Super Mario Bros. 3. Najlepsze gry na Pegasusa
Spis treści
Super Mario Bros. 3
- Producent: Nintendo
- Rok wydania: 1990
Pierwsze Super Mario Bros. ukazało się w 1985 roku na NES-ie, stając się jednym z motorów napędowych tej konsoli i sukcesem, którego potrzebowała. Wąsaty hydrauilik podbił cały świat z prędkością światła. Oczywiście Super Mario Bros. nie było pierwszą grą, w której ujrzeliśmy Mario. Zadebiutował on bowiem w Donkey Kongu, a potem (choć „potem” zależy od perspektywy odbiorcy – dla Japończyków było to „przedtem”, dla każdego innego mieszkańca naszego globu właśnie „potem”) pojawił się wraz z bratem Luigim w Mario Bros., grze, w której naszym zadaniem było pozbycie się wszystkich wrogów pojawiających się na planszy poprzez uderzanie głową w podłoże, na którym się znaleźli. Brzmi to absurdalnie, ale każdy, kto miał do czynienia z tą pozycją, dobrze wie, że nawet taki prosty zamysł mógł się sprawdzić.
Choć dziś gra wydaje się archaiczna nawet jak na standardy konsoli, warto pamiętać, że wówczas oczywiste nie było nawet poruszanie się w lewo, podział na rozdziały i walka z bossami na końcu. Do perfekcji Nintendo dopieściło tę formułę przy okazji premiery Super Mario Bros. 3. Produkcja ta nawet dziś wydaje się niezwykle rozbudowana, daje graczowi wybór, perfekcyjnie balansując wyzwanie i przystępność oraz umożliwiając jej użytkownikowi wypracowanie indywidualnego stylu. No i poza tym – kto nie mógł się doczekać odblokowania pierwszego skrzydła i uniesienia się w powietrze?
Kaiketsu Yanchamaru 3 to tytuł, który nie zdobył popularności. Wielu z Was grało jednak zapewne w jeden z jego „hacków” – Super Mario Bros. 14. Jego twórcy bardzo się nie wysilili – podmienili jedynie głowę głównemu bohaterowi, która w trakcie części animacji i tak wracała do swojej oryginalnej postaci. Na szczęście dla graczy produkcja Micronics z 1993 roku okazała się doskonale wyważona zarówno pod względem poziomu trudności, jak i zróżnicowania dostępnych obszarów. Słowem – Kaiketsu Yanchamaru 3 nie potrzebowałby Mario w nazwie, żeby pozostać grą niemal idealną.