autor: Krzysztof Chomicki
6. Star Wars: Knights of the Old Republic – KotOR. LucasArts w rękach Myszki Miki – jakie gry powinien wskrzesić Disney?
Spis treści
6. Star Wars: Knights of the Old Republic – KotOR
Druga najmłodsza (po Empire at War) seria w naszym zestawieniu, a zarazem jedyny cykl RPG. LucasArts nigdy zresztą nie miało w swoich szeregach specjalistów od tego gatunku, dlatego też Knights of the Old Republic stworzone zostało przez BioWare, które wtedy cieszyło się jeszcze nieskazitelną opinią twórców Baldur’s Gate czy Neverwinter Nights. Mimo to pierwszy KotOR i tak okazał się niemałym zaskoczeniem. Poważny erpeg, wydany w pierwszej kolejności na Xboksa, do tego ze świetną grafiką i niezwykle filmowym sposobem prezentowania akcji z perspektywy trzeciej osoby – cóż, w 2003 roku była to autentyczna nowość i przyjemna odmiana po setkach godzin spędzonych nad malutkimi ludzikami pokazanymi w rzucie izometrycznym (czyli na dobrą sprawę było odwrotnie niż teraz).
KotOR zachwycał jednak przede wszystkim sprytnie skonstruowaną fabułą, a zwłaszcza jednym z najbardziej pamiętnych zwrotów akcji w dziejach. Ogromny sukces, tak komercyjny, jak i artystyczny, trzeba było oczywiście jak najszybciej przekuć na więcej pieniędzy. Do prac nad Knights of the Old Republic II – The Sith Lords zatrudniono „specjalistów od kontynuacji” ze studia Obsidian, którzy wykonali kawał świetnej roboty w zakresie fabuły, postaci i questów, po czym wydali produkcję niedokończoną i niedopracowaną, ponieważ nie zdążyli zrealizować wszystkiego w narzuconym przez LucasArts terminie. Cóż, to nie ostatni taki przypadek w historii Obsidianu. W takich wypadkach zawsze można jednak liczyć na społeczność moderów, którym udało się nie tylko naprawić większość błędów trapiących The Sith Lords, ale jeszcze przywrócić niemalże całą wyciętą zawartość.
Nigdy nie doczekaliśmy się prawdziwej „trójki”, niemniej według BioWare jej funkcję pełni The Old Republic. W sumie trzeba studiu przyznać rację – TOR zasadniczo lepiej sprawdza się w roli klasycznego RPG niż wielkiego MMO; przejście na model free to play po niecałym roku od premiery mówi samo za siebie. W The Old Republic utopiono, niestety, grube miliony, które raczej szybko się nie zwrócą, więc chwilowo szanse na nowego KotOR-a są nikłe.
Rycerzami Starej Republiki wciąż czują się Asmodeusz, Verminus i Guandi.