuły PREMIUM
Recenzja gry 10 grudnia 2007, 11:08

Age of Empires III: The Asian Dynasties - recenzja gry

Najnowszy dodatek do gry Age of Empires III jest swego rodzaju ewenementem. Jak dotąd nie zdarzyło się, aby którakolwiek z wcześniejszych odsłon cyklu dorobiła się dwóch rozszerzeń.

Recenzja powstała na bazie wersji PC.

Najnowszy dodatek do gry Age of Empires III jest swego rodzaju ewenementem. Jak dotąd nie zdarzyło się, aby którakolwiek z wcześniejszych odsłon cyklu dorobiła się dwóch rozszerzeń. Jakby tego było mało, nigdy wcześniej tworzeniem gry z tej serii nie zajmowało się „obce” studio, a tak właśnie stało się tym razem. Produkcję programu powierzono firmie Big Huge Games, gdyż panowie z Ensemble Studios zajęci są dopieszczaniem konsolowego RTS-a Halo Wars. Nie oznacza to oczywiście, że twórcy cyklu Age of Empires nie mieli żadnego wpływu na to, co zobaczymy w The Asian Dynasties. Do prac nad grą został oddelegowany niewielki zespół, który intensywnie pomagał autorom, zwłaszcza w kwestii balansu.

Zmagania w The Asian Dynasties rozpocząłem od kampanii dla jednego gracza. Perspektywa zmierzenia się z zestawem scenariuszy była kusząca z dwóch względów. Po pierwsze, twórcy gry zapewniali, że nowe misje pozwolą dobrze poznać azjatyckie cywilizacje, dzięki czemu będzie to stanowić miłe wprowadzenie do trybu multiplayer. Po drugie, podzielona na trzy akty kampania miała być naprawdę trudna.

Mając możliwość kupna 59 kart przed kampanią Hindusów, kolejne misje nie będą wymagające.

Pierwsza obietnica została przez autorów gry spełniona. W każdym scenariuszu z budową wioski można bez problemu przejść do piątej ery, a co za tym idzie, otrzymać dostęp do wszystkich jednostek i technologii. Nie ma tutaj mowy o powtórce z The WarChiefs, gdzie nowe nacje zostały w kampanii potraktowane po macoszemu. Misje dla jednego gracza to tak naprawdę porządnie zrealizowany tutorial, pozwalający poznać zarówno mocne, jak i słabe strony poszczególnych frakcji.

Deklaracje o rzekomo wysokim poziomie trudności można natomiast włożyć między bajki. Dodatek skierowany jest do weteranów pierwowzoru, a Ci z misjami zawartymi w rozszerzeniu poradzą sobie bez problemu. Właściwie tylko w dwóch lub trzech scenariuszach wróg dał mi się poważnie we znaki, a to za sprawą nieustających ataków, które w początkowej fazie rozwoju wioski były ciężkie do obrony. Pozostałe misje przechodzą się praktycznie same.

Kampania mogłaby być trudniejsza, gdyby gra nie dawała tak dużych nagród za wypełnianie zadań. Niejednokrotnie zdarza się, że za wykonanie jednego z celów misji otrzymywałem nawet kilkadziesiąt tysięcy punktów doświadczenia! Rezultat był taki, że w drugim akcie miałem już trzydziesty czwarty poziom, a w trzecim sześćdziesiąty. Kupno jakichkolwiek kart na tym etapie nie stanowiło najmniejszego problemu. Rozpoczynając trzeci akt (po stronie Hindusów) miałem talię marzeń z najmocniejszymi bonusami, które sprawiały, iż gra przestała być jakimkolwiek wyzwaniem.

Niezbyt pozytywne wrażenia po kampanii dla jednego gracza, zostały szybko zatarte przez tryb multiplayer. To właśnie w internetowych potyczkach gra Age of Empires III rozwija skrzydła i nie inaczej jest w przypadku drugiego dodatku. Na uwagę zwraca sporo zawartych w rozszerzeniu nowości, a także zróżnicowane frakcje, które dysponują interesującymi cechami charakterystycznymi. Na przykład u Japończyków jest to całkowity zakaz zabijania zwierząt, uniemożliwiający zdobycie jedzenia w polowaniach. Krążącą po mapie faunę można natomiast przyciągać w pobliże zwykłych domów, które w przypadku tej cywilizacji potrafią generować każdy z trzech podstawowych surowców, w taki sam sposób jak robią to europejskie fabryki. Warto przy tym pamiętać, że zwabiając zwierzaki do chatek przyspieszymy napływ dodatkowego złota, pożywienia lub drewna. Ostatnia cecha Japończyków związana jest z talią kart. Większość umieszczonych w niej bonusów można otrzymać dwukrotnie w trakcie jednej rozgrywki.

