Najdziwniejsze rzeczy, które aktorzy zrobili na planie słynnych filmów
Czasem szaleństwa na ekranie to nic w porównaniu z tym, co działo się na planie filmu czy serialu. Dlatego dziś prezentujemy najbardziej szalone rzeczy, które aktorzy robili, by przygotować się do roli.
Spis treści
Kiedy oglądamy film, zgadzamy się z twórcami na pewną niepisaną umowę. My płacimy za usługę (w postaci produktu dopieszczonego i doszlifowanego jak diament), a w zamian nie zadajemy pytań. Co to dokładnie znaczy? Chodzi o to, że czerpiemy pełnię wrażeń, a nie interesuje nas cała ta część pozakadrowa, czyli: jak film powstawał, co działo się na planie, jaka panowała atmosfera wśród całej ekipy, w jaki sposób przygotowywano poszczególne sceny… i tak dalej, i tak dalej. My jednak w żadne umowy nie będziemy się bawić i dzisiaj prezentujemy listę dziesięciu mniej lub bardziej pokręconych rzeczy, które aktorzy robili podczas pracy nad filmem.
Taksówkarz (1976) - Robert De Niro jako Travis Bickle
- Gdzie obejrzeć: Telewizja, Filmy i TV Google Play
Zaczynamy z grubej rury, bo Taksówkarzem Martina Scorsese, filmem tak klasycznym, że aż połowa studentów filmoznawstwa nazywa go „ulubionym”. Nie mnie to oceniać, ale na pewno nie można odmówić mu klimatu brudnych uliczek, do których idealnie pasuje postać Travisa Bickle’a (Robert De Niro). To wyprawa w głąb psychiki głównego (anty)bohatera (to od waszej interpretacji zależy, jak go nazwiecie), ale ten projekt nie udałby się, gdyby nie przygotowanie samego aktora.
De Niro uczył się swego fachu u Stelli Adler, legendarnej aktorki i wychowawczyni aktorów, która nauczyła go podstaw techniki Stanisławskiego. Inne spojrzenie na ten rodzaj metody aktorskiej ukazał mu Lee Strasberg, równie wybitny nauczyciel, któremu De Niro zawdzięcza naprawdę wiele. W każdym razie chodzi tu o korzystanie z takich środków aktorskich, by dążyć do jak najgłębszego realizmu psychologicznego postaci.
Nic dziwnego, że przyszła gwiazda Taksówkarza, aby zrozumieć swoją postać, zaczęła jeździć taksówką. I to nie byle jak! Pracował na 12-godzinnych zmianach, by nie tylko zrozumieć ten zawód, ale i wszelakie frustracje wynikające z wykonywania go. Opłaciło się: rola dała mu międzynarodową sławę, a monolog You talkin’ to me? na zawsze zapisał się w świadomości fanów na całym świecie.