autor: Adam Bełda
Kiedyś to robili gry, czyli jak oszukuje nas mózg
Czym jest nostalgia? Dlaczego nie można ufać swojej pamięci i jak emocje wpływają na proces zapamiętywania? Na te i inne pytania znajdziecie odpowiedzi w dzisiejszym odcinku „socjopatycznych graczy”.
Spis treści
Z tego tekstu dowiesz się:
- czym jest nostalgia;
- jak mózg tworzy i przechowuje wspomnienia;
- dlaczego nie można ufać swojej pamięci;
- jak emocje wpływają na proces zapamiętywania;
- jaki jest neurobiologiczny mechanizm powstawania nostalgii.
Cykl nostalgii
Metroid: Samus Returns, Sonic Mania, Pokemon: Let’s Go Pikachu – patrząc na te tytuły, nie sposób nie odnieść wrażenia, że faktycznie żyjemy w erze postmodernizmu i wszystko, co było do wymyślenia, zostało już wymyślone, my zaś możemy tylko w nieskończoność odgrzewać stare, rozpikselowane kotlety. Kiedy zaś znudzi się nam nawiązywanie do dzieł sprzed wynalezienia komputera na węgiel, zawsze pozostaje zajeżdżanie klasyki z nieco późniejszej epoki, co potwierdza chociażby wydane niedawno Resident Evil 2 czy nadchodzące Warcraft III: Reforged, Vampire: The Masquerade – Bloodlines 2 i być może Baldur’s Gate 3.
Nie jest oczywiście tak, że nowe marki nie powstają, niemniej można odnieść wrażenie – przynajmniej w mainstreamowym segmencie, bo indiepokalipsa to zupełnie inna bajka – że znacznie rzadziej niż kiedyś. Najprawdopodobniej wynika to z niechęci dużych wydawców do ryzyka – w końcu kontynuacja sprawdzonej serii to mniejsze niebezpieczeństwo finansowej klapy, o ile autorzy nie przeskakują od razu od numeru 4 do 76. A jeśli będzie to remaster jakiegoś tytułu sprzed lat – zyskuje się tanim kosztem maszynkę do robienia pieniędzy.
Te niecne praktyki nie miałyby jednak racji bytu, gdyby nie było na nie zapotrzebowania – gracze nie wydają się zasmuceni takim stanem rzeczy, biorąc pod uwagę zarówno statystyki sprzedaży, jak i recenzje na Steamie. Ludzie lubią wracać do starszych gier, zwłaszcza jeśli wiążą się z nimi jakieś przyjemne wspomnienia. I o ile uruchomienie części takich produkcji na dzisiejszych komputerach może być niemożliwe albo skończyć się poważnym uszkodzeniem wzroku przez piksele wielkości słoni i grubo ciosane bryły, tak granie we współczesne interpretacje klasyki to zupełnie inna sprawa.
W związku z tym co jakiś czas nawiedzani jesteśmy przez duchy przeszłości. Rytm ten nazywany jest cyklem nostalgii. Polega on na znacznym wzroście zainteresowania elementami popkultury nawiązującymi do tego, co modne było 20, 30 lub 40 lat temu.
NIC NOWEGO POD SŁOŃCEM
Cykl nostalgii dotyczy popkultury i powraca w interwałach – zależnie od źródła – 20-, 30- lub 40-letnich. Nie jest to oczywiście nic charakterystycznego dla współczesności – powracające motywy zauważyć można, w dużo większej skali czasowej, na przykład w historii literatury. Epoki literackie mniej więcej na zmianę odwołują się to do klasycystycznej harmonii, to do średniowiecznej dekadencji i frenetyzmu. Wspomnieć wypada tak zwaną sinusoidę Krzyżanowskiego, bardzo krytykowane uproszczenie znane niektórym czytelnikom z lekcji języka polskiego, które jednak – mimo swojej niedoskonałości – pokazuje generalny trend powrotów pewnych motywów.
Co jednak samo słowo „nostalgia” znaczy i dlaczego właściwie mamy taką potrzebę wracania do starych gier, filmów i książek?
Otóż wyraz „nostalgia” składa się z greckich słów: „νóστος” – powrót do domu oraz „ἄλγος?” – ból, co dość precyzyjnie oddaje jego sens, czyli dotkliwą tęsknotę za domem, odczuwaną głównie przez emigrantów. Termin ten wprowadził w XVII wieku szwajcarski lekarz Johannes Hofer na określenie choroby psychicznej występującej między innymi u najemników z jego kraju biorących udział w europejskich wojnach, a objawiającej się obsesyjnym myśleniem o domu, niepokojem, arytmią, utratą masy ciała i bezsennością.
Z czasem jednak medycyna porzuciła pojęcie nostalgii na rzecz depresji i zaburzeń adaptacyjnych, zaś samo słowo płynnie weszło do języka codziennego. Podobnie zresztą było z melancholią, która to – biorąc początek jeszcze ze starej jak świat i kompletnie błędnej teorii humoralnej Hipokratesa – opisywała stan apatii i obniżonego nastroju, obecnie zaś w psychiatrii pozostaje jedynie tradycyjną nazwą jednego z typów depresji.
Dziś nostalgia nie ma tak jednoznacznie negatywnego wydźwięku. To raczej słowo używane do oddawania słodko-gorzkich czy wręcz pozytywnych emocji związanych z tęsknotą za dawnymi czasami, kojarzące się bardziej ze wspominaniem starych dziejów przy grzanym winie w długie zimowe wieczory niż z chorobą.
Po co jednak człowiek w ogóle odczuwa tego typu emocje i marnuje czas na rozpamiętywanie przeszłości? Skoro nie są one – wbrew wcześniejszym przypuszczeniom – patologią, muszą mieć jakieś znaczenie adaptacyjne.
Przede wszystkim wspominanie przeszłości niekoniecznie jest tylko miłym sposobem spędzania czasu. Analiza dawnych lat pozwala uniknąć błędów, jakie wtedy popełniliśmy, oraz podejmować decyzje na podstawie już sprawdzonych danych. Przypominając sobie z rozrzewnieniem pewne rzeczy, jesteśmy w stanie zidentyfikować, dlaczego tak nam się one podobały, i kierować swoim życiem tak, aby tych małych przyjemności było więcej.
Skłonność do nostalgii wzrasta także w momentach kryzysów i przedłużających się okresów samotności. Uciekanie w świat fantazji, poza funkcją czysto eskapistyczną, ma też przypomnieć, że kiedyś czuliśmy się szczęśliwsi, mieliśmy więcej przyjaciół, a nasze relacje z ludźmi były bardziej jednoznaczne. A skoro tak było kiedyś, dlaczego nie mielibyśmy zawalczyć o to, by ponownie osiągnąć ten stan? W tym przypadku nawet fakt, że odruchowo idealizujemy swoje wspomnienia, wydaje się działać na naszą korzyść – im bardziej będą one doskonałe, tym lepszą stanowić będą motywację.
Od strony zaś czysto biologicznej zanurzanie się w świecie nostalgii może zmniejszyć w naszym organizmie stężenie prozapalnych, czyli odpowiedzialnych za proces zapalenia, substancji chemicznych o diabolicznie brzmiących nazwach: czynnik martwicy nowotworów α czy interferon-γ. W praktyce oznacza to poprawę samopoczucia, zmniejszenie śmiertelności komórek budujących nasze ciała i pokój na świecie.