Recenzja filmu Fantastyczne zwierzęta: Zbrodnie Grindelwalda – magia bez natchnienia
Magiczny świat J. K. Rowling wraca w drugim prequelu i znowu jest w nim za mało magii, by można się było zachwycać. Fantastyczne zwierzęta: Zbrodnie Grindelwalda to poprawna produkcja, która zasługuje na coś więcej.
Spis treści
- projekty kreatur i cała strona wizualna;
- Dumbledore i Hogwart;
- ekscytujący finał;
- nieoczywisty Grindelwald;
- niezła muzyka.
- za dużo postaci, za wiele wątków, za mało emocji;
- zbyt nachalne nawiązanie do siedmioksięgu o Harrym Potterze;
- zaskakująco sporo scenariuszowych głupot;
- to nadal tylko wstęp do czegoś fajnego.
Nie od dziś wiadomo, że wysokobudżetowy film to produkt, który musi się sprzedać. Kinowa magia i artystyczna wizja podporządkowane są chłodnej kalkulacji, co rzutuje na finalną jakość produktu. Stworzony przez J. K. Rowling czarodziejski świat znalazł spełnienie na kartach książek, potem całkiem nieźle radził sobie na ekranach kin, aż przyszedł moment pożegnania z Harrym i spółką. Ale do czasu – uniwersum jest spore i pełne potencjału, wypada więc je wykorzystać. Szkoda zatem, że dawna magia na razie nie chce do niego wrócić.
Pisząc recenzję poprzedniego filmu – Fantastyczne zwierzęta i jak je znaleźć – zwróciłem uwagę na dwie rzeczy. Reżyserem nowej serii jest David Yates, odpowiadający za trzy średnie i jedną fajną ekranizację przygód Pottera, który pozostaje rzetelnym wyrobnikiem pozbawionym unikatowego stylu. Scenariusz zaś przygotowała sama Rowling i już przy pierwszej części cyklu było jasne, że jest ona powieściopisarką nie do końca rozumiejącą język kina. Zbrodnie Grindelwalda pokazują wyraźnie, iż ta dwójka nie zdołała przez ostatnie dwa lata nauczyć się zbyt wiele, bo nowy film jest taki sam jak poprzedni: momentami fajny i magiczny, momentami zabałaganiony i niedorzeczny.
Czarodziejski bałagan
- Druga część z zaplanowanych pięciu.
- Na ekranie pojawia się młody Dumbledore, odwiedzamy też Hogwart, ale większość akcji dzieje się w Paryżu.
- Fabuła jest przeładowana i nie gwarantuje adekwatnej nagrody na koniec – historia urywa się w najciekawszym momencie.
- Strona audiowizualna to jeden z mocniejszych elementów Zbrodni Grindelwalda.
- Miłośnicy poprzedniego odcinka będą zadowoleni, a sceptycy pozostaną nieprzekonani – tak podobne są to produkcje.
Nowe Fantastyczne zwierzęta oczekują, że widz będzie pamiętać wydarzenia z poprzedniego filmu i natychmiast skojarzy, w którym momencie urwały się wątki wszystkich bohaterów. Specjalista od magicznych kreatur, Newt Scamander, ma problemy terytorialne (po bałaganie w Nowym Jorku ma zakaz opuszczania Anglii), sercowe (jego wybranka jest trochę obrażona i chyba dorobiła się nowego chłopaka) i magiczne (znowu musi wziąć na siebie troski całego czarodziejskiego świata, bo tak mu każe Dumbledore). Wspomniana wybranka, Tina, poszukuje obdarzonego ogromną mocą Credence’a, Jacob Kowalski jest jednak świadomy istnienia magii i nadal kocha Queenie, zaś Grindelwald pozostaje groźny i ucieka w pierwszej scenie filmu.
Ponadto uwagę widza zwracają: Leta Lestrange, brat Newta, pomocniczka Newta, ograniczone sługusy z ministerstwa, pokazywana w zwiastunach Nagini, tajemniczy czarnoskóry czarodziej i sam Dumbledore. Wszyscy mają do dyspozycji sporo czasu ekranowego, wszystkie wątki się ze sobą łączą, niektóre wybrzmiewają do końca, inne są pourywane lub służą tylko budowaniu świata, przez co Zbrodnie Grindelwalda okazują się filmem okrutnie spuchniętym. Wcześniejszy cierpiał na zbyt małą ilość scenariusza jak na dwugodzinny czas trwania, tutaj zaś upchnięto zbyt wiele – Rowling chciała naprawić poprzedni błąd, ale przedobrzyła.
WIZARDING WORLD
Uniwersum zapoczątkowane przez wydaną w 1997 roku książkę Harry Potter i Kamień filozoficzny to dziś trzecia najbardziej dochodowa seria filmowa. Stworzony przez J. K. Rowling świat zarobił w kinach ponad 8,5 miliarda dolarów – składa się na niego już dziesięć produkcji: osiem o Harrym Potterze i dwie o Newcie Scamanderze (w przypadku tego cyklu zaplanowano w sumie pięć filmów).