autor: Łukasz Mitka
Polskie drzewko w grze. 5 zmian w WoT, które gracze przyjęliby z radością
Spis treści
Polskie drzewko w grze
O ile poprzednie punkty tego artykułu dotyczą opinii graczy bez względu na region, o tyle własne drzewko rozwoju jest bolączką głównie polskiej społeczności, która stanowi drugą co do liczebności na europejskich serwerach. Wiemy już z całą pewnością, że nasze drzewko powstaje i jest bliskie ukończenia. Jednakże polityka Wargaming.net wobec polskiej nacji sprawiła, że studio trochę straciło w oczach rodzimych graczy. Głównym powodem jest niekończące się przekładanie premiery naszych czołgów.
Początkowo miały się one pojawić przed pojazdami szwedzkimi, które wprowadzono w 2016 roku. Po wielu zawodach w końcu potwierdzono informacje, że w roku bieżącym do gry trafią dwie nowe nacje – Polska i Włochy, zaznaczając przy tym, że to czołgi trójkolorowych ujrzymy w pierwszej kolejności. W World of Tanks mieliśmy już okazję powalczyć „polskim” (w rzeczywistości zdobycznym) czołgiem; wprowadzenie Pudla gracze potraktowali jako rychłą zapowiedź patcha i nowej linii rodzimych maszyn.
Białorusini tłumaczą, że studio ma problem ze skompletowaniem czołgów z wyższych poziomów. Deweloperzy starają się bowiem nie tworzyć kolejnego sklonowanego drzewka, które nie wniesie nic nowego do rozgrywki. Dodatkową wytyczną jest też potrzeba zaprojektowania unikatowego systemu dla danej nacji, który będzie jej drzewko wyróżniać (np. mechanizm oblężniczy u Szwedów czy system doładowania amunicji u wspomnianych Włochów). Pytanie brzmi – czy rzeczywiście historycy Wargaming.net mają aż taki problem ze znalezieniem odpowiednich maszyn?
Pracę za białoruskie studio wykonała jednak grupka polskich pasjonatów, którzy sami stworzyli rodzime drzewko rozwoju. Maszyny dobrane przez wspomnianych miłośników militariów zostały znalezione i przygotowane z pomocą ekspertów z całego świata, chętnie biorących udział w tym projekcie. Skoro więc zespół historyków amatorów uporał się z tą kwestią, to pewnie zarbiające setki milionów dolarów studio da sobie radę. Przekonamy się w tym roku.