Doom mógł być egranizacją Obcego. 7 rzeczy, których nie wiesz o Doomie
Spis treści
Doom mógł być egranizacją Obcego
Choć starania w tym kierunku czynione są już od prawie czterdziestu lat (!), uniwersum Obcego nie dorobiło się zbyt wielu przebojowych adaptacji na gruncie gier wideo. Być może sytuacja wyglądałaby dziś inaczej, gdyby u progu lat 90. id Software doprowadziło do szczęśliwego zakończenia negocjacje z wytwórnią 20th Century Fox.
Rozpoczynając prace nad grą, która ostatecznie stała się Doomem, deweloperzy nosili się z pomysłem oparcia jej na kultowej już wtedy licencji filmów o ksenomorfie – i właściciele tejże byli skłonni udzielić studiu pozwolenia na jej wykorzystanie. Dlaczego tak się nie stało? Z tych samych przyczyn, dla których wielcy artyści trzymają się z dala od adaptacji popularnych marek hołubionych przez megakorporacje. Mówiąc wprost: id Software wolało zachować twórczą swobodę. I wykorzystało tę wolność, by stworzyć grę o nieustraszonym zabijace wyrzynającym w pień armię demonów na Marsie (co w założeniu miało stanowić miks Obcego z Martwym złem i było częściowo inspirowane sesją RPG, którą twórcy rozegrali w wolnym czasie).
Warto dodać, że dzieło id Software miało czerpać z drugiej części Obcego, tej z oddziałem marines strzelającym z broni maszynowej do hord kosmitów, a nie z pierwszej, w której niewielka załoga cywilów próbowała uciec przed pojedynczym potworem.