Shepard też była kobietą!. Kocham Mass Effecta, ale filmu nie potrzebuję
Spis treści
Shepard też była kobietą!
Choć filmy tego typu nie są tworzone tylko dla graczy, to jednak jest to grupa, o której nie sposób zapomnieć. Dla nas ważny element w RPG stanowi odgrywanie postaci. Zdarza się, że dostajemy dużą możliwość modyfikacji wyglądu i czasem nawet pulę głosów, którymi przemówią główni bohaterowie. W przypadku Mass Effecta mamy jednak dwójkę niesamowitych aktorów głosowych, którzy powołali Shepard(a) do życia. Są to Mark Meer jako tzw. MaleShep oraz Jennifer Hale jako FemShep. To głosy, które stały się ikoną tego uniwersum tak samo jak Przekaźniki Masy, wygląd postaci, symbol N7 czy karabin M-8 Avenger. To nieodłączna część tego doświadczenia.
O ile jednak da się jakoś pogodzić z tym, że nasz protagonista brzmiałby i wyglądał inaczej niż modele pokazane w grze – w końcu to RPG, mogliśmy nadać tutaj postaci prezencję według własnego widzimisię, więc można argumentować, że oryginalny Shepard nie jest wiążący – o tyle dochodzi jednak tak banalna kwestia jak... płeć bohatera lub bohaterki serialu. Na wszystkich fanów męskiego Sheparda przypada drugie tyle sympatyków postaci kobiecej (nie oszukujmy się, głównie w związku z niezastąpioną Jennifer Hale). Jak więc pogodzić te dwie strony i usatysfakcjonować osoby, które to uniwersum znają od podszewki?
A może to urok gracza Henry’ego?
Nie da się ukryć, że miłośnicy wirtualnej rozrywki dorobili się dziś swojego wysoko postawionego czempiona, a Hollywood zyskało naczelnego gracza. Henry Cavill jest wszystkim doskonale znany jako świetnie zbudowany i fantastycznie wyglądający nerd, który jest jednym z nas – zarywa nocki przy Total Warach czy WoW-ie, sam składa sobie komputer i pewnie pluje sobie w swoją perfekcyjną szczękę, że kupił GeForce’a 2080 Ti, zamiast poczekać do premiery serii 30xx... choć prawdopodobnie i tak nie udałoby mu się nowej grafy nabyć.
Pamiętam mocne swego czasu rozważania na temat tego, kto nadawałby się do roli filmowego Sheparda – gdyby taki film miał kiedykolwiek powstać. Sam wtedy optowałem za Matthew Foxem, czyli aktorem znanym przede wszystkim z roli Jacka w serialu Lost. Podobieństwo wystarczające!
Cavill jest Supermanem, jest Geraltem, Sherlockiem Holmesem i pewnie sprawdziłby się całkiem nieźle w roli Sheparda. Problem w tym, że choć niesamowicie szanuję dorobek Henry’ego, odczuwam już pewien przesyt jego osobą. Nie mogę doczekać się kolejnych sezonów z nim jako wiedźminem, ale sytuacja zaczyna wyglądać trochę tak, jakby to właśnie on miał monopol na odtwarzanie tych bardzo nerdowskich czy growych postaci. A jest przecież cała masa zdolnych, prawie nieznanych aktorów, którzy na pewno zrobiliby świetną robotę przy takim projekcie jak Mass Effect, gdyby miał on kiedykolwiek powstać.
Zostało jeszcze 66% zawartości tej strony, której nie widzisz w tej chwili ...
... pozostała treść tej strony oraz tysiące innych ciekawych materiałów dostępne są w całości dla posiadaczy Abonamentu Premium
Abonament dla Ciebie