Quake 2 – „daje początek nowej religii”. Narodziny legend - 10 najlepszych gier 1997 roku
Spis treści
Quake 2 – „daje początek nowej religii”
- Data premiery: 9 grudnia
- Producent: id Software
- Gatunek: strzelanka FPP
- Platformy: PC (początkowo)
Właściwie nie musicie czytać tej recenzji. Wystarczy powiedzieć, że autorzy Quake’a 2 – id Software – po raz kolejny oddali w ręce graczy produkt, który rewolucjonizuje branżę komputerowej rozrywki i pokazuje całej konkurencji, jak wiele musi się jeszcze nauczyć. Bez wątpienia Quake 2 to jak do tej pory największy krok w kierunku stworzenia gry doskonałej. (...) Oto sequel, który pokazuje, że część druga dobrej gry nie składa się tylko z nowych poziomów. Bo oprócz rewelacyjnych leveli w Quake’u 2 znajduje się cała masa zupełnie nowatorskich rozwiązań.
(...)
Wątpię, czy do czasu Trinity, następnego dzieła id Software, pojawi się lepsza gra FPP. Ciekawe też, jak czuje się po opuszczenie id John Romero, bo jego Daikatana, zarówno na screenach, jak i w akcji, nie wygląda nawet w połowie tak dobrze jak Q2. Jednak dość gadania, do sklepów! Jeśli w tym roku mielibyście zakupić tylko jedną nową grę, niech będzie nią Quake 2. Twórcy tego arcydzieła z pewnością zasługują na szybkie i drogie samochody, piękne kobiety oraz zimne drinki w loży honorowej najlepszego nocnego klubu świata. Bo id Software to bogowie, a Quake 2 to najlepsza gra zręcznościowa na PC, jaka kiedykolwiek ujrzała światło dzienne. O ile na Quake’u poznała się tylko specyficzna grupa ludzi, Quake 2 daje początek nowej religii.
Recenzja gry Quake 2, „Secret Service” nr 53, ocena 10/10
Nawiązując do fragmentu o sugestii kupna Quake’a 2, jeśli miałby to być jedyny zakup gry w ciągu roku, warto wspomnieć, że tekst ten pojawił się dopiero w styczniowym numerze, już w 1998. Autor z góry więc założył, że nic doskonalszego raczej się nie ukaże. Gracze byli wtedy jeszcze oszołomieni rewolucją strzelanin FPP, która na dobre rozpoczęła się zaledwie parę lat wcześniej od Dooma, ale potem pierwsza część Quake’a przeniosła wszystko w prawdziwy trójwymiar bez płaskich sprite’ów. „Dwójka” natomiast zaskoczyła wszystkich, bo tak naprawdę nie była Quakiem, niewiele miała z pierwowzorem wspólnego poza gatunkiem i mechaniką strzelania. Nawet tytuł miał być zupełnie inny.
Twórcy porzucili klimaty mrocznego fantasy w stylu Lovecrafta na rzecz science fiction, narzucając nam rolę żołnierza marines Bittermana wysłanego na planetę kosmitów – Stroggów. Naszym zadaniem była profilaktyczna misja uderzenia jako pierwsi, by zapobiec ewentualnej inwazji obcych na Ziemię. Ale czy w ogóle ktoś o tym jeszcze pamięta? Całkiem niezła kampania singlowa i świetnie zaprojektowane, ogromne poziomy w krótkim czasie poszły w odstawkę, bo Quake 2, podobnie jak „jedynka”, szybko zaczął żyć kapitalnym trybem multiplayer na 32 osoby. Wszystkie jego zalety, jak śliczna oprawa graficzna, mechanika strzelania czy zupełnie nowe bronie, zapewniały tu frajdę non stop – nie tylko na czas długości kampanii i późniejszych mission-packów. Multi rządziło tak bardzo, że kolejny Quake był już wyłącznie tytułem sieciowym.