Polecamy Recenzje Przed premierą Publicystyka Warto zagrać Artykuły PREMIUM

Publicystyka

Publicystyka 4 maja 2015, 15:27

Star Wars: The Force Unleashed II (2010). Najgorsze gry ze świata Star Wars

Spis treści

Star Wars: The Force Unleashed II (2010)

I na koniec „honorowa” wzmianka poza porządkiem chronologicznym. Wprawdzie nie jest to gniot, który można byłoby postawić w jednym rzędzie obok takiego Star Wars: Droids, ale za rozczarowanie, jakie sprawiło nam The Force Unleashed II, należy się tej grze miejsce w niniejszym rankingu jak psu buda.

Oczywiście już pierwsza odsłona The Force Unleashed nie była idealna. Spełnienie pokładanych w niej oczekiwań – a te były wielkie – uniemożliwiły liczne niedoróbki w różnych aspektach rozgrywki, przeszkadzające w czerpaniu pełni przyjemności z poznawania historii tajnego ucznia Dartha Vadera, sieczenia mieczem świetlnym i siania zniszczenia przy użyciu Mocy na niewidzianą wcześniej skalę. Liczyliśmy więc, że „dwójka” naprawi błędy pierwowzoru i będzie mogła nosić w pełni zasłużone miano gry wybitnej...

To, co w istocie otrzymaliśmy, trudno określić słowami, które byłyby dostatecznie dosadne, a zarazem nie nazbyt nieparlamentarne. Wprawdzie twórcy dorzucili parę modyfikacji, które czynią system walki jeszcze fajniejszym, ale zarazem nie do końca przemyśleli zmiany, co skutkuje zaburzeniem równowagi w mechanice. Znacznie gorzej jest pod względem projektu poziomów i fabuły – jedno i drugie machnięto na kolanie, przez co gracz odczuwa monotonię nawet w ciągu tych paru godzin, które są potrzebne do ukończenia zabawy. Ano właśnie – długość gry. Historia urywa się, ledwie zdąży się jako tako rozkręcić, a na ekran wskakują napisy końcowe, pozostawiając nas z porażającą refleksją, że oto po 4–5 godzinach zabawy zakupiony w pełnej cenie produkt pokazał wszystko, co miał do zaoferowania. I wcale nie była to zawartość wybitnie zabawna, piękna ani inspirująca.

Innymi słowy – LucasArts skleciło sequel na poczekaniu, odcinając kupony od „hype’u” powstałego wokół pierwszego The Force Unleashed... a kiedy krytycy zmieszali grę z błotem, deweloper nawet nie pokusił się o uzupełnienie podstawki jakimiś dodatkami DLC. Wspominając takie zagrywki z ostatnich lat działalności firmy, warto się zastanowić – czy aby na pewno przejęcie LucasArts przez Disney Interactive i przekazanie produkcji gier AAA opartych na marce Star Wars w ręce Electronic Arts okaże się nieszczęściem większym niż to, co oglądaliśmy w ostatnich latach funkcjonowania owej legendarnej spółki.

Krzysztof Mysiak

Krzysztof Mysiak

Z GRYOnline.pl związany od 2013 roku, najpierw jako współpracownik, a od 2017 roku – członek redakcji, znany także jako Draug. Obecnie szef Encyklopedii Gier. Zainteresowanie elektroniczną rozrywką rozpalił w nim starszy brat – kolekcjoner gier i gracz. Zdobył wykształcenie bibliotekarza/infobrokera – ale nie poszedł w ślady Deckarda Caina czy Handlarza Cieni. Zanim w 2020 roku przeniósł się z Krakowa do Poznania, zdążył zostać zapamiętany z bywania na tolkienowskich konwentach, posiadania Subaru Imprezy i wywijania mieczem na firmowym parkingu.

więcej

Gdzie jest KotOR 3? Gwiezdne wojny wciąż nie mogą poradzić sobie z klątwą
Gdzie jest KotOR 3? Gwiezdne wojny wciąż nie mogą poradzić sobie z klątwą

Po skasowaniu kolejnej gry z uniwersum Gwiezdnych wojen tłumy chwyciły za pochodnie i ruszyły na siedzibę EA. Ale choć „Elektronicy” mają sporo za uszami, kłopoty tej marki w świecie gier trwają znacznie dłużej.

Pechowe Gwiezdne wrota – gdzie się podziały dobre gry z uniwersum?
Pechowe Gwiezdne wrota – gdzie się podziały dobre gry z uniwersum?

Marka Gwiezdne wrota wydawała się mieć wszystko, co potrzebne do stworzenia świetnej gry science-fiction. Dlaczego więc nie ma dobrych tytułów opartych na przygodach zespołu SG-1 i czy istnieje jakakolwiek szansa na zmianę tej sytuacji w przyszłości?