Polecamy Recenzje Przed premierą Publicystyka Warto zagrać Artykuły PREMIUM

Publicystyka

Publicystyka 27 lipca 2016, 14:35

autor: Michał Wasiak

Wololo.... Wololo...Historia kultowej serii Age of Empires

Spis treści

Wololo...

Płonący kamienny mur. - 2016-07-27
Płonący kamienny mur.

Mój pierwszy kontakt z Age of Empires miał miejsce (czym zadość stało się tradycji lat 90.) na komputerze u kumpla. Przyzwyczajony do pikselowej grafiki i ogólnej surowości ówczesnych produkcji byłem zachwycony, obserwując z rzutu izometrycznego piękną, zalaną słońcem ziemię i osadników ścinających drzewa. Pozytywne wrażenie odnieśli zarówno gracze, jak i recenzenci, którzy chwalili grę za doskonałe efekty wizualne, zapewniane przez autorski silnik Geni, uczciwą sztuczną inteligencję, mnóstwo dostępnych trybów zabawy oraz świetną mechanikę rozgrywki. Age of Empires było produkcją bardzo rozbudowaną, z 12 grywalnymi nacjami, unikatowymi jednostkami i drzewkami technologicznymi oraz 4 stylami architektonicznymi. Cztery ery (epoka kamienia łupanego, neolityczna, brązu i żelaza) rozwoju naszych cywilizacji zmieniały absolutnie wszystko – od wyglądu budynków po kwestie strategiczne. Świetny balans między aspektem ekonomicznym i bitewnym dodawał grze dynamiki.

Do tytułu dołączony był edytor scenariuszy, który stał się genialną zabawką dla miłośników cyklu. Filmiki z ustawek różnych kombinacji wojsk w edytorze do tej pory pojawiają się na YouTubie. Z „jedynki” pochodzą też urocze i kultowe paradoksy tej serii, jak kapłani zmieniający kolory zbroi wojsk wołaniem „wololo” czy wzniecanie pożaru w budynkach poprzez stukanie w nie pikami i mieczami. Zachęcony świetnymi wynikami sprzedaży Age of Empires Microsoft zlecił Ensemble przygotowanie dodatku. Takowy ukazał się rok później, nosił tytuł Rise of Rome i uzupełniał podstawkę o nowy styl architektoniczny, trzy grywalne nacje, nowe jednostki i technologie oraz wiele innych ulepszeń.

 „Dwójka” okazała się najlepszą częścią serii. - 2016-07-27
„Dwójka” okazała się najlepszą częścią serii.

Po tak spektakularnym sukcesie pierwszej części wydanie sequela było sprawą w zasadzie przesądzoną. Age of Empires II: The Age of Kings ukazało się w 1999 roku i przeniosło serię w realia średniowieczne. W kampanii dla jednego gracza mogliśmy pokierować losami szkockiego króla Williama Wallace’a, Dziewicy Orleańskiej św. Joanny d’Arc, Saladyna, Czyngis-chana i cesarza Fryderyka Barbarossy. Także ta część doczekała się dodatku, którego akcja rozgrywała się w okresie kolonizacji Nowego Świata. Powszechnie uznaje się „dwójkę” za najlepszą odsłonę serii. Wszystko, co było bowiem dobre w pierwszym AoE, zostało tu ulepszone. The Age of Kings okazało się tak udaną produkcją, że w trybie multiplayer wciąż gra w nie (lub edycję HD) wiele osób. Podobnie jak pierwszej części „dwójki” nie wydano w języku polskim. Co ciekawe, pojawiła się nieoficjalna, ćwierćprofesjonalna polonizacja, jednak stworzyli ją... piraci zza naszej wschodniej granicy. W efekcie „polska edycja” zyskała zaciągającego i mylącego się na wszelkie możliwe sposoby narratora oraz w miarę poprawne napisy.

Historia serii The Settlers – Osadników droga nad przepaść
Historia serii The Settlers – Osadników droga nad przepaść

Co sprawiło, że w erze świetności serii The Settlers (Osadnicy) całe rzesze fanów zagrywały się w nią bez pamięci, podczas gdy dziś ta „spiżowa” saga leży w ruinie? Zabieramy Was w podróż przez prawie 25 lat historii strategii od studia Blue Byte.