Cuda świata nie tylko pozwalają przejść do kolejnej ery, ale dostarczają również ciekawe udogodnienia, np. czasowe zwiększenie ataku wszystkich sojuszniczych jednostek.

Główną cechą charakterystyczną Chińczyków jest możliwość przekroczenia standardowego limitu populacji, co pozwala na powołanie większej liczby osadników lub żołnierzy. Ma to ogromne znaczenie w trakcie zmagań, gdyż chińska armia jest wyraźnie słabsza od wojsk konkurencji i w jej wypadku należy postawić na ilość, a nie na jakość. W tworzeniu licznych sił pomaga jeszcze jedna ciekawa właściwość. Wszyscy chińscy żołnierze trenowani są w grupach, składających się z dwóch różnych jednostek, np. oddziału strzelców oraz kawalerii. Oczywiście kombinowane drużyny są odpowiednio droższe, dlatego też gracze prowadzący tę frakcję muszą dużo uwagi poświęcić zbieraniu surowców.

Ostatnia z nowych nacji – Hindusi – do produkcji osadników zużywa drewno zamiast pożywienia, co bardzo utrudnia rozwój wioski w początkowej fazie zmagań. Gracze muszą skierować większość pracowników do lasów, pamiętając jednocześnie o pozyskiwaniu innych surowców, niezbędnych do badań nad nowymi technologiami i produkcji armii. Hindusi dysponują również unikatowym budynkiem, generującym dodatkowe punkty doświadczenia. Ich ilość uzależniona jest od liczby krów zaciągniętych w pobliże konstrukcji – im jest ich więcej, tym lepiej. Ostatnia cecha dotyczy talii kart. Każdy z rzuconych przez gracza bonusów generuje dodatkowego osadnika, co przydaje się w początkowej fazie zmagań.

Omówione wyżej cechy charakterystyczne nowych cywilizacji to nie wszystkie niespodzianki, jakie przygotowała firma Big Huge Games. Azjaci różnią się od pozostałych stron konfliktu również w kwestii przechodzenia do kolejnych er. W Age of Empires III oraz w dodatku The WarChiefs, gracz mógł wejść na wyższy poziom rozwoju klikając na ikonę w ratuszu, a warunkiem koniecznym do przeprowadzenia tej operacji było zgromadzenie odpowiedniej liczby surowców. W przypadku Chińczyków, Hindusów i Japończyków sytuacja wygląda nieco inaczej. Aby przejść do kolejnej ery, należy wybudować jeden z pięciu cudów świata. Konstrukcje są ogromne (potrzebują zatem sporo wolnego miejsca), a w ich powstawaniu muszą uczestniczyć osadnicy. Jakby tego było mało, budynki mogą zostać zniszczone przez wrogów. Co prawda gracz nie cofa się wówczas do poprzedniej ery, ale na zawsze traci oferowane przez dany cud świata bonusy, a te ostatnie potrafią znacznie ułatwić zmagania.

Oprócz cudów, Azjaci mogą również wybudować konsulat, za pośrednictwem którego nawiązuje się kontakty z inną nacją. Korzyści z takiego sojuszu są bardzo duże, gdyż do armii gracza trafiają jednostki w normalny sposób niedostępne (np. różnego rodzaju artyleria). Za wszystkie wojska płacimy punktami eksportu, które w The Asian Dynasties pełnią rolę czwartego, nieistniejącego wcześniej surowca. Napływ punktów można bezpośrednio przyspieszyć w konsulacie, kosztem złota, drewna i jedzenia.

W konsulacie możemy wybrać sojusznika, który za odpowiednią opłatą dostarczy nam jednostki.

