7 rzeczy, których NAPRAWDĘ obawiam się w nowym Władcy Pierścieni
Serialowa ekranizacja Władcy Pierścieni Amazona wzbudza ogromne emocje. Po efektownym trailerze twórcy sami przyznali, że nie mają praw do Silmarillionu, czyli Tolkienowskiej biblii Drugiej Ery. A przecież o tych właśnie czasach serial ma opowiadać.
Spis treści
W niektórych trailer Władcy Pierścieni: Pierścieni Władzy Amazona wzbudził ogromne nadzieje na widowiskowy, przełamujący schematy show. Innych oburzyło odejście od tego, do czego zdążyły przyzwyczaić nas kolejne ekranizacje Petera Jacksona. Jednych i drugich zmartwił z pewnością fakt, że twórcy nie mają praw ani do Silmarillionu, ani Dzieci Húrina, ani jakiejkolwiek innej z książek opracowanych przez spadkobiercę autora, jego syna Christophera Tolkiena.
To zresztą i tak zaledwie jeden z problemów, z którymi muszą się zmierzyć autorzy The Lord of the Rings: The Rings of Power. Wielu fanów nie reaguje entuzjastycznie na nowych odtwórców Elronda czy Galadrieli. I choć moim zdaniem wcielająca się w tę ostatnią Morfydd Clark ma szansę stać się największą siłą całego serialu, Amazon musi liczyć się z głosami tych, którzy woleliby w tej roli ujrzeć Cate Blanchett znaną z trylogii Petera Jacksona. Najlepiej w towarzystwie „starego” Elronda, czyli Hugo Weavinga.
Swoją drogą – też uważacie, że The Lord of the Rings: The Rings of Power to jeden z tych tytułów, które po polsku brzmią lepiej niż w oryginale?
Kompresja linii czasowej – milenium w kilkanaście odcinków
Czy ten problem da się obejść? Być może, ale nie będzie to łatwe.
Cała Druga Era trwała dokładnie 3441 lat. To całkiem długo prawda? Oczywiście serial nie musi zaczynać się w pierwszym roku jej trwania. Ale skoro Jedyny Pierścień Sauron wykuł jakoś ok. 1600 roku, a upadek Númenoru (w dużym skrócie – śródziemskiej Atlantydy) nastąpił w 3319, czas akcji może obejmować nawet prawie dwa milenia. I o ile w przypadku bohaterów nieśmiertelnych, takich jak Sauron, Majarowie czy elfy, nie zmienia to wiele, o tyle ludzie (czy nawet krasnoludy) przedstawieni na początku nie mieliby żadnych szans na dożycie choćby do połowy serialu.
Twórcy zamierzają też pokazać rozkwit wspomnianego Númenoru, a potem jego stopniowy upadek spowodowany między innymi knowaniami Saurona. Tyle że zgodnie z chronologią dzieł Tolkiena wszystko to trwało grubo ponad 3000 lat! I choć władcy państwa rządzili długo nawet jak na standardy fantasy (Tar-Amandil panował przez prawie 150, a żył 411), może być trudno zaprezentować ich sylwetki, nie absorbując przy tym widza natłokiem wątków, w których ten mógłby się pogubić.
Co istotne, informacja dotycząca dat panowania poszczególnych królów Númenoru znajduje się również w dodatku do Władcy Pierścieni. Brak praw do Silmarillionu nie mógłby więc wytłumaczyć skondensowania tego okresu do na przykład jednego stulecia. Tolkien wspominał też o stopniowym upadku państwa tak często, że twórcy musieliby się naprawdę nagimnastykować, żeby nie zaprzeczyć jego słowom (a więc nie narazić się fanom) i jednocześnie za bardzo nie rozwlec akcji.