Dungeon Keeper – „cholernie miodny”. Narodziny legend - 10 najlepszych gier 1997 roku
Spis treści
Dungeon Keeper – „cholernie miodny”
- Data premiery: 26 czerwca
- Producent: Bullfrog Productions
- Gatunek: strategia
- Platforma: PC
Po 50 godzinach grania można powiedzieć jedno: mamy kolejnego kandydata na przebój spod znaku strategii w czasie rzeczywistym, ale widzianej w krzywym zwierciadle, i do tego do góry nogami. Dungeon Keeper to ultranowatorskie spojrzenie na klasyczny schemat RPG-owych zabaw w zatęchłej plątaninie podziemnych korytarzy. (...) Na przykładzie tej gry Peter Molyneux wykazał, na czym polega różnica pomiędzy produktem dobrym a świetnym. Kiedy dwa lata temu wszyscy ujrzeli rolling-demo, nikt nie krył, że grafika była zdecydowanie najsłabszą stroną gry. Dziś jest zgoła inaczej.
Dungeon Keeper to bardzo dojrzały owoc Bullfroga. Kamień spadł mi z serca, bo bałem się, że tytuł ten podzieli losy wielu gier, które zostały wydane zbyt późno, odwlekane z braku koncepcji. Widać, że ta gra została bardzo dokładnie przemyślana (co przy tak długim czasie produkcji nie dziwi) i zrealizowana z dużą dbałością o szczegóły. Ponadto, pomimo swojej złożoności, jest cholernie miodna – a to jest chyba najważniejsze.
Recenzja gry Dungeon Keeper, „Secret Service” nr 47, ocena 8/10
Pomimo zupełnie innego internetu oraz dostępu do niego, innej transparentności, dostępu do informacji już wtedy nie było tajemnicą, że Dungeon Keeper przeżywał swoją wersję „deweloperskiego piekła”, choć było ono bardzo wyjątkowe jak na dzisiejsze sytuacje. Gra miała być ostatnim projektem Petera Molyneux dla studia Bullfrog, bo po tym, jak firma została przejęta, słynny twórca miał po dziurki w nosie korporacyjnych zebrań i meldunków do EA. Swoją decyzję o odejściu ogłosił już w 1996 roku, więc szefostwo kazało mu pakować manatki. Molyneux chcąc mieć cały czas kontrolę nad powstawaniem gry, przeniósł cały zespół do swojego domu, skąd przez następny rok dokańczano produkcję. Później, po latach, Peter wspominał, że opuszczenie Bullfroga było głupie i zrobił to po pijaku.
Patrząc na późniejsze dokonania tego słynnego twórcy, wypada stwierdzić, że talentu do podejmowania kiepskich decyzji nie stracił, ale Dungeon Keeper na zawsze zapisał się jako niezwykłe i unikalne doświadczenie w każdym aspekcie. Molyneux ponoć wpadł na pomysł gry o pilnowaniu lochów przed dzielnymi rycerzami, stojąc w korku ulicznym, i tak się zamyślił, że kompletnie stracił kontakt z rzeczywistością. Postanowiono osadzić akcję w realiach Dungeons & Dragons, doprawiając wszystko specyficznym humorem. W związku z tym, że miał to być pożegnalny projekt szefa studia, Molyneux bardzo chciał, by był on dopracowany w każdym calu. Wtedy mu się to udało.