Kapitalizm wytkany na krosnach. 7 wynalazków z XIX wieku, które zmieniły świat
Spis treści
Kapitalizm wytkany na krosnach
Rozwój przemysłu włókienniczego, dziś wycenianego na kilkaset miliardów dolarów, był jedną z głównych sił napędowych rewolucji industrialnej. Trudno tak naprawdę wskazać, który z wynalazków w największym stopniu zrewolucjonizował tę gałąź gospodarki. Jednym z pierwszych ważnych osiągnięć było tzw. latające czółenko Johna Kaya, które dwukrotnie przyśpieszyło proces tkania, jednocześnie wymagając zaledwie jednego operatora – wcześniej do efektywnej pracy potrzeba było ich aż czterech. Zmniejszenie liczby niezbędnej siły roboczej stanowiło zresztą jeden z głównych powodów, dla którego wynalazek Kaya nie zrobił furory w Zjednoczonym Królestwie – obawiający się utraty zatrudnienia pracownicy bojkotowali urządzenie.
Progresu jednak nie dało się powstrzymać protestami, toteż wkrótce kolejni inżynierowie zaczęli eksperymentować z dalszymi rozwiązaniami, by uczynić produkcję tkanin maksymalnie efektywną. Przełomowymi dokonaniami okazały się konstrukcje Jamesa Hargreavesa i Samuela Cromptona: wynaleziona w 1764 roku „Przędąca Jenny”, pierwsza mechaniczna przędzarka, zdolna do jednoczesnego wytwarzania kilkunastu nici, oraz „Muł Cromptona”, jej udoskonalenie z 1779 roku, dzięki któremu maszyna nie potrzebowała do pracy ludzi, zamiast tego wykorzystując koło wodne. Dalsza mechanizacja całego procesu stała się możliwa dzięki silnikowi parowemu Jamesa Watta, a następnie krosnom mechanicznym, które w latach 80. XVIII wieku opracował Edmund Cartwright.
Dlaczego rozwój przemysłu włókienniczego był tak ważny? Ponieważ to pierwsza gałąź gospodarki, w której nastąpił przeskok z produkcji indywidualnej, rzemieślniczej, do masowej w wielkich fabrykach. Sporą rolę odgrywały tam kobiety i dzieci, co naruszało dotychczasowy podział obowiązków w społeczeństwie. Ceny produktów włókienniczych spadały i coraz więcej osób mogło sobie pozwolić na ich kupno. Jednocześnie wykształciła się klasa robotnicza – ludzie pracujący w zakładach z wykorzystaniem sprzętu nienależącego do nich samych. Otrzymywane przez nich pensje były niewielkie, a warunki pracy – mało komfortowe, przez co też pod koniec XVIII wieku doszło do pierwszych masowych strajków. W fabrykach włókienniczych oprócz tkanin tworzył się więc także wczesny kapitalizm – niepozbawiony, niestety, wynaturzeń i nadużyć.
NIERÓWNOŚCI WCZESNEGO KAPITALIZMU
Nazwisko Friedricha Engelsa po dziś dzień budzi skojarzenia przede wszystkim z Karolem Marksem, komunizmem i popełnianymi w imię tej ideologii zbrodniami, ale to właśnie niemiecki działacz jako jeden z pierwszych zwrócił uwagę na tragiczne warunki, w jakich żyli i pracowali robotnicy fabryk w metropoliach. Lata 1842–44 spędził on w Manchesterze, przebywając dużo wśród osób zatrudnionych w wielkich zakładach, i to właśnie te przeżycia ukształtowały jego poglądy, którymi następnie zainspirował się też Karol Marks. I choć z wieloma z jego idei trudno się zgodzić, trzeba przyznać, że warunki pracy we wczesnokapitalistycznym Zjednoczonym Królestwie były nie do pozazdroszczenia: głodowe stawki, dzień pracy wydłużony nawet do 16 godzin, duże ryzyko czasem bardzo poważnych kontuzji i oczywiście brak jakiegokolwiek ubezpieczenia, o świadczeniach socjalnych nie wspominając...
Nic dziwnego, że w swoim dziele Die Lage der arbeitenden Klasse in England z 1845 roku pisze on: „Jedyna różnica w porównaniu ze starym, dobrym niewolnictwem jest taka, że dzisiejszy robotnik jest wolny, ponieważ nie jest sprzedawany raz na zawsze, a kawałek po kawałku, dzień po dniu, tydzień po tygodniu, rok po roku, i ponieważ żaden właściciel nie sprzedaje go innemu właścicielowi, ale on sam jest zmuszony do sprzedawania siebie samego, stając się niewolnikiem nie konkretnej osoby, ale całej klasy posiadaczy majątku”.