Władca Pierścieni: Pierścienie Władzy zmieni uniwersum Tolkiena - i dobrze
Teaser nowego Władcy Pierścieni, a raczej Rings of Power, bo tak brzmi oficjalny tytuł serialu Amazona, zapowiada zmiany. Na nowo zinterpretowana Galadriela wywija mieczem, lodowy troll zachwyca CGI, a krajobrazy oszałamiają. Ja jestem zachwycony.
Fani ekranizacji Jacksona mogą mieć po premierze teasera Pierścieni Władzy powody do niepokoju. Wizja twórców amazonowego serialu najprawdopodobniej będzie znacznie różnić się od tego, co zaserwował Peter Jackson. Eteryczna i nieangażująca się bezpośrednio w walkę Galadriela Cate Blanchett stanie się w serialu upartą wojowniczką. Tyle przynajmniej da się wywnioskować z trailera. Skoro zaś jej rola będzie w całej opowieści istotna, można też spodziewać się modyfikacji materiału źródłowego w postaci Silmarillionu i Historii Śródziemia. Jak dużej? Tego na razie jeszcze nie sposób ocenić.
Choć na początku producenci rozważali nazwanie serialu po prostu Władcą Pierścieni albo Silmarillionem, ostatecznie stanęło na Pierścieniach Władzy (Rings of Power). Tytuł to bardzo bezpieczny – z jednej strony nawiązuje do najsłynniejszego dzieła Tolkiena i nasuwa oczywiste skojarzenia zarówno z samą franczyzą, jak i filmami Petera Jacksona (toż wszystko sygnowano niezmiennie tą samą nazwą), z drugiej zaś odwołuje się do tego, co jest znane miłośnikom prozy angielskiego mistrza pióra. Z kilkoma ale.
Trzy Pierścienie dla królów elfów pod otwartym niebem,
Siedem dla władców krasnoludów w ich kamiennych pałacach,
Dziewięć dla śmiertelników, ludzi śmierci podległych,
Jeden dla Władcy Ciemności na czarnym tronie (…)
– fragment Władcy Pierścieni w przekładzie Marii Skibniewskiej
Te cztery wersy znają na pamięć fani Władcy Pierścieni. Ale nawet ci, którzy od dawna nie sięgali po papierowe wydanie klasyki fantasy, zapewne potrafią przyporządkować poszczególne liczby do śródziemskich ras. Dziewięć pierścieni dla ludzi skutkowało pojawieniem się dziewięciu upiorów – Nazguli. Krasnoludzkie zostały częściowo przejęte przez Saurona, zwiększając jego potęgę, a trzy elfickie zdawały się wywierać na swoich właścicieli negatywny wpływ. Jeden z nich, Cirdan, ofiarował Gandalfowi, dwa pozostałe przez wieki nosili najpotężniejsi przedstawiciele rasy elfów – Elrond z Rivendell i Galadriela z Lorien.
Tolkien jednak nie zagłębiał się zbytnio w ich możliwości. Nie do końca da się wywnioskować z jego książek, jakie specjalne umiejętności zyskiwali ich posiadacze. Ludzkim królom zapewniły nieśmiertelność (choć zapewne nie w ten sposób, jakiego by oczekiwali), krasnoludom zakłócały zdolność racjonalnej oceny sytuacji (w takim razie jednak – po co przekazywały je swoim dzieciom?), a elfom pozwalały walczyć z pokusami władzy. Ale to wszystko wciąż zaledwie kilka zdań, rzuconych luźno przez autora przypuszczeń. Istotny w historii był Jedyny Pierścień, pozostałe tak naprawdę stanowiły jeden z wielu elementów mających za zadanie ubarwić opowieść. Znacznie ważniejsze w kontekście historii Śródziemia są silmarille, klejnoty z korony Morgotha.
Morgoth to taki poprzednik Saurona. Jeszcze od niego potężniejszy i stojący w boskiej hierarchii poziom wyżej (niegdyś był najsilniejszym z Valarów). Zazdrosny o twory innych Ainurów stworzył służące mu mroczne istoty (orków, którzy niegdyś byli elfami, i trolle wywodzące się od entów). Jego intrygi przyczyniły się do wielu nieszczęść. Ostatecznie udało się go pokonać, ale zgodnie z przepowiednią ma powrócić. Jego uczniami byli między innymi Sauron i Balrogowie.
Amazon wkracza więc na nieznane wody. Trudno wprawdzie będzie zarzucić twórcom niezgodność z materiałem źródłowym, skoro i tak serial zamierza eksplorować rejony niedookreślone i niedopowiedziane. Jednak ci fani, którzy spodziewali się po prostu przeniesienia na ekran jednej z książkowych historii, mogą poczuć się zawiedzeni.
Kto wie, czy Amazon nie zdecyduje się pójść jeszcze krok dalej. W końcu dziwny może się wydawać fakt, że żadnego pierścienia nie otrzymali entowie. A może otrzymali, na przykład dwa, ale z jakichś przyczyn fakt ten zatarł się w pamięci mieszkańców Śródziemia. Kto wie, czy w uniwersum nie istniały kiedyś mroczne odpowiedniki ludzi i krasnoludów, skoro orkowie byli niegdyś elfami, a trolle entami. I skąd wzięli się hobbici? Pytań, na które można odpowiedzieć, nie zaprzeczając Tolkienowi, ale też tworząc coś zupełnie nowego, nie brakuje. Ciekawe tylko, czy Amazonowi wystarczy na to wszystko czasu. Bo choć wiadomo, że serial ma być długi, historii do opowiedzenia jest już przecież całe mnóstwo.