Jak widać, zawartych w grze nowości jest bardzo dużo, a to przecież jeszcze nie wszystko, co przygotowali jej autorzy. Kilkadziesiąt premierowych jednostek po stronie Azjatów z budzącymi respekt słoniami na czele, osiem oddziałów najemników, jedenaście map oraz dwa premierowe tryby rozgrywki, z których skorzystają zwolennicy zmagań w sieci. Sporo tego, zwłaszcza jeśli porównać The Asian Dynasties z pierwszym dodatkiem, który na rynku ukazał się w ubiegłym roku.

Podsumowując, The Asian Dynasties to znakomity produkt dla fanów trzeciej odsłony cyklu, ale tylko wtedy, gdy kupuje się go pod kątem trybu multiplayer. Od dawien dawna jestem zwolennikiem twierdzenia, że Age of Empires III to przede wszystkim zmagania w Internecie i przeciętna kampania w drugim rozszerzeniu nie była w stanie zmienić mojego zdania.

Od dodatku do takiego RTS-a jak Age of Empires III oczekuje się przede wszystkim wprowadzenia sporej liczby nowości, a co za tym idzie, uatrakcyjnienia doskonale znanych rozwiązań. The Asian Dynasties spełnia ten warunek, dlatego jest dobrą inwestycją dla wszystkich entuzjastów pierwowzoru. Bez wątpienia warto mieć to rozszerzenie w kolekcji.

Krystian „U.V. Impaler” Smoszna

PLUSY:

  • trzy nowe cywilizacje z unikatowymi cechami;
  • mnóstwo nowych jednostek;
  • konieczność budowy cudów świata przy przechodzeniu do kolejnej ery;
  • jedenaście nowych map do zmagań w sieci;
  • dwa nowe tryby rozgrywki.

MINUSY:

  • łatwa, niewymagająca kampania.

Krystian Smoszna

Krystian Smoszna

Gra od 1985 roku i nadal mu się nie znudziło. Zaczynał od automatów i komputerów ośmiobitowych, dziś gra głównie na konsolach i pececie w przypadku gier strategicznych. Do szeroko rozumianej branży pukał już pod koniec 1996 roku, ale zadebiutować udało się dopiero kilka miesięcy później, kilkustronicowym artykułem w CD-Action. Gry ustawiły całą jego karierę zawodową. Miał być informatykiem, skończył jako pismak. W GOL-u od blisko dwudziestu lat, do 2023 pełnił funkcję redaktora naczelnego. Gra w zasadzie we wszystko, bez podziału na gatunki, dużą estymą darzy indyki. Poza grami interesuje się piłką nożną i Formułą 1, na okrągło słucha też muzyki ekstremalnej.

więcej

Recenzja gry Ara: History Untold - marketing oszukał mnie, że to kolejny klon Civki, a to coś całkowicie innego
Recenzja gry Ara: History Untold - marketing oszukał mnie, że to kolejny klon Civki, a to coś całkowicie innego

Recenzja gry

Nie, Ara: History Untold - wbrew hasłom marketingowym - nie będzie kolejną alternatywą dla serii Civilization. Jednak nie jest to wada, bo gra ma na siebie własny pomysł i realizuje go sprawnie, choć nie zawsze konsekwentnie.

Recenzja gry 63 Days - to nie Niemcy są tu największym wrogiem, ale absurdy, błędy i brak logiki
Recenzja gry 63 Days - to nie Niemcy są tu największym wrogiem, ale absurdy, błędy i brak logiki

Recenzja gry

Po 20 godzinach, które spędziłem z 63 Days, miałem w sobie mnóstwo sprzecznych emocji. Z jednej strony uważam, że to przeciętna gra z aspiracją do ponadprzeciętnej – z drugiej zaś liczba błędów i nielogicznych rozwiązań przeraża.

Recenzja gry Frostpunk 2 - polityka bywa gorsza od apokalipsy
Recenzja gry Frostpunk 2 - polityka bywa gorsza od apokalipsy

Recenzja gry

Gdy pierwszy raz uruchomiłem Frostpunka 2, byłem pełen obaw. Twórcy ewidentnie chcieli poeksperymentować z konwencją, zmienić formułę i zaoferować coś nowego. Czy jednak wyszło to grze na dobre?