futurebeat.pl News Tech Mobile Gaming Nauka Moto Rozrywka Promocje

Technologie

Technologie 4 czerwca 2015, 14:03

Historia Pegasusa - pierwszej konsoli, która podbiła serca Polaków

Na początku lat dziewięćdziesiątych dwóch przedsiębiorczych Polaków zaczęło sprzedawać nową zabawkę. Zabawkę, która wychowała całe pokolenie graczy i która upowszechniła nad Wisłą słowo „konsola” w dzisiejszym jego znaczeniu.

Spis treści

Każde pokolenie polskich graczy ma swoją legendarną maszynę, dzięki której lata temu po raz pierwszy poznawało barwny świat elektronicznej rozrywki i do której teraz żywi olbrzymi sentyment. Najstarsi stażem wyjadacze z rozrzewnieniem wspominają wojenki o wyższość Atari bądź Commodore’a, statusem kultowego sprzętu już od jakiegoś czasu cieszy się pierwsze PlayStation i kwestią czasu jest dołączenie do niego PlayStation 2. Ja zaś załapałem się na swój chrzest ognia w końcówce ery dominacji Pegasusa – pierwszej konsoli, która podbiła polski rynek.

Japońska myśl techniczna

Co bardziej obeznani gracze zapewne mogą pochwalić się wiedzą, że słynny Pegasus w rzeczywistości był klonem konsoli Nintendo Entertainment System (znanej również po prostu jako NES). Co ciekawe, jest to stwierdzenie może nie tyle błędne, co... połowicznie prawdziwe. NES był bowiem amerykańską, nieco zmodyfikowaną wersją wydanej w 1983 roku w Japonii konsoli Family Computer, w skrócie nazywanej Famicomem. 8-bitowy Family Computer i jego amerykański odpowiednik były konsolami, które odniosły gigantyczny sukces komercyjny, czyniąc Nintendo marką rozpoznawalną na całym świecie. Pegasus zaś, choć było to bardziej dzieło przypadku niż zamierzone działanie, oparty został na oryginalnej japońskiej konstrukcji, a nie jej amerykańskiej modyfikacji.

Podczas gdy Famicom i NES święciły tryumfy w kapitalistycznej części świata, w Polsce, do której japońska konsola nie miała jak trafić, dominowały raczej ówczesne komputery, sygnowane logiem Atari i Commodore. „Dominowały” to może niewłaściwe określenie, gdyż na tego typu maszynę niewielu mogło sobie pozwolić. Kiedy jednak doszło do zmiany ustroju, przed Polakami otwarły się wrota kapitalizmu i z niemal dziesięcioletnim opóźnieniem do naszego kraju zawitała konsolowa przyszłość. A stało się to dzięki tajlandzkim spodniom.

Tajlandzki biznes

Jednym z przedsiębiorczych Polaków, którzy zmianę ustroju próbowali wykorzystać do wzbogacenia się, był Marek Jutkiewicz. Handlował on spodniami kupowanymi za bezcen w Tajlandii, a następnie sprzedawanymi ze znaczną przebitką cenową na podwarszawskim bazarze. Początkowo biznes szedł mu znakomicie, z czasem jednak konkurencja zaczęła deptać Jutkiewiczowi po piętach, zmuszając do zastanowienia się nad innymi towarami, które mogłyby zapewnić mu godziwy zysk. Podczas jednej z wielu wizyt w Tajlandii, w trakcie której zamierzał kupić kolejną partię spodni, w oko wpadła mu niepozorna maszynka do gier telewizyjnych. Była to nielegalna przeróbka Famicoma, sprzedawana za niewielkie pieniądze. Jutkiewicz wyczuł, że to jest właśnie ten towar, na który powinien postawić, i zamiast w spodnie przywiezione pieniądze zainwestował w konsole.

Oryginalne Famicom i NES. - 2015-06-03
Oryginalne Famicom i NES.

Przekonany o tym, że w grach drzemie olbrzymi potencjał biznesowy, ale nieposiadający wystarczających funduszy, by samodzielnie w pełni go wykorzystać, zwrócił się do swojego starego partnera w interesach i kolegi ze studiów, Darka Wojdygi. Razem stworzyli spółkę BobMark International i rozpoczęli sprowadzanie tajlandzkich konsol w olbrzymich ilościach. Wojdyga nadał sprzedawanym konsolom nazwę Pegasus, zainwestowano też w potężną kampanię reklamową. O Pegasusie mówiło się w telewizji, widziało się go na plakatach wiszących w witrynach sklepów, prezentowano go też wewnątrz komiksów. Ponieważ w kraju wciąż nie respektowano jeszcze praw autorskich, przedsiębiorczy duet nie musiał przejmować się tym, że sprzedaje piracką podróbkę japońskiej konsoli. A sprzedawano ją w ogromnych ilościach. Pegasus był bardzo tani i prosty w obsłudze, a w zestawie oprócz samej konsoli nabywcy otrzymywali również pistolet, dwa pady i komplet gier. Dzieciaki oszalały na jego punkcie.

Michał Grygorcewicz

Michał Grygorcewicz

W GRYOnline.pl najpierw był współpracownikiem, w 2023 roku został szefem działu Produktów Płatnych, a od 2024 roku zarządza działem sprzedaży. Tworzy artykuły o grach od ponad dwudziestu lat. Zaczynał od amatorskich serwisów internetowych, które sam sobie kodował w HTML-u, potem trafiał do coraz większych portali. Z wykształcenia inżynier informatyk, ale zawsze bardziej go ciągnęło do pisania niż programowania i to z tym pierwszym postanowił związać swoją przyszłość. W grach przede wszystkim szuka opowieści, emocji i immersji, jakich nie jest w stanie dać inne medium – stąd wśród jego ulubionych tytułów dominują produkcje stawiające na narrację. Uważa, że NieR: Automata to najlepsza gra, jaka kiedykolwiek powstała.

więcej

Geniusz kontra system - Jacek Karpiński i jego superkomputery PRL-u
Geniusz kontra system - Jacek Karpiński i jego superkomputery PRL-u

Jacek Karpiński był wyjątkowy, ale nie był wyjątkiem. W rzeczywistości PRL-u podobnie stłamszono wielu innych zdolnych twórców. Jego życie to historia równie inspirująca, co smutna - z pewnością jedna z tych, które warto uchronić od zapomnienia.

Najlepsze gry na Pegasusa, czyli dla jakich gier zarywaliśmy noce 30 lat temu
Najlepsze gry na Pegasusa, czyli dla jakich gier zarywaliśmy noce 30 lat temu

Choć Pegasus to ledwie klon konsoli NES (która pierwotnie nazywała się Famicom), kłopoty z nazewnictwem schodziły w latach 90. na dalszy plan, kiedy można było odpalić kartridże z rynku i dać się pochłonąć bez reszty kilku kolorowym pikselom.