Tomb Raider IV–VI Remastered. Gry lutego 2025 - tak mało dni, tak wiele premier
Spis treści
Tomb Raider IV–VI Remastered
Data premiery: 14 lutego 2025
INFORMACJE
- Gatunek: gry akcji
- Platformy: PC, PS5, XSX, PS4, XOne, Switch
- Przybliżona cena: ok. 113 zł (XSX, XOne), ok.134 zł (PS5, PS4), ok. 139 zł (PC), ok. 121 zł (Switch)
Lara Croft ponownie powraca
Pierwsze trzy gry opowiadające o perypetiach Lary Croft zostały odświeżone w zeszłym roku i cieszyły się ponoć sporą popularnością. Rok później twórcy postanowili powtórzyć to z kolejnymi produkcjami. Dlatego w przypadku Tomb Raidera IV–VI Remastered nie spodziewajcie się żadnej rewolucji, a po prostu odnowienia starych gier.
Pani archeolog musiała się odświeżyć
Tomb Raider IV–VI Remastered to raczej standardowy remaster, w ramach którego dostaniemy uwspółcześnioną szatę graficzną. Oznacza to nowe tekstury, lepsze modele oraz wyższe rozdzielczości. Poza tym twórcy dorzucają ulepszone sterowanie i garść innych usprawnień. Oddani fani będą mogli również uruchomić kolekcję z grafiką retro. Nie ma co jednak liczyć na nowości w postaci dodatkowych poziomów.
Komentuje Norbert „Brucevsky” Szamota
To dopiero ciekawa kolekcja! W jednym zastawie wpadają trzy tytuły z Larą, które w swoim czasie były tematem ożywionych dyskusji, wzbudzając niemałe kontrowersje. „Czwórka” zafundowała fanom powrót do klimatów, które gdzieś po drodze się zagubiły przy okazji „dwójki” i „trójki”, ale wielu zmęczyła pewną powtarzalnością.
„Piątka” była bardziej skokiem na świąteczną kasę, zlepionym na szybko i z musu, a „szóstka” z kolei potwornie niedopracowanym projektem mającym dać Larze start na ówczesnych next-genach. Autorzy twierdzą, że w tej ostatniej trochę błędów naprawili, więc może się okazać, iż ten zestaw będzie najprzyjemniejszą sposobnością do nadrobienia odsłon IV–VI w historii. Nie ukrywam, że bardzo trzymam za to kciuki!
Komentuje Jacek „Stranger” Hałas
Chciałbym powiedzieć, że jestem już gotowy na drugą paczkę zremasterowanych Tomb Raiderów, ale nie przebrnąłem jeszcze przez pierwszą trylogię, bo okazało się, że niektóre etapy zestarzały się gorzej od innych i przez zatrzęsienie pułapek czy wrogów spawnujących się znikąd potrafią być drogą przez mękę. Mam mimo wszystko te nowe remastery w planach (i kto wie – może tym razem kupię wersję pudełkową), bo na pewno będzie to dość unikalne doświadczenie.
„Czwórkę” wspominam dobrze jako powrót na stare śmieci po wcześniejszych eksperymentach z niektórymi lokacjami (szczególnie tymi z „trójki”). Od TR: Chronicles pierwotnie się odbiłem w wyniku zmęczenia formułą, ale nie zapamiętałem tej części jako po prostu słabej gry. Najciekawszy będzie jednak efekt transformacji Angel of Darkness, bo na premierę była to mocno zabugowana pozycja z wątpliwą przyjemnością z jej przechodzenia.