autor: Michał Pajda
Combat Medic: Special Ops. Gry wojenne, w których się nie strzela
Spis treści
Combat Medic: Special Ops
Combat Medic: Special Ops jest najbrzydszą pozycją w naszym zestawieniu. Nawet w 2002 roku, kiedy gra się ukazała, nikogo nie zachwyciła. Pamiętacie, to był rok z takimi premierami jak Grand Theft Auto: Vice City, Mafia: The City of Lost Heaven, The Elder Scrolls III: Morrowind. Trudno jednak pominąć tę produkcję w przypadku listy tego rodzaju. W CMSO przejmujemy kontrolę nad zwykle lekceważonym w strzelankach sanitariuszem.
Przy pierwszym kontakcie gra wygląda jak tandetna „mobilka” z czasów Javy, w której ruchy żołnierzy obserwujemy w rzucie izometrycznym, podobnie zresztą jak paskudną teksturę ziemi oraz kanciaste do granic możliwości przeszkody terenowe. Całość rozkręca się jednak, gdy rozpoczyna się walka z przeciwnikami. Wtedy bowiem, kiedy nasi towarzysze padną ranni na ziemię, zmuszeni jesteśmy do nich podbiec, zawlec w bezpieczne miejsce poza zasięg nieprzyjacielskiego ostrzału i uratować im życie. Kamera zmienia wówczas położenie, pokazując rannego z perspektywy klęczącego przy nim medyka – a gracz musi ocenić obrażenia kompana i opatrzyć go zgodnie z posiadaną wiedzą. Inaczej należy więc podejść do rannej kończyny, a inaczej, gdy żołnierz oberwie w korpus. Przy stawianiu kompanów na nogi korzystamy z wielu elementów wyposażenia, decydujemy także o ewakuacji poszkodowanego.
Ciekawostką może być fakt, że temat medyka polowego postanowił odświeżyć PlayWay – kilka dni temu w internecie pojawił się trailer gry MEDIC: Pacific Corpsman, którego premiera przewidziana została na 2021 rok.