Niemałe zaskoczenie wywołało wśród fanów pojawienie się na chwilę krasnoludzkiej księżniczki Disy. Postać ta została stworzona specjalnie na potrzeby serialu. Jej obecność może zszokować najbardziej zagorzałych fanów dzieł Tolkiena – w końcu w książkach pisarz unikał jak mógł opisywania czy choćby wymienienia z imienia kobiet tej rasy. Wiadomo jedynie, że istniały. Wszystko wskazuje na to, że Rings of Power rzuci na tę kwestię więcej światła.
Sam temat krasnoludzkich pierścieni również był przez Tolkiena traktowany po macoszemu. Właściwie wiadomo o nich tylko, że trzy przejął Sauron, a cztery zostały stopione. Trochę więcej wiemy jedynie o jednym z nich, przekazywanym z pokolenia na pokolenie w plemieniu Durina. W serialu pojawi się Durin IV, więc możemy się spodziewać, że będzie on jednym z jego powierników.
Na osobny komentarz zasługuje warstwa estetyczna. O muzyce nie możemy bowiem na razie powiedzieć niemal nic. O wizualiach za to już sporo. Lodowy troll wygląda tutaj wprawdzie zupełnie inaczej niż u Jacksona, ale chyba jeszcze straszniej niż w Hobbicie. Widać, że Amazon nie żałował pieniędzy na CGI (w ogóle w tym przypadku trudno rzec, by żałował na cokolwiek, ale to już inna sprawa). Tak naprawdę jest ono już niemal nieodróżnialne od efektów uzyskanych za pomocą charakteryzacji. Jeżeli sam serial zachowa poziom tych kilku scen przedstawionych w teaserze, możemy być o to spokojni.
Ostatnio fani oburzyli się na wieść, że w serialu mogą pojawić się odważne sceny erotyczne. Twórcy szybko ich jednak uspokoili, zapewniając, że we Władcy Pierścieni: Pierścieniach Władzy seks nie zostanie pokazany tak jak chociażby w Grze o tron. Niemniej całkiem możliwe, że w którymś z odcinków znajdą się trochę bardziej subtelne sceny o wydźwięku erotycznym.
Cudownie prezentują się też krajobrazy. Nowa Zelandia, w której nakręcono pierwszy sezon, zachwyca w każdym szerszym kadrze. Doskonale z urokliwymi kanionami, lasami i dolinami komponują się też pojedyncze budynki i starożytne miasta. Póki co nie sposób też nic zarzucić autorom zdjęć, choć może się oczywiście okazać, że w serialu będzie to już wyglądać inaczej.
Tym, co jednak elektryzuje fanów Tolkiena na całym świecie, jest z pewnością postać młodej Galadrieli. Już po kilku sekundach teasera można spokojnie stwierdzić, że jej kreacja jest zupełnie inna niż ta, jaką widzieliśmy we Władcy Pierścieni Petera Jacksona. Elfka walczy, paraduje w pełnej zbroi i wspina się po urwisku, pokazując swoje nieznane wcześniej, waleczne oblicze. Dla fanów kreacji Cate Blanchett rola Morfydd Clark może być niemałym szokiem.
W filmie pojawi się też młodsza wersja Elronda, ale wiele wskazuje na to, że nie będzie on aż tak istotny jak Galadriela. Z dotychczas udostępnionych przez Amazona materiałów wynika, iż w centrum wydarzeń znajdzie się właśnie ona. Jeżeli tak się stanie, może to sprawić, że serial pod względem kładzionego na niektóre wątki akcentu odejdzie od Silmarillionu i Historii Śródziemia jeszcze dalej, niż się na początku wydawało, stając się najbardziej feministyczną z ekranizacji dzieł Tolkiena.
Twórcy zapowiedzieli, że nie będą bali się wprowadzenia do Śródziemia różnorodności. Nie wydaje się więc, by zabrakło elfów czy krasnoludów o innym kolorze skóry niż w ekranizacji Petera Jacksona. Możemy się też spodziewać żeńskich orków czy mniej muskularnych krasnoludów (takich jak na przykład Fili i Kili z Hobbita), prawdopodobnie również przedstawicieli różnych orientacji seksualnych. I w sumie trudno doszukiwać się tu niezgodności z materiałem źródłowym, w którym Tolkien precyzował cechy fizyczne tylko czasami.
Amazon szykuje sporo zmian, ale wyznam szczerze, że o ile na początku podchodziłem do tego serialu z dużą dawką sceptycyzmu, o tyle po premierze teasera jestem nastawiony naprawdę optymistycznie. Całkiem możliwe, że serialowi uda się zachować znany z powieści klimat, a jednocześnie wprowadzić do tego uniwersum trochę świeżości. Wojownicza elfka arystokratka to coś, co może stać się jednym z największych atutów serialu. O taką Galadrielę nic nie robiłem! Czy jednak Władcy Pierścieni: Pierścieniom Władzy uda się zadowolić wszystkich fanów? Jak sądzicie?
O AUTORZE
Z wydanych w Polsce dzieł Tolkiena przeczytałem wszystko. Pozostało mi kilka nieprzetłumaczonych jeszcze książek redagowanych przez Christophera, niedawno zmarłego syna legendarnego pisarza. Oczywiście znam również na pamięć ekranizacje Jacksona, ale jestem już chyba gotów na coś nowego. Jak na razie Pierścieniom Władzy udaje się wzbudzić moje zainteresowanie. Wasze też?